Uważam, że jednak karma jest swoistą "szkołą" dla duszy, która jak małe dziecko uczy się tego, że jego czyny, myśli, uczucia, przekonania i słowa mają swoje ściśle okreslone konsekwencje. Każdy napotkany człowiek i sytuacja służy nam za lustro w którym możemy na bieżąco to korygować, żeby wzrastać.
[...]
To co piszesz Martinus, to jest patrzenie na to wszystko z pozycji już Wyższego Ja, Boga, tak jak dorosły patrzy na małe dziecko i widzi jego etapy dorastania. których jednak w moim odczuciu nie da się ominąć.
No właśnie, ja jakoś czuję od dłuższego czasu i miałem też wglądy w tym temacie i coraz bardziej się przekonuję, że bycie w karmie to skutek odrzucania przez dusze planu boskiego. I karma nie jest żadną szkołą, lekcją itd. Z pewnej perspektywy tak to można interpretować.
Czuję, że dusze gdzieś na początku, w którymś momencie odrzuciły ten boski plan, i stworzyły strukturę karmiczną, gdzie są zarządcy karmy itd. I w tej strukturze są lekcje itd. Ale to jest coś sztucznego.
Wyższe jaźnie są cały czas przy duszach, ale nie mogą ingerować, bo szanują wolną wolę. Więc jak dusza coś zrozumie, "lekcje karmiczną", to może wyglądać, że wyższe jaźnie są zadowolone itd., i tak jest, ale czuję, że tu nie chodzi, że boską intencją jest bycie w takiej lekcji karmicznej. Taka jest intencja duszy.
Przesiąknięci jesteśmy tym myśleniem o karmie, o mądrości w niej, że to takie ważne itd. Od jakiegoś czasu zacząłem jednak czuć, że to jest coś sztucznego, struktura stworzona przez dusze.
Boski plan to urzeczywistnianie siebie, a nie szukanie siebie przez lekcje karmiczne, szukanie prawdy przez lekcje karmiczne.
Z tego, co widzę, ścieżki światła dusz, czyli ścieżki w życiu największego spełniania nie polegają na przerabianiu lekcji karmicznych, ale na coraz pełniejszym urzeczywistnianiu potencjału danej duszy, jej unikalności, urzeczywistnianiu jej coraz bardziej i bardziej.
Więc, na razie, będę jednak ustawał przy tym, że karma to obciążenie, sama idea karmy, bycie w karmie. Że nie jest to w boskim planie. Że tak naprawdę jest to sztuczny twór dusz. Substytut czegoś, być może właśnie boskiego świata, królestwa bożego, boskiego planu.
Dusza wybiera odgrywanie lekcji karmicznych, planu karmicznego, zamiast planu boskiego.
Piszę to też na bazie tego, co wychodziło mi wglądach. Że np. moją funkcją karmiczną, to jest funkcją, którą się ma w strukturze karmicznej, to było tworzenie planów karmicznych dusz i wprogramowywanie ich w dusze w postaci takiej kulki światła.
A potem w sesjach mi wychodziło, bo kiedyś były jeszcze 2 końcowe etapy, że dusza po uświadomieniu sobie prawdy, usuwała jakąś część planu karmicznego z tzw. księgi życia duszy, i w to miejsce wprowadzała plan boski, który widziałem jako taki świetlisty.
Czyli ta struktura karmy, w której jest karma itd., to - według mnie na dzień dzisiejszy - taki sztuczny wymysł dusz, sztuczna struktura, i to wszystko jest, bo dusze na jakimś poziomie siebie odrzucają boski plan, boskie królestwo, w którym nie trzeba niczego się uczyć, poznawać, tylko realizować, urzeczywistniać swój potencjał z absolutu, urzeczywistniać go, manifestować, bo na pewnym poziomie wszystko mamy, wszystko wiemy itd.
Gdy np. maluję dla przyjemności, doświadczam totalnej radości wtedy, czy odgrywam karmę? Nie, przejawiam, urzeczywistniam coś w sobie, pasję, radość itd. To jest boski plan.