coś wam powiem, często obserwuję zwierzaki, wałęsa się ich dużo w pobliżu Kleciny, gdzie często pracuję. Dużo jest kotów, które cierpią i im współczuję. Kiedyś miałam taki odruch, że sobie pomyślałam 'och gdybym mogła tak sprawić, żeby już nikt na świecie nie cierpiał'. I odruchowo pomyślałam o metodzie, którą wybrał Jezus, tzn. wzięcia na siebie cierpienia innych, aby inni już nigdy nie cierpieli.
I zaraz potem ujrzałam, że to była utopia, bo ludzie dalej cierpią, chociaż Jezus za nich cierpiał.
Każdy musi sam przestać chcieć cierpieć.