Autor Wątek: Karma  (Przeczytany 80478 razy)

Sylvia

  • Wiadomości: 2 128
  • Płeć: Kobieta
    • www.sylwiawolf.com
  • Sylwia A. Tender Wolf - terapeuta, trener EFT, Instruktor Theta Healing, Regreser, Matryca Energetyczna, Bars, więcej www.sylwiawolf.com Artykuły: http://www.ezosfera.pl/sylwiawolf/artykuly
  • Status: Ekspert
[#]   « 2018-01-31, 11:50:42 »
Dlatego właśnie modlę się o to, by Bóg działał jak chce i ile czasu chce. W ten sposób oczyszcza absolutnie wszystko.

Według mnie, jakakolwiek prośba skierowana do Boga, zawsze trafia do niego.

To się zgadza, że pod wiarę i różne religie są podczepy astralnych wampirów. Ludzie wierzą w ich religie, bo czasami zadaży się jakieś uzdrowienie, które jest wynikiem np. modlitwy. W ten sposób, tworzy się połączenie pomiędzy wiarą, często sekciarską, a modliwtą. Po kilku takich zabiegach, różni guru są podczepieni pod "cuda", które są wynikiem modlitwy i mogą żerować na otoczce, którą sami stworzyli.


Prośba zawsze trafia do Boga, tylko nie zawsze dopuszczana jest odpowiedź i rozwiązanie. Drugi akapit dobrze opisuje, to z czym się spotkałam w życiu w grupach rozwojowych.

Czasami jednak otwartość i wiara w mistrza duchowego bardzo pomaga ludziom w przyjęciu uzdrowienia. Jeśli ktoś spójnie się przejawia jako mistrz uzdrawiania, a kilku takich poznałam.

O klątwieniu to piszesz jako swoim wzorcu z przeszłości, czy robisz takie rzeczy świadomie teraz?

Lynd Seagull

  • Global Moderator
  • Wiadomości: 2 120
  • Płeć: Mężczyzna
  • mój Nick moim Dziełem
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2018-01-30, 19:50:26 »
No tak, jak młodemu człowiekowi siada wzrok to kiepsko :/ Może ten Lucyfer go oślepił.
Ciekawe co dostanie od Belzebuba. Może muchy w nosie?

healingintelect

  • Wiadomości: 713
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2018-01-30, 19:23:39 »
Niedawno zwróciłem mu, to co zrobił jednej dziewczynie. Kazał ją zgwałcić i wydłubać oczy, coś strasznego. Narzekał ostatnio, że coś mu pada na wzrok, więc raczej nie wyglada to dobrze. Aha, kilka dni temu zamknąłem go w najniżyszym astralu z belzebubami i innymi lucyferami, i zbiera od wszystkich najgorsze dziadostwo. Raz, jak wymądrzał się, że - NO,NO, teraz już jest tak jak ja chce. Zrobiłem mu z głowy astralny kibel :D

Lynd Seagull

  • Global Moderator
  • Wiadomości: 2 120
  • Płeć: Mężczyzna
  • mój Nick moim Dziełem
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2018-01-30, 18:43:20 »
nawet jak klątwiłem na niego od najgorszych swiń, wysyłałem mu śmierć, zamknąłem w astralu na tysiące lat, nasyłałem miliony duchów itp. Udało mi się zrobić tak, że za każdym razem, gdy o mnie pomysli, jest zasypywany w nieskończoność najniższym astralem, fuj...
Mocna sprawa.
Ciekawe czy go np. rozbolała głowa.

healingintelect

  • Wiadomości: 713
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2018-01-26, 16:55:42 »
Dlatego właśnie modlę się o to, by Bóg działał jak chce i ile czasu chce. W ten sposób oczyszcza absolutnie wszystko.

Według mnie, jakakolwiek prośba skierowana do Boga, zawsze trafia do niego.

To się zgadza, że pod wiarę i różne religie są podczepy astralnych wampirów. Ludzie wierzą w ich religie, bo czasami zadaży się jakieś uzdrowienie, które jest wynikiem np. modlitwy. W ten sposób, tworzy się połączenie pomiędzy wiarą, często sekciarską, a modliwtą. Po kilku takich zabiegach, różni guru są podczepieni pod "cuda", które są wynikiem modlitwy i mogą żerować na otoczce, którą sami stworzyli.

Musiałem na niego naklątwić, ale już mi przeszło, a rczaej się uzdrowiło. Przyczyną była litość, którą pałałem do tego kata. Teraz dostał wszystko co było schowane pod litością. Ciężka sprawa, bo wiem jak on bardzo cierpi, ale On nie chce się zmienć, więc niech żre, to co zasiał. Przy okazji, włączyła mi się ciekawa rzecz. Ten guru jest tak nienażarty niskim astralem, że za nic na świecie nie chciał mnie zsotawić, nawet jak klątwiłem na niego od najgorszych swiń, wysyłałem mu śmierć, zamknąłem w astralu na tysiące lat, nasyłałem miliony duchów itp. Udało mi się zrobić tak, że za każdym razem, gdy o mnie pomysli, jest zasypywany w nieskończoność najniższym astralem, fuj...

Sylvia

  • Wiadomości: 2 128
  • Płeć: Kobieta
    • www.sylwiawolf.com
  • Sylwia A. Tender Wolf - terapeuta, trener EFT, Instruktor Theta Healing, Regreser, Matryca Energetyczna, Bars, więcej www.sylwiawolf.com Artykuły: http://www.ezosfera.pl/sylwiawolf/artykuly
  • Status: Ekspert
[#]   « 2018-01-26, 10:43:46 »
Może lepiej by było nazywać takiego boga fałszywym. Dużo jest fałszywych bogów i niestety często są skuteczni w ramach swoich fałszywych struktur tworzonych przez wierzących w nich ludzi. Całe społeczeństwa, już miliony ludzi potrafi zasilać taką strukturę. Fałszywy Bóg odbiera niewiernym, dawcom, ofiarom, obiektom swoich roszczeń, a daje swoim wiernym, twórcom, beneficjentom. Każdemu zgodnie z zakodowanymi wzorcami na przynależność do pewnych idei i energii. Taki układ może funkcjonować bardzo dobrze przez całe życie, szczególnie, gdy struktura rośnie w siłę, jak to bywa w systemach totalitarnych lub pozornie demokratycznych.
Najtrudniejsze są wtedy kody wyjścia, bo jest pozakładanych tyle nieuświadomionych zakazów, nakazów, bezsilności, obaw, lęków, poczucia winy, odcięć od Boga, mechanizmów karania siebie, również poprzez innych, że zmiana bywa tak bolesna, że niektórzy rezygnują, bo fałszywa struktura pozornie dużo gwarantuje "jak wrócisz do boga, to wszystko się ułoży", mimo, że i tak w niej też się traci "ułoży się, bo przyznasz się do swojej pomyłki" i zaprzesz się prawdy na rzecz lepszej prawdy, gdzie są wybrani i też będziesz wybrany i ważny, znowu tak się poczujesz". Dobro jednak nie ma znaczenia, ważne są reguły tej struktury.
Czasami może wręcz się wydawać, że to sytuacja bez wyjścia. Zawsze jest jednak wyjście.




Sylvia

  • Wiadomości: 2 128
  • Płeć: Kobieta
    • www.sylwiawolf.com
  • Sylwia A. Tender Wolf - terapeuta, trener EFT, Instruktor Theta Healing, Regreser, Matryca Energetyczna, Bars, więcej www.sylwiawolf.com Artykuły: http://www.ezosfera.pl/sylwiawolf/artykuly
  • Status: Ekspert
[#]   « 2018-01-25, 21:36:00 »
Wiking23
Można być obiektem uprzedmiotowionym, tak jak opisujesz. Można też być obiektem żywym, a wtedy mimo, że podobnie traktowanym, to we własnych oczach nabiera to jeszcze innego wymiaru. Jednak też daje dystans.


healingintelect
Takie prośby raczej spełnia bóg astralny, a nie Bóg. Bogów astralnych, ich struktury energetyczne podtrzymywane przez wyznawców, mają właśnie tacy guru, jak opisujesz, po swojej stronie. Nie warto wracać do tego samego wzorca-boga, który zaprowadził do takiego guru.
Twoja, bardzo dobra modlitwa o prowadzenie przez Boga w sprawach prosperity, powinna też załatwić ten temat na czysto.



macher

  • Gość
[#]   « 2018-01-22, 21:52:12 »
healing
Wyluzuj z tymi złymi życzeniami. , żeby ci sie nie zmaterializowalo

Nawet najgorszy potwór w oczach Boga jest jak kochany miś , nawet gdy bardzo nie chce taki byc

healingintelect

  • Wiadomości: 713
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2018-01-20, 17:37:20 »

Poczucie bycia przedmiotem, obiektem, elementem gry innej osoby od razu podważa i uderza w pojęciem bycia żywą istotą, ze swoimi uczuciami, odbiera poczucie ważności swojego życia, przejawiania się, swojej własnej wartości. Więc dla mnie to etap sam w sobie, który jest był/jest bardzo trudny. Więc chyba trzeba przejść przez to i poza to aby odzyskać sprawczość w swoim własnym życiu. Gdy jest się obiektem dla tej osoby, ale jest to relatywne w tej sytuacji, i nie świadczy o mnie ale o tamtej osoby i sposobie w jaki umieszcza innych ludzi w swoim życiu - jaki przedmioty, obiekty, elementy. Jakaś bezwzględna poduszka świadomościowa, ułatwia przejście przez takie uprzedmiotowienie.


Znam jedną osobę, która jest tak uprzedmiotowiona przez jednego "prawie oświeconego guru" że nawet boi się pomysleć o modlitwie, bo za każdym razem była karana. Dostawała energetyczny wpiernicz dosłownie za wszystko. Była zamykana w psychiatryku, mordowana i wiele, wiele więcej.  Gdy próbowałem pomodlić się, od razy czułem jak się panicznie boi, coś strasznego.

Ja byłem podobnym narzędziem w rękach jednego "guru". U mnie sytuacja była na tyle zła, że mi już było wszystko jedno czy znowu umrę, czy ktoś mnie zabije. To był ten przłomowy moment w którym wszystko zawiodło i nie zostało już nic innego niż modlitwa. Było trochę strachu, ale od najgorszych podczepień, które uniemożliwiały mi szczęśliwe życie zdołałem się uwolnić. A "prawie oświecony guru" zostanie zesłany na tysiące lat w astral i Boże proszę Cię nich cierpi, jak najgorsze męki jakie jesteś w stanie wymyśleć. Jego ciało astralne będzie odczywało wszystko jakby żył. Za wszyskie twoje ofiary, które trzymasz w swoim brzuciu, za mojego ojca i wszytkich innych, których opętałeś chamie, niech piekł Cię pochłonie.

Wiking23

  • Wiadomości: 393
  • Płeć: Mężczyzna
    • c
  • Status: Obserwator
[#]   « 2018-01-19, 09:46:20 »


Od dłuższego czasu jestem przeciwna nazywania kogoś długoterminowo ofiarą przemocy. Można użyć tego sformułowania przez chwilę, do celów identyfikacji wzorca i jego skutków. Wolę określenie, że ktoś był obiektem przemocy. Jeśli ktoś jest obiektem czyjejś przemocy, to widać rozdzielenie między odpowiedzialnością sprawcy, a sobą, swoimi wzorcami i intencjami "ofiary". Zauważyłam, że ludziom łatwiej odzyskać poczucie mocy we własnym życiu, gdy okazuje się, że byli dla kogoś obiektem przemocy, a nie są ofiarą. Dla osób przemocowych fizycznie i psychicznie jest się obiektem, a nie kimś realnym z uczuciami kto może cierpieć długofalowo przez ich przemoc. Takie zdystansowanie nazwą pozwala też na zmniejszenie identyfikacji z traumą, na pewnym etapie pracy nad sobą, gdy jest na to gotowość i bycie własnym opiekunem i obrońcą.


Mi bardzo pomogła świadomość, tego że jeśli nie ja to ktoś inny. Może trochę właśnie w tym kontekście bycia obiektem, czyli formą o pewnych energiach na których można się wyżyć. I tak naprawdę, to kat ma intencje bycia katem i znajdzie sobie ofiarę, i ta część jest CAŁKOWICIE JEGO, i nie muszę brać odpowiedzialności, za jego pomysły na 'życie', bo jest to niezależne od mnie, tzn. bez względu na moje energie, kat będzie katem wobec mnie albo kogoś innego jak mu energie podpasują.


Teraz wydaje mi się taka świadomość dużą ulgą, takie rozdzielenie siebie od sytuacji od kata. Gdzie można odpuścić, i skupić się na sobie, po zwrócenie odpowiedzialności za kata. Natomiast gdzieś o tym usłyszałem, i faktycznie u mnie tak było, że jest taki etap, że takie uprzedmiotowienie, bardzo boli, i bycie obiektem boli nie samowicie, gdzie druga osoba nie traktuje nas jak żywą istotę, tylko właśnie obiekt. Wtedy jak dobrze pamiętam, to owa świadomość bycie obiektem, może wywołać najbardziej bolesny dołek emocjonalny. I wydaje mi się że tak właśnie u mnie było/jest, jest to dosyć bolesna sprawa w świadomości, w uczuciach i emocjach.


Poczucie bycia przedmiotem, obiektem, elementem gry innej osoby od razu podważa i uderza w pojęciem bycia żywą istotą, ze swoimi uczuciami, odbiera poczucie ważności swojego życia, przejawiania się, swojej własnej wartości. Więc dla mnie to etap sam w sobie, który jest był/jest bardzo trudny. Więc chyba trzeba przejść przez to i poza to aby odzyskać sprawczość w swoim własnym życiu. Gdy jest się obiektem dla tej osoby, ale jest to relatywne w tej sytuacji, i nie świadczy o mnie ale o tamtej osoby i sposobie w jaki umieszcza innych ludzi w swoim życiu - jaki przedmioty, obiekty, elementy. Jakaś bezwzględna poduszka świadomościowa, ułatwia przejście przez takie uprzedmiotowienie.






WE WILL MEET AGAIN

https://www.youtube.com/watch?v=WlDdaZMQejY



Sylvia

  • Wiadomości: 2 128
  • Płeć: Kobieta
    • www.sylwiawolf.com
  • Sylwia A. Tender Wolf - terapeuta, trener EFT, Instruktor Theta Healing, Regreser, Matryca Energetyczna, Bars, więcej www.sylwiawolf.com Artykuły: http://www.ezosfera.pl/sylwiawolf/artykuly
  • Status: Ekspert
[#]   « 2018-01-18, 10:26:36 »
Rzeczywiście pomieszany ten artykuł. Pomieszane są różne poziomy widzenia traum i cały proces, który zachodzi. Słuszne przeciwstawianie się, nie usprawiedliwianie oprawcy i nie branie na siebie winy za "prowokowanie oprawcy", jest pomieszane z wewnętrzną  pracą nad swoimi wzorcami np. karania siebie czy poczuciem winy. Poczucie winy i tak jest często wzięte na siebie za oprawcę, szczególnie jeśli przemoc była w dzieciństwie. Wiele razy spotkałam się z wytworzonym poczuciem winy za nic z powodu innych intencji i pomysłów na siebie, dla mamy, dla taty, dla grupy, dla przynależności, dla pozorów bezpieczeństwa, dla przetrwania, dla misji, dla doświadczania.
W takiej sytuacji szukanie w sobie przyczyny w pierwszej kolejności, tylko pogłębia bezsilność i poczucie winy. W pierwszej kolejności powinno być wyjście z roli ofiary i oddzielenie siebie od odpowiedzialności za oprawcę. Spotkałam się z takimi praktykami, że ktoś za szybko szuka przyczyn w ofierze, co jest kojarzone podświadomie, na pewnym etapie uzdrawiania, z obwinianiem za czyn oprawcy i pogłębianiem problemu. To jest pewien etap i poziom widzenia sytuacji przez podświadomość, który ma swoje reguły, a później są kolejne etapy, gdzie lustro dla siebie ma zupełnie inny kontekst i widzi się w nim siebie inaczej.
Tak naprawdę to nie powinno się przeglądać w kimś jak w lustrze zero-jedynkowo. Lustrem są własne reakcje i wzorce, więc w każdej sytuacji powinno się przeglądać w sobie jak w lustrze, a druga osoba jest kontekstem. Lustro jest we własnych reakcjach na kogoś lub jego cechy.

Oprócz wrażenia pomieszania, mam wrażenie spłycenia tematyki w tym artykule, też dla zrobienia zamieszania, wypromowania się, a nie rozwiązania. Nie wiem na ile świadomie.
W internecie często najłatwiej wypromować się na wzbudzaniu kontrowersji. To przyciąga uwagę na zasadzie "coś się dzieje, coś się dzieje". Często kontrowersje są tworzone "w obronie" lub dla "prawdy" i nie ważne, że za cenę i na szkodę innych. Ten artykuł jest tego dobrym przykładem, co sama autorka przyznaje na początku stwierdzeniem o "kiju w mrowisko".

Od dłuższego czasu jestem przeciwna nazywania kogoś długoterminowo ofiarą przemocy. Można użyć tego sformułowania przez chwilę, do celów identyfikacji wzorca i jego skutków. Wolę określenie, że ktoś był obiektem przemocy. Jeśli ktoś jest obiektem czyjejś przemocy, to widać rozdzielenie między odpowiedzialnością sprawcy, a sobą, swoimi wzorcami i intencjami "ofiary". Zauważyłam, że ludziom łatwiej odzyskać poczucie mocy we własnym życiu, gdy okazuje się, że byli dla kogoś obiektem przemocy, a nie są ofiarą. Dla osób przemocowych fizycznie i psychicznie jest się obiektem, a nie kimś realnym z uczuciami kto może cierpieć długofalowo przez ich przemoc. Takie zdystansowanie nazwą pozwala też na zmniejszenie identyfikacji z traumą, na pewnym etapie pracy nad sobą, gdy jest na to gotowość i bycie własnym opiekunem i obrońcą. 
« Ostatnia zmiana: 2018-01-18, 10:37:22 wysłana przez Sylvia »

Indra

  • Wiadomości: 2 440
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2018-01-16, 17:35:47 »
Dzięki wielkie Wam wszystkim za wypowiedzi, jednak mam takie same przemyślenia, jak Wy : )) co też zresztą pokrywa się z moimi wglądami pojawiającymi się w moim uzdrawianiu

Frisky

  • Wiadomości: 5 792
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2018-01-16, 13:58:06 »
Lilliole
haha , dobre ; )

Lilliole

  • Wiadomości: 1 657
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2018-01-16, 13:45:46 »
ta pani trochę miesza 

może dlatego wywołuje mieszane uczucia :-))

Frisky

  • Wiadomości: 5 792
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2018-01-16, 11:54:19 »
takie bardziej rozwojowe i duchowe podejście do problemów w tym traum :
"DON'T BLAME GOD OR ANYONE ELSE if you are suffering from disease, financial problems, emotional upsets. YOU CREATED THE CAUSE OF THE PROBLEM in the past and must make a greater determination to uproot it now."
https://www.facebook.com/swami.brahmanishtananda/posts/2207026336191265