Po 40 latach życia z pierwotną połówką krótkie podsumowanie.
1. Kiedy spotkasz pierwotną połówkę musisz się mocno starać, żeby nie stworzyć z nią związku. Przyciąganie jest tak silne, że nie dasz rady uciec.
2. Mogą Was dzielić niesamowite różnice i wszystko co tylko można wymyślić przez tysiąclecia, a i tak zawsze będziecie wracać do siebie.
3. Możecie kłócić się całe życie, a i tak taka kłótnia nie będzie trwała dłużej niż kilka godzin. Dłuższy czas jest nie do przyjęcia, więc któraś ze stron w szybkim tempie spowoduje pogodzenie.
4. Dłuższy czas bez dotyku i przytulania jest niewymownym cierpieniem.
5. Seks może być bardzo kiepski, a i tak nie będzie to miało żadnego znaczenia dla związku.
6. Pomimo zaawansowanego wieku, kiedy zamknę oczy i ją dotykam czuję jakbyśmy mieli oboje po 17 lat.
7. Ona już tak nie odczuwa. Ostatnio zwierzyła mi się, że jak się przytulamy, to wydaje jej się, że oboje mamy po 19 lat.
8. Otoczenie dostrzega to wszystko podświadomie, chociaż nazywa po swojemu. Ostatnio pewien mężczyzna spytał mnie ile lat jesteśmy po ślubie i czy ona nadal mi się podoba. Po udzieleniu odpowiedzi powiedział: "od razu wiedziałem, ze nie jesteście taką zwykłą parą". Inni znajomi oceniając nasze zachowanie (dla nas - zwykła codzienność) stwierdzili, że chyba jesteśmy nadal kochankami, bo oni po 30 latach małżeństwa są już tylko współlokatorami.
9. Jesteśmy oboje mistrzami gry wstępnej. Potrafimy przez cały dzień podniecać się choćby dotykiem, muśnięciem czy spojrzeniem. Seks nie jest już taki super. Ale i tak nie ma to żadnego znaczenia.
A teraz krztyna dziegciu w tym wszystkim. Wszyscy, który marzą o spotkaniu pierwotnej połówki pamiętajcie że to, iż staliście się połówkami było spowodowane jakąś przyczyną. Dopóki ona istnieje trudno zaznać szczęścia. Mnie zajęło 30 lat na likwidacji przeszkód, które były przyczyną naszego rozdzielenia. Ale teraz jestem szczęśliwy i nie żałuję tej pracy.
A teraz nasza historia. Poznaliśmy się w naszym pierwszym zakładzie pracy. Kiedy ja rozpocząłem pracę po ukończeniu szkoły ona już tam była. Miała dwóch chłopaków zabiegających o jej względy. W momencie kiedy rozpocząłem pracę w tym zakładzie, obaj się wycofali, podświadomie robiąc mi przestrzeń. Ona, kiedy dowiedziała się, że do zakładu zawitał nowy chłopak poczuła niewytłumaczalną, podświadomą radość. Ponieważ ja jestem połówką "uciekającą" to nie wykonywałem żadnego ruchu w jej kierunku. Po 3 miesiącach jeden z jej niedoszłych chłopaków umówił nas na pierwszą randkę. Stało się to w następujących okolicznościach. Było to przed sylwestrem. Siedzieliśmy z R. w biurze i rozmawialiśmy o zabawie. Powiedziałem, ze jestem zaproszony na prywatkę, ale nie mam z kim pójść, więc sobie odpuszczę. Po pewnym czasie wyszliśmy na korytarz, idzie A. Chwila rozmowy o niczym i nagle R. wypalił: "M. chciałby cię zaprosić na sylwestra". A. spojrzała na mnie i powiedziała: "fajnie". Potem okazało się, ze była już zaproszona przez innego chłopaka, ale po tym wszystkim mu odmówiła i poszła ze mną. Potem to już szybko poszło. 1,5 roku i ślub.
Nie wiem ile jeszcze życia przed nami, ale cieszymy się każdą chwilą. Ostatnio z powodu zachorowania na koronawirusa byliśmy rozdzieleni przez 3 tygodnie, ale na szczęście już wszystko wróciło do normy.
Jeśli ktoś czuje, że gdzieś na niego czeka pierwotna połówka to warto poświęcić wiele z życia, żeby ją odnaleźć i usunąć przeszkody, które powodują rozdzielenie.