Autor Wątek: Pierwotne połówki  (Przeczytany 61342 razy)

marcin

  • Gość
[#]   « 2013-06-18, 22:15:47 »
"I naprawdę uważasz, że gdyby jedna osoba w związku chciałaby spędzać wiele czasu z partnerem, a ten regularnie wyjeżdżałby sobie na 3 miesiące na łowienie krabów, to nie było problemu? Jasne, można sobie gadać o nieprzerwanej i bezwarunkowej miłości, ale powiedzmy sobie szczerze - kto jest chociaż bliski przejawiania tego?"

A ja jestem bliski, moge to przejawiać 10 minut dziennie. Upierasz się przy tym, że jednak te cele osobowościowe są ważniejsze i masz do tego pełne prawo, tylko po co nazywać to prawdziwą połówką ? Wychodzi wg Twojej definicji że każdy kto jest zakochany (czyli idealnie mu odpowiada partner na teraz) to jest ze swoją połówką. 

A co do jakiś pragnien związanych z pracą zawodowa ktora wręcz uniemozliwiałaby normalny związek (wyjazdy np.) to myślę że nie byłoby żadnego potencjału przejawu jakiejkolwiek harmonii między nimi wtedy jesli są takie rozbieżności życiowe + brak świadomości: jedna ze stron nie jest w stanie zrozumieć że to wynika z jej emocji i powinna to przerobić dla wyższego dobra czyli harmonizującego związku. Czyi inaczej mówiąc w rozwojowym związku ten problem byłby rozwiązany dość szybko i dwie świadome osoby decyduja sie opierac o coś co jest bardziej niezmienne i nad tym pracują. Z obserwacji siebie widze jak intencje i zajęcie odczuwane jako najwłaściwsze zmienia się gdy zmienia się perspektywa związkowa. To jest jak gdyby jedna całość, jedno wpływa na drugie i jedno kreuje drugie.
« Ostatnia zmiana: 2013-06-18, 22:20:17 wysłana przez marcin »

Mirek

  • Wiadomości: 299
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2013-06-18, 21:58:13 »
Harmonia połówek to nie jedność zainteresowań czy jedność celów życiowych. Te mogą być diametralnie różne. Harmonia objawia się przyjemnością przebywania w swoim towarzystwie. Szczególnie dobrze to widać, gdy umysł jest wolny, tzn. przebywa się razem, ale żadne z partnerów nic szczególnego nie robi, bez rozmawiania, bez myślenia o ważnych sprawach itp. Wówczas czuje się coś takiego, że chciałoby się wtulić w połówkę, pieścić i dotykać, a czynności te stają się całym światem. Wtedy giną wszelkie różnice między partnerami. W zasadzie połówki zawsze dojdą do kompromisu w życiowych sprawach, bo te chwile z partnerem są najważniejsze i dla nich każda z połówek jest gotowa poświęcić inne swoje pragnienia.

Iustitia

  • Gość
[#]   « 2013-06-18, 21:54:04 »
A praca zawodowa to temat złożony - jest różnica między pracą na etacie w korporacji, a wykonywaniem wolnego zawodu w domu. Jest różnica między pracą stacjonarną, a taką z wyjazdami służbowymi. Jest różnica w formie i czasie pracy. To wszystko ma wpływ na związek i czas dla siebie. Mi się marzy taka praca, którą mógłbym wykonywać wspólne z partnerką (albo np. pracować razem w domu, każde przy swoich zadaniach) i która byłoby formą spędzania razem czasu. Technicznie jest to możliwe, bo są takie pary. Dla mnie byłoby to niezwykle piękne i cudowne spełnienie, ale też nie będę się upierał przy takiej opcji. Życie pokaże, co tam fajnego dla mnie jest :)
Jako mająca doświadczenie w pracy na etacie i w korporacji i w domu stwierdzam, ze lepiej jest w korporacji:)w domu w ogole nie mam czasu dla siebie-klienci są obecni od godz 4 do 22, we wszystkie święta i niedziele, bo wiedzą, ze ktoś w domu jest+rodzinne rozmowy caly czas o pracy. W korporacji jednak się wychodzi do domu i w domu się wtedy zdawkowo rozmawia o pracy.

Clint

  • Wiadomości: 2 541
  • Płeć: Mężczyzna
    • Boski Spokój
  • Łukasz Kubiak - https://boski-spokoj.pl/
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2013-06-18, 21:48:51 »
marcin
I naprawdę uważasz, że gdyby jedna osoba w związku chciałaby spędzać wiele czasu z partnerem, a ten regularnie wyjeżdżałby sobie na 3 miesiące na łowienie krabów, to nie było problemu? Jasne, można sobie gadać o nieprzerwanej i bezwarunkowej miłości, ale powiedzmy sobie szczerze - kto jest chociaż bliski przejawiania tego? Ja wprost przyznaje że jest mi do tego daleko i jeszcze wiele rzeczy we mnie jest uwarunkowanych innymi rzeczami i nie ma w tym nic złego.

Związek był dla mnie niezwykle ważnym tematem, karmicznie tematem numer jeden wokół którego wszystko inne się kręciło. A ja tak bardzo uciekłem w totalną samotność i odcięcie od tego, co tak bardzo pragnąłem i czego nie potrafiłem sobie dać. Więc jest to totalnie naturalne, że teraz chcę i potrzebuje intensywnego związku, który będzie stanowił niezwykle ważną część mojego życia. I nie mógłbym tego stworzyć z osobą, która nie miałaby dla mnie tyle czasu, ile potrzebuje. I to też jest naturalne.

A praca zawodowa to temat złożony - jest różnica między pracą na etacie w korporacji, a wykonywaniem wolnego zawodu w domu. Jest różnica między pracą stacjonarną, a taką z wyjazdami służbowymi. Jest różnica w formie i czasie pracy. To wszystko ma wpływ na związek i czas dla siebie. Mi się marzy taka praca, którą mógłbym wykonywać wspólne z partnerką (albo np. pracować razem w domu, każde przy swoich zadaniach) i która byłoby formą spędzania razem czasu. Technicznie jest to możliwe, bo są takie pary. Dla mnie byłoby to niezwykle piękne i cudowne spełnienie, ale też nie będę się upierał przy takiej opcji. Życie pokaże, co tam fajnego dla mnie jest :)
« Ostatnia zmiana: 2013-06-18, 21:51:12 wysłana przez Clint »

marcin

  • Gość
[#]   « 2013-06-18, 21:31:12 »
Nie wiem czemu ale ja czuje miłość i spełnienie takie samo gdy czuje harmonizujące zajęcie, jak gdy czuje energetycznie harmonizujaca dusze. Dlatego może jej przy tym nawet nie być i robić swoje przez czesc dnia i nie wiele to zmieni.
Poza tym, w końcu w pracy i tak się pracuje, nie? ;)

Laka

  • Wiadomości: 2 310
  • Płeć: Kobieta
    • BlueFaerie
  • Andżelika Sobczak, sesje regresingu, wypalanie węzłów karmicznych, masaże Lomi Lomi
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2013-06-18, 21:28:46 »
Clint

:) Czyli nie tylko ja;)

Clint

  • Wiadomości: 2 541
  • Płeć: Mężczyzna
    • Boski Spokój
  • Łukasz Kubiak - https://boski-spokoj.pl/
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2013-06-18, 21:14:00 »
:)

Masz prawo chcieć tyle czasu spędzać z drugą osobą, ile Ci się zamarzy :) I na pewno jest ktoś, kto podziela te potrzeby :)

Ja z moją ukochaną to też jesteśmy takie dwa aniołeczki, dla których związek i bycie razem jest najważniejsze na świecie, więc preferujemy spędzanie razem bardzo duuuuuuużych ilości czasu. Więc ogólnie da się :)
« Ostatnia zmiana: 2013-06-18, 21:21:12 wysłana przez Clint »

Laka

  • Wiadomości: 2 310
  • Płeć: Kobieta
    • BlueFaerie
  • Andżelika Sobczak, sesje regresingu, wypalanie węzłów karmicznych, masaże Lomi Lomi
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2013-06-18, 21:03:35 »
Clint

Dzięki Ci bardzo za tego ostatniego posta. Ładnie to opisałeś. Coś do mnie dotarło:)

Czyli wspieranie, a nie ograniczanie:) Dla mnie długi czas harmonia to była identyczność. Ale ja lubię duuuuużo czasu spędzać z
partnerem i robić jak najwięcej rzeczy razem.
Jak patrze na moje karmiczne związki z połówkiem na przestrzeni wcieleń, to jak byliśmy razem, to właśnie BYLIŚMY RAZEM dosłownie.
Tylko to co robiliśmy było nie zawsze fajne: magowie, król-królowa, jakieś inne dziwne role, które ciążyły zamiast spełniać.

"Możliwości jest wiele - harmonia przecież nie polega na identyczności, ale na idealnym współgraniu, a co oznacza idealne współgranie - to już zależy od osobistych preferencji i potrzeb."

:)

Chyba jest mało osób, które tyle czasu lubią spędzać ze sobą. Mi się już zaczęło wydawać, że jakaś dziwna jestem, że może
to moje obciążenia, ale chyba jednak preferencje:)

Sebastian

  • Gość
[#]   « 2013-06-18, 20:48:13 »
Mirek
Podpisuję się pod tym co piszesz

Clint

  • Wiadomości: 2 541
  • Płeć: Mężczyzna
    • Boski Spokój
  • Łukasz Kubiak - https://boski-spokoj.pl/
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2013-06-18, 20:12:05 »
Przede wszystkim nie powinny się wykluczać (np. X chce zawodowo podróżować po świecie, a Y osiąść w miejscu). To już powinno wystarczyć w wielu przypadkach, ale może też być tak, że te cele się wzajemnie uzupełniają (np X i Y grają w jednym zespole, oboje marzyli o tym, żeby spędzać tak wiele czasu ze swoją połówką) albo chociaż wspierają (praca X ułatwia osiągniecie celów zawodowych Y).

Możliwości jest wiele - harmonia przecież nie polega na identyczności, ale na idealnym współgraniu, a co oznacza idealne współgranie - to już zależy od osobistych preferencji i potrzeb.

marcin

  • Gość
[#]   « 2013-06-18, 19:52:33 »
Ale jak np. te harmonizujące u dwóch osób cele zawodowe miałyby wyglądać? 
Miałyby pracowac przy tym samym ?

Clint

  • Wiadomości: 2 541
  • Płeć: Mężczyzna
    • Boski Spokój
  • Łukasz Kubiak - https://boski-spokoj.pl/
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2013-06-18, 16:54:36 »
marcin
Cytuj
Co jest źródłem tych innych obszarów ? Czy to nie są czasem wzorce ?
I tak i nie.

Ja miałem na myśli harmonie na poziomie boskości - a więc jeśli cele zawodowe to te zgodne z naszym ND, jeśli zainteresowania to te płynące z wnętrza, itd.

To, że schodząc w materię nałapaliśmy dużo niepotrzebnego syfu nie znaczy jeszcze, że droga powrotna oznacza, że wszystko co zdobyliśmy po drodze nie ma znaczenia. Stałem się dużo bardziej złożoną istotą, zyskałem możliwości przejawiania się materialnego, a co za tym idzie - przejawiania swojej boskości na dodatkowych poziomach. A to oznacza że w związku liczy się także harmonia moich celów materialnych, zainteresowań i innych rzeczy, oczywiście patrząc na to z Boskiego poziomu, a nie ego. Nie zamierzam się cofać w rozwoju twierdząc, że to wszystko teraz nie ma znaczenia, bo liczy się tylko miłość. No sorry, ale sama harmonia serc czy energii nie zagwarantuje udanego związku - jest tu trochę osób, które się już na tym przejechało. Sama harmonia serc nie sprawia, że zainteresowania czy cele życiowe również harmonizują.


Poniżej moje luźne przemyślenia w wyniku pisania posta:

Haha, sam jak ten głupek próbowałem się oświecić koncentrując się tylko na tym co znałem ze świata przyczynowego, traktując wszystko co materialne jako zbędny element do odpuszczenia sobie. I się dziwić że się tylko zmęczyłem.

Bycie taki kawał czasu w materii sprawiło, że powstały w nas naturalne potrzeby i chęci związane z materią. Jesteśmy kurcze niewinnymi dziećmi, które się mogą bawić w istnienie, doświadczając sobie czego tylko zapragną i to jest takie czyste, niewinne i w porządku! :) Mam pełne prawo chcieć, aby moja partnerka nie była tępą idiotką, żeby mi się fizycznie podobała czy żeby podzielała moje zainteresowania. Gdybym miał takie życzenie to mógłbym chcieć żeby świetnie grała na gitarze. Jeżeli było to dla mnie ważne i wynikało nie z chorych zachcianek, ale szczerej chęci z serca, to co w tym złego?

Walka ze sobą, w imię walki z ego jest śmieszna. To ja decyduje, co jest dla mnie ważne. Chętnie się odwołam do Boga, chętnie przyjmę rady, inspiracje i wskazówki. Ale to ja decyduje czego chce. Bóg mi przecież tego nie powie, nie zdecyduje za mnie - może mi co najwyżej pomóc wyciągnąć na wierzch to co we mnie jest i mi to pokazać, jak sam nie potrafię zobaczyć. Ale to i tak będzie wynikało ze mnie, z tego jaki jestem, tego co wybierałem i wybieram. Robienie z siebie bezpłciowego wysłannika miłości to jakiś porażkowy pomysł - niektórzy to by sobie nawet zainteresowania odreagowali, żeby tylko dążyć do stania się bezkształtną masą miłości, bo skądś się wzięły właśnie takie wyobrażenia na temat oświecenia.

A ja zaczynam się czuć naprawdę cudownie, kiedy ostatnio dociera do mnie, że na ten moment rozwijanie moich zainteresowań czy dążenie do celów zawodowych jest dużo ważniejsze od jakiegoś tam oświecenia. I wszystko się we mnie cieszy, że wreszcie zajmuje się sobą, a nie tym "szczytnym" celem, który od zawsze służył głównie pompowaniu mojego ego. Chcę się bawić, odkrywać siebie i Boga w tym cudnym świecie. I będę robił to tak, jak będę uważał to za słuszne, dobre i korzystne dla mnie.

Choćby oświecenie miało mi przyjść za 1000 lat, poczekam cierpliwie, bo wszystko w swoim czasie. Na razie chce poznać piękno tego cudnego, materialnego świata, który tak długo, niesłusznie odrzucałem i sobie obrzydzałem. Chcę się tutaj ugruntować (o zgrozo!), nacieszyć się nim, popróbować sobie różnych rzeczy, delektować się cudnym związkiem. Mam kurna przed sobą całą wieczność. Nie widzę powodu, żeby się gdziekolwiek spieszyć :D

marcin

  • Gość
[#]   « 2013-06-18, 15:45:14 »
bo doszło tyyyyyle nowych aspektów przejawiania się - pojawia się więcej obszarów, które muszą być harmonijne - np. cele odnośnie pracy czy sposobu życia, zainteresowania, inteligencja, seks itp.

Co jest źródłem tych innych obszarów ? Czy to nie są czasem wzorce ?
Zainteresowania, cele dot. pracy, sposobu zycia to bardzo zmienne elementy, które gdy jest harmonia powinny byc zbieżne (harmonijne) po oczysczeniu.
Inteligencja o ile jest to przynajmniej w okolicy przeciętnej nie powinna miec większego znaczenia. (przeintelektualizowanie w życiu, umyśle to wg mnie wzorzec do puszczenia). A jesli ktoś się upiera że partner ma tutaj spełniać jakieś określone wymagania tzn. że zalezy mu bardziej na swoich wzorcach niż harmonii (cele osobowości nad duchowymi). Seks powinien być wg mnie harmonijny jeśli jest to ta harmonijna osoba, mam na myśli energie, a nie "upodobania" bo to tez element zmienny i zależny od psychiki/ wzorców.


Dlatego dla mnie prawdziwa połówka ma prostą definicje - jest to osoba, która teraz pasuje do nas pod każdym realnie istotnym względem. Tutaj nie ma żadnej większej filozofii

No niektórzy tej filozofii nie mają i mogą mieć co tydzień inną połóweczkę :D Obie osoby "na teraz" do siebie muszą pasować, wzorcowo :)
« Ostatnia zmiana: 2013-06-18, 15:47:42 wysłana przez marcin »

Iustitia

  • Gość
[#]   « 2013-06-18, 10:14:00 »
Mirek
jasnowidzenie tylko co do jednego? w ten sposob nazywajac rzeczy inaczej to chyba się w ogole wypacza. Czyli jak sie zdarzy spelniona kreacja to to nie jest kreacja tylko jasnowidzenie? wlasciwie to mnie rozsmieszyłeś

Mirek

  • Wiadomości: 299
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2013-06-18, 06:49:48 »
Iustitia
Ta historia, to moim zdaniem jasnowidzenie, a nie kreacja. Widocznie taka jest ich karma.