Perska - to nie tak, ze "kobiety tak mają" i nalezy przejść nad tym do porządku dziennego.
Zreszta postepowanie Twojego partnera to typowy mechanizm uzależniający DDA - najpierw sprowokować do zaciśnienia więzi, np.: deklaracjami potrzeby wspólnych wyjść, przyznaniem się do lęku przed samotnościa, do potrzeby bliskości, czułości itp - a gdy kobieta, zachęcona tak przez mężczyznę, zaczyna mu to dawać - to facet nagle ucieka, odpycha.
Nie ma lepszego sposobu na uzależnienie kogoś od siebie
- nawet jeśli jest to nieświadomie robione, a nie z wyrachowania. A tutaj pan ma Ciebie nie tylko w ten sposób uzależnioną, ale i do tego uzależnioną poprzez dziecko. Nic dziwnego, ze nie chce mu się już grać, udawać, czegoś, czego na jego obecne i realne potrzeby nie potrzebuje, jest to dla niego "za duzo", dlatego go to drażni i Ty go drażnisz.
Po prostu uległ mechanizmowi, ze tak sie "łowi" partnerów, by nie być samemu (lub z innych tam przyczyn) i tak wabił;) - ale realne potrzeby bliskosci ma sie zupęłnie inne, niz te, na które się "łowiło". I tak to później wygląda.
Taka kobieta (lub mężczyzna), co wpierw została przywiabiona, a potem odepchnięta - bedzie "gonić króliczka", bo "przeciez przez chwilę było tak fajnie", albo "bo przeciez deklarował, ze potrzebuje czułosci" - i mimo odpychania przez drugą strone, bedzie się pchać z tą swoja czułością, będzie próbowac wrócić do tych "lepszych czasów", kiedy np.; wychodziło się razem i było to inicjowane przez druga stronę.
Uzależnienie emocjonalne, myślenie o partnerze non-stop, rezygnowanie z siebei nagminnie dla partnera, rezygnowanie nagminne z własnych potrzeb - nie jest czymś normalnym; Zdrowi, pewni siebie ludzie tak nie mają. Podobnie jak zdrowi, pewni siebie ludzie nie odgrywają szopki, by kogos przywabić, a potem nie drażni ich to, ze ktos wziąl ich deklarację za "dobra kartę".