Rzeczywistość w której funkcjonujemy poprzez nasze ciała jest polem wielu ewolucji, polem rozwoju, kształcenia. Różne osoby różnie to biorą. Dla mnie, tu, oczywisty jest taniec mroku i światła. "Dobra i zła". Ważne by wejść w luźny proces zrzucania wyobrazeń negatywnym nt mroku, spojrzeć na to "okiem Twórcy", i pojąć, dlaczego jest mrok, dlaczego to tak wszystko jest, a nie inaczej. Funkcjonujemy w wielu płaszczyznach, ta, do której mamy mocno zawężoną świadomość,jest jaka jest, warto ją zrozumieć, to pomaga też przyznawać się do własnego mroku/światła, w tu. To wszystko jest po coś, nie tylko po to by sobie odreagowywać. Tak samo my, tu, nie jesteśmy tylko po to by się oczyszczać
Tutaj warto znaleźc drogę środka, harmonię, w świadomości dualności tego "świata". Warto miedzy półkulami mózgowymi zrobić sobie "wolną czystą przestrzeń" na kontakt ze źródłem, prosić umysł by znalazl drogę do źródła, bo umysł powinien załapać tą częstotliwość.
Ugruntować się w wyrzszych uczuciach to znaczy poznac je na przytomnie, zlac sie z nimi w akceptacji ze to "moje", być usmiechniętym, pogodzonym. Ugruntować się w materii [nasz świat] to znaczy poznć ją na przytomnie, zlać się przez otwarcie, byc pogodzonym.