Autor Wątek: Afirmacje, dekrety i napełnianie pozytywami  (Przeczytany 72692 razy)

medżikowsky

  • Gość
[#]   « 2015-02-19, 16:33:51 »
Cytuj
to po prostu później dotarłoby do mnie że komputery nie są dla mnie, conajwyżej jako hobby i byłoby to okupione jeszcze większą nerwicą.
No i -- u mnie bardzo ważny jest temat żądającego, królewskiego ego, i tymi komputerami chciałem je sobie sobie podbudować.

no ale w czym problem z kompami, przeciez masz (tak mniemam) wiedze, zdolności i pociąg , to czemu niby nie może być zawodowo, ale jako hobby to juz tak? firmy są różne , nie wspominając, że możesz zacząć coś sam.

to królewskie ego to metafora czy pamięć ? widze że robi się tu powoli mały klub ; )
« Ostatnia zmiana: 2015-02-19, 16:43:30 wysłana przez medżikowsky »

medżikowsky

  • Gość
[#]   « 2015-02-19, 13:46:25 »
dzięki za odp , przemyślę to :)

Lynd Seagull

  • Global Moderator
  • Wiadomości: 2 120
  • Płeć: Mężczyzna
  • mój Nick moim Dziełem
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2015-02-19, 12:28:37 »
No enigma jak nie pogadasz :D
Z tego co pisałeś nasunęła mi się jeszcze jedna rzecz, o której zapomniałem napisać: we właściwym czasie i miejscu jest tylko ten, co właściwie działa. Albo przynajmniej robi co może. Jeśli większość czasu siedzi przek kompem i scrolluje, to nigdy się w tym właściwym miejscu nie znajdzie. Więc ta afka wymaga/powoduje uzasadnione zaufanie do siebie i swoich możliwości takimi jakie teraz są (żeby nie popadać w perfekcjonizm i "ale ja mogłem").

Może więc potrzebujesz wierzyć w zmarnowane szanse, bo nie ufasz sobie? I wiara w zmarnowane szanse ma służyć jako motywacja?
Jeśli tak, to jest to prawda na teraz. A po przeafirmowaniu, zaufaniu i dzałaniu będzie inna prawda.

Co do pracy, to też źle się wyraziłem -- za granicą levelowałem życiowo, ale nie zawodowo. Pracę miałem zwykłą (ale bardzo dobrze przełamującą mój lęk przed ludźmi). natomiast jako wolonoariusz spoktałem jednego z największych nauczycieli w moim życiu, który przełamał we mnie niechęć do działania i materii i zrobił ze mnie wreszcie Koziorożca ;) A przy innym wolontariacie doświadczyłem po raz pierwszy spełnienia zawodowego, które pomogło ukierunkować mnie na nowe tory. Ale to jeszcze trochę zajęło, bo byłem zbyt uparty :D

Z pozostaniem w Polsce chodziło mi o to, że, nawet gdybdym dostał to nad czym rozdzierałem szaty, to po prostu później dotarłoby do mnie że komputery nie są dla mnie, conajwyżej jako hobby i byłoby to okupione jeszcze większą nerwicą.
No i -- u mnie bardzo ważny jest temat żądającego, królewskiego ego, i tymi komputerami chciałem je sobie sobie podbudować.

A potem w wieku 40 lat bym pisał sterowniki do drukarek, lol :P

medżikowsky

  • Gość
[#]   « 2015-02-18, 18:02:51 »
Nie wiem czy nie jestem w takiej sytuacji jaką zapewne nieprzypadkowo ;) Lynd opisał, że rozdzieram szaty nad kilkoma rzeczami które chcę tu zawodowo zrealizować, a mi się to nie opłaca i są lepsze rozwiązania.

Nie wiem czy chodzi o to że tam mógłbym rozwinąc to co robię tu (pracuję na własny rachunek) i wogóle tamten klimat stymulowałby bardziej to co robię. Czy chodzi o te samą branżę , ale w organizacji(firmie). Czy doszkolenie się i dokapitalizowanie w firmie.

Dlatego nawet nie bardzo wiem co mogę afirmowac. , ale chyba jest jakiś cel, że własnie TO MIASTO

Czy afirmować od razu Cel Ostateczny:

"Mam w (miasto) idealną pracę która jest ach i och i jestem w 1% najbogatszych ;) "

...co troche zajmie,

czy po prostu najpierw (jak najszybciej) BYĆ TAM bo chodzi o szersze sprawy niż tylko zawodowe (zdobyć dobre źródło utrzymania) i pozwolić by reszta się realizowała ?

- to mógłbym chyba w miare prosto (w porównaniu do ideału) osiągnąć
« Ostatnia zmiana: 2015-02-18, 18:06:55 wysłana przez medżikowsky »

medżikowsky

  • Gość
[#]   « 2015-02-18, 13:11:30 »
Cytuj
Przypomniało mi się też jak kiedyś rozpaczałem i rozdzierałem szaty nad kilkoma rzeczami, które nie wyszły mi w stronę komputerów. I jak teraz pomyślę że miałyby mi wyjść i siedziałbym w tym Wrocławiu w jakiej koporacji zamiast wyjechać i niesamowicie podlevelować;) w Skandynawii...

Gratulacje Lynd co do wejścia na next level w pracy, mnie pcha w strone wyjazdu, nawet nie tyle, że jakieś parcie na pieniadze świadomie mam, że postanawiam wyjechać, bo "tam jest lepiej", po prostu mnie tam jakby (narazie energetycznie) lokuje. Jest nawet miasto konkretne. Nie bardzo nawet wiem, czemu akurat tam ?! Bo nawet nie znam języka (choć WIĘKSZOŚĆ mówi tam w ang , który znam perfect) , tak jak by było tam coś cholernie ważnego i związanego z karierą (a może jeszcze z innymi rzezcami?) Mam pytanie (bo chce się chyba zainspirować) jak znalazłeś pracę w branży tam, czy coś kreowałes świadomie lepsza prace etc czy latałeś tam na rozmowy, bo zdecydowałeś, czy przyszło do ciebie "samo" w PL na luzie ? Jesli masz ochote odp i uznasz że coś wniesie :)
To też powiązane z tematem związku, bo jak to zaczęło puszczać to właśnie taka perspektywa się wyłania, jestem już ostrożny w pomysłach, ale nie wiem, zastanawiam się czy to nie jest kreowanie jakiejś przestrzeni pod jakiąś grubszą osobistą sprawę i nie chodzi czy byłbym tam z inną osobą , dla której to miejsce bardziej znaczące niż dla mnie i to jest czynnik decydujący że właśnie tam.
« Ostatnia zmiana: 2015-02-18, 13:15:51 wysłana przez medżikowsky »

medżikowsky

  • Gość
[#]   « 2015-02-17, 23:26:09 »
wcale nie wiesz czy to była taka super okazja, bo nie wiesz jak by się to rozwinęło ani co Bóg ma dla Ciebie lepszego.


fajnie piszesz i dobrze się domyślasz co do tematu
ale miałem w to wtedy wiele wglądów w sesji i było to jasne jak słońce, dostawałem inspiracje z WJ itd
sesjowałem do przesady i miałem wglądy długie i szerokie
szokuje mnie że teraz uczucia i WJ podpowiada mi to samo , gdy odzyskuje dobry kontakt
więc co ? nie podjąłem wyzwania , uciekłem w świat w którym nie ma tych uczuć (swoją droga podświadomie była to strategia do uzyskania tego na około),
teraz wracam i na tapecie "to samo", ale to tez juz nie jest to samo... sam jestem ciekaw jak się rozwinie, bo nie dowierzam , że to dalej chce się realizować, mimo zgoła i NAPRAWDE innych okoliczności zewnętrznych,
sorry że tak enigmatycznie, ale chciałem tylko pokazać, że można wiedzieć że to było lepsze  ;)
« Ostatnia zmiana: 2015-02-17, 23:31:11 wysłana przez medżikowsky »

Mateusz

  • Wiadomości: 1 234
  • Status: Obserwator
[#]   « 2015-02-17, 23:24:34 »
a ja dalej zapytam o afirmacje...

Jakie jest zaprzeczenie neg myśli (poczuciu) że
"straciłem czas"
"straciłem okazje"
"zruinowałem/ zniszczyłem sobie życie"

Jak jest silny opór przed pozytywami, to warto by powybaczać, np.
Wybaczam sobie to, że szkodziłem sobie i niszczyłem swoje życie.
wybaczam to, że marnowałem czas i okazje w życiu
wybaczam sobie to, że niszczyłem sobie życie
wybaczam sobie głupotę i niewiedzę.

Afirmować coś w tym stylu:

Pozwalam sobie dobrze korzystać z różnych okazji. /z każdej pojawiającej się okazji/.
Pozwalam sobie korzystać z życia
Potrafię dobrze i owocnie przeżywać swój czas.
Dbam o siebie.
Troszczę się o siebie i o swoje życie.
Wybieram to co dla mnie dobre i korzystne.

   

Lynd Seagull

  • Global Moderator
  • Wiadomości: 2 120
  • Płeć: Mężczyzna
  • mój Nick moim Dziełem
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2015-02-17, 22:03:27 »
Fajne w tych afkach jest to, że odnoszą się do całości :) W momencie kiedy zaakceptujesz je na przyszłość, zaakceptują się też na przeszłość. Proponowałbym Ci je popisać przez jakiśc czas.
No i... jeśli dały Ci impuls do zmiany, to je w jakiś sposób wykorzystałeś. To jedno. Drugie, wcale nie wiesz czy to była taka super okazja, bo nie wiesz jak by się to rozwinęło ani co Bóg ma dla Ciebie lepszego.
Coś tam wcześniej pisałeś o dziewczynie, nie wiem czy to sprawa związkowa, ale jeśli tak to te tematy są naprawdę specyficzne :) Nieraz na miejsce kogoś, kto wydaje się ideałem, pojawia się ideał o 10x bardziej :D Tu akurat sufit jest bardzo płynny, ale zmienia się dopiero gdy go doświadczysz. Z zewnątrz, u innych, ciężko go zobaczyć.

Tak swoją drogą, trochę prywaty...
Akurat niedługo przed tym jak napisałem tego posta, myślałem o okazji która mi dzisiaj "przeszła koło nosa." I że już o tym tak nie myślę:) Dołożyłem wszelakich starań, a stało się co się miało stać. Może to jeszcze zaprocentuje w przyszłości. Przypomniało mi się też jak kiedyś rozpaczałem i rozdzierałem szaty nad kilkoma rzeczami, które nie wyszły mi w stronę komputerów. I jak teraz pomyślę że miałyby mi wyjść i siedziałbym w tym Wrocławiu w jakiej koporacji zamiast wyjechać i niesamowicie podlevelować;) w Skandynawii...
I to nawet nie jest racjonalizacja, bo patrząc astrologicznie praca której szukałem była ze "starego węzła", czyli pewnego karmicznego przesycenia, siedzenia na laurach na których jest może i komfortowo ale nie ma rozwoju. Więc po prostu później bym się nią zmęczył, i później zaczął levelować w tym co ważne.
Nie ma co pochopnie oceniać :)

medżikowsky

  • Gość
[#]   « 2015-02-17, 19:30:21 »
Tess, fajnie że piszesz, jestem dość zmęczony umysłowo i może nie łapie, później jeszcze sobie przecyztam. Choć aktualnie właśnie widzę troszkę na odwrót, że coś na co pracowałem w ostatnich wcieleniach, podjąłem decyzje żeby tu i tu urodzić jako taki gośc w pewnym celu, który został zaprzepaszczony.
Życie mam na myśli w takim potocznym znaczeniu tego słowa- koleje losu, budowanie czegoś, działania które do czegoś prowadzą.

Lynd, wiesz, powiem ci że dobre są te afki , jeśli chciałbym uniknąć w przyszłości takich sytuacji (tego wzorca) i to dobry pomysł , żebym je sobie zapisał.
Jednakże... pisząc to pierwszą odpowiedzią byłoby właśnie to poczucie/ wyrzuty że "g... prawda boś nie wykorzystał i zruinowałeś sobie życie... " które musiałbym zamienić na pozytyw ;)

Tess

  • Wiadomości: 2 607
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2015-02-17, 19:23:21 »
Oczywiście.
Ja tylko sugerowałam, że możesz podumać :) 

Wiesz, kiedy ktoś czasem zadaje pytanie, to sformułowanie odpowiedzi powoduje, że odpowiadający układa sobie to wszystko 'po porządku' :)
Nie mówiąc o tym, ze korzystają z takiej dyskusji czytający.
Ja korzystam :)

A tak btw, nie rozumiem tego
Cytuj
to co podświadomośc uznaje za "życie" i tak nie ma znaczenia w duchowej rzeczywistości/ nie ma znaczenia dla spełnienia, miłości itd które są bezwarunkowe ,
.
Miłość jest istotnie bezwarunkowa.
Ale co masz na mysli mówiąc, ze to co uznaje podswiadomość za "życie" nie ma znaczenia w duchowej rzeczywistości ?

medżikowsky

  • Gość
[#]   « 2015-02-17, 19:09:46 »
kurde nie mogłem się zalogować bo pisałem medżikowski, a przeciez jestem medżikowsky , już jestem ;)

Lynd, ale czy to odnosi się do tej przeszłości ? zobaczę to, thx :)

Tess, nawet mam swoją, teorię- wiem, że to co podświadomośc uznaje za "życie" i tak nie ma znaczenia w duchowej rzeczywistości/ nie ma znaczenia dla spełnienia, miłości itd które są bezwarunkowe , ale operuję na pozimie na którym pewne rzeczy istnieją i na tym poziomie musze prowadzić pertraktacje/ negocjacje ;)
« Ostatnia zmiana: 2015-02-17, 19:18:03 wysłana przez medżikowsky »

Tess

  • Wiadomości: 2 607
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2015-02-17, 18:51:12 »
Leszek kiedyś Podał coś takiego - nie tyle afka ile stwierdzenie takie :) -
"Wszystkie informacje, które są istotne dla mnie, dla mojego życia / w moim życiu, przychodzą do mnie we własciwy sposób, we własciwym czasie i przez właściwych ludzi."
Jezeli to rozszerzymy na ogólne zdarzenia w życiu - to wynika z tego, że nic nie działo się bez przyczyny. Że było we własciwym czasie. Bo wcześniej nie byłes gotowy.

ŻE WSZYSTKO BYŁO I JEST PO COŚ.

Stąd - nie zrujnowałeś sobie życia !
Tylko,  być może, po raz pierwszy od wieeelu wcieleń :)),  doszedłeś do tego aby coś zobaczyć na trzeźwo i przytomnie i .... wyciagnąć wnioski.

I jeżeli już mówić o rujnowaniu życia czy czasu, to czyż to nie jest możliwe, że 'tamte' życia były 'marnowaniem' ?
Jak już ? :)
Skoro w tym życiu odegrały się najistotniejsze intencje przeniesione z tamtych inkarnacji ? To nieźle tam musiało być "naindoktrynowane" ;))
Możesz na ten temat podumać :)
« Ostatnia zmiana: 2015-02-17, 18:59:22 wysłana przez Tess »

Lynd Seagull

  • Global Moderator
  • Wiadomości: 2 120
  • Płeć: Mężczyzna
  • mój Nick moim Dziełem
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2015-02-17, 18:37:19 »
Co powiesz na coś w stylu "zawsze i wszędzie jestem w odpowiednim miejcu" czy "wszystks co robię/co mi się przydarza służy mojemu najwyższemu dobru"?

medżikowsky

  • Gość
[#]   « 2015-02-17, 18:32:09 »
a ja dalej zapytam o afirmacje...

Jakie jest zaprzeczenie neg myśli (poczuciu) że
"straciłem czas"
"straciłem okazje"
"zruinowałem/ zniszczyłem sobie życie"

Frisky

  • Wiadomości: 5 792
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator