Autor Wątek: Poprzednie wcielenia, a obecne życie  (Przeczytany 21953 razy)

Sylvia

  • Wiadomości: 2 128
  • Płeć: Kobieta
    • www.sylwiawolf.com
  • Sylwia A. Tender Wolf - terapeuta, trener EFT, Instruktor Theta Healing, Regreser, Matryca Energetyczna, Bars, więcej www.sylwiawolf.com Artykuły: http://www.ezosfera.pl/sylwiawolf/artykuly
  • Status: Ekspert
[#]   « 2019-02-28, 12:22:50 »
Dzieci mówią o poprzednich wcieleniach. Pamiętają, jak umarły
Podobno dzieci rodzą się z pamięcią poprzednich wcieleń
Zapominają o nich po kilku latach
Kilku badaczy zajmowało się dokumentowaniem takich przypadków
https://facet.onet.pl/strefa-tajemnic/dzieci-mowia-o-poprzednich-wcieleniach-pamietaja-jak-umarly/52qrmvt


Niektórym poprzednie wcielenia przypominają się dopiero w dorosłym życiu. Jeśli ktoś opowiada nam o naszych poprzednich wcieleniach, to bywa fascynujące, jednak często okazuje się fantazją tej osoby. Czasami emocjonującą i bardzo atrakcyjną dla podświadomości. I uzależniającą od takiego "jasnowidza". Osoby ze skłonnością do uzależnień szczególnie powinny mieć dystans do takich opowieści. Za to skupiać się na rozwijaniu samoświadomości siebie jako klucz do wolności.

medżikowsky

  • Gość
[#]   « 2015-04-08, 17:16:51 »
z Nautilusa na FB
Pewna młoda Niemka naraziła się nazistom i trafiła do Rawensbruck w czasie wojny, gdzie przez długi czas poddawana była niesamowicie bolesnym eksperymentom medycznym. Pod koniec 1943 roku miała tak dosyć, że postanowiła rzucić się na ogrodzenie pod napięciem i w ten sposób popełnić samobójstwo, skracając w ten sposób - zgodnie z jej mniemaniem - swoje cierpienia. Przez ten cały czas zastanawiała się za co tak cierpi, ale nie mogła znaleźć żadnej winy w swoim krótkim życiu. Pewnego wieczoru udała, że kładzie się spać w baraku, miała poczekać parę godzin i około północy wymknąć się na dziedziniec, aby wykonać swój zamiar. Jednakże była zmęczona i mimo wysiłków, żeby nie zasnąć, w końcu zapadła w sen. Przyśnił jej się stary mężczyzna w białym turbanie ubrany na biało, który uśmiechając się z czułością powiedział jej, żeby nigdy nie próbowała samobójstwa. Na dręczące ją pytanie początkowo nie chciał udzielić odpowiedzi, ale gdy nalegała, powiedział: "Chodź ze mną", po czym sceneria zmieniła się i oboje znaleźli się w jakichś lochach, gdzie wielu nagich ludzi było torturowane przez zakapturzonych mnichów oraz półnagich pachołków. Jeden z zakonników był szczególnie okrutny i wyraźnie czerpał przyjemność z zadawania własnoręcznie wyszukanych tortur. "O Boże, gdzie jesteśmy" - zapytała kobieta, a dziadek w turbanie odrzekł: "W kazamatach hiszpańskiej inkwizycji, zaś ten tam, który tak bardzo lubi męczyć ludzi, to ty." W tym momencie sceneria znowu się zmieniła i znaleźli się w tym samym miejscu co poprzednio. Starzec powiedział: "Ale nie martw się córko, to jeszcze potrwa tylko parę dni". I rzeczywiście - trzeciego dnia już jej nie zabrali do szpitala, zaś po tygodniu została zwolniona z obozu.

W połowie 1945 roku wyemigrowała do Południowej Afryki wraz z liczną grupą Niemców. Na początku lat 50' poznała pewną rodzinę i po jakimś czasie została zaproszona na obiad. Gdy weszła do pokoju stołowego, na ścianie zobaczyła dużą fotografię starego człowieka ubranego na biało w białym turbanie, którego natychmiast poznała. "Kto to jest?!" - zawołała. Wyjaśniono jej, że jest to mistrz Sawan Singh, który odszedł z tego świata w 1948 roku.
Zdjęcie użytkownika.

interesujący cytat, ale mam pytanie ogolnie co do realizowania się karmy

zastanawiam się czy / jak często karma realizuje się w taki bezpośredni sposób:
ja ukradłem- to później mi ukradli
ja kogoś pobiłem- ta osoba pobiła mnie
ja zabiłem- zabito mnie itd

mam pewne wątpliwości co do tego

macie przykłady z własnych doświadczeń (międzywcieleniowe lub w obrębie tego życia) ?
bo na własnym przykładzie, z tak prostolinijnym skutkiem , spotkalem się raz (ja kogos w poprzednim wcieleniu gdzies w XII w.  zasztyletowałem -to tak jak by dzis żołnierz zabił cywila bez powodu  , a później ta osoba spaliła mnie na stosie w ramach chyba inkwizycji)

a może to jak kto się zemści, to kwestia dowolna i za zabojstwo moze mścić się na własny sposob, niekoniecznie zabijajac ? no , ale nie chodzi tylko o motyw zemsty od konkretnej osoby, tylko ogolnie, moze to spotkac od innej jak w powyzszym przykladzie

a może jakieś pozytywne skutki pozytywnych uczynków ???
« Ostatnia zmiana: 2015-04-08, 17:22:27 wysłana przez medżikowsky »

bziuuummm

  • Gość
[#]   « 2013-10-10, 14:43:25 »

Tess

  • Wiadomości: 2 607
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-07-11, 15:20:24 »
Perska, a może ta toporność to ukryta agresja ?
Może jesteś 'passive-agressive' ?
Wskazywałoby na to też to przytulanie dziecka, sposób w jaki to robisz.
 Mówię z doświadczenia, wiesz ?  Też mi sie wydawało, że jak mocno wymiętolę i wyduszę to mocno kocham :)

Co do karmy rodowej, to na pewno jest cos takiego.
Mozna sprawdzić twoje relacje z nimi. Badają to obecni na tym forum specjaliści. Badają twoją harmonię z nimi, etc. Na podstawie zdjęć.
A co do tego, że do szału cie doprowadzają obie skrajności i brak zdrowego wyposrodkowania - może to ty jesteś tym wypośrodkowaniem ? ;))
Moze od ciebie się zacznie ? ;))
Wyposrodkujesz siebie a potem . . .  Co Bóg da :)

Davvidia

  • Wiadomości: 499
  • Płeć: Kobieta
    • http://www.podlasem.manifo.com
  • Regresja EFT Trener, NLP Coach zaśw. MEN
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-07-11, 10:35:26 »
Przypomniałam sobie, że chcialam Was zapyta o karmę rodową, w jaki sposob moge ja poznac? Jestem jej niezmiernie ciekawa bo jestem połozona miedzy dwiema rodzinami - ojca, z nadmiernie rozbudowanym ego, ktore jest przykrywka dla zanizonego poczucia wartosci, skłóona ze wszystkimi, agresywna a rodziną matki, pomocną, pokorną, aż za nad to, umniejszająą siebie. Mnie natomiast doprowadza do szału obie skrajnosci i brak zdrowego wyposrodkowania

Wiesz, ogólnie  od czegoś trzeba zacząć :) może spróbuj najpierw oddzielić swoje emocje od tych przejętych z rodziny
tu babka mówi jak to zrobić https://www.youtube.com/watch?v=0uawCxP8BiY&feature=player_embedded

Istotny moment to ten w którym oddajesz jakieś przejęte sprawy i sprawdzasz siebie, dlaczego to trzymasz, do czego Ci to potrzebne

Ważne jest żebys poczuła takie wstepne mechanizmy, że to JA mam wpływ na coś, JA potrzebuje coś brac od kogoś bo jak strace to...

Dużo chcesz sie dowiedziec, ale jakby nie dowiesz sie tego od innych,  potrzebny tu jest Twój wkład. Nikt z zewnątrz tego za Ciebie nie zrobi, a wręcz nawet może wmówić Ci jakies kolejne problemy którymi musisz sie zająć a może wcale tak nie jest ..

Perska

  • Wiadomości: 30
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2013-07-11, 10:16:52 »
Przypomniałam sobie, że chcialam Was zapyta o karmę rodową, w jaki sposob moge ja poznac? Jestem jej niezmiernie ciekawa bo jestem połozona miedzy dwiema rodzinami - ojca, z nadmiernie rozbudowanym ego, ktore jest przykrywka dla zanizonego poczucia wartosci, skłóona ze wszystkimi, agresywna a rodziną matki, pomocną, pokorną, aż za nad to, umniejszająą siebie. Mnie natomiast doprowadza do szału obie skrajnosci i brak zdrowego wyposrodkowania

Perska

  • Wiadomości: 30
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2013-07-11, 10:09:39 »
wracając do kobiecosi, moim problemem jest pewnego rodzaju topornosc, niby jestem wrażliwa, nie jestem babo chłopem,ale nie umiem się jej pozbyć. Zazroszcze dziewczynom emanującym delikatnoscią i kobiecością, ktore mają ten blysk w oku, są czarujące, maja mnostwo uroku, to mój ideał do ktorego mi daleko, bo choć mam filigranową figurę, delikatny głos itp to brakuje mi tej wewętrznej kobiecej delikatnosci, nie mam jej nawet w stosunku do dziecka, mocno przytulam, "motłaszę";) nie mam dego wyczucia czasem jestem jak słoń w składzie porcelany. Jestem doc odporna na bol i nie umiem zrozumiec i drazni mnie kiedy ktos syczy z bolu przy byle dotknieciu.Czasem nawet patrząc w lustro dotrzegam w sobie męskie cechy, choc wedlug innych mam bardzo dziewczeca twarz. Ogladajac stare zdjecia zauwazylam ze jako nastolatka nawet siedziaam tak jak mezczyzna, ale juz wtedy pilnowaam sie i probowalam wypracowac sobie kobiecy chod i tak dalej.

Jeli chodzi o kobiecosc zawsze fenomenem bya dla mnie moja siostra od dziecka byla bardzo meska i niezalezna, ale rowniez od dziecka miala zamilowanie do typowo kobiecych rzeczy (w przeciwienstwie do mnie) juz jako kilkulatka nauczyla sie chodzic w szpilkach mamy ;) zadziwialo mnie to połązenie

Davvidia

  • Wiadomości: 499
  • Płeć: Kobieta
    • http://www.podlasem.manifo.com
  • Regresja EFT Trener, NLP Coach zaśw. MEN
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-07-11, 00:15:25 »
Podobno najwieksza radosc jest jak to wlasnie marnotrawny syn powroci ;)

pytanie czy on w ogóle odszedł :D

Magic

  • Wiadomości: 385
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2013-07-11, 00:12:21 »
poszukujący heretyk :)))

Podobno najwieksza radosc jest jak to wlasnie marnotrawny syn powroci ;)

Davvidia

  • Wiadomości: 499
  • Płeć: Kobieta
    • http://www.podlasem.manifo.com
  • Regresja EFT Trener, NLP Coach zaśw. MEN
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-07-11, 00:05:11 »
Przepraszam jesli zabrzmie jak heretyk ale wlasnie tego z calym afirmowaniem przez cale zycie nie potrafie sobie ulozyc.


poszukujący heretyk :)))

Tess

  • Wiadomości: 2 607
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-07-10, 22:55:31 »
Czytuję ostatnio biografie królów a szczególnie  królowych, i dochodzę do wniosku, że oni mieli przechlapane.
A teraz, w tym wcieleniu,  to już mają w ogóle przegwizdane.
Bo niby kasa była ale : ilu zazdrościło, ilu intrygowało i wmanipulowało  w układy które są, było nie było, karmiczne , bo z konsekwencjami, ilu życzyło im  śmierci - bo przecież o spadek chodziło.
Pieniadze szły czesto na wojny, różne : wyzwolencze, krzyzowe, jak zwał tak zwał, i skarbiec pusty. Ale ciżba 'wiedziała swoje' !

I jeżeli cokolwiek podjęła taka królowa - to ZAWSZE to miało dalekosiężne konsekwencje. Nawet do teraz biografowie się na nich wyżywają.
I kazdy wie lepiej. A myśli inaczej.
A jeżeli nie podjęła np jakiejś decyzji - to też źle. Bo wszak mogła była ją podjąć  i 'uratować kolejny uciemiężony' naród .
Tak więc, tak źle i tak niedobrze.
Do tego tony papierów - podpisów.
No i ci karierowicze - pochlebcy. Profesjonaliści, którzy zawodem uczynili manipulowanie, podlizywanie się, intrygi i kłamstwa. To do dziś dzień takie profesjonalne szczury.
A karmiczne skutki "szefowania"?
Lęk przed decyzjami.
Niechęć do upubliczniania swojego życia - choć to i tak działa.
Wstręt do biurokracji.
Nieumiejętność znalezienia swojego miejsca w wyścigu szczurów.
I ? . . .
Cholerne poczucie winy !
Czy leje, czy wieje, czy cholera jasna - upał.
Wina.
Za słońce.
Za deszcz.
I do tego te oczy wpatrzone i łapy wyciągniete - bo a nuż coś skapnie.
I niewiara, ze królowa za bardzo tyż nie ma - bo nie są i nie były nigdy to tak do końca jej pieniądze.
Oj skutki.
Oj ta karma.
Bidne te 'bogate' kobitki.
A kogo mam na myśli ?
Elżbietę I, Victorię, Marię Teresę, cesarzową Austrii, ( brała udział w 1 rozbiorze Polski ), Marię Antoninę ( ktorą miano za utracjuszkę, chociaż w jej realiach za bardzo sie nie przelewało - Józefina, ta od Napoleona, jej następczyni, miała np 500 par butów i nikt o to nie miał żalu ani pretensji ).

I te konsekwencje !
Na miarę całych tłumów z pretensjami.
 A tłum bywa bezimienny. Nigdy nie wiadomo KTO cos może chcieć.
 I bezlitosny.

Mateusz

  • Wiadomości: 1 234
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-07-10, 22:11:55 »
Różnica między zwykłym wmawianiem sobie, a urzeczywistnieniem przez afirmacje polega na tym, że wmawiając sobie odcinamy się od tego, co nam mówi nasze wnętrze, jaki jest nasz stan faktyczny oraz od tego co nam pokazuje otoczenie, co mówią inni ludzie, natomiast afirmując robimy dokładnie przeciwnie: słuchamy samych siebie, pozwalamy sobie na przeżywanie tego, co jest w nas oraz mamy świadomość tego, jak zachowuje sie otoczenie. Chodzi więc o świadomość i prawdę.

Mateusz

  • Wiadomości: 1 234
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-07-10, 21:23:01 »
Magic
OK :)

Afirmacje mają na celu nastawienie na pozytywy, budowanie pozytywnego obrazu a przy okazji usuwanie negatywnych wzorców. Rzeczywiście wszystko wydaje się proste. Jednak, gdy są źle ułożone, gdy powodują rozbudowywanie ego, gdy są oderwane od rzeczywistości, to trudno mówić o afirmacjach. Wielu nauczycieli tak podaje, że trzeba sobie wmawiać to, co się chce a osiągnie sie to. Można próbować, może się uda.
A gdy się nie udaje, gdy jest bunt pś, to trzeba posłuchać tej podświadomości, jakie są odpowiedzi, dlaczego się buntuje. Trzeba też zacząć od afirmacji na pozwalanie sobie, otwartośc, zasługiwanie, a w relacjach z innymi od przebaczenia.

Polecam wątki o afirmacjach, posty Felicite i Leszka.
 
   

Magic

  • Wiadomości: 385
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2013-07-10, 20:20:49 »
Dziekuje. Pomoglo ;)

Witek D.

  • Wiadomości: 1 939
  • Płeć: Mężczyzna
    • Dotykduszy.com
  • Witold Dopierała, regresing, analizy psychometryczne i duchowe. Zapraszam na http://dotykduszy.com/
  • Status: Regreser
[#]   « 2013-07-10, 20:14:20 »
Afirmacje można wykonywać w sposób świadomy - z jednej strony obserwować swoje reakcje na treść afirmacji, zwiększając samopoznanie, z drugiej, "medytacyjnie" przeżywać je, by otworzyć się na pozytywne możliwości związane z afirmacją. Kiedy afirmacji nijak się nie czuje, to jest ona samozakłamywaniem się lub powtarzaniem pustosłowia. Ale jeśli się na nie reaguje, to mogą być one narzędziem zarówno rozpoznawania tego co ma się w umyśle, jak i rozwijania pozytywnych cech.

Jak się nie ma prowokacji w sobie, to nikt nie zbije na ulicy (nie zgwałci itd.). Można to widzieć na przykładzie osób które mają silne poczucie skrzywdzenia i odrzucenia, w jaki sposób są traktowane przez osoby, które np. nic nie zrobiłyby innym. Ja miałem kontakt z różnymi osobami, również z "elementem" i nigdy mi włos z głowy nie spadł (nie licząc jak byłem młodszy i lubiłem się często bić). A nawet w relacji z takimi osobami, przebija się to że traktują mnie w możliwie ciepły sposób i lepiej niż traktują inne osoby. Osoba świadoma, pewna swojego bezpieczeństwa może wyjść bez szwanku w relacji z bardzo różnymi osobami. Po prostu nie jest atrakcyjnym celem.


Magic
Co do relacji a karmy - nie ma co banalizować tematu, a relacje które mają nielogiczny przebieg a w jakiś sposób uwłaczają w życiu, warto przemyśleć pod tym kątem. Ludzie z którymi jesteśmy karmicznie związani mogą wyraźnie zmienić (trwale) swoje zachowania pod wpływem puszczenia uzależnienia z naszej strony. Wtedy zresztą (osobie która rozstała się z jakąś formą uzależnienia emocjonalnego lub innego) nie ma potrzeby nazywania danej relacji związkiem karmicznym. Zresztą - Nie po to się nazywa jakąś relację karmiczną żeby mieć ach i och "o! ta relacja karmiczna jest a nie zwykła" tylko po to by dopuścić że jej korzenie mogą być głębsze niż np. struktura osobowości czy różnice charakterów między dwoma osobami. Przykładowo, że przyczyną problemu w relacji jest długotrwale rozwijane oczekiwanie wobec drugiej osoby lub np. wiara w wyjątkowy wpływ danej osoby (jej władzę, moc, kontrolę itp.) nad nami samymi. Ja pewnych problemów nie potrafiłem rozwiązać, póki nie zobaczyłem siebie jako np. gejszy, czy niewolnika w relacji z daną osobą a po tym rozwiązały się one jak ręką odjął, gdy pewne rzeczy dzięki temu zrozumiałem.

Poza tym, jest dział (i to nie jeden) traktujący o wpływie dzieciństwa czy relacji rodzinnych na życie, ale być może ten konkretny tu, przykuł bardziej twoją uwagę bo wiążesz z nim jakieś emocje. Nie jesteśmy tu grupa np. wróżek (wśród których są też mądre osoby) dowartościowujących innych mówieniem że ich relacje są karmiczne a nie zwykłe. Ostatecznie - relacja sama się weryfikuje i komuś może być potrzebne zobaczenie danej relacji z postaci sceny z innego życia bo bez tego się nie poprawia. Weryfikuje w tym sensie że nie ma znaczenia czy dane zdarzenie miało miejsce czy nie, ale że dla umysłu jest ono prawdziwe i potrzebne w procesie rozwiązywania problemu.
Ja myślę że jak jacyś autorzy wywołali w tobie takie emocje, to powinieneś się udawać po wyjaśnienie do nich, bo może się okazać, że my tu o czym innym piszemy i oni o czym innym.
« Ostatnia zmiana: 2013-07-10, 20:26:46 wysłana przez Witek D. »