Pozytywne Inspiracje

Forum => Karma i reinkarnacja => Wątek zaczęty przez: Clint w 2012-03-10, 12:21:37

Tytuł: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Clint w 2012-03-10, 12:21:37
Na tym forum zdecydowaną większość stanowią UA, które z reguły przejawiają wiele obciążeń z poprzednich wcieleń i w przeciwieństwie do większości ludzi - muszą w swoim rozwoju uwzględnić pracę nad poprzednimi żywotami, do czego świetnie się nadaje choćby regresing.

I tutaj zaczynają się problemy, z których sam zacząłem wychodzić dopiero w ostatnich miesiącach. Chodzi o nadmierne skupianie się na poprzednich wcieleniach, a traktowanie pobieżnie obecnego życia.

Gdy zaczynałem swój rozwój, zamówiłem u Leszka ARD z której wynikało, że tylko 25% programów autodestrukcyjnych i destrukcyjnych pochodzi z poprzednich wcieleń. 75% pochodziło z tego życia. Dlaczego więc podczas sesji przez 90% czasu krążyłem gdzieś po poprzednich wcieleniach i tam szukałem źródeł swoich problemów? Ponieważ uciekałem przed konfrontacją z najtrudniejszymi, najboleśniejszymi i najświeższymi ranami. Były oczywiście sprawy z poprzednich wcieleń takie jak choćby upadek świadomości, które domagały się natychmiastowego uzdrowienia i nie żałuje w żadnym razie mocnej koncentracji na tych zagadnieniach. Mam jednak świadomość, że mogłem znacznie szybciej porządnie się wziąć za okres dzieciństwa, relacje z rodzicami i pozostałe sprawy z tego życia.

Wiele osób ulega iluzji, że skoro poprzednich wcieleń była cała masa, a obecne jest tylko jedno i stanowi bardzo niewielką część całości to należy mu równie małą część uwagi poświęcać. Tutaj zaczyna się już życie przeszłością i niedostrzeganie teraźniejszości. Żyjemy tutaj i teraz. Dla podświadomości o wiele ważniejsze jest to, że jestem Łukaszem, który miał takiego tatusia jakiego miał, którego w dzieciństwie spotkało to i tamto. To jest to, z czym teraz pś się mocno utożsamia, nie bez powodu budowała niemal od nowa całą osobowość po narodzeniu się. Poprzednie wcielenia to odległa pieśń przeszłości, pewna baza która wyznaczała kierunek zmian, pod wieloma względami dość istotna, ale jej poznanie służy głównie po to, aby zrozumieć dlaczego w tym życiu moja osobowość kształtowała się tak, a nie inaczej. Sama osobowość mimo wszystko kształtowała się w tym życiu i to właśnie w tym życiu są te czynniki, które nadały jej taką, a nie inną formę. Właśnie dlatego czynniki z tego życia są kluczowe dla prawdziwych, głębokich zmian naszego ego.

Wbrew pozorom naszego ego nie jest taką skostniałą strukturą, która się tylko rozbudowywała przez kolejne wcielenia. Ono co każdą śmierć rozpuszczało się w dość dużym stopniu, a po kolejnych narodzinach odbudowywało od nowa na bazie tego co zostało, tego co było na tyle ważne, aby nawet po śmierci nie odpuścić(jedynie ta część jest skostniała). Dlatego też to ego, które chcemy rozpuścić w Boskości to w dużej części twór powstały w tym życiu. Właśnie w tym życiu siedzi większość sznurów podtrzymujących istnienie naszego ego.

A ono o tym wie i doskonale wie jak zaradzić swojemu zniszczeniu - posyła nas w niekończące się błądzenie po poprzednich wcieleniach. Przez te tysiące lat wydarzyło się wystarczająco dużo, aby dać nam roboty na całe życie :D

A jak łatwo nas zmylić! Powiedzmy, że męczy nas jakieś wkurzenie, w rzeczywistości jest to złość na tatusia, który był wobec nas niesprawiedliwy. Mamy więc już jakąś emocję, złość z powodu niesprawiedliwości. Oj, jakie pole do popisu dla naszej pś, która analogicznych sytuacji może nam całe setki wyciągnąć. Możemy sobie przypomnieć jak czuliśmy taką samą złość, z powodu niesprawiedliwości naszego króla, naszego arcybiskupa, naszej mamusi sprzed 600 lat czy kogokolwiek innego. I można tak drążyć i drążyć, a uraza do naszego obecnego tatusia wciąż jest podtrzymana i nieprzebaczona. Coś tam pewnie może się ruszyć, możemy sobie w końcu wyrzucić jakieś emocje, pokrzyczeć i poczuć ulgę, że się coś ruszyło - sedno problemu jednak pozostaje nieruszone.

Mówi się, że dla pś nie ma znaczenia czy coś się działo wczoraj czy 1000 lat temu. Myślę, że w pewnym sensie jest to prawda, ale nie do końca. Mam wrażenie, że ona nie jest na tyle głupia, aby nie odróżniać obecnego życia, od poprzednich. Ważne rzeczy z poprzednich wcieleń stara się w obecnym życiu odtwarzać zgodnie z możliwościami, ale potrafi odróżnić to życie od pozostałych. Ona wie że biskup, który wkurzył nas 300 lat temu, już dawno nim nie jest, a obecnie jest naszym kolegą Zenonem z pracy. Może chcieć wciąż się zemścić za to, co było te 300 lat, ale to się odegra w tym życiu na nowo i to właśnie emocje towarzyszące zdarzeniom z tego życia, będą istotniejsze. Ważniejsze będzie przenalizowanie i uzdrowienie tego co się wydarzy między nami w tym wcieleniu, a cofanie się o te 300 lat może być potrzebne jedynie po to, aby poznać samo źródło problemu, a i to jest dopiero konieczne wtedy, gdy jesteśmy zbyt uparci, aby odpuścić to co się odegrało na nowo. No, ewentualnie może się przydać, gdy czujemy jakąś złość na Zenona i chcemy to uzdrowić zanim cokolwiek się w tym życiu zdarzy.

Ostatnia rzecz, którą chciałbym poruszyć to kwestia doradzania innym ludziom na forum. Przychodzi tu ktoś z jakimś problemem dotyczącym pracy czy zwyczajnych relacji międzyludzkich i zamiast zacząć od doradzenia jak sobie poradzić ze zwyczajnymi mechanizmami psychologicznymi, jak zbudować konkretne, pozytywne wyobrażenia, doradzić jakieś sensowne afirmacje - to taka osoba dostaje porady od dupy strony - słyszy coś o jakiś białych astralach, gestapo, karmie prostytutki, itp. Najpierw się zaczyna od tego życia, pracuje nad rzeczami, które działają i mają swoje źródło w tym życiu, a dopiero potem, jeśli jest taka potrzeba - schodzi się głębiej i szuka w poprzednich wcieleniach. Skąd w ogóle pewność, że skoro dana osoba przejawia wzorce, które sami mieliście, to że je nabyła w taki sam sposób jak wy? Dajcie jej podstawy do pracy i niech ona już sama sobie szuka pierwotnych przyczyn. Nic dziwnego, że potem tyle osób właśnie się plącze w poprzednich wcieleniach, skoro dostają tyle porad i sugestii dotyczących poprzednich wcieleń, a tak mało dotyczących obecnego życia. Osoby nowe w rozwoju, dopiero się uczące co i jak, są w ten sposób uczone złych nawyków.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Freefalling w 2012-03-10, 12:35:03
Clint

Ubrałeś w słowa to,co mnie się tłucze ostatnio w świadomości,podświadomości i życiu realnym :-***.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: hydrozagadka w 2012-03-10, 12:58:09
"Ostatnia rzecz, którą chciałbym poruszyć to kwestia doradzania innym ludziom na forum. Przychodzi tu ktoś z jakimś problemem dotyczącym pracy czy zwyczajnych relacji międzyludzkich i zamiast zacząć od doradzenia jak sobie poradzić ze zwyczajnymi mechanizmami psychologicznymi, jak zbudować konkretne, pozytywne wyobrażenia, doradzić jakieś sensowne afirmacje - to taka osoba dostaje porady od dupy strony - słyszy coś o jakiś białych astralach, gestapo, karmie prostytutki, itp. Najpierw się zaczyna od tego życia, pracuje nad rzeczami, które działają i mają swoje źródło w tym życiu, a dopiero potem, jeśli jest taka potrzeba - schodzi się głębiej i szuka w poprzednich wcieleniach. Skąd w ogóle pewność, że skoro dana osoba przejawia wzorce, które sami mieliście, to że je nabyła w taki sam sposób jak wy? Dajcie jej podstawy do pracy i niech ona już sama sobie szuka pierwotnych przyczyn."

Z tym się zgadzam w 100% :) Najlepiej, jak ludzie sami dochodzą do tego, o co konkretnie u nich chodzi - samemu można dawać tylko podpowiedzi czy wskazówki.

Co do obciążeń z poprzednich wcieleń - w moim ARD (jedynym jak na razie - z 2009 roku) akurat wyszło odwrotnie: - 5% to było dzieciństwo do 3 roku życia, 20% - socjalizacja, a 75% obciążeń pochodziło z poprzednich wcieleń.

I jak patrze w tył, to fakt - długo "łaziłam" po poprzednich wcieleniach i bardzo wiele dało mi ich uzdrowienie - za to "socjalizację" uzdrawiam w transzach, na raty - w ostatnim miesiącu sporo mi z tego zagadnienia wychodziło. I super - wszystko w swoim czasie, zgodnie z otwartością i gotowością :)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Mariusz w 2012-03-10, 13:38:00
1. "Ostatnia rzecz, którą chciałbym poruszyć to kwestia doradzania innym ludziom na forum. Przychodzi tu ktoś z jakimś problemem dotyczącym pracy czy zwyczajnych relacji międzyludzkich i zamiast zacząć od doradzenia jak sobie poradzić ze zwyczajnymi mechanizmami psychologicznymi, jak zbudować konkretne, pozytywne wyobrażenia, doradzić jakieś sensowne afirmacje - to taka osoba dostaje porady od dupy strony - słyszy coś o jakiś białych astralach, gestapo, karmie prostytutki, itp. Najpierw się zaczyna od tego życia, pracuje nad rzeczami, które działają i mają swoje źródło w tym życiu, a dopiero potem, jeśli jest taka potrzeba - schodzi się głębiej i szuka w poprzednich wcieleniach. Skąd w ogóle pewność, że skoro dana osoba przejawia wzorce, które sami mieliście, to że je nabyła w taki sam sposób jak wy? Dajcie jej podstawy do pracy i niech ona już sama sobie szuka pierwotnych przyczyn."

no na pewno dobrze by było gdyby sugerowanie karm Gestapowca czy innych wynikało z jasnowidzenia tych rzeczy a nie na zasadzie "ja miałem takie wzorce to inni mają tak samo"

2. Clint - uważam, że regresing z natury cofa do poprzednich wcieleń bo formułka brzmi " ...kiedy po raz pierwszy..." a zwykle po raz pierwszy doświadczyliśmy tego czegoś dawno temu.

3 na pewno zgadza się to, że trzeba się zajmować na 1 miejscu tą rzeczą, któa jest źródłem największej ilości karmy tu i teraz. Najczęściej to będą relacje z tzw bliskimi, relacje w pracy itp. Uzdrowienie tematu gwarantuje uwolnienie od najwiekszej ilości karmy czyli zbliżenie do Oświecenia.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: lukaszlm w 2012-03-10, 14:19:59
Clint,

można przejżeć wszystkie wcielenia od a do z i zmarnować tylko czas, chodzi o to żeby trafić w faktyczne źródło problemu, wtedy uzdrawiają się też rzeczy z tego wcielenia. Akurat regresing ma to do siebie że pozwala na chaotyczne bieganie po wcieleniach, więc można i całe życie na to poświęcić i nic nie osiągnąć. Co nie zmienia faktu że problemy z tego życia, wynikają pośrednio lub bezpośrednio z tego co się robiło wcześniej.

Po następne dla podświadomość życie obecne to to co robisz dzisiaj/teraz, a reszta czyli to co było 5 lat temu i 5 milionów, dostaję etykietę przeszłość, która na ciebie mniej lub bardziej wpływa. Dlatego, jak już się zmiania życie na lepsze, to trzeba niestety brać pod uwagę całość, a nie ostatnio wycinek. Mówiąc całość, mam na myśli konkrety, a nie wszystkie 'śmieciowe' wspomnienia z poprzednich wcielen.

reszta tego co napisałeś to też takie pomieszanie z poplątaniem.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Clint w 2012-03-10, 14:21:44
"no na pewno dobrze by było gdyby sugerowanie karm Gestapowca czy innych wynikało z jasnowidzenia tych rzeczy a nie na zasadzie "ja miałem takie wzorce to inni mają tak samo""
Wiadomo, że lepiej, ale należałoby mieć na uwadze też jedną rzecz - czy dana osoba jest gotowa na wysłuchanie takich informacji, czy jej to pomoże czy też zaszkodzi. Na wszystko jest swój czas. Jak ktoś widzi, że ktoś ma obciążenia związane z pobytem w Auschwitz to super, ale zanim się tym podzieli z ta osobą, to niech przemyśli czy przypadkiem ta osoba nie jest jeszcze gotowa na taką informacje - być może ona jest dopiero na etapie traumatycznych wydarzeń ze szkoły podstawowej, gdy znęcali się nad nią koledzy z klasy odgrywając tę karmę. Być może ta osoba musi najpierw sobie poradzić z tymi traumami, zanim będzie gotowa wejść głębiej - a jak będzie gotowa to na pewno jej się to w regresingu pojawi, więc nie ma co na siłę przyspieszać. Taka osoba z tą przedwczesną informacją może się zacząć skupiać na tym Auschwitz i olać te akcje ze szkoły, a one mogą być tą warstwą bardziej z wierzchu, która przykrywa te dalsze. A z warstwami obciążeń pracujemy po kolei, a nie od środka.

"2. Clint - uważam, że regresing z natury cofa do poprzednich wcieleń bo formułka brzmi " ...kiedy po raz pierwszy..." a zwykle po raz pierwszy doświadczyliśmy tego czegoś dawno temu. "
Kiedy odliczam daną emocję, np. złość to nie cofam się do momentu, gdy odczułem po raz pierwszy jakąkolwiek złość, ale właśnie tą konkretną, specyficzną złość, którą w danym momencie czuje.
Powiedzmy, że w trakcie sesji czuje właśnie jakąś złość, której nie potrafię bliżej określić. Regreser odlicza mi cofnięcie się do momentu, kiedy po raz pierwszy ją czułem i wtedy uświadamiam sobie, co to za złość - jest wkurzenie na to, że tatuś mi nie kupił klocków lego. Po raz pierwszy ją czułem jak miałem x lat, w tym życiu. Dalej się odlicza różne aspekty związane z tą sytuacją i jedzie dalej do głębszych przyczyn. Zahaczenie o poprzednie wcielenia jest jak najbardziej możliwe i naturalne, ale chodzi o to, aby nie uciekać. Jak ktoś ma mechanizmy ucieczkowe, to na formułkę że ma się cofnąć do momentu, gdy pierwszy raz czuł tą złość - odszuka sobie podobną złość sprzed 1535 lat, kiedy to tatuś nie chciał mu kupić jabłuszka na targu albo wręcz wymyśli sobie sztuczne wspomnienie. To przy dobrych wiatrach może też doprowadzić chociaż do częściowego uzdrowienia, ale w gruncie rzeczy jest wchodzeniem w problem z bezpiecznego dystansu - łatwiej bowiem konfrontować się z tym z perspektywy mało realnego dla nas, średniowiecznego chłopca niż aktualnego, wewnętrznego dziecka. Takie podejście jest dużo płytsze i jest jak dotykanie problemów przez grube rękawice - coś tam można zrobić, ale możliwości są dość mocno ograniczone.

Formułka to tylko formułka - ona ma wskazywać pś, co ona ma robić, ale to tylko pewne polecenie, które można różnie interpretować. Jak ktoś chce uciekać przed sednem to tak sobie zinterpretuje, żeby rzeczywiście sedno omijać. Zmiana formułki na inną niczego by nie zmieniła, bo tylko i wyłącznie kwestia uczciwości wobec siebie.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: hydrozagadka w 2012-03-10, 14:28:32
Clint, weź pod uwagę, ze właśnie dla niektórych osób na etapach, w jakich są i zgodnie z ich gotowością oraz otwartością - korzystniejsze może być wpierw uzdrowienie "starego" wcielenia, jak to z jabłuszkiem, bądź nawet poprzez symbolikę (wymyślenie czegoś, co niesie podobne emocje ze sobą, a nie jest prawdziwe) - bo na więcej w danym czasie po prostu nie są gotowe.

Problem mógłby zacząć się dopiero wtedy, kiedy mijają lata aktywnego uzdrawiania i pracy nad sobą, a cały czas pozostawałby w człowieku mechanizm ucieczkowy i lęk przed konfrontacją z najboleśniejszymi fragmentami swojego teraźniejszego życia. Dla mnie byłby to wniosek, że: a) warto zobaczyć, co budzi takie przerażenie (ucieczkowość) i to uzdrowić, b) stopniowo ale konsekwentnie zająć się tematem, który był dla nas bolesny - jednak bez przymuszania się do tego.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Mariusz w 2012-03-10, 14:33:57
"ale należałoby mieć na uwadze też jedną rzecz - czy dana osoba jest gotowa na wysłuchanie takich informacji, czy jej to pomoże czy też zaszkodzi."

owszem , jak najbardziej - ja bym chciał, żeby jasnowidz tez umiał to dostrzegać :-P

odn 2. to należałoby się zastanowić patrząc po swoich regresach, czy mamy tendencję do uciekania czy nie i jeśli tak to ją odliczać. Najlepiej jednak być po prostu uczciwym i zrelaksowanym - trzeźwo patrzeć na to co się dzieje
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Clint w 2012-03-10, 15:55:23
hydrozagadka
Racja, jako etap pośredni coś takiego może być jak najbardziej w porządku. Jest jednak trochę osób, które zajmują się całymi latami rozwojem, a mimo to nie potrafią po za ten etap wyjść.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Clint w 2012-03-10, 15:59:27
No i jak się jest na tym etapie, to też mimo wszystko warto mieć tą świadomość, że to tylko półśrodki i że jest coś lepszego, ku czemu warto dążyć w miarę swoich możliwości.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: marcin w 2012-03-10, 16:24:48
"reszta czyli to co było 5 lat temu i 5 milionów, dostaję etykietę przeszłość, która na ciebie mniej lub bardziej wpływa. Dlatego, jak już się zmiania życie na lepsze, to trzeba niestety brać pod uwagę całość, a nie ostatnio wycinek. Mówiąc całość, mam na myśli konkrety, a nie wszystkie 'śmieciowe' wspomnienia z poprzednich wcielen."

Coś w tym jest ale chyba chyba tylko "coś" :)

natomiast z Clintem zgodze się (choć nie wiem czy to napisał, ale odniosłem wrażenie, że w pewnym sensie to sugerował) że te rzeczy z tego życia mogą być bardziej bolesne do dopuszczenia, bardziej się z nimi identyfikujemy- samo przez sie... łatwo napisac np dziewczynie że mnie zgwałcili w średniowieczu i śmiać się z tego że zrobił to mój obecny kolega, albo się obrazić że był taki zły wtedy, niż dopuścić to z własnego obecnego ciała i obecnego życia... czyz nie ? I czy stosunek do tej osoby bylby taki sam? nawet jak kolega z pop wcieleń dalej ma to nie odreagowane i niby dlatego tez teraz ma takie skłonności ?
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: marcin w 2012-03-10, 16:27:07
Z drugiej strony te doświadczenia ze średniowiecza też nie byłyby takie łatwe wcale do dopuszczenia i jak by ktoś to w pełni odreagował to by się z tego nie śmiał...
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Felicite w 2012-03-10, 17:42:36
Clint,
myślę podobnie. Sama nawet chciałam o tym napisać, ale zrezygnowałam. Głównie z braku czasu, ale chęci też było mi brak :P
Chociaż moje programy destrukcyjne i autodestrukcyjne pochodzą w większości (55%) z poprzednich wcieleń, skupianie się na odreagowaniu wzorców z poprzednich wcieleń niewiele mi dało. Prawdę mówiąc to teraz postrzegam to głównie jako stratę czasu. Realne zmiany w życiu przyniosła mi dopiero praca nad problemami z dzieciństwa.
Oczywiście to, co stanowiło źródło problemu, np. kwestie związane z upadkiem świadomości, wychodzi jak najbardziej, ale tak jakby przy okazji, i dopiero po ruszeniu wzorca, który był jakby odzwierciedleniem tego w obecnym życiu. I uzdrawia się. Wcześniej też się tym zajmowałam, "uzdrawiałam", ale ciągle wracały te same problemy. Teraz dochodzę do wniosku, że zajmowałam się "abstrakcją", zamiast wziąć się za to, co boli najbardziej, bo tak było mi wygodniej. Ale cena za to była zbyt duża ;)

Do tego, co napisałeś, dodałabym jeszcze fakt, że przecież nasze mózgi kształtowały się pod wpływem doświadczeń z obecnego wcielenia. Wszelkie zmiany, jakie powstały na skutek określonego traktowania nas, gdy byliśmy dziećmi, mają na nas wpływ obecnie. To dlatego dobrze jest się tym zająć w pierwszej kolejności.

Marcin,
"natomiast z Clintem zgodze się (choć nie wiem czy to napisał, ale odniosłem wrażenie, że w pewnym sensie to sugerował) że te rzeczy z tego życia mogą być bardziej bolesne do dopuszczenia, bardziej się z nimi identyfikujemy- samo przez sie..."

Są bardziej bolesne, chociażby tylko dlatego, że każdy z nas (albo przynajmniej ogromna większość) identyfikuje się z tym, kim jest w obecnym wcieleniu. Ty jesteś mężczyzną, ja jestem kobietą. Jestem córką mojej matki, mam określony zawód, itd. Moje "ja" to przede wszystkim ja z obecnego wcielenia. I na pewno łatwiej znieść świadomość, że zostałam zgwałcona w średniowieczu, niż przyznać przed sobą, że OBECNIE jestem ofiarą. Moje ciało doskonale to pamięta. To bardzo boli. Bardziej niż moje doświadczenia, gdy "byłam kimś innym". I dlatego wolę zajmować się tym, co mniej boli (taki mechanizm).


----------------------
Jeśli chodzi o konieczność przypominania sobie i uzdrawiania poprzednich wcieleń (poprzez wracanie do nich pamięcią), to odwołam się tutaj do  Łazariewa. Całość jego nauk nieszczególnie przypadła mi do gustu, ale w tej kwestii zgadzam się z nim (chyba - bo nie wiem, czy dobrze go zrozumiałam), więc zacytuję część jego wypowiedzi.
Po prostu facet powiedział to, co ja myślę, więc po co tracić czas i zdzierać palce pisząc to samo innymi słowy? ;)

"Czy można się czegoś dowiedzieć o swoich poprzednich wcieleniach i wcieleniach swoich dzieci?

S. N. Łazariew: Można, ale nie trzeba. Dlaczego? Ponieważ wszystkie nasze poprzednie wcielenia przejawiają się w naszym postępowaniu. Całe moje poprzednie życie jest odzwierciedlone w każdym moim czynie. Dlatego wystarczającym jest dokładne przejrzenie swego obecnego życia - i można oczyścić karmę.

Gdy przed człowiekiem odkrywa się szczegółowo jego poprzednie życie, to traci on poczucie ważności obecnego życia. Zachodzi proces „neutralizacji" i pojawia się w nim obojętność do aktualnego życia. Jest to niebezpieczny program. To jest przyhamowanie rozwoju. Dlatego - jeśli nie znamy przeszłości, jeśli jest ona dla nas zakryta, podobnie jak i przyszłość - dzieje się to nieprzypadkowo. Ponieważ zobaczenie przyszłości, przyszłych wydarzeń, szczególnie, gdy nie jesteś w stanie na nie wpłynąć - to trauma dla świadomości.

Dlatego posiadamy instrument - mamy nasze obecne życie, mamy emocje, za pomocą których odbieramy - odczuwamy całe życie i to jest w pełni wystarczające. Po to, by zmienić swoją karmę, powinienem zmienić swój los. Karma - to los wielu żywotów.

Mój los - to mój charakter. Mój stan wewnętrzny zależy od tego, jak się prowadziłem w poprzednim życiu. Aby zmienić karmę i los, trzeba zmienić charakter. A charakter - to postrzeganie świata. Jeżeli w jednej chwili potrafię zmienić postrzeganie całego świata, jeśli dokona się to na wszystkich płaszczyznach - moja karma jest „zdjęta". Przykładem jest symbolika „Łotra na krzyżu" - człowiek zmienił całkowicie postrzeganie świata i zmieniła się jego karma."

http://strefatajemnic.onet.pl/ezoteryka/czlowiek-ktory-rozpracowal-karme,1,5002188,artykul.html
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: hydrozagadka w 2012-03-10, 18:18:05
Moim zdaniem - nie ma co uogólniać i przeginać w jedną czy drugą stronę - uważam, ze zarówno uzdrawianie poprzednich wcieleń, jak i obecnego życia dało mi bardzo dużo. Każdy zapewne ma inne potrzeby w tym temacie i inaczej reaguje - jednemu przypomnienie sobie poprzednich żyć sprawi, ze będzie głównie myślał o tym i olewał obecne życie, a drugiemu - że uzdrawiając stare traumy, łatwiej zrozumie swoje wybory z obecnego życia - i dużo szybciej, i łatwiej je uzdrowi. Co więcej - będzie potrafił wykorzystać wiedzę, jaką zdobył uzdrawiając poprzednie wcielenia - do realnego polepszenia swojego obecnego życia.

Zatem mam propozycję, by każdy robił tak, jak czuje (i realnie widzi), ze jest dla niego najkorzystniej - i uzdrawia w taki sposób, by był skuteczny, niezależnie od tego, jaką kolejność uzdrawiania wybierze czy jaką metodę - byleby służyła skutecznie.

"Gdy przed człowiekiem odkrywa się szczegółowo jego poprzednie życie, to traci on poczucie ważności obecnego życia. Zachodzi proces „neutralizacji" i pojawia się w nim obojętność do aktualnego życia. Jest to niebezpieczny program. To jest przyhamowanie rozwoju." - może niektórzy ludzie mają taki mechanizm, nie wiem. U mnie zadziałało to odwrotnie - tym bardziej wdzięczna jestem, ze mam to życie i mogę go - dzięki poszerzającej się świadomości - coraz lepiej przeżywać.

Na koniec dodam, ze mimo to uważam iż dobrze się stało, ze Clint poruszył ten temat - bo dobrze jest mieć świadomość tego i wyłapywać u siebie tendencje "ucieczkowe" w sesjach - na trzeźwo i przytomnie.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: marcin w 2012-03-10, 18:44:53
"każdy z nas (albo przynajmniej ogromna większość) identyfikuje się z tym, kim jest w obecnym wcieleniu. Ty jesteś mężczyzną, ja jestem kobietą. Jestem córką mojej matki, mam określony zawód, itd. Moje "ja" to przede wszystkim ja z obecnego wcielenia. I na pewno łatwiej znieść świadomość, że zostałam zgwałcona w średniowieczu, niż przyznać przed sobą, że OBECNIE jestem ofiarą. "

Jednak z drugiej strony identyfikujesz się też NA CO DZIEŃ jako twoje obecne ja z tymi emocjami które są powiązane (a przynajmniej podświadomość je powiązuje) bezpośrednio z jakimś wydarzeniem w średniowieczu. Uzdrowienie tych emocji które podświadomość wiąże z poprzednimi wcieleniami , daje dużą zmiane w życiu i wolność od wcześniejszych przymusów, potrafi diametralnie zmienić , oczyścić relacje międzyludzkie itd poza tym jedno z drugim się pokrywa.

Dodam że (na swoim przykładzie) jak ktoś troche używał regresingu i raz odblokował sobie pamięć poprzednich wcieleń to będą mu łatwo przychodziły poprzednie wcielenia nawet przy afirmacjach albo w relaksie , bez żadnych formułek.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Felicite w 2012-03-10, 19:13:57
Hydrozagadka,
"Zatem mam propozycję, by każdy robił tak, jak czuje (i realnie widzi), ze jest dla niego najkorzystniej - i uzdrawia w taki sposób, by był skuteczny, niezależnie od tego, jaką kolejność uzdrawiania wybierze czy jaką metodę - byleby służyła skutecznie."

To się wie :) Przecież nikt nie proponuje, by było inaczej.
Ja napisałam tylko o swoich doświadczeniach i przemyśleniach.

"(...) może niektórzy ludzie mają taki mechanizm, nie wiem. U mnie zadziałało to odwrotnie - tym bardziej wdzięczna jestem, ze mam to życie i mogę go - dzięki poszerzającej się świadomości - coraz lepiej przeżywać."

U mnie tak samo :)

Marcin,
"Jednak z drugiej strony identyfikujesz się też NA CO DZIEŃ jako twoje obecne ja z tymi emocjami które są powiązane (a przynajmniej podświadomość je powiązuje) bezpośrednio z jakimś wydarzeniem w średniowieczu. Uzdrowienie tych emocji które podświadomość wiąże z poprzednimi wcieleniami , daje dużą zmiane w życiu i wolność od wcześniejszych przymusów, potrafi diametralnie zmienić , oczyścić relacje międzyludzkie itd poza tym jedno z drugim się pokrywa."

Owszem. Ale to nie zmienia faktu, że zajmowanie się traumami z obecnego wcielenia jest zazwyczaj bardziej bolesne od zajmowania się traumami z poprzednich wcieleń. A ja o tym właśnie pisałam.

Natomiast co do pamięci poprzednich wcieleń, to wcale nie trzeba aktywować jej regresingiem. Ja np. mam tak, że w sesjach regresingu to bardzo rzadko coś sobie przypominam (i zazwyczaj wtedy nie jestem pewna, czy to faktycznie jest prawdziwe wspomnienie). A poza nimi wystarczająco często.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: lukaszlm w 2012-03-10, 20:14:36
jest wiele bolesnych rzeczy, przy których słabe dziecińswto to pikuś. Tylko podświadomość je wypiera żeby było bezpieczniej, potrafi łatwo wymanerworać i omijać pewnie wrażliwe rejony. Mi najwięcej się uzdrowiło z dda, i dzieciństwa, gdy się zajmowałem właśnie bolesnymi wydarzeniami z przeszłości, które niby nie mają nic wspólnego z tym co mam teraz, a jednak. No i fakt że podświadomość nie chce przeżywać tych rzeczy więc często, wypiera i oszukuje. Ból jest często tak duży że w ogóle nie dochodzi do wypłynięcia wspomnień na powierzchnie, za to podświadomość zalewa nas nieistotnymi kwestjami, które ni jak mają się do tematu.

Druga sprawa że te dzieciństwo które teraz było, i które tak bardzo boli to realizacja głupot z nawet przed tysiąca lat, więc warto popatrzeć na to w perspektywie, inaczej dochodzi się do błędnych wniosków.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Witek D. w 2012-03-10, 21:25:42
Ja myślę że całość tematu to sprawa indywidualna, również w kwestii tego czy boleśniejsze są traumy z tego życia/poprzednich żyć. Szczerze mówiąc robiłem trochę traum z tego życia (miałem okazje do nich) i jakoś słabo te emocje czułem (w sensie że nie były jakieś silne czy szczególnie warunkujące) a w życiu miałem sytuacje, odczucia, nieadekwatne do tych przeżytych traum. Natomiast często nie potrzeba cofać się do poprzedniego wcielenia gdy uwalnia się, odreagowuje sam mechanizm ujawniający się. Czasem nie trzeba i do przeszłości z tego życia się odwoływać, tylko do wzorca gdzieś tam wędrującego po umysle/.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Clint w 2012-03-11, 00:53:58
Dzięki za rozjaśnienie tematu, macie dużo racji. Znów za bardzo uogólniłem kilka rzeczy i za bardzo się zapędziłem na fali entuzjazmu odkrywania co dla mnie jest dobre :P
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: marcin w 2012-03-11, 11:42:45
"Szczerze mówiąc robiłem trochę traum z tego życia (miałem okazje do nich) i jakoś słabo te emocje czułem (w sensie że nie były jakieś silne czy szczególnie warunkujące)"

Może po prostu ich nie dopuściłeś, skąd wiesz że miałeś pełny wgląd w nie i nie uciekałeś? Że masz pełną świadomość ich wpływu na ciebie dorosłego ?


Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Witek D. w 2012-03-11, 11:54:18
Nie mam pełnej świadomości ich wpływu, ale gdy sobie przypominam, jak je przeżywałem w chwili w której się pojawiły, to powiedziałbym że w porównaniu do innych rzeczy czy emocji które się we mnie pojawiały, były raczej słabe.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: marcin w 2012-03-11, 13:42:08
Miałem na myśli że twoje odczuwanie ich mogło być słabe a nie one same... bo dopuszczenie ich byłoby dla ciebie zbyt bolesne
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Witek D. w 2012-03-11, 14:29:17
Pamiętam co przeżyłem, no i nic jakoś bolesnego nie było. No ale ja nie miałem też jakiegoś ciężkiego dzieciństwa, chyba że o pieniądze chodzi:) Od takich np. rodzinnych manipulacji, prowokacji, kłótni itp. się uwolniłem niemal w całości (zostało mi tylko na gruncie pieniędzy) i mam mimo różnych charakterów w mojej rodzinie, udane relacje z wszystkimi:)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Mateusz w 2012-03-11, 17:38:21
Ja bardzo chciałbym, żeby moje problemy ograniczały się w przeważającej mierze do tego wcielenia. Choć to racja że wychodzimy od obecnych problemów itd...
Wtedy wystarczyłaby dobra pamięć, trochę retrospekcji, przepytania rodziców, przyjrzenia się bieżącym problemom i rozprawienie się z nimi. Tak może być w wielu przypadkach.
Jednak osoby, które trafiają na rozwój z reguły mają ciężką przeszłość karmiczną.
Dla niektórych zajmowanie się przeszłymi wcieleniami to codzienność, czy tego chcą czy nie. Grzebanie w przeszłości to dla nich źródło wiedzy o sobie i swoich problemach, ale nie tylko; chodzi w sumie o usunięcie korzeni problemów. Do tego nie jest konieczna pamięć poprzednich wcieleń, ale takie działania, które uzdrowią traumy, usuną emocje, przywrócą harmonię.


Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Felicite w 2012-03-11, 22:17:44
Z doświadczenia (i z tego, co przeczytałam) wiem, że można przypominać sobie przeszłość, traumy z dzieciństwa (i nawet późniejsze), a wypierać emocje z tym związane. Właśnie dlatego, że są one zbyt bolesne. I wcale nie musi chodzić o jakąś "grubą" sprawę typu gwałt, ale np. o "zwykłe" upokorzenie czy klapsy od rodziców. Łatwiej wchodzi się w te emocje, które są mniej bolesne (choć też mogą bardzo boleć), np. pochodzą z poprzednich wcieleń.
Ja tak właśnie miałam dość długo. Przypominałam sobie fakty z obecnego życia, uzdrawiałam dzieciństwo, ale jakoś nie budziło to większych emocji. Dopiero teraz wychodzą bolesne emocje. Choć też opornie. Nie na wszystko jestem jeszcze gotowa, choć chciałabym...

Oczywiście nie twierdzę, że to, co wyżej napisałam dotyczy także Waszych przypadków.

Clint,
"Znów za bardzo uogólniłem kilka rzeczy i za bardzo się zapędziłem na fali entuzjazmu odkrywania co dla mnie jest dobre :P"

Właśnie dlatego nie chciało mi się pisać o tym wszystkim ;) Mam świadomość, że nie wiem, co dla innych dobre, nie znam ich doświadczeń, ani potrzeb. Wiem tylko (bo doświadczam tego), co dla mnie dobre. A co do innych to tylko mi się wydaje. Choć mogę się mylić.
To zniechęca mnie do tego, żeby dzielić się swoją wiedzą (choć mam nadzieję, że to jakiś przejściowy etap ;p). Dobrze, że Ty się nie zniechęcasz :) Bo przecież nie o to chodzi, żeby robić wszystko idealnie, ale żeby starać się robić to z dobrymi intencjami :)
No a ile człowiek się dowiaduje w trakcie dyskusji. Bezcenne :)

Mateusz,
"Ja bardzo chciałbym, żeby moje problemy ograniczały się w przeważającej mierze do tego wcielenia."

Moje problemy też nie ograniczają się do tego wcielenia. A nawet nie są w mniejszości ;) Właściwie wszystkie, z którymi się do tej pory spotkałam, są "tylko" echem poprzednich moich problemów. Ale mimo tego - tak jak pisałam - kiedy zaczęłam wychodzić od tego "echa", moje problemy zaczęły się rozwiązywać. A wcześniej próbowałam zaczynać od źródeł i nic z tego nie wychodziło.

"Wtedy wystarczyłaby dobra pamięć, trochę retrospekcji, przepytania rodziców, przyjrzenia się bieżącym problemom i rozprawienie się z nimi."

No właśnie chodzi o to, że nie. W ostatnim czasie czytałam dużo książek psychologicznych i zdążyłam się zorientować, że łatwość rozwiązywania problemów z tego wcielenia jest bardzo złudna. Na własnym przykładzie się o tym przekonuję. O wiele łatwiej było mi pracować na poprzednich wcieleniach (że się tak wyrażę ;), niż w obszarze obecnego życia. Pisałam o tym wyżej - nawet jeśli pamięta się dokładnie jakieś zdarzenie, to wcale nie gwarantuje to uzdrowienia. A czasem nawet wręcz przeciwnie.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2012-03-12, 09:07:35
Pewne tematy są dla nas trudne do zaakcetowania. Nawet jeśli nie są to nasze tematy.
pamiętam, jak do mnie zadzwoniła wstrząśnięta regreserka, z wieloletnim doświadczeniem, że odreagowała facetowi seks z owieczką. No to ją pytam, czemu taka z szokowana? I wtedy dowiaduję się, że to z tego wcielenia. :)

Ja zasadnioczo zaczynam sesje od uzdrawiania tego życia. I widzę,że to jest OK. Ale czasami klient od razu sam wpada w pamięć poprzednich wcieleń i do obecnego nie jest w stanie przejść, gdyż wzorce z dalekiej przeszłości są dużo silniejsze niż z bliskiej. To są rzadsze przypadki. Generalnie jednak, każdy powinien rozwiazywać poroblemy, ktore się pojawiają i to w takiej kolejnosci, w jakiej się pojawiają. Ucieczka w poprzednie wcielenia często ma nas dowartościować, albo zatrzymać w rozwoju. Czasami nadać naszej nędznej egzystncjijakiś sens. Tak bywa. Ale czasami trzeba pewne kwestie przepracować dokładnie i precyzyjnie. W każdym razie najważniejsza jest zasada:
"NIE RUSZAĆ G****, PÓKI NIE ŚMIERDZI.

Jestem zdecydowanie przeciw sugerowaniu klientom, co powinni odreagować i jaka karma im wywala. Owszem, jeśli pytają, bo mają podejrzenia, to na podstawie odczuć intuicycjnych potwierdzam, albo zaprzeczam. Zwsze jednak w takich przypadkach proponuje afirmacje, by klient sobie wybaczył czy poczuł sie bezpieczniej.
Jednakże wiele osób, ktore liznęły regresingu, nie potrafi się opanować,żeby nie powiedzieć, co sobie  z kim przyupomniały, a co wg. nich ta osoba MUSI odreagować. A nie zdają sobie sprawy z tego,że ta osoba już dawno tego wzorca nie ma.
Taka postawa zdarza sie też doświadczonym regreserom. Np. jakiś czas temu pewna osoba sugerowała mi, że mam się uwolnić od atakowania jej. Waliła przy tym wściekłe energie po astralu będąc przekonana, że broni się przed moimi atakami. Ja w tym czasie nawet nie miałem czasu z nią powalczyć (gdybym nawet chciał), co jej w ogóle nie obchodziło. Ona miała swoją wizję i jej pewność. I wreszcie zauważyłem, że ktoś jej zainstalował astralną paskudę w potylicy, ktora dawała jej pewność ataków z mojej strony i rozdrażniała ją w moim imieniu. To też jaiię program karmiczny, bo gdyby miała czyste intencje wobec mnie, to coś takiego byłoby niemożliwe. Ona jednak po wielu sesjach z poprzednich wcieleń założyła, że nie mogę mieć wobec niej czystych intencji, wiec i ona ich nie będzie miała wobec mnie.
Nieczyste intencje pielęgnowane przez wcielenia i potwierdzane pamięcią tych wcieleń, to poważny problem wielu osób korzystajacych z regresingu., Zapominają one,że najważniejsze jest przebaczenie. I dopiero wtedy karma puszcza.

Faktem jest, że czasami nie trzeba wchodzić w pamięć poprzednich wcieleń, żeby rozpoznać destruktywne wzorce i mechanizmy. Wtedy jednak trzeba się posługiwać afirmacjami, żeby je przetransformować na korzystne.

Dla osób, które mają bardzo silne programy karmiczne i mimo stosowania regresingu bądź innych metod, nie potrafiły ich namierzyć i uzdrowić, istnieje opcja wypalania węzłów karmicznych. Ale... niektórzy chcieliby pójśc na łatwiznę i stosować wyłacznie wypalanie węzłów w oczekiwaniu na cud uzdrowienia CAŁEJ karmy. Tymczasem węzły karmiczne obciażają mały % karmy. Za to ten najbardziej paskudny i najtrudniejszy do uzdrowienia. Usuwanie węzłów ZDECYDOWANIE ułatwia uzdrawianie, ale nie załatwia całego uzdrowienia karmy!

A więc WSZYSTKO WE WŁAŚCIWYM CZASIE I MIEJSCU.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Michał w 2012-03-12, 09:41:19
Leszek,
dzięki za poniższego posta, coś mi uświadomił :)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Tulia w 2012-03-12, 14:40:15
Leszku
Ubawiałam się po pachy czytając o "owieczce" a i najważniejsz zasada jest niczego sobie - zapiszę sobie - mogę Cię cytować?
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Mateusz w 2012-03-12, 22:00:45
Leszek, dzięki.
Clint- dzięki za ważny temat i pierwszy post. Coś ważnego mi uświadomił.
Problemy z tego wcielenia uzdrawiałem w przeszłości.
Zajęty uzdrawianiem w poprzednich wcieleniach, nie zauważyłem, że wykreowałem je sobie teraz i tu jest przyczyna.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2012-03-13, 06:21:01
Tulia
Możesz cytować :)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: lukaszlm w 2012-03-13, 10:52:33
Jak dla mnie przykład z owieczką jest bardzo ważny bo pokazuje pewną patologię jeśli chodzi o uzdrawianie. Takie rozgranicznie że jak robiliśmy bzdury w poprzednich wcieleniach, to jeśli niewinni a jak w tym to jakiś szok i wstyd. Może tego nie widać bo większość w tym wcieleniu nie robiła nic szczególnie złego, raczej zbiera tego skutki. Fakt że bardziej się identyfikujemy z tym, ale to nie znaczy że jest ono szczególnie ważne. Ja wolę patrzeć na wcielenia włącznie z tym teraz jak nieprzerwany ciąg i tak to uzdrawiać. Wgląd jest wtedy większy i szybko odpuszczają co niektóre rzeczy.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: marcin w 2012-03-13, 11:43:01
Ja też miałem konkretne, wyraźne wspomnienia z dzieciństwa przy których nie czułem emocji, ale wiem że to były bardzo bolesne rzeczy.

Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Felicite w 2012-03-13, 12:54:55
Lukasz,
"Jak dla mnie przykład z owieczką jest bardzo ważny bo pokazuje pewną patologię jeśli chodzi o uzdrawianie."

Wg mnie przykład z owieczką pokazuje przede wszystkim, jak jest skonstruowana ludzka psychika, czyli że utożsamiamy się głównie z tym, co jest w tym wcieleniu.
A w uzdrawianiu chodzi o to, żeby zaakceptować to, co jest (nawet jeśli ocenia się to jako patologiczne) i działać w zgodzie z tym, a nie opierać się temu i działać wg tego, co być powinno.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: hydrozagadka w 2012-03-13, 13:16:00
U mnie uzdrawianie rzeczy z dzieciństwa przebiega warstwowo - najpierw w to wchodzę, czuje jakieś emocje, ale nie bardzo silne -  puszczam. I z każda sesją, na której to wychodzi lub intencjonalnie w to wchodzę - zgłębiam się w bardziej bolesne emocje i warstwy - aż w końcu puszcza nagromadzenie np.: żalu, rozpaczy, przerażenia (wtedy płacze, wyję, co tam jeszcze) - i po takiej akcji zazwyczaj zostaje już tylko delikatne doczyszczenie oraz władowanie pozytywów :)

Zresztą, tak właściwie, uzdrawianie traum karmicznych przebiega podobnie - jak są bardzo duże, to też idą warstwowo.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Laka w 2012-03-13, 18:20:20
Ja mając w rodzinie same karmiczne anioły, siłą rzeczy szukam głównie w poprzednich wcieleniach:) Zwykle zaczyna się od traum z tego, ale szybko idzie głębiej.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Mirek w 2012-04-19, 20:14:41
Jeśli ktoś czuje się na siłach to proponuję zbadać te 2 osoby na kontynuację wcieleń.
http://www.youtube.com/watch?v=m-Z2aElYG2U&feature=related
http://www.waldekgoszcz.friko.pl/Foto/4.jpg

Słuchałem sobie tej utalentowanej filipinki i przyszło mi na myśl, że może spróbuję "zobaczyć" jej poprzednie wcielenie. Spodziewałem się kobiety, a ujrzałem młodego mężczyznę, krótko obciętego w wieku od dwudziestu kilku do trzydziestu lat. Niewiele myśląc wrzuciłem w google hasło: "zmarli w 2003 r." (mała urodziła się w listopadzie 2003). Wyskoczyła mi ta strona:http://pl.wikipedia.org/wiki/Zmarli_w_roku_2003
Przejrzałem listę szukając oczywiście młodych mężczyzn. Znalazłem, poszukałem zdjęcia i ... to właśnie jego zobaczyłem w jasnowidzeniu.
Nie podejmuję się przeprowadzenia badań, bo mogę być teraz zasugerowany. W każdym razie to ciekawe...
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Mariusz w 2012-04-19, 20:29:43
energie podobne :-) ale nie odważam się wydawac werdyktów bo nie mam takich zdolności.... Aha to chyba trzeba wibrację osobistą, która się nie zmienia rozpoznawać.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Witek D. w 2012-04-19, 20:55:22
Harmonia wibracji osobistych wychodzi mi ok. 65%. Ale są jakoś karmicznie powiązani. Goszcz mi się wydaje wcielony gdzieś na terenie Ameryki Południowej:)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Mariusz w 2012-04-19, 21:57:17
http://strefatajemnic.onet.pl/ezoteryka/bylem-twoim-ojcem-jestem-twoim-dzieckiem,1,5107172,artykul.html
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Mariusz w 2012-04-19, 21:59:19
http://infra.org.pl/ycie-po-yciu/ycie-po-mierci/233-znaki-reinkarnacji
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Mariusz w 2012-04-20, 14:43:08
"Harmonia wibracji osobistych wychodzi mi ok. 65%"

eeee chyba wibracja osobista może być albo tożsama albo różna . NIe można być w 65% inkarnacją jakiegoś człowieka.
Ale ty chyba mówisz o harmonii energii. Tylko że energia może się zmienić po reinkarnowaniu w jakimś procencie
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Witek D. w 2012-04-20, 15:24:19
Harmonia wibracji osobistych - wibracje osobiste są niezmienne, więc taka jest też ich harmonia. Jeśli wynosi 100% to dana osoba jest albo inkarnacją tej drugiej albo jedną z najbliższych jej istot.

Badam to w ten sposób bo uważam że (dla mnie samego) taki sposób jest bardziej wiarygodny niż pytanie "czy jest inkarnacją danej osoby". Jak nie wychodzi mi 100% lub w pobliżu to eliminuję taką możliwość.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Mariusz w 2012-04-20, 15:45:47
nie rozumiem pierwszego zdania - harmonia wibracji osobistych jest niezmienna - co to znaczy?
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Witek D. w 2012-04-20, 16:21:59
Ja to trochę badam okrężnie:) Wibracje osobiste są niezmiennie, więc i harmonia na poziomie tych wibracji się nie zmienia. Innego rodzaju harmonie mogą mieć pewne odchyły.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Doktor-X w 2012-04-20, 16:34:31
Ciekawe gdzie taki Adolf Hitler sie wcielil.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Witek D. w 2012-04-20, 17:08:47
Ponoć żyje we Wrocławiu wraz z Ewą Braun:) Nie widziałem zdjęć więc nie potwierdzę:)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Doktor-X w 2012-04-20, 17:18:41
hehe
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: bziuuummm w 2012-04-20, 17:24:31
Same sławy w tej naszej Polsce :D

Mnie zastanawia gdzie Petera poniosło ;)
http://www.youtube.com/watch?v=IlgDSShCId8
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Doktor-X w 2012-04-20, 17:32:36
Ciekawe jak zareaguje Hitler gdy uzyska wglad w poprzednie wcielenia i zobaczy ze byl Hitlerem. Kiedys bedzie musial sie tego dowiedziec.. chyba
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Lynd Seagull w 2012-04-20, 17:39:37
Albo sobie odpusci wkrecanie sie w poprzednie wcielenia, albo wyladuje na oddziale z Napoleonami ;)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Mateusz w 2012-04-20, 20:55:15
O właśnie Napoleon Bonaparte, jego obecne wcielenie to, mam takie nieodparte skojarzenia ilekroć widzę go w telewizji, to obecny Sarcozy.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Blackrose w 2012-04-23, 10:55:40
Miałam okazję praktykować przez rok w psychiatryku i zdawać egzamin ; p Spotkałam wielu takich, którzy opowiadali o wcieleniach, kosmicznych rodzinach, aurze, ogólnie wieje tam ezoteryką. Po pierwszej wizycie....a miałam uczyć się diagnozować, w domu płakałam. To takie wnioski....przecież ci ludzie wyznają to co ja...albo w podobnym stopniu...Tylko nie poradzili sobie z tym ; )  To chaos, przeciążenie traumami i nadaktywna pamięć, której nie rozumieją i zazwyczaj nie kontrolują. Tak jakby dotarło do nich to, na co nie byli jeszcze gotowi.

Napoleonów nie spotykałam ; ) Była za to Kleopatra.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Mariusz w 2012-04-23, 13:31:28
:-))
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Starfire w 2012-04-23, 17:06:41
BR:
Bo w społeczeństwie trzeba umieć się zakamuflować... Tak jak kameleon*. ;]

*camel Leon, czyli wielbłąd Leon ;)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Mateusz w 2012-04-24, 16:41:19
Jestem napoleonem, cesarzem francuzów, moja wielka armia zgineła w śniegach Rosji i teraz muszę rekrutować nową.... ;)

Zawsze łatwiej sie przyznać do wielkich i znanych postaci, a ukrywać samego siebie :)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Olga w 2012-04-25, 09:31:42
BRose, Kleopatrą każdy był;) Ostatnio w Empiku ukazała się jej biografia, nawet zastanawiałam się czy nie kupić
Przykre to co piszesz o praktykach, to prawda.A wytrzymałas rok?


Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Blackrose w 2012-04-25, 09:52:02
Olga,


Wytrzymałam ale było ciężko ; p - praktyki były na III roku.
Udało mi się przejść studia chociaż drugi raz bym na to nie poszła gdybym wiedziała jak jest. Byłam pod wielką presją z rodziny i własną, aby skonczyc uczelnie wiec tak wyszło. Konwencjonalna psychologia to porażka jakich mało. Ciągle wyśmiewali się z tego w co wierzyłam, praktykowałam itp. Od III roku było lepiej bo skupili się na życiowych sprawach, ale i tak to wszystko ograniczone w porównaniu z tym co my tutaj piszemy, wiemy, wyznajemy. Serio.

W psychiatryku wszyscy się bali pierwszego wejscia bo dali naszą grupę na oddział zamknięty. To co się dzieje z ludzmi po lekach jest porażająco beznadziejne. Psychiatrzy i obecni psychologowie niewiele rozumieją. Musiałam udawać i rozmawiać z tymi ludźmi w sposób w który mi kazali, w jaki mialam się nauczyć. Hehe i te pytania o widzenie aury, że to niby jedno z pytań diagnozujących schizofrenię. Czułam się dziwnie, bo mi też się zdarza widzieć w odpowiednim świetle. Szkoda komentować.

Czułam się momentami beznadziejnie gdy ci ludzie na lekach, tacy otępiali mówili o poprzednich wcieleniach, że coś tam widzą, czują. Siedzialam w grupie studentów i rozmyślałam nad tym wszystkim. Wtedy myślalam, moze to ma jakis sens ze tu studiuje? coś zrozumiem, odgraniczę konwencjonalne podejście od tego drugiego...
Zdawanie egzaminu u prof psychiatrii było trudne, bo wymagał tego co sam sobie wrył na pamięć do głowy. Co z tego, że oni potrafią stawiać diagnozę, powiedzieć co z tym robić - skoro to nie działa. Ogromna bezradność - takie moje wnioski z praktyk tam.

Dużo robiłam sesji podczas studiów, pracowałam nad sobą i dlatego mogłam korzystać budując świadomość na tym co się dzieje. W sumie opłaciło się.

Olga, kup kup książkę ; p
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Olga w 2012-04-25, 10:13:42
Włos się jeży;)
Podejrzewam ze ukończenie studiów zawdzięczasz silnej presji;)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 2012-04-25, 10:26:59
Sami Napoleoni i Kleopatry ;))

Ja znowu odkryłem ostatnio regresing, z którym miałem półroczną przerwe i miałem bardzo uświadamiającą sesję. Dołączyłem kolejny puzzel do poprzedniego żywota, przy okazji zasypiając (pierwszy raz w życiu na sesji zasnąłem) i uwalniając część wielkiego ciężaru na sercu. Poprzedni żywot skończyłem jako śmierdzący żul.

Z tego życia pamiętam 3 fakty: Wojna w wietnamie, trauma powojenna i nieumiejętność dogadania się z ludźmi, dziewczyna krzycząca po mnie jak jestem naćpany (przy której nonstop paliłem trawe w obecnym życiu, swoją drogą) i smutne stoczenie się do śmierdzącego żula.

Z innych wcieleń pamiętam że kiedyś byłem władcą, jakimś hrabią, zarządcą dworu i poddani byli tam bardzo niezadowoleni

W innym wcieleniu jeśli nie byłem którymś rzymskim cesarzem to na 100% byłem w jego najbliższym otoczeniu. Nawet podejrzewam którego ale zostawiam to narazie dla siebie.

Prymitywny Wiking

ktoś na dworze carskim w Rosji - tego wcielenia nie kojarzę, o nim mi powiedział Leszek na węzłach, tym nie mniej zawsze uwielbiałem Rosjan.

Prostytutka ze 2 wieki temu, chyba już do końca odreagowana

No i wcielenia w których szukałem Boga i gromadziłem duchową karmę, jakieś zamierzchłe czasu, tam są role guru, maga, ucznia guru i ucznia maga, ascety w Indiach, czarnotantryczne orgie (fuj!), następstwem czarnej tantry było życie w klasztorze, też pełnym czarnotantrycznych zboczeńców.

Cały bagaż doświadczeń:) A wszystko to układa się w jedną całość i odreagowując widziałem, że te role przenosiłem kubek w kubek na to życie, conajmniej jako podświadome projekcje (jeśli brzydziłem się wprowadzać je w życie np.)



BlackRose - spędziłem 3 miesiące na dziennym oddziele nerwicowym i tam też widziałem skutki różnych magicznych praktyk, z którymi ludzie nie umieli sobie poradzić. I różne inne bardzo widoczne obciążenia z poprzednich wcieleń. A psychiatrzy byli bezradni, większość terapi miała na celu dojście pacjenta do momentu uświadomienia sobie że coś co robił było złe/niewłaściwe/niekorzystne i że teraz ma zacząć robić inaczej, często z lekką presją na to żeby się zmienił. Ja przemycałem moje wnioski grupie językiem zrozumiałym na język polski (karmicznej uczennicy dziwnych praktyk i stanów tłumaczyłem żeby pracowała z podatnością na sugestie i poczuciem własnego ja, że ona sama na trzeźwo i przytomnie może decydować o sobie - nikt nie miał zastrzeżeń), za co grupa bardzo mnie ceniła :))))
Wielu z nich przydałby się po odstawieniu leków regresing, niektórzy mieli te rzeczy tak mocno na wierzchu, nic tylko iść na sesję i odreagowywać po kolei ale nie potrafiłem tego im wtrącić.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Blackrose w 2012-04-25, 10:47:16
Szkoda się rozpisywać na ten temat, ponieważ doszły do tego fatalne wydarzenia rodzinne. Ale to fakt że było dużo presji, płaczu i stresu. Miałam konkretne traumy i wyobrażenia, dlatego znalazłam się na tych studiach. Teraz upatruję w tym więcej pozytywów :)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Doktor-X w 2012-04-25, 10:51:37
Z tego co napisałaś Black Rose to studnia na kierunku który sobie wybrałas to katastrofa. Ja bym nie wytrzymał. Nie znosze jak ktoś podważa to w co wieże.

Ja również skończyłem swoje poprzednie życie w wietnamie.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Blackrose w 2012-04-25, 10:57:19
W sumie zostałam przymuszona do studiowania w rodzinnym mieście i pozostania w tym co najgorsze. Ale rzeczywiście studia są bez sensu. Cała masa testów, których bym ani razu na nikim nie zastosowała. Przydala mi się ogólna wiedza, którą mi przekazano, ale oprócz tego przewijało się tyle głupot, że szok. Przez większość studiów Mialam dużo problemów ze sobą, a to wzmagało alienację, depresję. Nie czuję się kompetentna jako psycholog. Albo będę musiała się mocno ograniczać i rozmawiać o pierdołach, albo połączyć psychologię z tym co mi najbardziej pasuje ; )
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Doktor-X w 2012-04-25, 11:00:26
A nie ma żadnych studiów takich typowo parapsychologicznych w takich klimatach jak np tu na forum piszemy ? Chciałbym sie dostać na takie studia.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Blackrose w 2012-04-25, 11:03:54
"BlackRose - spędziłem 3 miesiące na dziennym oddziele nerwicowym i tam też widziałem skutki różnych magicznych praktyk, z którymi ludzie nie umieli sobie poradzić. I różne inne bardzo widoczne obciążenia z poprzednich wcieleń. A psychiatrzy byli bezradni, większość terapi miała na celu dojście pacjenta do momentu uświadomienia sobie że coś co robił było złe/niewłaściwe/niekorzystne i że teraz ma zacząć robić inaczej, często z lekką presją na to żeby się zmienił. Ja przemycałem moje wnioski grupie językiem zrozumiałym na język polski (karmicznej uczennicy dziwnych praktyk i stanów tłumaczyłem żeby pracowała z podatnością na sugestie i poczuciem własnego ja, że ona sama na trzeźwo i przytomnie może decydować o sobie - nikt nie miał zastrzeżeń), za co grupa bardzo mnie ceniła :))))
Wielu z nich przydałby się po odstawieniu leków regresing, niektórzy mieli te rzeczy tak mocno na wierzchu, nic tylko iść na sesję i odreagowywać po kolei ale nie potrafiłem tego im wtrącić."


Ja też się nie mogłam wtrącić, bo inaczej bym nie zdała egzaminu ; )

Przez kilka lat mogłam dopasować do siebie wiele objawów, zaburzeń, chorób - to coś strasznego. I już nie wiedziałam kim jestem i o co chodzi w życiu. To jak dwa światy - szłam na studia gdzie tylko nauka nauka, żadnej "magii", wracałam do domu i pisałam na forach zupełnie coś innego. I te powierzchowne relacje na studiach.
Nie polecam. Pamiętam wykład jak dr opowiadał o reiki, uzdrawianiu i wszyscy się śmiali. Siedziałam z niesmakiem i patrzyłam na gościa, czując się gorsza. W sumie miałam okazję przepracować na prawdę poważne wzorce, obciążenia i nabrać zdrowego dystansu do tego wszystkiego - szanować siebie i to co wyznaję. Pójść własną drogą pomimo wszystko.

Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 2012-04-25, 11:20:12
To kwestia Twojej samooceny - będąc pewna siebie i swoich poglądów, w duchu mogłabyś się uśmiechnąć na tych co się śmieją. Przypuszczam że Tobie też po wielu latach pracy z energią i świadomością trudno byłoby temu wszystkiemu zaprzeczyć. Ja próbowałem w naukowe sposoby to podważać ale sie nie da, subiektywne i z czasem też obiektywne odczucie zmian i wzrastająca wrażliwość stały się dla mnie ważniejsze. Im więcej mam sukcesów pracując z samooceną tym mniej mam oporów przed publicznym o tym mówieniem - tam gdzie o tym warto mówić. Ale intuicja na pewnym etapie już automatycznie zaskakuje gdzie o czym można mówić. Tam gdzie mam coś nieprzepracowane - nie pcham się na siłę. I to jest właśnie dla mnie harmonijny rozwój.

Wrażliwości nie nauczą żadne studia, a jest to podstawowa must-be cecha efektywnego psychologa. Moim zdaniem studia nie są ku temu wcale potrzebne, co najwyżej żeby mieć autorytet w świecie niedowiarków na stosowanie mniej konwencjonalnych metod :)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Blackrose w 2012-04-25, 11:57:15
"Tam gdzie mam coś nieprzepracowane - nie pcham się na siłę. I to jest właśnie dla mnie harmonijny rozwój."

bardzo mądrze
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Blackrose w 2012-04-25, 12:59:51
Jeżeli juz mowimy o podejsciu psychologicznym:


http://www.joemonster.org/art/19936/Jak_dojsc_na_dworzec

; p
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Starfire w 2012-04-25, 13:02:23
BlackRose:

Jak z perspektywy studentki psychologii i entuzjastki 'alternatywnych' metod oceniasz skuteczność tych pierwszych? Z mojego doświadczenia to one bardziej szkodzą, niż pomagają, ale nie mam tak rozległych doświadczeń w tej dziedzinie, aby wydawać jakiekolwiek wiążące sądy :)

Hehe, dobre z tym dworcem ;D
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Blackrose w 2012-04-25, 13:29:48
StArfire,

słabo działają. Autentycznie słabo. Same zajęcia dostarczają wiedzy, jakiegoś doświadczenia i otwierają społecznie. I moim zdaniem niewiele ponadto. To czego się nauczyłam daje słabe podstawy. Nie znając niekonwencjonalnych metod byłabym beznadziejnie przygotowana do jakiejkolwiek pracy i czulabym się mocno niekompetentna. W zasadzie same studia niewiele dają i tylko zna się ogólny zarys metod i terapii jakie istnieja. Próbka pokazana na zajęciach nie wyglądała nigdy obiecująco. Gadki szmatki, uczenie się komunikatów, podstawy terapii grupowej....to daje tyle że odblokujesz się, trochę rozwiniejsz spolecznie, uwolnisz wstyd. Na poziomie prostych emocji można pracować, coś sobie powyjasniać - ale efekt jest moim zdaniem krótkotrwaly. Owszem metody uświadamiają co w zakresie przeszłości, życia rodzinnego, pozwalają odkręcić  relacje ale bardzo powierzchownie. Dla mnie psychologia idąca w parze z katolicyzmem, tradycją i niska świadomością jest po prostu kiepska. To tyle co naczytać się wielu ksiązek i nauczyć się tego na pamięć - każdy tak może.

Bez doświadczenia i przepracowania na sobie rozmaitych problemów, dylematów, pozbycia się ograniczeń trudno mi uwierzyć, że ktokolwiek z moich znajomych kończących te studia będzie w stanie coś konstruktywnego wnieść w życie klientów. Rozmowy przynosza ulgę ale stanowią dopiero wstęp do autentycznego uzdrawiania. Spotkalam się z wieloma absurdami na tych studiach, aż czasem żal mi gardlo sciskal. Psychologia to jeszcze ciemnogród. Jedynie przydały mi się przedmioty kierunkowe o tematyce rodzinnej, terapie uzależnień, przemoc - lubię jak jest konkretnie. Ta wiedza też się przydaje. Jednak gdy słyszalam wyraźnie krytykę metod ktore mi uratowaly życie to silniej wątpiłam w to czego się uczę. Tak to jest. Psychologia pomoże ale tylko na pewnym etapie. To wszystko nie ma porównania z takimi metodami jak eft, whh, regresing. Zupełna przepasc i koncentracja na czymś innym.
podam Wam przykład:

Na zajęciach w psychiatryku wchodzi do sali mężczyzna. Nasilona fobia społeczna, depresja - chwieje sie na nogach, ma przerazenie w oczach, prawie nie zauwaza grupy studentów - siada obok psychologa. Zaczynają rozmawiać, mężczyzna opowiada ze chcialby stąd wyjść, ale bardzo się boi. Odpowiedz psychologa jest dość krótka - Janku, musisz pamiętac ze jestes wartosciowym czlowiekiem, z tego co rozumiem jest ci smutno, bo nie mozesz wyjsc i kontaktowac sie z ludzmi. Czy wziales juz dzisiaj leki?

Myślę, że to dobre podsumowanie o co mi chodzi.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Starfire w 2012-04-25, 13:35:12
Taaa, ja kieeeedyś próbowałam leczyć swoją depresję wizytą u psychologa ;) Dobrze, że miałam na tyle wyczucia, żeby zachować do tego pewien dystans :) Jakbym nie miała zapewne dziś siedziałabym w psychiatryku, leczona na schizofrenię ;)
Dzięki za odpowiedź, potwierdziłaś moje obserwacje ;)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Szafirowy Błękit w 2012-04-25, 14:13:28
Black Rose :)
Z zaciekawieniem czytam co piszesz i dużo przemysleń mi się pojawiło....
Z tą psychologią, a właściwie w dużej mierze z klimatem, ludźmi którzy Cię tam otaczali to faktycznie strasznie niefajne doświadczenia:(Takie doświadczenia mocno wpływają na obraz, odczucia związane z ukończeniem tego kierunku i bardzo utrudniają wyciągnięcie dla siebie pozytywów, konstruktywnych rzeczy które by można dla siebie i dla przyszłego swojego rozwoju zawodowego wyciągnąć studiując psychologię. Myślę sobie, że są też uczelnie, wykładowcy którzy w szerszej perspektywie potrafią przekazywać wiedzę, umiejętności, warsztat pracy, pewnie jest ich mniejsza ilość przysłowiowe "rodzyneczki" :) Też nie przepadam za takim sztywnym, klasycznym podejściem, które często przejawia się u wielu psychologów ale jest też sporo osób które patrzą na człowieka w sposób holistyczny łącząc a nie rozdzielając lub w ogóle nie uwzględniając relacji duch - ciało - emocje - umysł. Zauważyłam takie fajne podejście u terapeutów, osób nie posiadających klasycznego wykształcenia psychologicznego a którzy przeszli szereg różnego rodzaju warsztatów,często łączą oni metody konwencjonalne z niekonwencjonalnymi - takie podejście najbardziej mi się podoba :)
Spotkałam taką terapeutkę na własnej terapii DDA i sporo się od niej nauczyłam, pięknie łączyła profesjonalną wiedzę terapeutyczną z metodami niekonwencjonalnymi a nawet wręcz ezoterycznymi, normalnie "miodzio" ;) Nawet w trakcie terapii mieliśmy fajnie wpleciony czas gdzie wyciągaliśmy dla siebie karty z przesłaniami Anielskimi, a także karty z wizerunkami zwierząt i zawartą mądrością od nich płynącą. Dużo również na tej terapii dowiedziałam się na temat emocji, przeżyć zakotwiczonych w ciele (bardzo lubię tematykę "powiązań" duch - emocje - ciało), sporo z tego było też oparte na książce Luise L. Hay - książkę tą przeczytałam kilka lat wcześniej ale na terapii uzyskałam dużo większy wgląd w tą wiedzę opartą na doświadczeniu, dosłownie odczuciu jej na własnym ciele, zweryfikowaniu teorii w praktyce, co lubię najbardziej, gdy praktyka terapeutyczna przynosi praktyczne rezultaty, czujesz ją we własnym życiu, całą sobą. Teraz jak to piszę, to też uruchamia się we mnie miłe odczucie, wdzięczność i zadowolenie że trafiłam wtedy na tą terapię i doświadczyłam tak wiele praktycznej wiedzy, mimo że dzisiaj będąc na tej samej terapii bym skorzystała z niej na dużo głębszym poziomie i zupełnie bardziej wielowymiarowo, to i tak wówczas wyniosłam z tych zajęć sporo niezastąpionej wiedzy, doświadczenia i przepracowania różnych tematów. Dużo też tam pracowaliśmy ustawieniami Hellingera i też pierwszy raz miałam okazję poczuć niesamowite działanie tych ustawień, poczuć tą również dosłownie w moim odczuciu "metafizyczną" sferę tej metody.
Jeszcze tak na chwilkę wracając do psychologów, to jedna z moich znajomych psycholożek też sporo w swojej pracy opiera się na konwencjonalnej wiedzy i często powtarza że lubi namacalną wiedzę, trochę na zasadzie "szkiełka i oka" ale jednocześnie sporo wnosi z niekonwencjonalnego podejścia a wręcz nawet ezoterycznego (sama nawet chyba nie w pełni zauważa jak często wplata te metody w swoją pracę, co często Jej mówię, a Ona się uśmiecha :)) Ale lubi do mnie wpadać i pogadać o tym co tam widać w Jej aspektach numerologicznych ;) a jak prowadziła warsztaty z zakresu rozwoju osobistego w których uczestniczyłam to bez oporów i z dużym zainteresowaniem zapraszała mnie do wypowiadania w różnych tematach moich odniesień do ezoteryki, medycyny naturalnej, niekonwencjonalnych metod co w końcowym efekcie sprawiło że zajęcia zakończyły się (bo uczestnicy też zaciekawili się ;)) sporym akcentem odniesień wibracji osobistych, talentów, możliwości, predyspozycji w świetle aspektów numerologicznych zawartych w wibracjach daty urodzenia ;))

Osobiście bardzo mi się podobają sfery, które pięknie potrafią łączy mądrość metod konwencjonalnych z niekonwencjonalnymi (te drugie również są dużo bliższe mojemu sercu) i fajnie jak będzie nam przybywało w różnych dziedzinach czy to terapeutycznych, psychologicznych, medycznych przysłowiowych "rodzyneczków" którzy oprócz "szkiełka i oka" będą przede wszystkim patrzyli na człowieka w aspekcie wielowymiarowym, holistycznym, duchowym.
:-)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Blackrose w 2012-04-25, 14:28:45
Szafirowy Błękit,

doceniam te studia, nauczyłam się dzięki nim wiele. Chciałam tylko przedstawić jak z grubsza to wygląda i porównać z tym z czego korzystałam zazwyczaj, aby sobie pomóc. Metody niekonwencjonalne dają o niebo lepsze możliwości pracy nad sobą. Widzę, że spotykałaś bardziej świadomych psychologów. U mnie w instytucie też się tacy zdarzali, zajmowali się ustawieniami, nlp, trochę medytowali. Jednak w mojej ocenie i tak to wszystko raczkuje i może komuś nieźle namieszać w głowie jeżeli tylko z pomocy psychologicznej skorzysta. Psychologia powinna być uzupełnieniem tego co naprawdę pomaga.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Blackrose w 2012-04-25, 14:33:20
Hehe warto zaznaczyć że przyszli psychologowie oczywiście bawią się jak przeciętni studenci. Nie brak zakrapianych imprez. A z takim trzeźwym podejściem, trudno o skuteczną pomoc, zwłaszcza w sytuacji gdy problemem w rodzinie jest alkohol.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 2012-04-25, 14:41:03
Haha uśmiałem się z tym dworcem;))

Do tego dodam że psychiatrzy mają też ostro pod sufitem. Kiedyś wyszli po męczącej sesji grupowej z pewną kobietą, i ja wyszedłem chwile za nimi i szedłem na piętro w szpitalu zanieść jakieś dokumenty. Dogoniłem ich po minucie i chwile szedłem 3 metry za nimi i słyszałem jak klną i przeżywają tą kobietę, pełni frustracji (a 10 minut wcześniej pokerowa poza i łagodny ciepły głos), w końcu nie wiedziałem czy mam ich mijać czy iść za nimi, ale minąłem ich, uśmiechnąłem się, żaden nic do mnie nie powiedział. I ja też nie musiałem komentować :D Ale komizm sytuacji był ogromny.

Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: zly_zajac w 2012-10-21, 14:46:54
Kiedyś, przez kilkanascie lat miałem sny o nacierających na mnie wielkich granatowych falach.
Zawsze kiedy we śnie pojawiał się ciemny granat, wiedziałem że zaraz się zacznie.
Kiedy w niego wpadałem na łożku mnie telepało i budziłem się zlany potem.
Co ciekawe, urodziłem się z astmą i paradoksalnie szybko nauczyłem pływać.

Po jakimś czasie, którejś nocy postanowiłem się przemóc i dać się im pochłonac, żeby zobaczyć co się stanie.
Kiedy już w nie wszedłem znalazłem się w całkowitej ciemności, było cicho, ciemno i chłodno.
Od tamtej pory te sny przestały mnie nękać.

Jestem szalenie ciekaw, czy to przebitka z poprzedniego wcielenia czy któregoś konkretnego,
bo w sumie dawno takiej wielkiej powodzi nie było, chyba że zmiotło mnie na titanicu :D
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Tulia w 2012-11-06, 08:50:03
Szukałam wątku gdzie moge to napisać....

Oczyszczam się z resztek wzorców mojej mamy jakie przejęlam od niej w dzieciństwie i afirmuję że to bezpieczne, niewinne i wporzadku gdy jestem sobą i gdy przejawiam swoją pierwotną, wrodzoną naturę. Fajnie mi się to afirmuje i dobrze się z tymi zmianami jakie zachodzą czuję. A dzisiaj się ciekawie dzieje w pracy. Pracuję z dziewczyną, która kiedys była moja przeoryszą w klasztorze i dziś ją wyjątkowo "szarpie". Od samego rana stara się mnie sprowokować do jakiś dyskusji.... Zaczęła od tematu szkół waldorfa, które są "OKULTYSTYCZNE"...... Potem zaczęła się wtryniac w moje projekty i się "wymądrzać" tonem nie znoszącym sprzeciwu.... I widzę, że to nie koniec;-) Ciekawa jestem co jeszcze wymysli.

Tylko najlepsze jest to, że ja te zaczepki widzę i mnie to w ogóle nie rusza - nie reaguję zupełnie. Moja jedyna reakcja to wewnętrzny pobłażliwy uśmiech;-)))) W sumie to tylko pokazuje mi, że uzdrowienie się dokonuje i że staję się coraz bardziej SOBĄ co koleżance się bardzo nie podoba.....
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Inga w 2012-11-06, 18:04:38

Tu jest o róznicy pomiędzy korzystaniem z pomocy psychologa i psychoterapeuty i o różnicy pomiedzy tymi zawodami.

http://psychoterapia.natemat.pl/7837,dramat-jeza-na-szczotce (http://psychoterapia.natemat.pl/7837,dramat-jeza-na-szczotce)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 2012-12-15, 21:13:32
Zadziwiające jest to jak w mojej praktyce duchowej poprzednie wcielenia mieszają się ze wspomnieniami z tego życia. Kiedyś do końca nie wierzyłem w istnienie wpływu poprzednich wcieleń i traktowałem to jako reprezentację umysłu. Wydawało mi się że oczyszczanie wzorców powinno iść w prawidłowej chronologii, wtedy byłoby to dla mnie prawdziwe. Obserwuję od dawna to jak te wspomnienia się mieszają i dzisiaj zrozumiałem że nie chodzi o żadną chronologię a o poziom doświadczenia. W poprzednich wcieleniach robiłem różne rzeczy, które odtwarzałem w tym życiu i dlatego czasem chwila po chwili pojawiają się wspomnienia z różnych okresów, bo oczyszcza się dany POZIOM doświadczenia.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Inga w 2013-02-18, 09:14:58
Duszenie się, brak oddechu to jedna z najczęstszych przyczyn mojej śmierci.
W tym wcieleniu duszenie się to główna trauma mojego niemowlęctwa. Znalazłam już mnóstwo przyczyn tej traumy a ciągle pojawiają się nowe. Tym razem od strony mamy i mojej.
Wczoraj na sesji oddechowej najpierw poczułam że mama mi podrzyna gardło. Później zobaczyłam że to było pole walki a ja leże nadal ż tym poderżniętym gardłem i żyję. Nie mogę wydać głosu ani oddychać. Próbuję oddychać i wtedy wciągam krew do płuc w wyniku czego się duszę. Mama zniszczyła mi czakram gardła pozbawiając mnie możliwości wyrażania siebie i  oddychania.
Potem poczułam że urodziłam się z tym wcieleniu a mama nie chce abym oddychała. Ja chcę ją zadowolić i próbuję nie oddychać ale mi się to nie udaje. Za chwilę poczułam jeszcze coś gorszego. Poczułam że ktoś we mnie, ktoś bardzo silny zakazuje mi oddychania i grozi że jak zechcę oddychać to za karę zostanę uduszona. Ja próbuję nie oddychać, żyć na bezdechu ale nie potrafię. Ten ktoś we mnie zakazywał mi życia. Nie posłuchałam go i zostałam prawie uduszona przez ojca.
A mama symbolicznie poderżnęła mi gardło gdy byłam dzieckiem, przez to że nie pozwalała mi się wyrażać, nie pozwalała mi mówić, chciała abym była niema a także dusiła mnie nie pozwalając zupełnie być taka jaka byłam. Zdusiła całkowicie mnie prawdziwą i zamieniła w kukłę.
Czuję się tak jak wtedy gdy leżałam na tym polu walki i nie mogłam niczego, jedyne co mogłam to umrzeć.
Tytuł: Obciążenia karmiczne
Wiadomość wysłana przez: Perska w 2013-06-27, 21:57:06
Witam serdecznie

Szukam z zapałem informacji o różnych obciązeniach karmicznych. Chciałabym wybrać się na sesje regresigu ale jestem aktualie "uziemiona" w domu, w jaki inny sposób mogę choć ogólie poznać swoje obciążenia karmiczne?
Tytuł: Odp: Obciążenia karmiczne
Wiadomość wysłana przez: Witek D. w 2013-06-27, 22:23:17
Medytacja, obserwacja siebie, swojego życia. Zwracanie uwagi na powtarzające się w życiu schematy, ograniczenia możliwości (w tym realizowania siebie, tego czego by się chciało). To daje dużo podpowiedzi na temat obciążeń karmicznych
Tytuł: Odp: Obciążenia karmiczne
Wiadomość wysłana przez: Perska w 2013-06-27, 22:47:00
Hmm nie mam pojęcia,co mogłoby być dla mnie tropem jedyne co mi przychodzi na mysl to uczucie pustki i braku sensu od najwczesniejszego dzieciństwa, to że ludzie się do mnie nie garną, większość zajomych udaje że mnie nie zna choc nie jestem jakaś trendowata ;) oj chyba musiałam narozrabiać
Tytuł: Odp: Obciążenia karmiczne
Wiadomość wysłana przez: Mateusz w 2013-06-27, 22:55:24
Oj taka pustka bywa bardzo pełna.

Jeśli czuje się pustke i bezsens, to trudno sie dziwić, że ludzie sie nie garną. Ludzie, choć lubią czasem ponarzekać, to jednak ciągną do osób zmotywowanych, entuzjastycznych, szczęśliwych.

Głównie chodzi o pozytywny stosunek do siebie samej.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Perska w 2013-06-27, 23:07:30
Niby tak, ale to nie powod zeby udawac ze sie kogos nie zna, wyrzekac sie znajomosci, zwyczajne przywitanie na ulicy do niczego nie zobowiazuje, zreszta w gronie ludzi potrafie wykrzesac resztki życia ;) znm wiele osob zdystansowanych samotnikow, ale nie wszyscy sa tak odrzucani. Zreszta pustkę i bezsens czuje od wczesnego dziecinstwa,kiedy byłam jeszcze pełna życia. Wbrew pozorom jedno drugiego nie wyklucza ;)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Mateusz w 2013-06-28, 13:58:27
Preska
Cytuj
Niby tak, ale to nie powod zeby udawac ze sie kogos nie zna, wyrzekac sie znajomosci, zwyczajne przywitanie na ulicy do niczego nie zobowiazuje

A zrób eksperyment, zatrzymaj ich na ulicy, zapytaj ich o to, czemu cię nie znają? i powiedz im, co o tym myslisz. Pozwól sobie i im na szczerość, tak w celu wybadania. Może być ciekawie.     
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Tess w 2013-06-28, 18:32:11
Perska, to poczucie odrzucenia, nie pasowania do kręgu ma większość Aniołków. Czują, że nie są 'stąd' :) Podświadomie ustępują miejsca ludziom, i innym istotom , które potrafią być bardziej 'obeznane' z życiem tutaj ;)
Ponieważ nie zawsze mają chęć do walki o swoje , pozostają samotni. Poza tym o tych,  którzy zawsze dobrze się znajdują i czują w grupie, ktoś kiedyś powiedział :" Bo te głupie muszą być w kupie- same NIC nie znaczą" :))
To jedno z wyjaśnień.
Poza tym to osamotnienie nie musi być skutkiem tego, że się narozrabiało w poprzednich wcieleniach.
Mogło się być np pustelnikiem :)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Perska w 2013-07-02, 23:11:12
Dziękuję za odp

Zastanawiam sie rowniez nad swoja blokada jesli chodzi o rozmowe z mezczyznami, mam to od najwczesniejszych lat, nie umiem z nimi rozmawiac, nie moge znalezc tematu, czasem czuje ze slowa grzezna mi w gardle i nie moge nic wypowiedziec. Dawnuej moi randkowi partnerzy narzekali na moja małomównosc, a zmoim wieloletnim partnerem swobdnie zaczelam rozmawiac po kilku latach zwiazku, ale tez nie do konca. Duzo łatwiej przychodzi mi obnazenie sie w sferze fizycznej niz psychicznej.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Witek D. w 2013-07-03, 15:13:31
Na początek to zaakceptuj i pomyśl że to ile mówisz jest właściwe (nawet jeśli to niewiele). Podstawą jest zaakceptowanie swoich niedomagań :) i uznanie że jest się w porządku nawet z nimi. Jeśli są sytuacje w których czujesz się nie w porządku gdy pojawia się małomówność czy zacięcie się itp. to możesz przekonywać się, afirmować że jesteś w porządku, nawet jeśli jesteś małomówna w takich sytuacjach. Przestań stawiać sobie wymagania:) Nie musisz spełniać narzuconych sobie wymagań, by zasłużyć na twoją własną akceptację i miłość:) Wtedy może też pozwolisz innym by Cię kochali, lubili bez względu na to czy jesteś małomówna czy nie. No i nie będziesz się przejmować narzekaniem w tym względzie. Mówię to też z osobistego doświadczenia, bo wiele lat próbowałem wymusić na sobie by mówić więcej, uznając że problem w tym że mówię za mało. Było przy tym uwalnianie się od różnych lęków i oporów przed mówieniem, ale czasem i tak mówiłem czy mówię niewiele, no i koniec końców doszedłem do tego że chyba warto było od początku uznać, że jest to ok nawet jeśli mało mówię. Uwalnianie od ew. lęków może przyjść potem
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Blackrose w 2013-07-03, 17:54:43
Perska,

Mi również dużo czasu zajęło nauczenie się rozmowy. Wiele lat trzymałam się zupełnie na uboczu, nie wierząc, że mam ludziom cokolwiek do zaoferowania. Część lęków odpadła, gdy zaczęłam poznawać osoby dla mnie bliskie i o podobnych zainteresowaniach. Zazwyczaj było tak, że karałam siebie za to, że nie potrafię się konkretnie zachować w towarzystwie, nie jestem ciekawa i za mało się odzywam. Wiele tłumiłam i denerwowałam się na siebie, że być może jedynie zamulam innych. Były chwile, kiedy czułam się sparaliżowana myślami, co ludzie myślą na mój temat i jak bardzo mnie nie lubią. Dobrze jest afirmować sobie: "Znajduję powody, dla których mogę być lubiana", "Znajduję powody, dla których mogę być ciekawą i wartościową partnerką", "Jestem bezpieczna i w porządku kiedy wyrażam moje myśli, pragnienia i potrzeby". Przed każdym uzdrawianiem najważniejsza jest akceptacja siebie i tego co się czuje. Takie problemy w komunikacji partnerskiej najczęściej odnoszą się do relacji z rodzicami, bo to z nimi uczymy się tych podstaw i nastawienia do siebie. Ja miałam kiepską relację z ojcem, rozmawialiśmy tylko o szkole, jedzeniu, żadnych górnolotnych rozmów o emocjach i uczuciach. Czułam się olewana, a między nami była wielka samotność. Nic dziwnego, że potem byłam wycofana i nie inicjowałam żadnych rozmów z kolegami. Być może boisz się odrzucenia ze strony partnerów i problem tkwi w zaniżonej samoocenie? Kiedy wierzymy, że jesteśmy akceptowani i słuchani, bo na to zasługujemy, dużo łatwiej jest mówić o sobie. Zwyczajnie nie spodziewamy się przykrych reakcji. Za takim grzęźnięciem słów, blokadami w mówieniu, siedzi zazwyczaj dużo wyobrażeń na temat własnej osoby - jaka to ja jestem, co mogę zaoferować, czy to co mówię ma sens i jest ciekawe. Do odpuszczenia :)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Perska w 2013-07-03, 21:31:00
Dziękuję, Wasze posty pomogły i uświadomić sobie w czym leży problem. We wczesnym dzieciństwie byłam w centrum uwagi, dużo mówiła - za dużo, byłam śmiała odważna, ale z czasem zaczęłam zauważać że nikogo nie interesuje co mam do powiedzenia, co zaczęło się pogłębiać, kiedy dorastałam w cieniu siostry. To mni zawsze mówili,żebym była cicho, ona była starsza "mądrzejsza", mniej gadatliwa,wiec byla chetniej wysłuchiwana, w towarzystwie była lubiana, podobała się wszystkim wiec to z nia wszyscy rozmawiali,to co ja mowilam ulatywało w powietrze. Choć od tej pory wiele się zmieniło i jestem postrzegana jako osoba atrakcyjna, nadal  czuje sie nie ważna. Umoe, kokietowac na odleglosc a w towarzystwie mam wrazenie,ze nawet moja malomownosc wydje sie facetom pociagajaca i tajemnicza to kiedy zostajemy sami czar pryska, bo nie ma o czym ze mna pogadać. Oczywiscie nie jest mi to potrzebne bo mam stalego partnera, ale nie chce byc postrzegana w gronie jego kolegów jako nudziara. Czasem jestem chyba postrzegana jako zbyt, powazna, lubie sie smiac zartowac, ale mam jakas taka sztywnosc w sobie i nawet moje zarty sa odbierane a serio.

Pamietam sytuacje, ktora była miłą odmianą. Poznalam przypadkowo w pociagu chlopaka z ktorym od razu sie swietnie dogadałam, nie przeszkladzala mi w rozmowie nawet jego atrakcyjnosc co stwarza u mnie normalnie blokadę. Byl bardzo wesoly i pozytywnie nakręcony a to mnie dodatkowo peszy, tym razem bylo jednak inaczej.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Jolanta 16 w 2013-07-04, 12:32:17
Perska to co piszesz bardzo pasuje do moich doswiadczen. Tez mialam taka sztywnosc w sobie i uwazalam to za zalete i wade jednoczesnie. Czulam sie nieraz malo powazna i dorosla, latwo mnie bylo sploszyc, lub nie brac powaznie. NIe bylam dusza towarzystwa, nie mialam wielu znajomych, nikt ze mna nie polotkowal, nie bylam wygadana, cwana wscibska. Cenilam klase i uwazalam, ze wole byc powazniejsza niz slodka idiotka, ktora sie popisuje i osmiesza.
tez mam starsza siostre, ktora umiala sie bawic zawsze i wszedzie. Umiala sobie zapewnic fajne zycie, wyslugiwac sie innymi....mnie szlo oporniej. Mialam niska samoocene i nie umialam madrze wyjsc do ludzi....do tej pory jestem takim typem domatora....nie mam kondycji w balangach do bialego rana i jest ok.
Jednak czesto ludzie zwracali mi uwage, ze moj wyraz twarzy jest surowy i niedostepny. Mrozilam ludzi wzrokiem nie zdajac sobie sprawy z tego. Teraz wiecej sie usmiecham i kiedy mysle pozytywnie to wygladam pozytywnie.
Jedno jest u mnie tez specyficzne- ludzie czytaja z mojej twarzy jak z ksiegi...nie umiem ukrywac emocji. zwlaszcza kiedy sie martwie czyms lub cos sie wydarzylo....moze to miec zwiazek z tym ze nie zdaje sobie sprawy, ze wysylam komunikaty podswiadomie i ludzie je odczytuja. Nie raz jest to meczace....bo nie moge w spokoju pomyslec .....bo ktos juz leci na ratunek albo wie co sie ze mna dzieje w danym momencie :)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Perska w 2013-07-04, 17:10:30
Zastanawia mnie też na ile jesteśmy w stanie odnaleźć w swoim obecnym życiu ślady z poprzednich wcielen. Podobno mogą o tym świadczyc fobie, np znajomy męzczyzna mdleje na widok krwi, troche mnie to śmieszyło ale teraz zastanawia,co według Was to moze oznaczac? Ja np od dziecka bałam się noży, dlugo prosilam rodzicow zeby mi cos pokroili bo sie balam ze cos sobie zrobie ale ciezko jest mi stwioerdzic czy to slad poprzedniej inkarnacji, czy moze we wczesnych latach nasluchalam sie porzestrog strachliwej babci
Jako dziecko bardzo czesto rysowałam jedzenie i biedne rodziny, nam chociaz sie nie przelewało to nigdy nie glodowałam. Moze kiuedys cierpialam biedę i głód? a moze to prenatalne wspomnienia? Moja mama bedac ze mna w ciazy miala okropne mdlosci i prawie nie jadła
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Tess w 2013-07-04, 17:38:36
Perska,
 ślady wcieleń możemy odnaleźć . Tropy są różne : od fobii po upodobania.

Poza tym na tym forum jest full profesjonalistów, którzy to potrafią sprawdzić .
Jak i którzy to są ?  Przyjdzie czas - będziesz wiedzieć :))

I  nie kazda fobia czy upodobanie, to ślady wcieleń.
Mogło byc coś z dziecinstwa, mogło być z książki, z filmu.
I nawet nie to jest ważne.
Ważne ( tak z lotu ptaka mówiąc ), żeby sobie to wszystko ładnie odreagować, poukładać w główce, i ? . . .  Pięknie żyć !  :)))
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Inga w 2013-07-04, 18:01:59
Znajomy mojej córki kompletnie nie interesuje się rozwojem czy poprzednimi wcieleniami. Ale chyba w nie uwierzył po rozmowach z córką.
On ostatnio po zobaczeniu na rysunku mnicha tak się przestraszył że aż odskoczył. Córka od razu wiedziała gdzie leży przyczyna. Zaczeła mu zadawać rózne pytania a on pod ich wpływem przypomniał sobie jak w średniowieczu będąc zwykłym chłopem walczył z mnichami którzy bardzo znęcali się nad tymi chłopami. Udało mu się zabic kilku mnichów ale oni w końcu go złapali i ukrzyżowali. Po tym zdarzeniu pozostał w nim tak silny lęk aż do tej pory. 
Historia ta świadczy o tym że przypomnieć sobie poprzednie wcielenia można i bez intencji rozwoju duchowego.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: lena87 w 2013-07-09, 00:04:56
Witam,
Mam pytanie odnosnie poprzedniego wcielenia nigdy nie odczytywalam  ale caly czas mam wrazenie ze wiele wcielen spedzilam w zakonie i mam jakies wzorce ascetyczne i misyjne . Chcialam sie spytac czy to moze miec jakis wplyw na tworzone przezemnie zwiazki bo ostatnio mam wrazenie ze tak jakbym chciala sobie udowodnic ze tylko pomagnie innym przyniesie mi szczescie .Dodam jeszcze ze mialam duze problemyz zakceptowaniem swojej plci praktycznie do 20 roku zycia uwazalam kobiety za kretynki i podludzi a sama bardziej sie utozsamialam z plcia meska a moja relacja z mama nie ukladala sie najlepiej  dopiero od pol roku potrafie z nia rozmawiac od kiedy sie wyprowadzilam i zaczelam pracowac nad przebaczeniem i uzdrowienien tej relacji. Jakie afirmacje najlepiej stosowac zeby uwolnic sie od slubow czystosci i ubostwa i pozbyc sie wzorca odrzucenia( ktory wydaje mi sie ze mam bo moja mama od poczatku mi mowila ze mialabym byc chlopcem i odrzucala mnie jako swoja corke i kobiete ) ?
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Witek D. w 2013-07-09, 01:42:44
lena87
Wzorce zakonne, ascetyczne potrafią bardzo upośledzać relacje z innymi, zwłaszcza z płcią przeciwną. Jeśli chodzi o takie wyobrażenia na temat kobiet - jak facet w zakonie ma się lepiej zniechęcić do relacji z nimi (które odwracają jego uwagę od Boga) niż uznać je za coś obrzydliwego, podłego i nic nie znaczącego? To może być efekt uboczny tego typu podejścia które się pojawia przy takich wzorcach.

Afirmacje
Seks i bogactwo potrafią być dla mnie właściwe i uduchawiające. Seks, bogactwo, miłość cielesna (wypisz te rzeczy które odrzucasz) mogą wzmacniać mój kontakt z Bogiem.

Oczywiście, akceptacja swojej kobiecości i kobiet jako istoty boskie, duchowe, w pełni wartościowe i mające znaczenie, mające pełne prawo i możliwość - oświecenia się, kontaktu z Bogiem, rozwijania się duchowo, znaczenia równie dużo co facet -  na pewno jest wskazana :) Możesz wizualizować sobie siebie, jako kobietę z poczuciem że jesteś świetlistą, czystą istotą jako kobieta, piękna (tak wewnętrznie jak zewnętrznie i duchowo), wizualizować sobie kobiety jako czyste, piękne i wartościowe istoty i obserwować swoje reakcje na to. One dużo powiedzą i pozwolą Ci rozpoznać twoje emocje i odczucia odnośnie kobiet. Z czasem stosowania takich medytacji-wizualizacji, powinny się one utrwalać wraz z pozytywnym stosunkiem do siebie jako kobiety i do kobiet w ogóle.

Ważne jest też (zazwyczaj) rozpoznanie poczucia m.in. wzgardy jeśli się pojawia, do tego wszystkiego co odrzucasz - w takich przypadkach ma się tendencję do tego by nazywać to wszystko z pozycji wzgardy, traktować to w ten sposób, by mieć poczucie że się nie ma z tym (bogactwem, seksem itd.) nic wspólnego. Polecam też mój dekret na bogactwo, a co najmniej jego fragment, gdzie poruszam temat czystości duchowej :) http://designersites.pl/cudaducha/index.php?topic=536.0
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: lena87 w 2013-07-09, 09:35:12
Dzieki . Nad kobiecoscia pracuje caly czas i widac postepy  tylko nadal mam checi wstapienia do zakonu caly czas mnie ciagnie tam zwłaszcza jak mi cos nie wyjdzie to najchetniej bym sie zamknela w zakonie lub na wyjechala na misje . Cwiczylam joge przez 1,5 roku ale zauwazylam ze staje sie zbyt fanatyczna i  moglabym caly czas cwiczyc rezygnujac z kontaktu z ludzmi kiedys nawet mialam taka sytuacje ze jak miala moja siotra z anglii przyjechac z ktora sie  rok nie widzialam to chodzilam cala zirytowana ze mam sie z nia spotkac a nie bede mogla cwiczyc . Czesto tez tak ze najchetniej wycofalabym sie z kontaktow z ludzmi chociaz tak naprawde jest lubia osoba
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Mateusz w 2013-07-09, 10:59:34
lena87
Mam podobnie z tymi wzorcami zakonnymi. One wpływają na wiele spraw, maja duży wpływ na relacje. Ja mam tak, że liczy się moja relacja z Bogiem a wszystkie inne sprawy są mało ważne. Z reguły zupełnie je ignorowałem. To zajmowanie sie Bogiem i wykonywanie praktyk stają się prawie jedynym celem, bo kto, co mogłoby konkurować z Bogiem? Do tego dochodzi przekonanie, że czas poza praktyką jest czasem straconym więc codzienne sprawy, relacje z ludźmi są nie ważne.
Kiedy obserwowałem osoby nastawione przede wszystkim na innych ludzi, czyli coś przeciwnego niż w zamkniętych zakonach, zaważałem, jak dla nich najważniejsi byli ludzie, ciągły kontakt z nimi a w skrajnych wypadkach takie osoby nie potrafiły być same. W zakonie o ile wychodzi się do ludzi, to ze względu na Boga, by jemu służyć w ludziach.
Co do akceptacji płci, ważne jest stawianie sobie przez jakiś czas pytania, czy ja naprawdę chcę być kobietą? Jeśli - nie, to dlaczego. Jeśli -tak, to również dlaczego. Niczego nie tuszować, ale starać sie po zdjęciu wiele warstw dojść do najgłębszych, prawdziwych chęci.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: lena87 w 2013-07-09, 14:52:25
Dzieki Mateusz a w jaki sposob ty nad wzorcami pracowales ja stosuje afirmacje i mantry ale widze ze mam to bardzo gleboko w podswiadomosci zakorzenione. Rodzicami potrafilam odbudowac relacje to jesli chodzi o zwiazki to jak spotykam mezczyzn silnych to odrazu wlacza mi sie instynkt ucieczki mimo ze afirmuje ze czuje dobrze i swobodnie w obecnosci mezczyzn . Zanim rozpoczelam prace nad swoja kobiecoscia dwa lata cwiczylam sztuki walki  i nie lubilam niczego co bylo zwiazne z delikatnoscia  i zle sie czulam w swoim ciele . Teraz naprawde lubie bycie kobieca i delikatna ale zawsze jak przebywam z mezczynami typu macho sama nabieram meskich cech i tak jakbym musiala cala prace nad soba od nowa zaczynac.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Perska w 2013-07-09, 17:34:56
A mzoecie mi powiedzie o co chodzi jeśli facet bez wieszeg pwodu, jest męsim szowiniostą wobec kobiet i z gory traktuje je jak materialistki i ogolnie lekkich obyczajów?

Albo u kobiety ktora ma problem z odnalezieniem swojej kobiecosci,tzn jako maka dziewczynka jest bardzo dziewczeca ale potem to wypiera i jako 20 atkadopiero stara sie odbudowac kobiecosc
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: WojtekD w 2013-07-09, 19:19:27
A mzoecie mi powiedzie o co chodzi jeśli facet bez wieszeg pwodu, jest męsim szowiniostą wobec kobiet i z gory traktuje je jak materialistki i ogolnie lekkich obyczajów?

Perska

Dobry temat poruszyłaś, również spory jeśli chodzi o ilość informacji.

Takie zachowanie, wskazuje że facet ocenia siebie pod względem materialnym i buduje, na tym swoją samoocenę - jaka by ona nie była. Wiąże się to z podświadomą wiarą że atrakcyjność = zasobność portfela.
Dodajmy do tego różnego rodzaju atawizmy wyniesione z buszu i mamy niezły koktajl.
 
Od strony wcieleń, taka osoba mogła być prostytutką, nawet męską lub ich klientem,  :-)

Nieszczęśliwe małżeństwo dla pieniędzy też wchodzi w grę.

Równie dobrze, taki mężczyzna mógł być wykorzystany i zmanipulowany przez kobietę, a zranienie i ból nosi w sobie do dzisiaj. W poprzednim życiu mógł sam tak postępować jako kobieta lub mężczyzna - jak się mścił.

Cytuj
Albo u kobiety ktora ma problem z odnalezieniem swojej kobiecosci,tzn jako maka dziewczynka jest bardzo dziewczeca ale potem to wypiera i jako 20 atkadopiero stara sie odbudowac kobiecosc

Surowa ocena, krytycyzm, osąd w większości przypadkach wzbudza u innych wstyd za to jaki to się jest lub nie jest, poczucie wstydu na ogół nie jest świadome. Takie zabiegi potrafią skutecznie złamać kobiecość lub męskość.

Osoba która jest surowa i krytyczna najczęściej ocenia po to by się sama nie wstydzić, czyli stosuje mechanizm wyparcia.

Prócz Toksycznego Wstydu, warto ruszyć wyobrażenia i przekonania na temat kobiecości.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Mateusz w 2013-07-09, 22:55:49
lena87
Ja też pracuję z afirmacjami. U mnie była to praca z odreagowaniem misji, poswięcania się, cierpienia, ascezy. 
Jeśli nie pracujesz z regresingiem, to warto poczytać cos na temat relacji męsko-damskich, by w ten sposób podświadomość sobie coś pokojarzyła, zrozumiała, ale nie na siłę, raczej na luzie. Mnie dużo dały własnie takie zrozumienia, bo w końcu dotarło do mnie że się w czymś grubo myliłem, lub była to nauka, której potrzebowałem.

Cytuj
jak spotykam mezczyzn silnych to odrazu wlacza mi sie instynkt ucieczki mimo ze afirmuje ze czuje dobrze i swobodnie w obecnosci mezczyzn Zanim rozpoczelam prace nad swoja kobiecoscia dwa lata cwiczylam sztuki walki  i nie lubilam niczego co bylo zwiazne z delikatnoscia  i zle sie czulam w swoim ciele .

Może chodzic o to, że wierzysz iż siła zwłaszcza mężczyzny daje bezpieczeństwo, że jak będziesz tak silna, jak mężczyźni macho, to dopiero możesz czuć sie bezpiecznie.
Przekonaj się, że bezpieczeństwo nie wynika np. ze sztuk walki, ale z przekonania, że zawsze i wszędzie jesteś bezpieczna, że Bóg Cie ochrania.

Przydałoby sie poafirmować, że:
Moge/jestem bezpieczna jako/będąc/ kobietą.
Jestem bezpieczna ze swoją delikatnościa i kobiecością.
Moje kobiece ciało jest bezpieczne.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Magic w 2013-07-10, 16:54:35
Przepraszam jesli zabrzmie jak heretyk ale wlasnie tego z calym afirmowaniem przez cale zycie nie potrafie sobie ulozyc.
Dla mnie afirmacja jest autosugestia. Nie musi byc zgodna z prawda ale pozwala na pogodzenie sie z sytuacja.
Kobieta moze wmawiac sobie milosc I ochrone boska ile wlezie ale jesli bedzie wracala parkiem w nocy I spotka pijanych gwalcicieli na ucieczce z wiezienia to raczej szybki sprint albo sztuk walki jej pomoga a nie modlitwa. Podobnie z podwyzka szeregowego pracownika panstwowego na podrzednym stanowisku. Jesli ktos bedzie afirmowal ze jest aniolem kiedys uwierzy I sprobuje wzbic sie w powietrze: pierwszy I ostatni raz. Znowu przypomina mi to artykol Pana Leszka "Rozmowy z Bogiem". Nastawienie I przekonania mozna sobiecwbrew rzeczywistosci wmowic we wszystko, tylko ze... Ilu osobom na wozku afirmacja przywrocila sprawnosc nog albo wyleczyla czyjes dziecko z mozgowego porazenia dzieciecego? Nie potrafie tego sobie ulozyc a bardzo bym chcial...
Dziwie sie natomiast, ze w calym tym temacie zwykle przymioty ludzkiego charakteru zwiazane z wychowaniem, powielaniem wzorcow rodzinnych I autorytetow a takze zsgubienie emocjonalne czy duchowe wynikajace z wplywu otoczenia rozpatrywane jedt jako niezwykle skomplikowany uklad karmiczny skorelowany z uwstecznionym rozeojem jazni na przelie stuleci. Nie za gleboko I nie za daleko jak na rakie blahe przyczyny? Jak dziewczyna nie chce sie ze mna umowic to moze nie jestem w jej typie a nie koniecznie przeciez musi chodzic o zemste karmiczna ;)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Mateusz w 2013-07-10, 18:53:31
Magic
Wszystkie Twoje wątpliwości są słuszne...
A to dlatego, że to, co piszesz na w/w tematy nie jest prawdą. Podajesz niewłaściwe rozumienie różnych kwestii i poddajesz je w wątpliwość, do tego, to co piszesz nie ma nic wspólnego z rozwojem duchowym.
Wygląda mi to na jakieś żarty delikatnie mówiąc.

Cytuj
Dla mnie afirmacja jest autosugestia. Nie musi byc zgodna z prawda ale pozwala na pogodzenie sie z sytuacja.
To nie afirmacja tylko samookłamywanie się, więc nie działa w sprawach kreacji.

Cytuj
Kobieta moze wmawiac sobie milosc I ochrone boska ile wlezie ale jesli bedzie wracala parkiem w nocy I spotka pijanych gwalcicieli na ucieczce z wiezienia to raczej szybki sprint albo sztuk walki jej pomoga a nie modlitwa.

Taka kobieta jak sobie będzie tylko wmawiać, to może być różnie, ale jak ugruntuje sobie poczucie bezpieczeństwa, to wcale nie musi znaleźć się w tym miejscu o tym czasie.

Cytuj
Jesli ktos bedzie afirmowal ze jest aniolem kiedys uwierzy I sprobuje wzbic sie w powietrze: pierwszy I ostatni raz.

To również nie jest afirmacja, bycie aniołem nie polega na lataniu.

Rozwój duchowy łączy się z prawdziwą wiedzą psychologiczną i terapeutyczną.

Cytuj
Nie za gleboko I nie za daleko jak na rakie blahe przyczyny? Jak dziewczyna nie chce sie ze mna umowic to moze nie jestem w jej typie a nie koniecznie przeciez musi chodzic o zemste karmiczna ;)

A kto mówi, że chodzi o zemstę karmiczną. Jednak, jeśli się chce uzdrowić, to z czym nie radzą sobie psychologowie w zadowalający sposób, to sie sięga głębiej. Jeśli problem byłby tylko w tym że się zaczepiło nie w naszym typie kobiete, to skąd tyle singli szukających często bezskutecznie partnerów.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Magic w 2013-07-10, 19:39:02
A kto mówi, że chodzi o zemstę karmiczną. Jednak, jeśli się chce uzdrowić, to z czym nie radzą sobie psychologowie w zadowalający sposób, to sie sięga głębiej. (Tu sie zgadzam)

 Jeśli problem byłby tylko w tym że się zaczepiło nie w naszym typie kobiete, to skąd tyle singli szukających często bezskutecznie partnerów. (Rosnie ego i brak bezpieczenstwa. Ludzie czuja ale nie wiedza czego szukaja jednoczesnie media i spoleczenstwo wyznaczaja trendy, ktorym czesto nie sposob sprostac a ludzi ebez intuicji beiegaja jak oslepienie w kolko)

Kobieta zakladamy, ze wraca ta droga codziennie do domu i wyjatkowo musiala zostac do pozna w pracy.
Afirmacje, z ktorymi ja sie spotkalem czesto (chociaz tu bylo na prawde roznie, bez wymieniania polskich autorow obojga plci) na prawde przez godzine w medytacji laduja czlowieka rzeczami typu jestem niesmiertelny, przedwieczny, moge wszysko, wyobraz sobie jak kruszysz mur czolem itd ;) Niestety mimo zartobliwego tonu to dostepne na rynku i rzekomo powazne materialy.

Co do reszty jestem sklonny z radoscia przyznac, ze jestem w bledzie tyle tylko, ze noie widze roznicy miedzy tymi dwoma definicjami (afirmacja/wmawianie sobie) w rownie rzeczowy sposob jak daltonista nie rozroznia kolorow. Stad moja prosba o mozliwe pokierowanie. Dziekuje tez za potraktowanie tematu serio - zareczam, ze traktuje go w ten sam sposob. Dzieki tez za reakcje.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Witek D. w 2013-07-10, 20:14:20
Afirmacje można wykonywać w sposób świadomy - z jednej strony obserwować swoje reakcje na treść afirmacji, zwiększając samopoznanie, z drugiej, "medytacyjnie" przeżywać je, by otworzyć się na pozytywne możliwości związane z afirmacją. Kiedy afirmacji nijak się nie czuje, to jest ona samozakłamywaniem się lub powtarzaniem pustosłowia. Ale jeśli się na nie reaguje, to mogą być one narzędziem zarówno rozpoznawania tego co ma się w umyśle, jak i rozwijania pozytywnych cech.

Jak się nie ma prowokacji w sobie, to nikt nie zbije na ulicy (nie zgwałci itd.). Można to widzieć na przykładzie osób które mają silne poczucie skrzywdzenia i odrzucenia, w jaki sposób są traktowane przez osoby, które np. nic nie zrobiłyby innym. Ja miałem kontakt z różnymi osobami, również z "elementem" i nigdy mi włos z głowy nie spadł (nie licząc jak byłem młodszy i lubiłem się często bić). A nawet w relacji z takimi osobami, przebija się to że traktują mnie w możliwie ciepły sposób i lepiej niż traktują inne osoby. Osoba świadoma, pewna swojego bezpieczeństwa może wyjść bez szwanku w relacji z bardzo różnymi osobami. Po prostu nie jest atrakcyjnym celem.


Magic
Co do relacji a karmy - nie ma co banalizować tematu, a relacje które mają nielogiczny przebieg a w jakiś sposób uwłaczają w życiu, warto przemyśleć pod tym kątem. Ludzie z którymi jesteśmy karmicznie związani mogą wyraźnie zmienić (trwale) swoje zachowania pod wpływem puszczenia uzależnienia z naszej strony. Wtedy zresztą (osobie która rozstała się z jakąś formą uzależnienia emocjonalnego lub innego) nie ma potrzeby nazywania danej relacji związkiem karmicznym. Zresztą - Nie po to się nazywa jakąś relację karmiczną żeby mieć ach i och "o! ta relacja karmiczna jest a nie zwykła" tylko po to by dopuścić że jej korzenie mogą być głębsze niż np. struktura osobowości czy różnice charakterów między dwoma osobami. Przykładowo, że przyczyną problemu w relacji jest długotrwale rozwijane oczekiwanie wobec drugiej osoby lub np. wiara w wyjątkowy wpływ danej osoby (jej władzę, moc, kontrolę itp.) nad nami samymi. Ja pewnych problemów nie potrafiłem rozwiązać, póki nie zobaczyłem siebie jako np. gejszy, czy niewolnika w relacji z daną osobą a po tym rozwiązały się one jak ręką odjął, gdy pewne rzeczy dzięki temu zrozumiałem.

Poza tym, jest dział (i to nie jeden) traktujący o wpływie dzieciństwa czy relacji rodzinnych na życie, ale być może ten konkretny tu, przykuł bardziej twoją uwagę bo wiążesz z nim jakieś emocje. Nie jesteśmy tu grupa np. wróżek (wśród których są też mądre osoby) dowartościowujących innych mówieniem że ich relacje są karmiczne a nie zwykłe. Ostatecznie - relacja sama się weryfikuje i komuś może być potrzebne zobaczenie danej relacji z postaci sceny z innego życia bo bez tego się nie poprawia. Weryfikuje w tym sensie że nie ma znaczenia czy dane zdarzenie miało miejsce czy nie, ale że dla umysłu jest ono prawdziwe i potrzebne w procesie rozwiązywania problemu.
Ja myślę że jak jacyś autorzy wywołali w tobie takie emocje, to powinieneś się udawać po wyjaśnienie do nich, bo może się okazać, że my tu o czym innym piszemy i oni o czym innym.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Magic w 2013-07-10, 20:20:49
Dziekuje. Pomoglo ;)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Mateusz w 2013-07-10, 21:23:01
Magic
OK :)

Afirmacje mają na celu nastawienie na pozytywy, budowanie pozytywnego obrazu a przy okazji usuwanie negatywnych wzorców. Rzeczywiście wszystko wydaje się proste. Jednak, gdy są źle ułożone, gdy powodują rozbudowywanie ego, gdy są oderwane od rzeczywistości, to trudno mówić o afirmacjach. Wielu nauczycieli tak podaje, że trzeba sobie wmawiać to, co się chce a osiągnie sie to. Można próbować, może się uda.
A gdy się nie udaje, gdy jest bunt pś, to trzeba posłuchać tej podświadomości, jakie są odpowiedzi, dlaczego się buntuje. Trzeba też zacząć od afirmacji na pozwalanie sobie, otwartośc, zasługiwanie, a w relacjach z innymi od przebaczenia.

Polecam wątki o afirmacjach, posty Felicite i Leszka.
 
   
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Mateusz w 2013-07-10, 22:11:55
Różnica między zwykłym wmawianiem sobie, a urzeczywistnieniem przez afirmacje polega na tym, że wmawiając sobie odcinamy się od tego, co nam mówi nasze wnętrze, jaki jest nasz stan faktyczny oraz od tego co nam pokazuje otoczenie, co mówią inni ludzie, natomiast afirmując robimy dokładnie przeciwnie: słuchamy samych siebie, pozwalamy sobie na przeżywanie tego, co jest w nas oraz mamy świadomość tego, jak zachowuje sie otoczenie. Chodzi więc o świadomość i prawdę.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Tess w 2013-07-10, 22:55:31
Czytuję ostatnio biografie królów a szczególnie  królowych, i dochodzę do wniosku, że oni mieli przechlapane.
A teraz, w tym wcieleniu,  to już mają w ogóle przegwizdane.
Bo niby kasa była ale : ilu zazdrościło, ilu intrygowało i wmanipulowało  w układy które są, było nie było, karmiczne , bo z konsekwencjami, ilu życzyło im  śmierci - bo przecież o spadek chodziło.
Pieniadze szły czesto na wojny, różne : wyzwolencze, krzyzowe, jak zwał tak zwał, i skarbiec pusty. Ale ciżba 'wiedziała swoje' !

I jeżeli cokolwiek podjęła taka królowa - to ZAWSZE to miało dalekosiężne konsekwencje. Nawet do teraz biografowie się na nich wyżywają.
I kazdy wie lepiej. A myśli inaczej.
A jeżeli nie podjęła np jakiejś decyzji - to też źle. Bo wszak mogła była ją podjąć  i 'uratować kolejny uciemiężony' naród .
Tak więc, tak źle i tak niedobrze.
Do tego tony papierów - podpisów.
No i ci karierowicze - pochlebcy. Profesjonaliści, którzy zawodem uczynili manipulowanie, podlizywanie się, intrygi i kłamstwa. To do dziś dzień takie profesjonalne szczury.
A karmiczne skutki "szefowania"?
Lęk przed decyzjami.
Niechęć do upubliczniania swojego życia - choć to i tak działa.
Wstręt do biurokracji.
Nieumiejętność znalezienia swojego miejsca w wyścigu szczurów.
I ? . . .
Cholerne poczucie winy !
Czy leje, czy wieje, czy cholera jasna - upał.
Wina.
Za słońce.
Za deszcz.
I do tego te oczy wpatrzone i łapy wyciągniete - bo a nuż coś skapnie.
I niewiara, ze królowa za bardzo tyż nie ma - bo nie są i nie były nigdy to tak do końca jej pieniądze.
Oj skutki.
Oj ta karma.
Bidne te 'bogate' kobitki.
A kogo mam na myśli ?
Elżbietę I, Victorię, Marię Teresę, cesarzową Austrii, ( brała udział w 1 rozbiorze Polski ), Marię Antoninę ( ktorą miano za utracjuszkę, chociaż w jej realiach za bardzo sie nie przelewało - Józefina, ta od Napoleona, jej następczyni, miała np 500 par butów i nikt o to nie miał żalu ani pretensji ).

I te konsekwencje !
Na miarę całych tłumów z pretensjami.
 A tłum bywa bezimienny. Nigdy nie wiadomo KTO cos może chcieć.
 I bezlitosny.
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Davvidia w 2013-07-11, 00:05:11
Przepraszam jesli zabrzmie jak heretyk ale wlasnie tego z calym afirmowaniem przez cale zycie nie potrafie sobie ulozyc.


poszukujący heretyk :)))
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Magic w 2013-07-11, 00:12:21
poszukujący heretyk :)))

Podobno najwieksza radosc jest jak to wlasnie marnotrawny syn powroci ;)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Davvidia w 2013-07-11, 00:15:25
Podobno najwieksza radosc jest jak to wlasnie marnotrawny syn powroci ;)

pytanie czy on w ogóle odszedł :D
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Perska w 2013-07-11, 10:09:39
wracając do kobiecosi, moim problemem jest pewnego rodzaju topornosc, niby jestem wrażliwa, nie jestem babo chłopem,ale nie umiem się jej pozbyć. Zazroszcze dziewczynom emanującym delikatnoscią i kobiecością, ktore mają ten blysk w oku, są czarujące, maja mnostwo uroku, to mój ideał do ktorego mi daleko, bo choć mam filigranową figurę, delikatny głos itp to brakuje mi tej wewętrznej kobiecej delikatnosci, nie mam jej nawet w stosunku do dziecka, mocno przytulam, "motłaszę";) nie mam dego wyczucia czasem jestem jak słoń w składzie porcelany. Jestem doc odporna na bol i nie umiem zrozumiec i drazni mnie kiedy ktos syczy z bolu przy byle dotknieciu.Czasem nawet patrząc w lustro dotrzegam w sobie męskie cechy, choc wedlug innych mam bardzo dziewczeca twarz. Ogladajac stare zdjecia zauwazylam ze jako nastolatka nawet siedziaam tak jak mezczyzna, ale juz wtedy pilnowaam sie i probowalam wypracowac sobie kobiecy chod i tak dalej.

Jeli chodzi o kobiecosc zawsze fenomenem bya dla mnie moja siostra od dziecka byla bardzo meska i niezalezna, ale rowniez od dziecka miala zamilowanie do typowo kobiecych rzeczy (w przeciwienstwie do mnie) juz jako kilkulatka nauczyla sie chodzic w szpilkach mamy ;) zadziwialo mnie to połązenie
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Perska w 2013-07-11, 10:16:52
Przypomniałam sobie, że chcialam Was zapyta o karmę rodową, w jaki sposob moge ja poznac? Jestem jej niezmiernie ciekawa bo jestem połozona miedzy dwiema rodzinami - ojca, z nadmiernie rozbudowanym ego, ktore jest przykrywka dla zanizonego poczucia wartosci, skłóona ze wszystkimi, agresywna a rodziną matki, pomocną, pokorną, aż za nad to, umniejszająą siebie. Mnie natomiast doprowadza do szału obie skrajnosci i brak zdrowego wyposrodkowania
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Davvidia w 2013-07-11, 10:35:26
Przypomniałam sobie, że chcialam Was zapyta o karmę rodową, w jaki sposob moge ja poznac? Jestem jej niezmiernie ciekawa bo jestem połozona miedzy dwiema rodzinami - ojca, z nadmiernie rozbudowanym ego, ktore jest przykrywka dla zanizonego poczucia wartosci, skłóona ze wszystkimi, agresywna a rodziną matki, pomocną, pokorną, aż za nad to, umniejszająą siebie. Mnie natomiast doprowadza do szału obie skrajnosci i brak zdrowego wyposrodkowania

Wiesz, ogólnie  od czegoś trzeba zacząć :) może spróbuj najpierw oddzielić swoje emocje od tych przejętych z rodziny
tu babka mówi jak to zrobić https://www.youtube.com/watch?v=0uawCxP8BiY&feature=player_embedded

Istotny moment to ten w którym oddajesz jakieś przejęte sprawy i sprawdzasz siebie, dlaczego to trzymasz, do czego Ci to potrzebne

Ważne jest żebys poczuła takie wstepne mechanizmy, że to JA mam wpływ na coś, JA potrzebuje coś brac od kogoś bo jak strace to...

Dużo chcesz sie dowiedziec, ale jakby nie dowiesz sie tego od innych,  potrzebny tu jest Twój wkład. Nikt z zewnątrz tego za Ciebie nie zrobi, a wręcz nawet może wmówić Ci jakies kolejne problemy którymi musisz sie zająć a może wcale tak nie jest ..
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Tess w 2013-07-11, 15:20:24
Perska, a może ta toporność to ukryta agresja ?
Może jesteś 'passive-agressive' ?
Wskazywałoby na to też to przytulanie dziecka, sposób w jaki to robisz.
 Mówię z doświadczenia, wiesz ?  Też mi sie wydawało, że jak mocno wymiętolę i wyduszę to mocno kocham :)

Co do karmy rodowej, to na pewno jest cos takiego.
Mozna sprawdzić twoje relacje z nimi. Badają to obecni na tym forum specjaliści. Badają twoją harmonię z nimi, etc. Na podstawie zdjęć.
A co do tego, że do szału cie doprowadzają obie skrajności i brak zdrowego wyposrodkowania - może to ty jesteś tym wypośrodkowaniem ? ;))
Moze od ciebie się zacznie ? ;))
Wyposrodkujesz siebie a potem . . .  Co Bóg da :)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: bziuuummm w 2013-10-10, 14:43:25
Blackrose , czy Ty czujesz pokrewienstwo jakies z tą panią ?
http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://www.feminoteka.pl/images/articles/krzywicka1.jpg&imgrefurl=http://www.feminoteka.pl/readarticle.php?article_id%3D61&h=190&w=164&sz=15&tbnid=jYIPSUG6vcV_tM:&tbnh=91&tbnw=79&zoom=1&usg=__mYezOydm4rJ9hgB_yVHVotDD8fw=&docid=2QqEbt4uiiwIZM&sa=X&ei=QZtWUqiMHqTy7AaxsIDgDw&ved=0CIYBEP4dMAs

przelatywałam właśnie przez onet , otworzyłam artykuł i tam była ona, skojarzyła mi się z Tobą choć sama nie wiem czemu :)
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: medżikowsky w 2015-04-08, 17:16:51
z Nautilusa na FB
Pewna młoda Niemka naraziła się nazistom i trafiła do Rawensbruck w czasie wojny, gdzie przez długi czas poddawana była niesamowicie bolesnym eksperymentom medycznym. Pod koniec 1943 roku miała tak dosyć, że postanowiła rzucić się na ogrodzenie pod napięciem i w ten sposób popełnić samobójstwo, skracając w ten sposób - zgodnie z jej mniemaniem - swoje cierpienia. Przez ten cały czas zastanawiała się za co tak cierpi, ale nie mogła znaleźć żadnej winy w swoim krótkim życiu. Pewnego wieczoru udała, że kładzie się spać w baraku, miała poczekać parę godzin i około północy wymknąć się na dziedziniec, aby wykonać swój zamiar. Jednakże była zmęczona i mimo wysiłków, żeby nie zasnąć, w końcu zapadła w sen. Przyśnił jej się stary mężczyzna w białym turbanie ubrany na biało, który uśmiechając się z czułością powiedział jej, żeby nigdy nie próbowała samobójstwa. Na dręczące ją pytanie początkowo nie chciał udzielić odpowiedzi, ale gdy nalegała, powiedział: "Chodź ze mną", po czym sceneria zmieniła się i oboje znaleźli się w jakichś lochach, gdzie wielu nagich ludzi było torturowane przez zakapturzonych mnichów oraz półnagich pachołków. Jeden z zakonników był szczególnie okrutny i wyraźnie czerpał przyjemność z zadawania własnoręcznie wyszukanych tortur. "O Boże, gdzie jesteśmy" - zapytała kobieta, a dziadek w turbanie odrzekł: "W kazamatach hiszpańskiej inkwizycji, zaś ten tam, który tak bardzo lubi męczyć ludzi, to ty." W tym momencie sceneria znowu się zmieniła i znaleźli się w tym samym miejscu co poprzednio. Starzec powiedział: "Ale nie martw się córko, to jeszcze potrwa tylko parę dni". I rzeczywiście - trzeciego dnia już jej nie zabrali do szpitala, zaś po tygodniu została zwolniona z obozu.

W połowie 1945 roku wyemigrowała do Południowej Afryki wraz z liczną grupą Niemców. Na początku lat 50' poznała pewną rodzinę i po jakimś czasie została zaproszona na obiad. Gdy weszła do pokoju stołowego, na ścianie zobaczyła dużą fotografię starego człowieka ubranego na biało w białym turbanie, którego natychmiast poznała. "Kto to jest?!" - zawołała. Wyjaśniono jej, że jest to mistrz Sawan Singh, który odszedł z tego świata w 1948 roku.
Zdjęcie użytkownika.

interesujący cytat, ale mam pytanie ogolnie co do realizowania się karmy

zastanawiam się czy / jak często karma realizuje się w taki bezpośredni sposób:
ja ukradłem- to później mi ukradli
ja kogoś pobiłem- ta osoba pobiła mnie
ja zabiłem- zabito mnie itd

mam pewne wątpliwości co do tego

macie przykłady z własnych doświadczeń (międzywcieleniowe lub w obrębie tego życia) ?
bo na własnym przykładzie, z tak prostolinijnym skutkiem , spotkalem się raz (ja kogos w poprzednim wcieleniu gdzies w XII w.  zasztyletowałem -to tak jak by dzis żołnierz zabił cywila bez powodu  , a później ta osoba spaliła mnie na stosie w ramach chyba inkwizycji)

a może to jak kto się zemści, to kwestia dowolna i za zabojstwo moze mścić się na własny sposob, niekoniecznie zabijajac ? no , ale nie chodzi tylko o motyw zemsty od konkretnej osoby, tylko ogolnie, moze to spotkac od innej jak w powyzszym przykladzie

a może jakieś pozytywne skutki pozytywnych uczynków ???
Tytuł: Odp: Poprzednie wcielenia, a obecne życie
Wiadomość wysłana przez: Sylvia w 2019-02-28, 12:22:50
Dzieci mówią o poprzednich wcieleniach. Pamiętają, jak umarły
Podobno dzieci rodzą się z pamięcią poprzednich wcieleń
Zapominają o nich po kilku latach
Kilku badaczy zajmowało się dokumentowaniem takich przypadków
https://facet.onet.pl/strefa-tajemnic/dzieci-mowia-o-poprzednich-wcieleniach-pamietaja-jak-umarly/52qrmvt (https://facet.onet.pl/strefa-tajemnic/dzieci-mowia-o-poprzednich-wcieleniach-pamietaja-jak-umarly/52qrmvt)


Niektórym poprzednie wcielenia przypominają się dopiero w dorosłym życiu. Jeśli ktoś opowiada nam o naszych poprzednich wcieleniach, to bywa fascynujące, jednak często okazuje się fantazją tej osoby. Czasami emocjonującą i bardzo atrakcyjną dla podświadomości. I uzależniającą od takiego "jasnowidza". Osoby ze skłonnością do uzależnień szczególnie powinny mieć dystans do takich opowieści. Za to skupiać się na rozwijaniu samoświadomości siebie jako klucz do wolności.