skoro było o kluczach to jeszcze taki jeden, może komuś przypasuje do zamka, skrzywdzonym dzieciom, porzuconym żonom/mężom , odrzuconym przez dzieci rodzicom, tudzież zajadającym problemy łasuchom:
"Nie ranić bliźnich swoim głodem miłości, to jedna z najważniejszych zasad życia małżeńskiego i rodzinnego. Tę zasadę winniśmy stopniowo, w miarę ich rozwoju emocjonalnego, przekazywać także naszym dzieciom.
To w dzieciństwie uczymy się bowiem "terroryzować" emocjonalnie bliźnich, jeżeli wydaję nam się, że do czegoś mamy prawo lub też, że coś się nam należy.
Pokora każe nam prosić i cierpliwie czekać. Pokora w miłości wyrzeka się postawy roszczenia i oskarżania tych, którzy w jakikolwiek sposób skrzywdzili nas w miłości; zarówno w odległych czasach dzieciństwa i dorastania, jak też i w życiu dorosłym. Dopiero wówczas, kiedy rozumiemy siebie samych i własny ból skrzywdzenia oraz swój wewnętrzny gniew i pragnienie zemsty, jakie spontanicznie rodzą się pod wpływem krzywdy, zaczynamy pojmować, jak łatwo skrzywdzony staje się krzywdzicielem, a ofiara przemienia się w kata.
Daje temu świadectwo Aleksander Sołżenicyn: "Nakazał nam Sokrates: poznaj samego siebie. Nad samym brzegiem przepastnej jamy, do której już chcieliśmy zepchnąć naszych krzywdzicieli, zatrzymujemy się zdrętwiali: toż to tylko przypadek, że katami zostaliśmy nie my, tylko oni. A gdyby nas tak skrzyknął sam Maluta Skuratow (naczelny oprawca na dworze Iwana Groźnego) - chyba byśmy go nie zawiedli! Dobre od złego jeden krok dzieli - mówi przysłowie. Więc chyba i złe od dobrego".
http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/psychologia-na-co-dzien/art,527,nie-ran-innych-swoim-glodem-milosci.html