W sumie niewyobrazalnego bogactwa albo oswiecenia w postaci odpowiedzi na wszystkie pytania tez jeszcze nikt tym sposobem nie dostal.
No właśnie, skąd wiesz że nie dostał i jeszcze do tego paskudzisz , że to rozwala życie? Jest wiele relacji w książkach Josepha Murphego, Napoleona Hilla itp. o zbudowaniu wielkich fortun dzięki dekretom i afirmacjom. Chyba, że to wszystko kłamstwo wyssane z palca, choć po dobrym poznaniu tych technik i ich efektów- nie sądze. A więc to chyba tylko twoje osobiste objawienia.
Tak się składa, że mamy Leszka który przerobił mnóstwo tego typu dekretów jak tu przedstawiony,( bo zamieszczał je w swoich książkach) zmieniając swoje przekonania na te tematy i nadal jest samotny a to znaczy że te dekrety mu nie pomogły. Takie są fakty. Na pewno jest takich przykładów osób samotnych po wielu latach rozwoju, więcej.
A skąd te oczekiwania, że wyznacznikiem sukcesu w rozwoju ktoś ma mieć jedną partnerke do konca życia?
Ludzie uznawani za najbardziej rozwinietych duchowo mistrzow: róznej masci Sri Sri, Osha, Kripalu, Mooji, Budda, Swami Rama propagujacy swoje metody tez nie mieli żadnej żony przez wiele lat, tylko najwyżej przygodne znajomości. Czy to znaczy że to co propaguyja jest do dupy bo nie prowadzi do tego wyobrażenia o księciu i księżniczce którzy żyli długo i szczęśliwie? U osoby intensywnie pracującej nad sobą xx lat podejrzewałbym o podobne intencje co w/w osób, zamiast mówić o klęsce i niepowodzeniu.
Dekrety w stylu regresingowym się koncentrują na uwalnianiu od obciążeń i ewentualnie otwartości na najlepszą partnerke , nie ma w nich raczej jakiejś gwarancji co do związku na amen, sugestii że do końca życia, to by się nazywało inicjacja