dżonny
To nie ktoś ciebie wkurwia, to ty się wkurwiasz. To jest twoje, a nie tego kogoś. To nie ktoś jest bodźcem, to twoja reakcja na kogoś jest bodźcem. I ty decydujesz o swoich reakcjach.
Niestety dajesz przykład tego czego nie robi się w pracy z emocjami i żeby była komunikacja bez przemocy. To jest naruszanie integralność drugiej osoby, stwierdzając co ona czuje, jakie ma intencje, o co jej chodzi, a później jak wyjaśni szczerze jak dla niej to wygląda, to jeszcze sugerujesz, że i tak wiesz lepiej. To jest projekcja, bo nie masz pojęcia kto co czuje i jakie ma intencje.
Mona czasem być na tyle empatycznym i mieć zrozumienie, że zrozumiesz co się z kimś dzieje, domyślić się i trafić, tylko, że wtedy nie ma wkurwienia na kogoś, jest bezwarunkowa miłość i wtedy nie ma tego mechanizmu jak wyżej.
Niektórzy dadzą sobie radę z takimi zachowaniami wobec nich, bo wiedzą jak. Inni nie dadzą i zaburzysz ich przesztrzeń. Jest to forma osądzenia bez możliwości porozumienia i sprostowania dla takiej osoby. Jednak to ty odpowiadasz za swoje reakcje i sposób komunikacji.
Przypomina mi to pewną grupę rozwojowców, z którą miałam do czynienia. Stosowali ten sam mechanizm w komunikacji.
Czy takie zachowania z czymś lub kimś kojarzą się w twoim otoczeniu? Może było to przez lata taką normą, że nawet nie widać, że to wzorzec do uzdrowienia?