Leszek
Tak, czas to puścić.
Czasem zadziwia mnie, jak mało świadome i w sumie dość prosto- głupie było moje aniołkowe rozumowanie. Choć w sumie dość
logiczne.
Dlatego uważam, że sama logika może prowadzić na manowce.
Jasiu
"Tyle że to już kompletnie inna jakość związku i dla wielu osób (np. dla mnie na chwilę obecną, ale nad tym pracuję
) jest to niezgodne z ich aktualnym planem, bo nagle się okazuję że wiąże się to z rezygnacją z masy przekonań, oczekiwań i przyzwyczajeń. Partner już nie służy do niczego, niczego nie zaspokaja, po prostu jest."
Też to kiedyś zobaczyłam i poczułam, że ważniejsze są te MOJE cele, że to już jest inna półka i z wielu rzeczy musiałabym zrezygnować, a jestem do nich jeszcze przywiązana.
Choć akceptuję akurat to, że partner nie ma zaspokajać moich niespełnień i sama jego obecność jest dla mnie fajna. No i wsparcie, pomoc, współpraca. Taka na bazie harmonii.
Choć wyszła mi obawa, że jak będzie taka super harmonia w związku, to się będę nudzić. Stracę pewien cel, nie będę już miała do czego dążyć. Chyba mocno przyzwyczajona jestem do niespełnienia w związku. Albo to jeszcze jakieś kody na odpychanie harmonii, miłości i połówki.