Miałam ciekawy sen. Ja w ogólności mam dużo oryginalnych snów, ale w tym w jakimś aspekcie poszłam do przodu.
Rozmawiam przez telefon - ktoś zaprasza mnie do pisania artykułów naukowych z zakresu 4 piętra Instytutu. Ja zastanawiam się, czy dam radę czasowo bo jeszcze chodzę na zajęcia (tutaj ogromny krok naprzód - od kilku lat śni mi się sytuacja, że zapomniałam chodzić na zajęcia jakiegoś kursu i teraz muszę wrócić i to nadrobić, by zakończyć studia. Ten stan- przebłysk a potem lęk, kiedy przypominam sobie,że o czymś zapomniałam występuje te w wersji lekcji w ogólniaku. Tutaj już chodzę na zajęcia:)). Umawiam się na poniedziałek i wyłączam się. Przechodzę przez plac, który we śnie jest znajomy - chodziłam tam niemal dziennie. Dziś jest więcej ody niż zwykle. Woda gromadzi się przy krawężnikach i jest jej tak dużo, że wylewa się na trawnik. Idę przez nią. Jest przejrzysta, choć na dnie widzę warstwę czarnych liści i jesienny brudu chodnikowego, którego nikt nie sprzątnął przed zimą. Woda jest głębsza niż zwykle, sięga mi do połowy ud, ale przechodzę ją, docierając na drugi koniec placu. Co ciekawe im głębiej tym większe monety widzę na dnie. Na początku były to grosze, potem 5-cio złotówki. Wszystkie monet są jasne, błyszczące, otoczone czystością. Odznaczają się od brudu na dnie. Nie sięgam po nie, ale koduję sobie, że jak będą mi potrzebne, to przyjdę i sobie pozbieram.
Będąc na drugim końcu placu mija mnie dziadek z wnuczką. W momencie mijania poczułam jego energię i wiem, że dziadek jest pedofilem, który właśnie wyczekuje momentu, by wykorzystać dziecko. Idę za nimi. Idę za nimi aż do ich mieszkania. Dziadek znika z wnuczką za drzwiami pokoju, a w mieszkaniu znajduje się też mój znajomy ze studiów. Pytam, czy wie kim jest jego dziadek. Zaprzecza. Odpowiadam, że wykorzystuje małe dziewczynki. Ten kolega spojrzał na mnie, poczułam, że mi zaufał i otworzył drzwi, za którymi zniknął wcześniej dziadek. Niestety miałam rację, a dziadek chyba zawału dostał...
We śnie był jeszcze jeden symbol. Na jednej ze ścieżek tego placu zalegał śnieg, jednak w śniegu był głęboki okrąg wytopionego śniegu, a na dnie znajdowała się moneta przytwierdzona na stałe do chodnika. Pamiętam sen w którym takie monety były symbolem miasteczka, które, przypadkowo, zwiedzałam. Miasteczko było niesamowicie biedne, ludzie żyjący w nim wyglądali jak szkielety ubrane w czerń. Jak to piszę, to widzę, że jest to opór natury religijnej przed bogactwem... we śnie za oderwanie monet karą była klęska.
Ciekawy sen. Woda to przekroczenie jakiegoś etapu, tylko tego dziadka nie do końca rozumiem. Może byłam pedofilem? Kwestii energii więcej czułam od dziadka niż dziecka. Dziecko czułam energetycznie, ale było ono po prostu nieświadome, wpadło w większą nieprzytomność po całej tej scenie. Kolejna sprawa - ja faktycznie czułam ich energetycznie. Jak film z prawdziwymi astralnymi aktorami...
Ktoś ma pomysł?