Ostatni miesiąc upływa mi pod znakiem totalnego przemęczenia i braku czasu na własne życie wewnętrzne ale za to jakie sny !
Pamiętam co prawda tylko urywki z rana ale np. z ostatniego - jedzie samochód , lekko przykurzony ale z lat jakby 60 tych, wysiada z niego kilku mężczyzn w tym Jeremy Irons, robi się noc, idzie on idę ja i biorę go pod rękę, on się tymniebiem i jasnymi bardzo, niemal białymi gwiazdami zachwyca, coś mówi filozoficznego jeszcze nei pamiętam co , w dali stoi drewniana chata, ktoś z niej wychodzi, to jakby step, sawanna, znów patrzę w niebo a tam statki kosmiczne, jedne z nich wlatuje w walizkę
na niebie i pojawia się świadomość , że jest inne jeszcze wyjście z tego świata, wszechświata, oni je znają. Wcześniej w tym samym ciągu śnił mi się pałac, piętra, piękny, odrestaurowany, cudne kolory, meble, ale czułam, że coś tu nie gra , jeden ze zwiedzających, widziałam go w prwadziwym życiu 3 razy, staje przed wielką szafą i podziwia ją a ja czuję, że coś się zaraz stanie i ta szafa zaczyna się chwiać, walić, on ucieka, potem kolejne piętra się chwieją , schody . Niedługo po tym te gwiazy i musze wstwać więc może walenie się pałacu to znak tuz przed pobudką. To by się sprawdzało jeśli o moje snienie idzie. Albo czasem pada i też zwróciłam uwagę ze tuż przed pobudką ale nie na siku