Autor Wątek: Węzły i krzyże karmiczne  (Przeczytany 98602 razy)

Mariomar

  • Gość
[#]   « 2017-01-05, 19:55:03 »
Widzę, ze zabieg węzłów bardzo mocno pozbawia czlowieka  energii. Ja chodzę śpiący i zmęczony po zabiegu. Dzień trwa tak, jakby to byly 3 doby. Nie można się pozbierać energetycznie.

I zastanawiam się więc, czy to efekt uwolnienia wielu rzeczy/napięć ? Tylko skąd ten spadek energii, skoro powinien być jej wzrost?

Chyba ze terapeuta "wysysa" energię podczas węzłów?

Leszek.Zadlo

  • Wiadomości: 10 566
  • Płeć: Mężczyzna
    • Cuda Ducha
  • Leszek Żądło - regresing, huna, radiestezja, rozwój duchowy, uzdrawianie duchowe
  • Status: Ekspert
[#]   « 2017-01-04, 01:04:46 »
W sieci pojawiło się kilka filmików, w których prowadzący wykłady omawiają wypalanie węzłów i krzyży karmicznych. Demonstrują rysunki "krzyży" i reklamują swoje usługi. Jest moda, więc kasa płynie! Niestety... nie mają pojęcia, czym są owe węzły, które chcą wypalać i nawet nie potrafią sobie ich wyobrazić. Bo ich świadomość została uwięziona w astralu.
Niestety, nasi Forumowicze szukają u nich pomocy. Pewnie dlatego, że taniej? I rzekomo skuteczniej?
A przecież na tym Forum można znaleźć osoby, które dobrze wypalają węzły karmiczne i nie dorabiają do tego swoich teorii.

Clint

  • Wiadomości: 2 541
  • Płeć: Mężczyzna
    • Boski Spokój
  • Łukasz Kubiak - https://boski-spokoj.pl/
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2016-12-04, 23:17:30 »
Potwierdzam :)

Minęły dopiero 2 dni, więc jeszcze trawię zmiany, ale właśnie jestem po medytacji w której doświadczyłem tak niesamowicie przyjemnego zatopienia w Bogu jak jeszcze nigdy, a to dopiero początek zmian :)

Także polecam wypalanie gnozy u Leszka :D

Leszek.Zadlo

  • Wiadomości: 10 566
  • Płeć: Mężczyzna
    • Cuda Ducha
  • Leszek Żądło - regresing, huna, radiestezja, rozwój duchowy, uzdrawianie duchowe
  • Status: Ekspert
[#]   « 2016-12-04, 08:24:14 »
Po kilku zabiegach wypalania węzłów karmicznych chcę zwrócić uwagę na ogromną krzywdę, jaką w umysłach rozwijających sie duchowo wyrządza gnoza.
Założenie jest takie, że w TYM świecie nie ma Boga, że TYM światem rządzi złośliwy Demiurg.
Porzućcie wszelką nadzieję!
No nie do końca porzućcie, bo zawsze jest nadzieja na śmierć i na powrót do Domu Ojca, który jest w Niebie.
I tak z wcielenia na wcielenie z totalnym zaślepieniem na możliwość odwołania się do bożej inspiracji, opieki i ochrony tu i teraz.
Po sesjach zmiana w 3 oku oraz w umyśle ogromna.

Leszek.Zadlo

  • Wiadomości: 10 566
  • Płeć: Mężczyzna
    • Cuda Ducha
  • Leszek Żądło - regresing, huna, radiestezja, rozwój duchowy, uzdrawianie duchowe
  • Status: Ekspert
[#]   « 2016-12-04, 08:18:50 »
Często się udaje, nawet przy braku większej gotowości do zmian.

Tu przypomnę przypadek kobiety, która przestała się bać i ... wpadła w panikę, że skoro nie czuje strachu, to naprawdę jest zagrożona, bo strach jej mówił, czego ma unikać.

Mariomar

  • Gość
[#]   « 2016-12-04, 08:00:23 »
Leszku, tylko może czasem trzeba równolegle skorzystać z węzłów, żeby rozbić  najcięższe wzorce, w tym silny strach?

kopergamin

  • Gość
[#]   « 2016-12-03, 14:57:15 »
bardzo ciekawe rzeczy piszecie, no ale nie wszystko da się podpiąć do wypalania węzłów iksde, oraz mimo że mamy tu już wątek "Rozwój duchowy a codzienne zycie", to może przydałby się też zupełnie nowy, świeżutki wątek "Rozwój duchowy a psychoterapia"?

Danny7

  • Wiadomości: 158
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2016-12-03, 12:43:53 »
Tod,

Mi afirmacje i wiedza psychologiczna pomogły wyjść z moich schematow z dziecinstwa i wieku wczesno-nastoletniego, bo tam miałem nieporządek delikatnie mówiac.  Ksiazki o rozwoju duchowym, np. Leszka to tez w conajmniej 50% wiedza psychologiczna. Odlatywanie od rzeczywistosci owszem zdarzalo sie, pomieszanie owszem zdarzalo sie, ale powoli malymi krokami zaczelo to sie zazebiac i pozytywnie dzialac tak jak chcialem.

Przestalem regularnie popijac, popalac i zajmowac swoj umysl pierdolami takimi jak polityka i telewizja :)

Rozumiem co piszesz na temat afirmacji i w duzej czesci ma to sens. U mnie zadzialalo to tak: ze gleboko wierzylem ze mi sie uda poukladac ten bajzel!! Dzieki temu ze moze bylem mniej swiadomy, klepalem te afirmacje w swoim mrocznym pokoju ;] A i w rzeczywistosci widzialem ich efekty... Czasem wieksze czasem mniejsze, czasem wcale...  Czasem pisalem glupie rzeczy, czasem naprawde sensowne i w punkt... Bawilem sie tak 4 lata i nie zaluje tej pracy :)

Mariomar,
Tez mialem/mam z ojcem rózne takie klimaty o jakich piszesz... I co zrobilem... zaczalem od wybaczenia, nie analizując swojego bólu i nie docierając do niego i taplając się w nim... wiesz jaka ulga...? OCZYWISCIE nie zalatwilo to sprawy super perfekcyjnie jak by kazdy z nas chcial, ale cisnienie i ciezar tematu spadlo o 70-80%!!!

Leszek.Zadlo

  • Wiadomości: 10 566
  • Płeć: Mężczyzna
    • Cuda Ducha
  • Leszek Żądło - regresing, huna, radiestezja, rozwój duchowy, uzdrawianie duchowe
  • Status: Ekspert
[#]   « 2016-12-03, 12:05:38 »
Mariomar, tod
napisaliście tu ważne rzeczy. Owszem, w jakiś sposób łączy się to też z wypalaniem węzłów.
A dlaczego?
Bo wielu ludzi, zamiast zacząć swoją praktykę od budowania samooceny, oraz poczucia bezpieczeństwa, chce doświadczyć szybkich zmian uzdrawiających lub rozszerzających ich świadomość. Jednakże ich lęki robią wszystko, by uniemożliwić, czy storpedować JAKIEKOLWIEK większe zmiany.
Wniosek: wszystko należy robić po kolei:
podniesienie poczucia bezpieczeństwa -> podniesienie samooceny -> relaks -> medytacja -> dalsze podnoszenie samooceny duchowej -> "ściana" -> zaawansowane metody uzdrawiania karmy (metody reinkarnacyjne) -> "ściana" -> bardziej zaawansowane metody uzdrawiania karmy (wypalanie węzłów) -> uwolnienie :) -> bardziej zaawansowana medytacja jedności z boskością -> świadomość jedności.

Oczywiście, można działać w innej kolejności, ale nie należy wtedy nikogo obwiniać, że mamy chaos w życiu i umyśle. 
Niektórzy np. zaczynają od "JAM JEST", co podświadomość komentuje: "tym małym, wystraszonym s-synem".

Mariomar

  • Gość
[#]   « 2016-12-03, 09:25:56 »
Tod zgadzam się się Tobą.

Od ponad roku regularnie raz w tygodniu chodze na terapię do psychologa do psychologa nurcie behawioralno - poznawczym. Bez takiego wsparcia już pewnie dawno bym zwariował ze strachu . A jak się skrajnie i panicznie bałem, to zaczynałem się robić skrajnie agresywny w stisunku do ludzi, również do bliskch.

Ja też mam słaby kontakt ze sobą, ze swoimi emocjami , z ludźmi i ze światem. Ale mimo terapii , mój poziom strachu jest już tak duży, ze z desperacji zacząłem równolegle wspierać się kilkoma pozytywnymi myślami N temat życia i świata. I jak przez pierwszy miesiąc - dwa te myśli pomagały, teraz zauważyłem ze niwprzytomnieje pod ich wpływem i jeszcze bardziej tracę kontakt z rzeczywistością.

Ja już sam nie wiem co nam robić. Terapię będę kontynuował bo nadal nie mogę dotrzeć do olbrzymiego bólu oraz złości na ojca za masakryczne dzieciństwo. A w moim rozwojunzatrztmalem się właśnie właśnie dzieciństwie, a następnie wszystko silnie stlumilem i straciłem kontakt ze sobą. Od tamtej pory w zasadzie żyje żyje świecie iluzji i ucieczki. I cały czas goni mnie ten skrajnie silny strach od którego nie mam mi siły uciekać. A jak gi przestanę tlumic, to wraca skrajnie silną agresją na ludzi i świat i na siebie również, i błyskawicznie zmierzam do obłędu.

tod

  • Wiadomości: 261
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2016-12-03, 08:36:05 »
Chodzi mi o to, że wielu ludzi, którzy brną w tak zwany 'rozwój duchowy' (mniej lub bardziej przytomny) powielają w tym swoim rozwoju różne postawy związane z mechanizmami obronnymi wykształconymi w dzieciństwie.
Uważają że dążą do oświecenia a w rzeczywistości odwracają uwagę od istotnych rzeczy, skupiając się na różnego rodzaju energiach i niewidzialnych światach a jednocześnie zaniedbując relacje z ludźmi którzy są tuż obok.
Używają tzw. 'technik rozwojowych' do odwracania swojej uwagi od spraw w sobie nad którymi w rzeczywistości mają problemy i z którymi powinni byliby popracować. Jednocześnie wierząc że są głęboko uduchowieni i bliscy kontaktu z Bogiem, choć ich niektóre postawy i zachowania zupełnie temu zaprzeczają.

Chodzi mi o to, że terapia psychologiczna i rozwój duchowy to nieco odrębne kierunki.
Pracując nad  duchowymi sprawami niekoniecznie zajmujemy się tymi sprawami natury psychologicznej.

Chciałem jeszcze dodać, że rozwój duchowy nie jest wskazany dla osób, które nie uporządkowały siebie pod względem psychologicznym.
Bo to będzie raczej powielanie swoich schematów niż rzeczywista praca nad sobą.



Dla mnie różne metody działają dosyć powierzchownie. Mogą pomóc usunąć z siebie jakieś emocje, ale zupełnie nie pomagają w dążeniu do dojrzałości, ponieważ nie uczą jak sobie radzić ze swoimi emocjami.

Nie uczą samodzielności, wręcz przeciwnie, bo przecież ktoś może nawet uzależnić się od pomocy różnej maści uzdrowicieli, którzy są postrzegani jako ci którzy wiedzą więcej i są w jakiś sposób ode mnie więksi (tak jak dziecko postrzega rodziców) i tym samym ma się nadzieję, że pomogą w rozwiązaniu problemów (tak jak dziecko ma nadzieję że to rodzice będą wiedzieć co zrobić, bo dziecko jest małe i bezbronne, wie niewiele, więc zdaje się na rodziców).

I tym samym człowiek utwierdza się w swojej niedojrzałej postawie i chęci by to ktoś inny rozwiązał za mnie moje problemy.

Dlatego uważam, że różnego rodzaju metody rozwojowe mogą pomagać w oczyszczaniu z emocji i w dążeniu do lepszego czucia się ze sobą, ale w żaden sposób nie pomagają w dążeniu do zrozumienia schematów psychologicznych wyniesionych z dzieciństwa, które rzutują na całe życie. I raczej nie pomagają też w poprawianiu stosunków z innymi ludźmi.




To moje subiektywne spojrzenie. Przepraszam za chaos jeśli on występuje w tym poście, nie wiem jak to wygląda jako całość czy to się trzyma kupy, w każdym razie tak to widzę.
I widzę że jednak ten mój poprzedni post jak i ten, są w odpowiednim temacie.







tod

  • Wiadomości: 261
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2016-12-03, 08:10:38 »
Mariomar, a myślałeś o terapii psychologicznej?

Dla mnie afirmacje, nawet jeśliby zadziałały to i tak nie byłyby tym czego potrzebuję.
Mógłbym uwolnić się od pewnych negatywych przekonań na temat siebie, jednak to nie byłaby praca nad sobą jakiej potrzebuję.
Afirmacje nie pomogłyby mi zmienić moich stosunków ze światem. Nie tędy droga, by pracować nad sobą będąc zamkniętym w samotności w swoim pokoju i poprzez zapisywanie pozytywnych stwierdzeń w zeszycie próbować wpłynąć na swoją wizję świata. Dla mnie to działanie jest zbyt powierzchowne i mi nie pomagało.
Wydaje mi się, że mogłem nawet sobie nieco zaszkodzić próbując 'programować' swoją podświadomość, bo tym samym stwarzałem kolejną iluzję siebie, kolejną maskę, kolejną nakładkę.
Zamiast brnąć w kierunku odkrywania tego co jest pod maskami.

Teraz próbuję pracować nad sobą w terapii, w kontakcie z realnymi ludźmi.
Trochę się wspieram innymi metodami.
Powoli moja praca nad sobą zaczyna mieć sens i zaczyna być realna.
Bo wcześniej uciekałem raczej od siebie.


(Sorry ale też chyba nie w temacie.)

Mariomar

  • Gość
[#]   « 2016-12-03, 00:42:20 »
Zgadzam się z Leszkiem. Widzę to na swoim przykładzie. Prędzej czy później strach zezre takiego człowieka człowieka medytacji.

Ja próbuje ostatnio mówić dekret i kilka pozytywnych mysli na glos na stojąco z otwartymi oczami, patrząc patrząc stronę świata za oknem mieszkania, a wszystko to po to, aby nie uciec świadomością w wyobraźnię. A i tak jest mi ciężko - mimo mówienia na głos  (dość głośno), na stojąco, z otwartymi oczami, mocno odlatuje. I nie wiem, czy to jest oznaka obrony pś przed pozytywną myślą i efekt transformacji, czy znak ze podazam do obłędu?

Przy takich obciążeniach nawet nie zasiadam do klasycznej medytacji, bo od razu odlece i zupelnie stracę kontakt z rzeczywistością.

Leszek.Zadlo

  • Wiadomości: 10 566
  • Płeć: Mężczyzna
    • Cuda Ducha
  • Leszek Żądło - regresing, huna, radiestezja, rozwój duchowy, uzdrawianie duchowe
  • Status: Ekspert
[#]   « 2016-11-30, 20:59:16 »
To nie ten wątek, ale napiszę:
Nikt nie zaleca medytacji osobom z nerwicą (a to ma każde DDA). Najpierw podniesienie samooceny, relaks, potem medytacja.

Jeśli chodzi o odczucia światła w trakcie moich zabiegów, to jesteś wyjątkiem. :)

Wiking23

  • Wiadomości: 393
  • Płeć: Mężczyzna
    • c
  • Status: Obserwator
[#]   « 2016-11-30, 16:51:52 »
Nie zalecałbym zwykłej medytacji na początek, bo to różne takie medytacje wyglądają. Raczej zaleciłbym aby intencją przewodnią było poznanie siebie, i tego co pomaga nam poznać siebie, cokolwiek by to nie było, sport jest dobry ponieważ skupia na ciele i na teraz, z tego można przesunąć się na medytację, trzeba zacząć od czegoś co pomoże złapać nam się siebie. Zaczynanie medytacja na początku, jeśli ktoś ma dda, lub bardziej poważne rzeczy to uwiezienie w astralu, pewniak, bo intencją jest ucieczka od siebie i świata, częściej niż cokolwiek innego gdy ludzie sięgają po RD.


Myślę że dla medytacji obecności nie ma granicy dla rozszerzającej się świadomość, i nie ma potrzeby sięgania po sekretne, zaawansowane techniki. Ściany to znamiona że medytuje się w astralu, umysł może doznać cudowności, ale nic więcej, to już weryfikuje życie, i potrzeba sięgania po zaawansowane techniki.

Wracając do światła, jeśli to światło, wygląda, robi, i działa tak jak to opisujesz, w artach, to nie sądzę abym się mylił, poza tym korzystałem z zabiegów synchronizacji i węzłów u ciebie na początku tych zabiegów  i moje odczucia się identyczne z pracą z tym światłem, z jedną różnicą tym razem rezygnuje ze tego światła, i im bardziej rezygnuje tym bardziej poprawia mi się w życiu codziennym, a nie ma dla mnie lepszego weryfikatora dla rzeczy które napisałem, niż życie.