Autor Wątek: Różne cechy i atrybuty boskich energii  (Przeczytany 34828 razy)

Facilite

  • Gość
[#]   « 2017-08-28, 14:47:48 »
Bernard z Brzegu,
Ania ze Stargardu,
niejaki Misiek spod Otwocka
Barbara z Grudziądza
Joanna co mieszka w Croydon
i wielu innych

Co do mnie napisałem co sobie przypomniałem, gdzies na poczatku dyskusji po tym jak pojawili się 'sceptycy', nie będe się powtarzał :)

Dziwne pytanie zważywszy że 'byłaś' na cudownymportalu i znasz tą tematykę doskonale ;)

Dyskutować jeszcze można ale gra w gry to strata czasu dla mnie.

No widzisz Dżonny, nie potrafisz podać konkretów, a chcesz zapędzać w kozi róg ;)

Zadałam Ci pytanie o to, co dokładnie przypomniałeś sobie w regresingu, właśnie dlatego, że nie mogłam znaleźć tej informacji w tym wątku. I nadal jej nie widzę (bo to, że przypomniałeś sobie coś, czego nie mogłeś nazwać inaczej niż Bóg, nie jest odpowiedzią). A Ty wykrecasz się sianem.

Jeśli chodzi o Cud, to przypominam sobie całą masę bajdurzenia nt. Boga, jego cech itp., w którym to zresztą ochoczo uczestniczyłam, natomiast konkretnych i rzeczowych info nie pamiętam.

dżonny

  • Gość
[#]   « 2017-08-28, 07:28:23 »
Dżonny, a co dokładnie sobie przypomniałeś. Co przypomnieli sobie inni i kto to taki? Możesz wskazać konkretne osoby?

Bernard z Brzegu,
Ania ze Stargardu,
niejaki Misiek spod Otwocka
Barbara z Grudziądza
Joanna co mieszka w Croydon
i wielu innych

Co do mnie napisałem co sobie przypomniałem, gdzies na poczatku dyskusji po tym jak pojawili się 'sceptycy', nie będe się powtarzał :)

Dziwne pytanie zważywszy że 'byłaś' na cudownymportalu i znasz tą tematykę doskonale ;)

Dyskutować jeszcze można ale gra w gry to strata czasu dla mnie.

Facilite

  • Gość
[#]   « 2017-08-28, 01:22:33 »
no to teraz się wystraszyłam dopiero! ;)
Przecież "ja sama muszę wszystko uzdrowić, rozpuścić, itp. Nie potrzebuję pomocy, tylko ja potrafię zrobić to najlepiej". Taka pomoc oznaczałaby bliskość, dopuszczenie kogoś do siebie, a ja boję się bliskości. Wstydzę się jej, jak słabości.
(...)
Pogaństwo - brrr... kojarzy mi się negatywnie. Mam takie skojarzenie, że pojęcie Boga zostało tam zastąpione pojęciem Matki Natury. Słowiaństwo też mnie jakoś nie kręci. Poczytam jeszcze (jak znajdę dłuższą chwilkę czasu, bo na razie jestem w rozjazdach), bo coś za bardzo mam do tego awersję, może coś się zmieni :)

No dobra, już wiem, o co chodzi tak dokłanie. Nie o bliskość (choć lęk przed bliskością też nie jest mi obcy), ale o okazanie słabości. Gdy wyciągnę rękę po pomoc, to okażę słabość, a wtedy ktoś mógłby to wykorzystać, żeby poczuć się silniejszym, mądrzejszym i ogólnie lepszym niż jest, moim kosztem. Takie tam obciążenia wynikające z wcześniejszych doświadczeń. To dlatego wolę wszystko sama...

Słowiaństwo - tak, jeśli chodzi o uznanie, że takie są moje korzenie. Choć chyba za bardzo jest to rozmyte, jak dla mnie. Zdecydowanie bliższa jest mi polskość :)
Natomiast jeśli chodzi o Słowiaństwo jako coś w rodzaju wspólnoty, to już zupełnie mnie nie kręci. Po pierwsze za bardzo kojarzy mi się z ruskimi (a nie lubię ich jako narodu), a poza tym zupełnie nie przekonują mnie relacje oparte na więzach krwi. Rodzina tak rozumiana nie jest dla mnie żadną wartością. Dla mnie nie ma znaczenia, czy ktoś ma korzenie te same, czy inne, ale to, czy jest do mnie pozytywnie czy też negatywnie nastawiony.

Natomiast do pogaństwa czuję awersję, bo to jednak też swego rodzaju religia, a więc odrzucam a priori.
Choć nie miałabym nic przeciwko, gdyby przenieść do współczesności pewne jego elementy, np. wątek związany z wolnym seksem, powiedzmy w noc kupały ;)
Choć oczywiście (mówiąc już serio) wolałabym, żeby wolność nie była uzależniona od systemu wierzeń religijnych.


Bo ta kwestia niemal identycznych wspomnien ludzi to jest niezła zagwozdka (...)

Dżonny, a co dokładnie sobie przypomniałeś. Co przypomnieli sobie inni i kto to taki? Możesz wskazać konkretne osoby?


Jak dla mnie Bóg jest tabletką, placebo, wiarą w to że jest ktoś, kto dobrze życzy, i ma boski plan, i w ogóle wszystko co najlepsze, rozwiąże każdy problem. Jest spełnieniem wszystkiego czego nie dostało się od rodziców. Może jest potrzeba ta wiara na pewnym etapie może nie, nie wiem, jak dla mnie ważne jest to że zasilanie różnych światów, i koncepcji energetycznych może daje niezłego kopa, na początku, ale potem następuje nawet jeśli miła to wegetacja i ktoś wisi pod sufitem tego świata energetycznego.

Myślę że dobrze to ująłeś, Wiking.
Dla mnie najważniejsza jest prawda, chciałabym ją odkrywać i nią żyć. Bez tabletek.


słowiańska nuta ^^

She.

https://www.youtube.com/watch?v=NPH9j0qVM3A

Jak dla mnie mało to słowiańskie ;) Już bardziej to:

https://www.youtube.com/watch?v=N3l12DXhgtU

A na pewno bardziej jest to swojskie :)


Monkas

(...) jak chcesz wrzuć tutaj lub prywatnie to co Cię lęka, uzdrowimy/rozpuścimy to  i będziesz wolna :)

Te lęki wynikają/wynikały z wyobrażeń nt. mnie, Boga i rozwoju, które tutaj opisałam. Sporo ich pochodziło z okołoregresingowych wierzeń, w których dość mocno siedziałam swego czasu. KK też tutaj nieźle nabruździł. Dużo tego popuszczało, gdy tylko o nich napisałam. Właśnie t u t a j.


(...) ale wiesz.. jesteś kochana taka jaka jesteś (...)

Kochany jesteś, że tak napisałeś :)
Ale fakt jest taki, że nigdy nie byłam i nadal nie jestem kochana taka jaka jestem. Nawet teraz, gdy jest już o niebo lepiej niż kiedyś, sama siebie nie kocham bezwarunkowo (jeszcze zbyt mocno zależy mi na miłości z zewnątrz). Trudno się tego "nauczyć", jeśli nigdy się tego nie doświadczyło.


Miałem na myśli wewnętrzną apostazję , wewnętrzny akt decyzyjny, chyba nie pozwolisz aby druga strona warunkowała Twoją wolę w jakikolwiek sposób/zgadając się lub nie zgadzając na Twoje wystąpienie. To ma być na Twoich warunkach, tylko Ty tu masz prawo decyzji.., Twoja wola w zupełności wystarczy.

Fajnie, że Tobie taka wewnętrzna apostazja pomogła :) Na mnie niestety nie podziałała. Ja zrobiłam coś takiego kilkanaście lat temu i nawet na początku myślałam, że to wystarczy, ale okazało się, że nie. Dlatego chciałabym wystąpić z Kościoła od strony formalnej, trudno że na ich warunkach. Czuję że jest mi to potrzebne.
Zauważyłam, że pewne lęki udaje mi się rozpuścić wewnętrznie, bez podjęcia odpowiedniego działania, a inne muszą odpaść w akcji. I tutaj też czuję potrzebę zadziałania.

Jeśli chodzi o ćwiczenie jelenia, to główna modyfikacja, to wprowadzenie ruchów językiem? Nie spotkałam się jeszcze z informacją, że pozycja języka ma znaczenie podczas wykonywania tego ćwiczenia. A co to daje?

Wiking23

  • Wiadomości: 393
  • Płeć: Mężczyzna
    • c
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-08-27, 16:47:48 »
Rozumiem, jednak nie zauważam tego problemu u Ciebie, piszesz jasno i trafiasz w sedno, czego chcieć więcej ? poezji ? i ona przyjdzie jeśli tak zdecydujesz.. dla Twojej esencji/świadomości nie ma ograniczeń w tym względzie w moim odczuciu.

Chodzi mi bardziej o formę wyrażania się, w ogóle, nawet nie poezję, czy pisanie w ogóle. To jakby jasność, i sedno to cechy z innej formy, którą bardziej lubię ale przyblokowana jest, więc trudno mi to wytłumaczyć.



Wprawdzie czasu mamy nieskończenie wiele, jednak szkoda w  moim odczuciu  czekać na wyrażanie się w prawdzie, ciekawe ale gdy zacząłem tu pisać to co myślę/czuję/wiem odkrywając się w dużym stopniu, zacząłem odczuwac lęki przed odkryciem, przed byciem prawdziwym sobą, teraz czuję/wiem że robienie tego mimo lęku jest głeboko transformujące i zabiera nas właśnie tam gdzie najbardziej chcemy być.. :)

Dokładnie, właśnie dlatego, po prostu korzystam z tego co mam pod ręką, bo nawet jeśli nie jestem w prawdzie, to aktualne miejsce gdzie jestem i jaki jestem, jest konsekwencją wielu decyzji, i wielu doświadczeń ze światów energetycznych, więc nie ma sensu tego odrzucać, co zauważyłem że akceptacja, daje dopiero przestrzeń na refleksje i na zmiany. A póki co no cóż, akceptuje to co jest, chociaż nie jest to to co czuje u swojego źródła istnienia. Dlatego też tutaj pisuje czasem w tej przestrzeni "rd". To często lęki i różne lekcje to zrozumienia, ale fajnie jak się zmieniają rzeczy, chociaż nie jest to co do chciałbym, to z czasem i do tego dojdę, ważne żeby akceptować drogę która tam prowadzi.


U mnie jest podobnie, pisząc o naturze mam na myśli Żródło - Pierwotną/Źródłową Naturę, tę najbardziej subtelną Esencję/Świadomość, która łaczy; która jest nieograniczona, która jest Jednią.
Prawdziwa jest jednak w moim odczuciu również Różnia , gdyż fale świadomości  w tym nieskończonym oceanie życia/świadomości są w pełni wolne/wyjątkowe  i indywidualnie świadome :)
Yyyyyeeeeaaaaaa :)

Tak każde istnienie jest jedyne w swoim rodzaju tak sądzę i tak doświadczam coraz bardziej, jednak jakoś za tym idą trudne rzeczy, właśnie związane z wyrażaniem siebie, związkach z innymi, ich wyrażaniem które jest inne, lęki, dużo zaślepień. Ale chyba będzie warto to zrozumieć i poukładać do końca :)


Lynd Seagull

  • Global Moderator
  • Wiadomości: 2 120
  • Płeć: Mężczyzna
  • mój Nick moim Dziełem
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2017-08-26, 21:00:38 »
rozumiem że  pragnienie/chęć kontaktu z  wyższym/czystym Dobrem w tym odczuwanie/wiara że jest coś więcej, jest początkiem powrotu istoty do Prawdy, nawet jeśli natura tego Dobra zniekształcana czy wypaczana jest przez optykę religijnego  systemu przekonań danej religii. Gdy system przekonań przestaje być potrzebany istota wyzwala się z niego w moim odczuciu..
Może nie ma w tym pogardy, ale jest wartościowanie i przekonanie że Twoje rozwiązanie jest pełne, a oni działają po omacku.

Kiedyś czytałem, że rozwój to jak wspinanie się na górę. Idzie wielu ludzi, czasem długo razem, aż niektórzy z nich rozbijają obóz i stwierdzają, że właśnie dotarli do szczytu. I dzieje się wtedy ciekawa rzecz: patrzą z góry na tych, którzy są niżej od nich (to oczywiste), ale też uważają że ci, którzy poszli dalej w górę... tak naprawdę upadają. Bo przecież ich obóz to szczyt.
Odnoszę wrażenie że masz tak ze swoim skoncentrowaniem na jedności i "wolności od systemu przekonań". Z mojego punktu widzenia, jak siedzisz w systemie przekonań, "religii indywidualistycznej", bardzo typowej dla naszych czasów, wręcz będącej zjawiskiem blisko głównego nurtu.

Cytuj
Czy badanie i porównywanie tych systemów to Twoje marzenie ?
Cóż... tak :) I, jako że odnoszę wrażenie że uważasz to za coś gorszego od znalezienia "swojego systemu", to miej proszę na uwadze że dla mnie Twój obóz wygląda podobnie do obozu kogoś kto odkrył Jezusa. W tej kwestii że obaj uznajecie swoje "odnalezienie" za lepsze od mojego "badania".
Inna analogia: diety. Niektórzy jedzą byle co, inni po okresie jedzenia byle czego zaczynają odżywiać się w miarę zdrowo i czują się znacznie lepiej, a część z nich... zostaje dietetykami :) To znaczy że tak, chcą porównywać i badać inne systemy diet, mimo że jest masa ludzi, którzy twierdzą że najlepsza jest bezglutenowa/paleo/atkinsa/surowa. Jest świat dietetyki, w której dokonuje się postęp i diety za 100 lat będą znacznie lepsze. Czy to znaczy że nikt nie może czuć się dobrze na aktualnych dietach? Nie, ale na pewno nie możemy mówić, że nic już nie można poprawić.

Cytuj
Korzenie  wskazują na tę  jedynkę, na   początek- pierwotną podstawę, Źródło z którego korzenie/wszystko czerpie i powstaje...
Wyobraź sobie skalę. Zaczyna się od 1. Nie tej jedynki o której mówisz, wręcz odwrotnie -- 1 to tutaj przeciwieństwo jedności, coś maksymalnie rozczłonkowane, niekótrzy mówią że materia. 2 to niech będzie życie, 3 - energia witalna, 4 - energia emocjonalna, 5 - intelektualna, itd. (podział plus bodaj teozofów) Na końcu tej skali jest Jedność.
Problem polega na tym, że widzimy tylko w jedną stronę: do tej 1. Więc jeśli załóżmy stoimy na 7, a nie widzimy 8, wydaje nam się że tam jest Bóg/Jedność. Czujemy się dobrze, błogo, że tam jest największe źródło i nawiększe poznanie.
Bo jest -- ale dla nas :) Na ten moment.
Jasne, Bóg/Jedność jest w tym kierunku, ale nie wiadomo czy na 8, czy na 9, czy 23, czy w ogóle na 1337 ;)
Dlatego ciężko mi to opisać, bo nie jestem tak obcykany z neoplatonizmu jak chciałbym, ale zdecydowanie uważam, że jest kilka poziomów między tymi korzeniami (które są związane ze światem fizycznym/energetycznym i prawami natury) a Źródłem (poza-czasowym, poza-foremnym, poza-prawami).

monkas

  • Wiadomości: 408
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-08-25, 22:19:12 »
Lynd Seagul

Monkas,

Kiedyś uznawałem się za areligijnego, ale to wynikało z pogardy dla religii i przekonania że "już jestem ponad tym." Okazało się że nie byłem ;)


Nie ma we mnie pogardy, jest zrozumienie, byłem swego czasu religijny, także  rozumiem że  pragnienie/chęć kontaktu z  wyższym/czystym Dobrem w tym odczuwanie/wiara że jest coś więcej, jest początkiem powrotu istoty do Prawdy, nawet jeśli natura tego Dobra zniekształcana czy wypaczana jest przez optykę religijnego  systemu przekonań danej religii. Gdy system przekonań przestaje być potrzebany istota wyzwala się z niego w moim odczuciu..

1. Uważam że pogaństwo i chrześcijaństwo (ale takie głębokie, mistyczno-filozoficzne) dotykają zupełnie innych sfer. Bóg i Bogini tworzą równowagę na poziomie tego świata: obrazują przepływ życia i energii, która je podtrzymuje, odwieczne naturalne cykle i świętość przyrody, ale nie odwołują się poza ten świat -- najwyżej co do jego korzeni. Nie bardzo widzę gdzie tu miejsce na trójkę, a tym bardziej Trójcę.
Generalnie pogańscy bogowie nie byli jakościowo inni od ludzi -- byli takimi superbohaterami. I mogli uczynić człowieka najwyżej takim superczłowiekiem

Korzenie  wskazują na tę  jedynkę, na   początek- pierwotną podstawę, Źródło z którego korzenie/wszystko czerpie i powstaje...

Rozumiem Twoje zacięcie filozoficzne, poznanie Jedni/Podstawy spowodowało jednak że  porównywanie systemów odpadło ode mnie, koncentruję się teraz na tym co dla mnie najważniejsze na moich  marzeniach.. Czy badanie i porównywanie tych systemów to Twoje marzenie ?



Tylko to doprowadziło do takiego zamieszania, że ludzie stwierdzili że wystarczy im 2 bez 1. A niestety jakoś tak nie jest, nie wystarczy sobie wmówić że wszystko na 1 to szatan, zło i pokusy ;) "Pogaństwo" w tym ujęciu dotyczyłoby więc mistrzostwa w życiu w tym świecie i panowania nad tymi energiami. I dopiero wtedy można szukać przekraczania tego świata -- którego "pogaństwo" już nie jest w stanie zapewnić.
(Piszę tu w cudzysłowie, bo to rozumienie pogaństwa rodem z tego wątku :)

Nie wiemy tego , ten proces został powstrzymany mieczem i nawróceniem na siłę na "jedynie" słuszną wiarę, wierzę jednak że proces poznawania Natury/ zwracania się do Niej, skutkuje właśnie tym poznaniem i wolnością, tak było/jest w moim przypadku..

monkas

  • Wiadomości: 408
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-08-25, 21:45:12 »
To się nazywa bezwarunkowość.

Podoba mi się, tak, to się nazywa  też nieograniczoność , a także  pełna wolność i swoboda :)

Lynd Seagull

  • Global Moderator
  • Wiadomości: 2 120
  • Płeć: Mężczyzna
  • mój Nick moim Dziełem
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2017-08-25, 21:31:22 »
Monkas,

Kiedyś uznawałem się za areligijnego, ale to wynikało z pogardy dla religii i przekonania że "już jestem ponad tym." Okazało się że nie byłem ;)

1. Uważam że pogaństwo i chrześcijaństwo (ale takie głębokie, mistyczno-filozoficzne) dotykają zupełnie innych sfer. Bóg i Bogini tworzą równowagę na poziomie tego świata: obrazują przepływ życia i energii, która je podtrzymuje, odwieczne naturalne cykle i świętość przyrody, ale nie odwołują się poza ten świat -- najwyżej co do jego korzeni. Nie bardzo widzę gdzie tu miejsce na trójkę, a tym bardziej Trójcę.
Generalnie pogańscy bogowie nie byli jakościowo inni od ludzi -- byli takimi superbohaterami. I mogli uczynić człowieka najwyżej takim superczłowiekiem

2. Chrześcijaństwo przez zderzenie ze starożytną Grecją, przekształciło starotestamentowego, gniewnego Boga w niestworzoną Jedność która jest poza tym światem i poza jego podstawami. Dodatkowo, ta Jedność totalnie przełamała jakieś "odwieczne cykle" w postaci Jezusa, aby nam pokazać że jesteśmy czymś więcej. Czymś na tyle ważnym, że warto dla niego zawiesić wszystkie prawa obowiązujące resztę stworzenia.
Tym samym otwierając mu drogę całkowicie poza ten świat i poza to, co potrafimy zrozumieć

Tylko to doprowadziło do takiego zamieszania, że ludzie stwierdzili że wystarczy im 2 bez 1. A niestety jakoś tak nie jest, nie wystarczy sobie wmówić że wszystko na 1 to szatan, zło i pokusy ;) "Pogaństwo" w tym ujęciu dotyczyłoby więc mistrzostwa w życiu w tym świecie i panowania nad tymi energiami. I dopiero wtedy można szukać przekraczania tego świata -- którego "pogaństwo" już nie jest w stanie zapewnić.
(Piszę tu w cudzysłowie, bo to rozumienie pogaństwa rodem z tego wątku :)

monkas

  • Wiadomości: 408
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-08-25, 21:25:31 »
*** a obecność wielu osob w tzw RD to chyba odzwierciedlenie i danie upustu ich hipisowskiemu podejściu do życia, swoisty bunt przeciw panującej kulturze. Łączy nas to, że świadomość jako tako przebudzona, wszystko inne dzieli.

Na szczęście nie jestem już w tak zwanym RD. Idę własną drogą, buntu we mnie też coraz mniej gdyż w coraz większym stopniu biorę odpowiedzialność za własne życie i stan w którym jestem, myślę też  że przebudzona świadomośc nawet "jako tako" nie dzieli tylko łączy.. nawet jeśli na portalach "RD"  trwa wyścig szczurów a może guru ;) o to kto bardziej oświecony i kto ma większe bicepsy a może ERD ? ;)

healingintelect

  • Wiadomości: 713
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2017-08-25, 21:10:37 »
ale znam 1 i wiem że poznanie jedynki jako własnej pierwotnej natury daje wolność od wszelkich systemów przekonań :)

To się nazywa bezwarunkowość.

monkas

  • Wiadomości: 408
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-08-25, 21:06:53 »
Lynd Seagull
Wiking, Monkas,
W sumie ciekawe, u mnie RD zaczął się od pogaństwa (Wicca), gdzie bezforemna boskość była dzielona na Boga i Boginię, silnie połączonych z życiem, płodnością, ziemią i światem. Podejrzewam że to mi wyleczyło ascetyczne skojarzenia z KK. Bo jednak ten ich Bóg jest mocno "nieobecny."

Polecam:
https://www.copernicuscollege.pl/kursy/filozofia-religii/tresc
dział 6, zwłaszcza religie kosmiczne (jak pogaństwo) i profetyczne (chrześcijaństwo).

Dzięki przeczytam, w sumie to ja jestem areligijny, choć określam się jako poganin, to taka ochrona w morzu KK ;), a może  końcowy etap poganizmu; poznanie własnej Natury i tym samym uwolnienie od religii ?.

Tak w Bogu i Bogini jest równowaga, pewna całość żeńsko/męska, z 1 rodzi się 2 i stanowią 3/świętą trójcę, może tak jest, a może nie , nie wiem ale znam 1 i wiem że poznanie jedynki jako własnej pierwotnej natury daje wolność od wszelkich systemów przekonań :)

monkas

  • Wiadomości: 408
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-08-25, 20:55:17 »
dzięki i wzajemnie :) Ja akurat pisać nie lubię, bo mam trudności w wyrażaniem się poprzez pisanie. To nie jest mój sposób istnienia, komunikacji czy przejawiania się. Chociaż na wyrażanie się w prawdzie mojego istnienia, przyjdzie czas.

Rozumiem, jednak nie zauważam tego problemu u Ciebie, piszesz jasno i trafiasz w sedno, czego chcieć więcej ? poezji ? i ona przyjdzie jeśli tak zdecydujesz.. dla Twojej esencji/świadomości nie ma ograniczeń w tym względzie w moim odczuciu.

Wprawdzie czasu mamy nieskończenie wiele, jednak szkoda w  moim odczuciu  czekać na wyrażanie się w prawdzie, ciekawe ale gdy zacząłem tu pisać to co myślę/czuję/wiem odkrywając się w dużym stopniu, zacząłem odczuwac lęki przed odkryciem, przed byciem prawdziwym sobą, teraz czuję/wiem że robienie tego mimo lęku jest głeboko transformujące i zabiera nas właśnie tam gdzie najbardziej chcemy być.. :)

Np. często pisząc gaja, czy natura, mam na myśli coś głębiej, pewną siłę chociaż nawet nie, pewną świadomość, chociaż też nie której gaja czy natura, jest manifestacją, która wspomaga, połączenie z ... no właśnie, zbytnie abstrakcje na słowa, a mój słownik nie duży, poza tym nie moja domena wyrazu, ...

U mnie jest podobnie, pisząc o naturze mam na myśli Żródło - Pierwotną/Źródłową Naturę, tę najbardziej subtelną Esencję/Świadomość, która łaczy; która jest nieograniczona, która jest Jednią.
Prawdziwa jest jednak w moim odczuciu również Różnia , gdyż fale świadomości  w tym nieskończonym oceanie życia/świadomości są w pełni wolne/wyjątkowe  i indywidualnie świadome :)

wolności do swojego własnego istnienia, wyrażania się, do życia takim jakim się jest i wiele innych takich tam po przecinku.
Yyyyyeeeeaaaaaa :)

Lynd Seagull

  • Global Moderator
  • Wiadomości: 2 120
  • Płeć: Mężczyzna
  • mój Nick moim Dziełem
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2017-08-25, 19:26:14 »
Wiking, Monkas,
W sumie ciekawe, u mnie RD zaczął się od pogaństwa (Wicca), gdzie bezforemna boskość była dzielona na Boga i Boginię, silnie połączonych z życiem, płodnością, ziemią i światem. Podejrzewam że to mi wyleczyło ascetyczne skojarzenia z KK. Bo jednak ten ich Bóg jest mocno "nieobecny."

Polecam:
https://www.copernicuscollege.pl/kursy/filozofia-religii/tresc
dział 6, zwłaszcza religie kosmiczne (jak pogaństwo) i profetyczne (chrześcijaństwo).

dżonny

  • Gość
[#]   « 2017-08-25, 17:04:52 »
Ja tam jednak zajmuje się tym wszystkim by coś zmienić w swojej energii, w swojej podświadomości i w życiu, a obecność wielu osob w tzw RD to chyba odzwierciedlenie i danie upustu ich hipisowskiemu podejściu do życia, swoisty bunt przeciw panującej kulturze. Łączy nas to, że świadomość jako tako przebudzona, wszystko inne dzieli.

Wiking23

  • Wiadomości: 393
  • Płeć: Mężczyzna
    • c
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-08-24, 20:20:59 »
Fajna nauta, fajnie że jesteś , fajnie się czyta Twoje refleksje

Let's be free again

dzięki i wzajemnie :) Ja akurat pisać nie lubię, bo mam trudności w wyrażaniem się poprzez pisanie. To nie jest mój sposób istnienia, komunikacji czy przejawiania się. Chociaż na wyrażanie się w prawdzie mojego istnienia, przyjdzie czas.


Np. często pisząc gaja, czy natura, mam na myśli coś głębiej, pewną siłę chociaż nawet nie, pewną świadomość, chociaż też nie której gaja czy natura, jest manifestacją, która wspomaga, połączenie z ... no właśnie, zbytnie abstrakcje na słowa, a mój słownik nie duży, poza tym nie moja domena wyrazu, ...



wolności do swojego własnego istnienia, wyrażania się, do życia takim jakim się jest i wiele innych takich tam po przecinku.