Autor Wątek: Różne cechy i atrybuty boskich energii  (Przeczytany 34750 razy)

Facilite

  • Gość
[#]   « 2017-08-29, 16:32:03 »
Przed chwilą otworzyłaś się ba bezwarunkową miłość Boga. Możesz sporóbować afirmować, że odczuwasz gdy Bóg cię kocha, fajne uczucie

O_O

Przed chwilą to miałam wielką haję z mężem, jedną z większych tego roku (łącznie z rzucaniem krzesłami i takimi tam). Raczej mało to miało wspólnego z miłością, tym bardziej bezwarunkową :P
Przychodzę na forum i czytam, że znów ktoś wie lepiej niż ja sama, co się ze mną dzieje. I znów niechciane i niepotrzebne rady (gdybyś podzielił się swoim doświadczeniem w tym względzie - a nie radził i wciskał mi pojęcie, o którym dobrze wiesz, że go nie używam i to mi pomaga - być może byłoby to lepiej odebrane). Normalnie "witki mi opadły".
Choć teraz to nawet mnie to już śmieszy (a już na pewno coś ważnego pokazuje) ;)

Co do jednego masz rację - fajnie jest kochać harmonijne osoby :)
« Ostatnia zmiana: 2017-08-29, 16:34:31 wysłana przez Facilite »

healingintelect

  • Wiadomości: 713
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2017-08-29, 15:55:19 »
Facilite

Fajnie jest kochać harmonijne osoby :)

Przed chwilą otworzyłaś się ba bezwarunkową miłość Boga. Możesz sporóbować afirmować, że odczuwasz gdy Bóg cię kocha, fajne uczucie

Facilite

  • Gość
[#]   « 2017-08-29, 15:09:31 »
Taka jest moja droga - do niczego się nie zmuszać i robić to, czego naprawdę chcę. I tego się trzymam, bo to działa :)

Jeszcze doprecyzuję.
Nie zmuszanie się do czegokolwiek, łagodność, zrozumienie, dawanie wolności sobie i innym, dawanie czasu sobie i innym, uznanie że jest dobrze tak, jak jest, że tak właśnie być powinno, czyli akceptacja - to wszystko składa się na bezwarunkową miłość.
Chęć poruszenia, zmiany czegoś żeby coś osiągnąć jest tego przeciwieństwem.
I jednego i drugiego podejścia doświadczyłam na własnej skórze i wiem, co przynosi dobre rezultaty, a co kupę. Dlatego wybrałam ścieżkę miłości :)


My nadajemy na podobnych :)

Miło :))

healingintelect

  • Wiadomości: 713
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2017-08-29, 14:30:30 »
Nie nadajemy na tych samych falach

My nadajemy na podobnych :)

Facilite

  • Gość
[#]   « 2017-08-29, 13:54:10 »
Co do sugestii z początków ostatniej dyskusji o zaletach pozbywania się potrzeby odwoływania sie do Boga to - są tacy co wiedzą, że Bóg istnieje, bo czasami doświadczali lub doświadczają Jego obecności. Jest ona na tyle ciekawa, że człowiek sam chce korzystać z Jego oferty. To nie dzieje się na zasadzie że ktoś "musi go przyjąć, poddać się jego prowadzeniu...". Choć w przypadku konkretnej osoby z dużym pomieszaniem w tym obszarze może to tak być.

Ja też doświadczam przepływów energii Miłości, Mocy itp. (bo przypuszczam, że o to Ci chodzi), tylko nie nazywam tego Bogiem. I nie przyjmuję też, że ten "Bóg" ma wobec mnie wolę inną niż moja, plan, czy jakiekolwiek inne oczekiwania. I tu, jak mniemam, leży różnica.

Facilite

  • Gość
[#]   « 2017-08-29, 13:47:13 »
Wybacz Facilite to spoufalenie ale cieszę się że Cię poruszyłem, przyznaję taki miałem zamiar, po prostu wyczułem jakąś stagnację/zahipnotyzowanie w poruszanej kwestii "nigdy nie byłam i nadal nie jestem"  "hator hator hator" ...

Rzeczywiście bardzo to wyzwalające doświadczenie: nie być rozumianą, ale za to poruszaną i popędzaną. To może przywalisz mi jeszcze kijorem do kompletu? Będzie jeszcze lepiej i jeszcze szybciej ;) Brrr... nie lubię takich metod.

Zrażasz mnie do siebie i spodziewasz się, że będę spijać słowa z Twoich ust? Pokrętna logika, sprawdzająca się chyba tylko w SM ;)
Może faktycznie chciałeś zrobić coś dla siebie, bo na pewno nie dla mnie. I ok. Wcale nie wymagam, żebyś cokolwiek dla mnie robił, ale jednak wolę, gdy korzystają obie strony dyskusji.

Nie nadajemy na tych samych falach i pewnie dlatego nie rozumiesz tego, co piszę (gdybyś rozumiał, to nie napisałbyś np. tego "Ktoś kto uruchomił już proces odblokowywania bezwarunkowej miłości do siebie nie pisze "nigdy nie...nadal nie", chyba że jest zahipnotyzowany...").
Nie wmawiaj więc sobie, że dzieje się tak z racji Twojej płci, bo w ten sposób tylko fałszujesz rzeczywistość.
Jest jeszcze coś - zauważyłam, że masz słaby kontakt ze swoimi uczuciami/emocjami, a ktoś taki potrafi zrozumieć tylko osoby mające te same/podobne struktury poznawcze. Trudno jest mu zrozumieć innych, bo żeby to zrobić musiałby sięgnąć do swojej sfery emocjonalnej, a tego nie umie/nie chce. Mężczyźni faktycznie mają słabszy kontakt z uczuciami, ale to nie kwestia płci, a wychowania. I nie jest to stan do utrzymywania, ale do zmiany. Bo można to zmienić, a żeby odczuć pełnię to nawet trzeba.

I tak, pokochanie siebie to kwestia decyzji, po prostu ją podejmij i konsekwentnie powtarzaj, i nie musisz, wręcz jest to wysoce niesmaczne ( dla mnie) chylenie mi czoła,  więc proszę abyś tego nie robiła, bo mógłbym zwymiotować ;). Nie robię tego dla Ciebie tylko dla siebie; lubię się czasami powymądrzać ;) a poważniej, sam kształtuje/informuje w ten sposób swoje pole/ciało/geny.

Nie, pokochanie siebie to nie jest kwestia jednorazowego wyboru. To wymaga czasu, konsekwencji i ponawiania tego wyboru za każdym razem, gdy program z podświadomości podpowiada inaczej. Dlatego nie będę chylić przed Tobą czoła, bo nie ma ku temu powodu. Nie musisz się więc o to martwić ;)
Tak na marginesie - to stwierdzenie o chyleniu czoła było ironią. Pisząc to, wiedziałam przecież, że nie spełnisz warunku, czyli że pokochanie siebie bezwarunkowo w jednej chwili nie jest możliwie.

Dzięki za opis wytrychu. Wygląda ciekawie, choć to niezupełnie moja bajka, więc nie wiem, czy by to u mnie zadziałało.
Nie wiem też, czy będę miała okazję się o tym przekonać, bo nie lubię czerpać od osób, których nie lubię (może to nie najwłaściwsze słowo, ale nic innego nie przychodzi mi teraz go głowy), a nie będę się do niczego zmuszać.
Taka jest moja droga - do niczego się nie zmuszać i robić to, czego naprawdę chcę. I tego się trzymam, bo to działa :)

Wiking23

  • Wiadomości: 393
  • Płeć: Mężczyzna
    • c
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-08-29, 11:06:21 »
Rozumiem, myślę jednak że jasność i sedno mogą przepływać przez każdą Twoją formę; czyste fizyczne ciało z pierwotnym kompletnym DNA nie ogranicza w niczym; wręcz przeciwnie...


Lęki, lęki, lęki, lęki, lęki. Powrót do traumatycznych doświadczeń, aby wreszcie odpuścić, ale fuj. Dont like it. Dont like it at all.



To prawda że świadomość może przepływać że różne różnorodności, różnorodność podoba mi się ten wyraz. Ja jednak swoją naturalną inność czy różnorodność, zatraciłem dawno temu, poprzez różne niemiłe doświadczenia, mam na myśli tą czystą naturalną różnorodność, moje naturalne ja, bez masek, bez niedomówień, bez metafor, to kim jestem w swojej istocie nago - nie lubię tego wyrazu. Czy nagość to wolność ? Czy zostanę zaakceptowany ? Zawsze zadawałem pytanie czy zostanę zrozumiany, jakby poczucie nie akceptacji napędzało komunikowanie się i wyrażanie się w sposób zależny od innych, aby poczuć się zaakceptowanym. Tylko czy taka akceptacja ma sens, jeśli zatraciłem swoje naturalne ja, odrzuciłem, je aby poczuć się akceptowanym, jak bardzo bezsensowe to jest. Jak wiele cierpienia mi to przyniosło. Na co mogę liczyć nie będąc sobą tym kim jestem. Na co mogę liczyć ubierając się pod gust innych, negując swoją różnorodność wyrazu, swoją inność istnienia, na wewnętrzny ból, i chroniczny smutek.


I feel like i learned something today :)



https://www.youtube.com/watch?v=qPvxqKAOE4k


I'll see you there ^^

Mariusz

  • Wiadomości: 4 015
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2017-08-29, 10:34:25 »
Co do sugestii z początków ostatniej dyskusji o zaletach pozbywania się potrzeby odwoływania sie do Boga to - są tacy co wiedzą, że Bóg istnieje, bo czasami doświadczali lub doświadczają Jego obecności. Jest ona na tyle ciekawa, że człowiek sam chce korzystać z Jego oferty. To nie dzieje się na zasadzie że ktoś "musi go przyjąć, poddać się jego prowadzeniu...". Choć w przypadku konkretnej osoby z dużym pomieszaniem w tym obszarze może to tak być.

monkas

  • Wiadomości: 408
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-08-28, 23:50:05 »


Ja zrozumiałam Cię bardzo dobrze. Dlaczego pomyślałeś inaczej?


:) Bo jestem mężczyzną, a mężczyźni tak maja co niektórzy ;),  że są skoncentrowani na celu a Twoje poboczne dywagacje/awersje odczytałem jako pewne niezrozumienie. Awersja to dość silne odpychanie i czasami uniemożliwia wyławianie pereł ..

Miło mi jednak że mnie zrozumiałeś, chyba było mi to potrzebne :)

No teraz Monkas to już pojechałeś po całości. Właśnie takich sytuacji chciałam uniknąć, wstrzymując się przed poproszeniem o pomoc. Pokazujesz totalny brak zrozumienia mnie. Jestem zawiedziona i zła.
Czy Ty naprawdę myślisz, że nie podjęłam takiej decyzji, że zbijałam bąki całe obecne wcielenie? Że stoję w miejscu i tylko narzekam?
Przecież pokochanie siebie bezwarunkowo to nie jest kwestia jednej decyzji i pstryknięcia palcami ("niech się stanie miłość"). Nie, to jest proces. Co prawda tego nie trzeba się uczyć, bo - jak dobrze zauważyłeś - nasz prawdziwa natura to miłość, ale potrzeba czasu na to, żeby wyrugować negatywne programy, które odcinają od tej miłości. Z reguły jest tak, że im więcej programów, tym więcej czasu potrzeba (choć niekoniecznie).
No chyba, że uważasz że jednak pokochanie siebie to kwestia jednaj chwili. Jeśli tak właśnie zrobiłeś i pokażesz mi jak to zrobić, i jeśli faktycznie to zadziała, to wtedy będę chylić czoła. Póki co, odbieram Twoje pytania jako zwykłe wymądrzanie się.

Wybacz Facilite to spoufalenie ale cieszę się że Cię poruszyłem, przyznaję taki miałem zamiar, po prostu wyczułem jakąś stagnację/zahipnotyzowanie w poruszanej kwestii "nigdy nie byłam i nadal nie jestem"  "hator hator hator" ...

Bezwarunkowe pokochanie siebie to uswiadomienie sobie że tylko Ty sama możesz tak siebie pokochać i decyzja/wola afirmacja takiej miłości do siebie, i konsekwetne jej powtarzanie/dawanie w chwilach gdy uruchamiany jest ładunek negatywny z pola "podświadomości". Ktoś kto uruchomił już proces odblokowywania bezwarunkowej miłości do siebie nie pisze "nigdy nie...nadal nie", chyba że jest zahipnotyzowany...

I tak, pokochanie siebie to kwestia decyzji, po prostu ją podejmij i konsekwentnie powtarzaj, i nie musisz, wręcz jest to wysoce niesmaczne ( dla mnie) chylenie mi czoła,  więc proszę abyś tego nie robiła, bo mógłbym zwymiotować ;). Nie robię tego dla Ciebie tylko dla siebie; lubię się czasami powymądrzać ;) a poważniej, sam kształtuje/informuje w ten sposób swoje pole/ciało/geny.

Oczywiście, że chcę.

Proces/wytrych

-Połacz się z Sercem/Ze swoją Pierwotną Jaźnią ( tak jak ją nazywasz)
-Zobacz/wyczuj gdzie w Twojej wewnętrznej przestrzeni polu znajduje się połączenie z systemem KK lub po prostu wyobraź sobie przed sobą hierarchów KK
-wyraż jako swoją  wolę/decyzję/intencję następujące:

Szanuję i akceptuję wszystkie wasze myśli emocje uczucia, energie, wasz los, zwracam wam honor zwracam wam cześć.
Biorę pełną odpowiedzialność za swoje życie, moje życie należy tylko do mnie, tylko ja decyduję o sobie i o wszystkim w moim życiu.
Wypowiadam wam posłuszeństwo, zwracam sobie wolność, zwracam wam wolność, niech stanie się moje i wasze uwolnienie, niech stanie się moje i wasze uzdrowienie, niech stanie się moje i wasze oświecenie.
Aktem mojej  wolnej woli występuję z Kościoła Katolickiego, wszystko co moje wraca do mnie, wszystko co wasze wraca do was.

I powtarzaj ten proces, również jako afirmację aż pojawi się radość, która będzie się zwiększać  i poczujesz uwolnienie ( ja przez trzy dni byłem lekki jak ptaszek) pracujac jednoczesnie z tym co bedzie się pojawiać w świadomości.

« Ostatnia zmiana: 2017-08-28, 23:52:48 wysłana przez monkas »

dżonny

  • Gość
[#]   « 2017-08-28, 20:08:27 »
No nie wszystko, momentami. Wytrąciło mnie to z tamtych rozważań w temacie.

Facilite

  • Gość
[#]   « 2017-08-28, 20:07:11 »
Dżonny,
szkoda że uznajesz to wszystko za trolling.
No nic, nie komentuję dalej. Tak będzie lepiej.

Monkas

Nie zrozumieliśmy się trochę. Nie było moją intencją wkręcanie Cię w Słowiaństwo czy też archaiczne pogaństwo, miałem nadzieje że rozpoznasz/znajdziesz  myśli/energie/klucze/postawę uwalniajace od KK.

Ja zrozumiałam Cię bardzo dobrze. Dlaczego pomyślałeś inaczej? Bo napisałam o moim stosunku do tych spraw? Opisałam to, bo lubię tak pisać, bo było mi to potrzebne, nie nawiązywałam nigdzie do Twoich intencji. Nawet nie skierowałam tej wypowiedzi do Ciebie. Twoje słowa były tu tylko swoistym zapalnikiem :)

No skoro nigdy i nadal  nie byłaś/jesteś kochana taka jaka jesteś to chyba najwyższy czas to zmienić , nie uważasz ? Jak myślisz od kogo to może zależeć ? Kto powinien podjąć właściwą/mądrą decyzję w tym względzie ?

Poza tym to nieprawda, Twoja Pierwotna Natura kocha Cię taką jaka jesteś.

Dzialasz czy czekasz jeszcze parę wcieleń ?

No teraz Monkas to już pojechałeś po całości. Właśnie takich sytuacji chciałam uniknąć, wstrzymując się przed poproszeniem o pomoc. Pokazujesz totalny brak zrozumienia mnie. Jestem zawiedziona i zła.
Czy Ty naprawdę myślisz, że nie podjęłam takiej decyzji, że zbijałam bąki całe obecne wcielenie? Że stoję w miejscu i tylko narzekam?
Przecież pokochanie siebie bezwarunkowo to nie jest kwestia jednej decyzji i pstryknięcia palcami ("niech się stanie miłość"). Nie, to jest proces. Co prawda tego nie trzeba się uczyć, bo - jak dobrze zauważyłeś - nasz prawdziwa natura to miłość, ale potrzeba czasu na to, żeby wyrugować negatywne programy, które odcinają od tej miłości. Z reguły jest tak, że im więcej programów, tym więcej czasu potrzeba (choć niekoniecznie).
No chyba, że uważasz że jednak pokochanie siebie to kwestia jednaj chwili. Jeśli tak właśnie zrobiłeś i pokażesz mi jak to zrobić, i jeśli faktycznie to zadziała, to wtedy będę chylić czoła. Póki co, odbieram Twoje pytania jako zwykłe wymądrzanie się.

Ja też czuję ze jest Ci to wystąpienie potrzebne i potrzebne jest ponowne działane w tym temacje. I zapewniam Cię że możesz to zrobić samodzielnie, chyba że nadal chcesz pozostać podporządkowaną i prowadzoną owieczką , którą łaskawie się wypuści z zagrody lub nie?

Poważniej, możemy to zrobić jeśli chcesz, to kluczowe abyś odzyskała tę decyzyjną moc w sobie.. tutaj.. lub prywanie. Jak się zdecydujesz podam wstępny wytrych.

Oczywiście, że chcę.
I chcę też wystąpić z KK oficjalnie, bo po prostu chcę :) Nie czuję się prowadzoną owieczką, a nawet jeśli bym nią była, to co z tego? :P
Tak jak pisałam, robię wiele rzeczy, nawet głupich (z punktu widzenia innych ludzi), bo tego chcę. Tylko tym się kieruję i to przynosi mi dobre rezultaty. Na tym polega życie.
Z tą oficjalną apostazją też właśnie tak jest, cieszyłoby mnie to bardzo, gdybym mogła powiedzieć - jestem apostatą (tką?), hehe.
W zasadzie te lęki związane z KK to już przeszłość, w żaden sposób nie czuję się ograniczana przez tę religię. Teraz to sobie uświadomiłam. Moje lęki dot. Boga wynikają głównie z tzw. "astralu regresingu", choć - tak jak napisałam - już bardzo dużo puściło.
No ale chciałbym zaeksperymentować i zrobić po Twojemu. Bardzo lubię nowe rzeczy i doświadczenia :) Jeśli przejdzie mi wskutek tego ochota na oficjalną apostazję, to też dobrze.
Tak więc poproszę o wytrych. Może być tutaj.

(...) po zatym nie ma żadego problemu z tym abyś robiła sama to co chcesz robić sama... bo sięgając do swojego Pierwotnego Potencjału jesteś w stanie dokonać wszystkego co tylko zechcesz..

Też tak myślę, ale nie jest to jeszcze dostatecznie ugruntowane we mnie, bo na tzw. co dzień słyszę co innego. Dlatego dobrze jest o tym przeczytać.
I dzięki za info nt. ćwiczenia.

monkas

  • Wiadomości: 408
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-08-28, 18:10:12 »
No dobra, już wiem, o co chodzi tak dokłanie. Nie o bliskość (choć lęk przed bliskością też nie jest mi obcy), ale o okazanie słabości. Gdy wyciągnę rękę po pomoc, to okażę słabość, a wtedy ktoś mógłby to wykorzystać, żeby poczuć się silniejszym, mądrzejszym i ogólnie lepszym niż jest, moim kosztem. Takie tam obciążenia wynikające z wcześniejszych doświadczeń. To dlatego wolę wszystko sama...

To nadal jest lęk przed bliskością/zranieniem a więc odczuwaniem, tylko ujęty inaczej :), ale wiesz.. Twoja Pierwotna Natura do której bramą jest Twoje Serce energetyczne potrafi uzdrowić każde zranienie, po zatym nie ma żadego problemu z tym abyś robiła sama to co chcesz robić sama... bo sięgając do swojego Pierwotnego Potencjału jesteś w stanie dokonać wszystkego co tylko zechcesz..


Słowiaństwo - tak, jeśli chodzi o uznanie, że takie są moje korzenie. Choć chyba za bardzo jest to rozmyte, jak dla mnie. Zdecydowanie bliższa jest mi polskość :)
Natomiast jeśli chodzi o Słowiaństwo jako coś w rodzaju wspólnoty, to już zupełnie mnie nie kręci. Po pierwsze za bardzo kojarzy mi się z ruskimi (a nie lubię ich jako narodu), a poza tym zupełnie nie przekonują mnie relacje oparte na więzach krwi. Rodzina tak rozumiana nie jest dla mnie żadną wartością. Dla mnie nie ma znaczenia, czy ktoś ma korzenie te same, czy inne, ale to, czy jest do mnie pozytywnie czy też negatywnie nastawiony.

Natomiast do pogaństwa czuję awersję, bo to jednak też swego rodzaju religia, a więc odrzucam a priori.
***

Nie zrozumieliśmy się trochę. Nie było moją intencją wkręcanie Cię w Słowiaństwo czy też archaiczne pogaństwo, miałem nadzieje że rozpoznasz/znajdziesz  myśli/energie/klucze/postawę uwalniajace od KK.

Dużo tego popuszczało, gdy tylko o nich napisałam. Właśnie t u t a j.

Jak dla mnie możesz pisać dalej :)

Kochany jesteś, że tak napisałeś :)
Ale fakt jest taki, że nigdy nie byłam i nadal nie jestem kochana taka jaka jestem. Nawet teraz, gdy jest już o niebo lepiej niż kiedyś, sama siebie nie kocham bezwarunkowo (jeszcze zbyt mocno zależy mi na miłości z zewnątrz). Trudno się tego "nauczyć", jeśli nigdy się tego nie doświadczyło.

No skoro nigdy i nadal  nie byłaś/jesteś kochana taka jaka jesteś to chyba najwyższy czas to zmienić , nie uważasz ? Jak myślisz od kogo to może zależeć ? Kto powinien podjąć właściwą/mądrą decyzję w tym względzie ?

Poza tym to nieprawda, Twoja Pierwotna Natura kocha Cię taką jaka jesteś.

Dzialasz czy czekasz jeszcze parę wcieleń ?

Fajnie, że Tobie taka wewnętrzna apostazja pomogła :) Na mnie niestety nie podziałała. Ja zrobiłam coś takiego kilkanaście lat temu i nawet na początku myślałam, że to wystarczy, ale okazało się, że nie. Dlatego chciałabym wystąpić z Kościoła od strony formalnej, trudno że na ich warunkach. Czuję że jest mi to potrzebne.
Zauważyłam, że pewne lęki udaje mi się rozpuścić wewnętrznie, bez podjęcia odpowiedniego działania, a inne muszą odpaść w akcji. I tutaj też czuję potrzebę zadziałania.

Ja też czuję ze jest Ci to wystąpienie potrzebne i potrzebne jest ponowne działane w tym temacje. I zapewniam Cię że możesz to zrobić samodzielnie, chyba że nadal chcesz pozostać podporządkowaną i prowadzoną owieczką , którą łaskawie się wypuści z zagrody lub nie?

Poważniej, możemy to zrobić jeśli chcesz, to kluczowe abyś odzyskała tę decyzyjną moc w sobie.. tutaj.. lub prywanie. Jak się zdecydujesz podam wstępny wytrych.

Jeśli chodzi o ćwiczenie jelenia, to główna modyfikacja, to wprowadzenie ruchów językiem? Nie spotkałam się jeszcze z informacją, że pozycja języka ma znaczenie podczas wykonywania tego ćwiczenia. A co to daje?

Energia płynie inaczej

monkas

  • Wiadomości: 408
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-08-28, 17:27:30 »
Chodzi mi bardziej o formę wyrażania się, w ogóle, nawet nie poezję, czy pisanie w ogóle. To jakby jasność, i sedno to cechy z innej formy, którą bardziej lubię ale przyblokowana jest, więc trudno mi to wytłumaczyć.

Rozumiem, myślę jednak że jasność i sedno mogą przepływać przez każdą Twoją formę; czyste fizyczne ciało z pierwotnym kompletnym DNA nie ogranicza w niczym; wręcz przeciwnie...

Dokładnie, właśnie dlatego, po prostu korzystam z tego co mam pod ręką, bo nawet jeśli nie jestem w prawdzie, to aktualne miejsce gdzie jestem i jaki jestem, jest konsekwencją wielu decyzji, i wielu doświadczeń ze światów energetycznych, więc nie ma sensu tego odrzucać, co zauważyłem że akceptacja, daje dopiero przestrzeń na refleksje i na zmiany. A póki co no cóż, akceptuje to co jest, chociaż nie jest to to co czuje u swojego źródła istnienia. Dlatego też tutaj pisuje czasem w tej przestrzeni "rd". To często lęki i różne lekcje to zrozumienia, ale fajnie jak się zmieniają rzeczy, chociaż nie jest to co do chciałbym, to z czasem i do tego dojdę, ważne żeby akceptować drogę która tam prowadzi.

super refleksja/poznanie/postawa/świadomość, wow :)

[/quote]

monkas

  • Wiadomości: 408
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-08-28, 17:15:13 »
Może nie ma w tym pogardy, ale jest wartościowanie i przekonanie że Twoje rozwiązanie jest pełne, a oni działają po omacku.

Kiedyś czytałem, że rozwój to jak wspinanie się na górę. Idzie wielu ludzi, czasem długo razem, aż niektórzy z nich rozbijają obóz i stwierdzają, że właśnie dotarli do szczytu. I dzieje się wtedy ciekawa rzecz: patrzą z góry na tych, którzy są niżej od nich (to oczywiste), ale też uważają że ci, którzy poszli dalej w górę... tak naprawdę upadają. Bo przecież ich obóz to szczyt.
Odnoszę wrażenie że masz tak ze swoim skoncentrowaniem na jedności i "wolności od systemu przekonań". Z mojego punktu widzenia, jak siedzisz w systemie przekonań, "religii indywidualistycznej", bardzo typowej dla naszych czasów, wręcz będącej zjawiskiem blisko głównego nurtu.

Lynd
Jasne że wartościuje, przecież to naturalne, tak, jest też w tym wiedza ( nie przekonanie) że moje rozwiązanie jest pełne, nie będę Cię oszukiwał i równoważył teraz różnych podejść i systemów przekonań.

Prawda jest taka że dla kgoś kto poszukuje Prawdy i wiedzy o sobie/Naturze Życia, tylko  takie bezpośrednie poznanie/doświadczenie/wiedza jest  satysfakcjonujące i najlepsze, i tak, poznanie w doświadczeniu Pełni/Natury Życia uwalnia od wszelkich systemów przekonań gdyz jest bezpośrednim poznaniem/doświadczeniem Prawdy.

Ja nie dotarłem na szczyt, ja dotarłem do Podstawy do pierwotnej Natury/Świadomości Życia, która jest Źródłem, w którym i z którego manifestuje się Życie/które jednocześnie jest wszelkim Życiem.

I tak, takie przypomnienie/poznanie/wiedza daje wolność od wszelkich systemów przekonań , i tak, taka wolność/wiedza jest lepsza dla wszystkich którzy również prawdziwe pragną Prawdy o Życiu.

I nie, nie siedzę w żadnej religii, gdyż takie poznanie Pierwotnej Podstawy uwalnia również od każdej religi bo rozpoznajesz/przypominasz sobie to, że jesteś/byłeś i bedziesz wieczną/niestworzoną przez żadnego Boga istotą, połączoną na wieczność ze swoją nieskończoną i wieczną  Naturą, która kształtuje/manifestuje siebie/swoje formy na nieskończenie wiele sposobów ale ich nie stwarza w rozumieniu stworzenia życia. Co nie zminia faktu że jak ktoś ma czyste intencje, to własnie ta  Natura odpowiada na wszelkie prośby o pomoc kierowane do Boga

I to co pisze to nie przekonania tylko wiedza którą staram się podzielić , wiedza która płynie z doświadczenia  ponownego zjednoczenia/możesz to nazwać i oświeceniem.
I nie, nie jestem "oświecony" i nie zamierzam być żadnym guru dla nikogo. Mogę sie podzielić doświadczeniem aby ewentualnie zniewelować lęk przed tym doświadczeniem dla tych którzy pargną tego poznania a więc są na drodze do samopozania, a są/byli tak odcięci od siebie tak mocno jak ja. ( dla nich to jest lepsze niż religia)



Cóż... tak :) I, jako że odnoszę wrażenie że uważasz to za coś gorszego od znalezienia "swojego systemu", to miej proszę na uwadze że dla mnie Twój obóz wygląda podobnie do obozu kogoś kto odkrył Jezusa. W tej kwestii że obaj uznajecie swoje "odnalezienie" za lepsze od mojego "badania".


Na pewno tak nie uważam, ja tylko podaje skrót/podpowiedź o ile zalezy Ci na poznaniu rzeczywistej Prawdy a nie tylko filozofii.
« Ostatnia zmiana: 2017-08-28, 17:17:14 wysłana przez monkas »

dżonny

  • Gość
[#]   « 2017-08-28, 17:14:11 »
Tak i na końcu jeszcze poproś bym udowodnił coś w tym temacie naukowo :)

Komu chcesz coś udowodnić ? Sobie. Ale mnie do tego nie używaj.
Jest wiele środowisk które poprą ten światopogląd / podejście więc nie wiem po co cała ta fala trollingu akurat w wątku o boskich energiach. Nie neguję innego podejścia, tylko nie lubię gdy ktoś neguje moje na zasadzie "bo tak" "nie masz dowodow naukowych ani świadków" "nas jest więcej" ;)

Jeśli uczestniczyłaś w bajdurzeniu i powtarzałaś tylko po innych to bardzo dobrze, że sobie to odpuściłaś.
« Ostatnia zmiana: 2017-08-28, 17:23:18 wysłana przez dżonny »