Dżonny,
szkoda że uznajesz to wszystko za trolling.
No nic, nie komentuję dalej. Tak będzie lepiej.
Monkas
Nie zrozumieliśmy się trochę. Nie było moją intencją wkręcanie Cię w Słowiaństwo czy też archaiczne pogaństwo, miałem nadzieje że rozpoznasz/znajdziesz myśli/energie/klucze/postawę uwalniajace od KK.
Ja zrozumiałam Cię bardzo dobrze. Dlaczego pomyślałeś inaczej? Bo napisałam o moim stosunku do tych spraw? Opisałam to, bo lubię tak pisać, bo było mi to potrzebne, nie nawiązywałam nigdzie do Twoich intencji. Nawet nie skierowałam tej wypowiedzi do Ciebie. Twoje słowa były tu tylko swoistym zapalnikiem
No skoro nigdy i nadal nie byłaś/jesteś kochana taka jaka jesteś to chyba najwyższy czas to zmienić , nie uważasz ? Jak myślisz od kogo to może zależeć ? Kto powinien podjąć właściwą/mądrą decyzję w tym względzie ?
Poza tym to nieprawda, Twoja Pierwotna Natura kocha Cię taką jaka jesteś.
Dzialasz czy czekasz jeszcze parę wcieleń ?
No teraz Monkas to już pojechałeś po całości. Właśnie takich sytuacji chciałam uniknąć, wstrzymując się przed poproszeniem o pomoc. Pokazujesz totalny brak zrozumienia mnie. Jestem zawiedziona i zła.
Czy Ty naprawdę myślisz, że nie podjęłam takiej decyzji, że zbijałam bąki całe obecne wcielenie? Że stoję w miejscu i tylko narzekam?
Przecież pokochanie siebie bezwarunkowo to nie jest kwestia jednej decyzji i pstryknięcia palcami ("niech się stanie miłość"). Nie, to jest proces. Co prawda tego nie trzeba się uczyć, bo - jak dobrze zauważyłeś - nasz prawdziwa natura to miłość, ale potrzeba czasu na to, żeby wyrugować negatywne programy, które odcinają od tej miłości. Z reguły jest tak, że im więcej programów, tym więcej czasu potrzeba (choć niekoniecznie).
No chyba, że uważasz że jednak pokochanie siebie to kwestia jednaj chwili. Jeśli tak właśnie zrobiłeś i pokażesz mi jak to zrobić, i jeśli faktycznie to zadziała, to wtedy będę chylić czoła. Póki co, odbieram Twoje pytania jako zwykłe wymądrzanie się.
Ja też czuję ze jest Ci to wystąpienie potrzebne i potrzebne jest ponowne działane w tym temacje. I zapewniam Cię że możesz to zrobić samodzielnie, chyba że nadal chcesz pozostać podporządkowaną i prowadzoną owieczką , którą łaskawie się wypuści z zagrody lub nie?
Poważniej, możemy to zrobić jeśli chcesz, to kluczowe abyś odzyskała tę decyzyjną moc w sobie.. tutaj.. lub prywanie. Jak się zdecydujesz podam wstępny wytrych.
Oczywiście, że chcę.
I chcę też wystąpić z KK oficjalnie, bo po prostu chcę
Nie czuję się prowadzoną owieczką, a nawet jeśli bym nią była, to co z tego?
Tak jak pisałam, robię wiele rzeczy, nawet głupich (z punktu widzenia innych ludzi), bo tego chcę. Tylko tym się kieruję i to przynosi mi dobre rezultaty. Na tym polega życie.
Z tą oficjalną apostazją też właśnie tak jest, cieszyłoby mnie to bardzo, gdybym mogła powiedzieć - jestem apostatą (tką?), hehe.
W zasadzie te lęki związane z KK to już przeszłość, w żaden sposób nie czuję się ograniczana przez tę religię. Teraz to sobie uświadomiłam. Moje lęki dot. Boga wynikają głównie z tzw. "astralu regresingu", choć - tak jak napisałam - już bardzo dużo puściło.
No ale chciałbym zaeksperymentować i zrobić po Twojemu. Bardzo lubię nowe rzeczy i doświadczenia
Jeśli przejdzie mi wskutek tego ochota na oficjalną apostazję, to też dobrze.
Tak więc poproszę o wytrych. Może być tutaj.
(...) po zatym nie ma żadego problemu z tym abyś robiła sama to co chcesz robić sama... bo sięgając do swojego Pierwotnego Potencjału jesteś w stanie dokonać wszystkego co tylko zechcesz..
Też tak myślę, ale nie jest to jeszcze dostatecznie ugruntowane we mnie, bo na tzw. co dzień słyszę co innego. Dlatego dobrze jest o tym przeczytać.
I dzięki za info nt. ćwiczenia.