Autor Wątek: Technika Uwalniania Lestera Levensona  (Przeczytany 48261 razy)

Isabelle

  • Wiadomości: 8
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2016-08-29, 19:56:09 »
Tak czytam powoli cały ten wątek od początku przekopując się przez 23 s. Z tego co pisała Sylvia, technika Krasowskiego różni się od TU Hawkinsa (któy notabene napisał książkę właśnie stricte o TU). Dobrze wiedzieć, na początku mi się wydawało że to to samo. Tak czy siak kusi mnie żeby kupić dzieło Hawkinsa, na pewno wyjdzie to taniej niż warsztaty..Tym bardziej że TU idealnie nadaje się do pracy z Wewnętrznym Dzieckiem, przynajmniej tak mi się wydaje. Podoba mi się w tej technice że człowiek skupia się na swoich traumach, wchodzi w nie. Tego mi właśnie brakowało w WHH (aczkolwiek planuję kiedyś do niego wrócić, gdyz wiem że to działa), które jakby nie było jest metodą dość agresywnie przechodzącą do rzeczy, a pomijającą odczucia uzdrawianego. Z tego co czytam tutaj, w TU człowiek konfrontuje się ze swymi uczuciami, nie spycha ich na bok. Podejmuje z nimi dialog i w ten sposób integruje własną osobowość.
A propo WD:

Cytuj
Ważne też, by nie zatrzymać się na etapie wiecznego uzdrawiania wew. dziecka. Wewnętrzne dziecko to również pewna struktura w podświadomości (jej część) i świadomość powinna ją objąć (rozpuścić) w pewnym momencie.
Strasznie zadaniowe i mechaniczne podejście. Z Wewnętrznym Dzieckiem pracuje się tak długo, aż opuści je poczucie krzywdy. To część naszego Ja, która zawsze będzie istnieć w nas, niezależnie czy skrzywdzona czy zdrowa. Nie da się jej rozpuścić (no chyba że przez rozpuszczenie rozumiemy wyparcie, ale nie na tym polega uzdrawianie WD).

Cytuj
Wewnętrzne dziecko rozumiem jako część podświadomości, która im bardziej została skrzywdzona, tym bardziej daje nam się we znaki;), bo domaga się od innych miłości, akceptacji, uwagi itp. Ta część rozpuszcza się pod wpływem uzdrawiania, a takie uczucia i stany jak `niewinność, spontaniczność, beztroska, poddanie się (Bogu) (...)` wynikają z naszej prawdziwej natury, która jest poza wszelką strukturą również wewnętrznego dziecka, choć z tego poziomu też można przejawiać pozytywne stany.
Te wyżej wymienione stany istnieją właśnie w naszym WD. Ponieważ WD to właśnie nasza prawdziwa natura. WD odpowiada za spontaniczność, niekiedy nawet za wenę twórczą i kreatywność ponieważ to są cechy przynależne właśnie dzieciom. Niestety zdarza się, że głupi dorośli zawstydzają nas z tego powodu i wtedy wypieramy to z siebie. Pisał o tym Bradshaw w swoich książkach (m in w genialnym "Toksycznym wstydzie").

Cytuj
U niektórych osób pierwszym etapem musi być uznanie krzywdy (czyli to przytulenie wewnętrznego dziecka), potem dopiero uwalnianie syndromu ofiary (ty mi to zrobiłeś).
Nie tyle u niektórych co u każdego. Każdy z nas nosi w sobie jakieś poczucie krzywdy (mniejsze bądź większe ale to już skala subiektywnych odczuć). Dlatego do pracy z sobą należy podejść z dużą dawką empatii i zrozumienia. Dajmy sobie dużo miłości. Powtórzę za Bradshaw'em: nie ma rozwoju duchowego bez przepracowania własnych traum. Najpierw trzeba uzdrowić siebie, dopiero potem starać się o Oświecenie, Absolut itd. To tak jakbyście skakali na głęboką wodę, nie umiejąc pływać.

jarojarku

  • Wiadomości: 51
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2016-07-27, 12:42:20 »
https://www.youtube.com/watch?v=Y6bVGFKvcrc

Ciekawa audycja w temacie według mnie warta przesłuchania

Michał486

  • Wiadomości: 802
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2016-07-27, 08:36:01 »
Właśnie wgłębiam się w czytanie tego wątku.
Gdzieś już wcześniej o tej technice czytałem, wydaje się być podobna do dekodyki.

jarojarku

  • Wiadomości: 51
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2016-07-26, 23:09:20 »
Widzę że stary temat odkopaliście, wygląda obiecująco czytając od początku ale nie chce mi się dalej czytać bo to dość dawno było wszystko.. Najlepiej to popiszcie o konkretach: jak metoda działa na was, jak zmienia się dzięki niej wasze życie itd.

Witek D.

  • Wiadomości: 1 939
  • Płeć: Mężczyzna
    • Dotykduszy.com
  • Witold Dopierała, regresing, analizy psychometryczne i duchowe. Zapraszam na http://dotykduszy.com/
  • Status: Regreser
[#]   « 2016-07-26, 21:22:22 »
Metoda jest świetna, a przynajmniej (bo nie poznałem jej w całości, ale zostałem "wprowadzony" przez Felicite) pewne jej aspekty, ja z tego wyciągnąłem elementy które służą mi za najskuteczniejszą dla mnie metodę pracy nad sobą (tam gdzie braki muszę innymi uzupełniać oczywiście). Głównie chodzi mi o nie uciekanie od pojawiających się emocji, a wchodzenie w nie - sobą, ciałem. Samo to co się potem robi jest kwestią indywidualnych zapatrywań (dla mnie np. pytania nie robią wiele, które zostały opisane na początku wątku), ja pracuję wtedy z rozpuszczaniem tego co się pojawia i modlitwą (to nie z metody, a tego co ja sobie dałem w tym punkcie).

Marketing czasem przykrywa wartościowe rzeczy, a taką ma formę gdy grupa odbiorców są osoby zajmujące się rozwojem osobistym bądź pochodnymi nlp.

Isabelle

  • Wiadomości: 8
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2016-07-26, 20:57:22 »
Z ciekawości zerknęłam na stronę - ten Krasowski owszem uwalnia, ale hajs z portfela. Strona jest wyjątkowo niechlujna, to raz. Dwa, nie ma ani słowa na temat autora tylko jakiś marketingowy bełkot. Trzy, nie pisze na czym ta metoda polega. Że niby na warsztatach ma się wszytsko okazać bo podświadomość lepiej pracuje w grupie? Przecież to oczywista bzdura. Gdy podświadomość się nie może do czegoś przekonać, nie będzie chętna do współpracy - ani sama ani w grupie (wiem to z autopsji). Podejrzewam że gość zapożyczył sobie parę technik (m in mindfullness), wymieszał je i promuje jako "autorską" metodę. Oj słabe to...Szkoda kasy na tego typu rzeczy. A co do uwaniania emocji to już lepsza praca z Wewnętrznym Dzieckiem bądź EFT.

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-05-20, 14:39:01 »
Witam

A jak Wy robicie żeby odczuć pragnienie ??
Z góry sorki jeśli już takie pytanie się tu pojawiło. Czytam sobie od początku wątek jestem na 7 stronie i niechce przeskakiwać.

Ja właśnie teraz próbowałem odczuć pragnienie płynnej mowy, włączyłem sobie muzyke która mnie w tym pobudza. Jakiś smutek się pojawił, poczucie braku ale lekko, dalej nie wychodzi. Czuje jak by moja wola była taka sparaliżowana troche że niemoge więcej wpłynąc na siebie żeby wydobyć więcej pragnienia.

Macie jakieś sposoby żeby wydobywać emocje i pragnienia z którymi chcecie pracować ??


Kaja

  • Wiadomości: 473
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-04-29, 12:31:28 »
Powoli, ale chyba w końcu zaczynam rozumieć,  Dzięki.

carolieen

  • Wiadomości: 1 062
  • Płeć: Kobieta
    • www.openwings.pl
  • Karolina Kozielska, terapia WHH i Stanów Szczytowych, zebiegi węzłów karmicznych, www.openwings.pl,
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2013-04-29, 02:24:46 »
Kaja,
Cytuj
Mela, rozumie to co napisałaś do momentu zaspokajania braku miłości przez innych, no ale braku miłości własnej już nie.

No bo ok załóżmy że uwolnienie to pragnienie pokochania się  (choć nie umie sobie tego nawet wyobrazić) to są dwa wyjścia
1. uwolnię pragnienie i pokocham siebie (już pomijam fakt czy to się stanie z automatu czy aktem woli) w efekcie zaspokoję pragnienie
2. uwolnię pragnienie i nie pokocham siebie - to co z tego mam ?  Więc wybieram opcje pierwszą. No ale to po co uwalniać pragnienie które i tak trzeba zaspokoić? 
I to nie zaspokoić na chwilę ale na zawsze?

Napiszę tak jak rozumiem TU. Nawet jeśli chodzi o miłość własną, do siebie, to uwolnienie od poczucia braku tej miłości już może dać korzystne efekty w postaci spokoju i rozluźnienia. A to bardzo dobry wstęp do kochania siebie, mimo iż osoba może mieć trudności by to robić. Może po prostu nie wiedzieć jak to się robi. Ale na to też są sposoby.

1. wg TU, kiedy uwolnisz pragnienie, nie będzie już poczucia tego pragnienia, będziesz w stanie spokoju (który o ile dobrze teraz pamiętam wg tej metody jest najwyższą wartością, znajdującą się powyżej miłości) i wtedy z tego poziomu o wiele łatwiej powinno nastąpić kochanie siebie

2. uwolnienie poczucia pragnienia daje właśnie poczucie wolności, to samo w sobie jest wielką wartością

To są założenia TU i na moje oko jeśliby rzeczywiście konkretnie uwalniać wszystkie pragnienia, można by po jakimś czasie dojść do takiego stanu, ale wygląda to na długą i żmudną pracę. Oczywiście wszystko zależy od człowieka, stopnia jego straumtyzowania, obciążeń, jednym może to przyjść szybko i będzie efektywne, dla innych będzie to o wiele cięższe i nie z tak dobrymi rezultatami.

Cytuj
Natomiast napisałam tu bo ta technika mówi o uwalnianiu wszystkich pragnień, a szczególnie trzech podstawowych bezpieczeństwa, kontroli i akceptacji. I o ile kontroli rozumiem to tych dwóch pozostałych już nie.

Tak, bo metoda ta zakłada, że ego istnieje właśnie z powodu naszych pragnień. I chodzi o samo odczucie pragnienia które tu jest kluczowe. Kiedy sama pracowałam z TU, wychodziły mi dodatkowe pragnienia, jak np. uwagi.
Pragnienia odcinają nas od bycia w tu i teraz, powodują, że żyjemy chęcią posiadania czegoś, doświadczania czegoś, czego teraz nie mamy, ale to iluzja, dzięki której właśnie ego istnieje. To poczucie, że czegoś nam brakuje i stąd pragniemy to mieć.
Pod tymi trzema pragnieniami jest to jedno najgłębsze - pragnienie jedności. Brak poczucia jedności, poczucie oddzielenia od Boga czy jakkolwiek to nazwiemy, powoduje powstawanie tych innych braków i pragnień.

« Ostatnia zmiana: 2013-04-29, 02:31:12 wysłana przez carolieen »

carolieen

  • Wiadomości: 1 062
  • Płeć: Kobieta
    • www.openwings.pl
  • Karolina Kozielska, terapia WHH i Stanów Szczytowych, zebiegi węzłów karmicznych, www.openwings.pl,
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2013-04-29, 01:13:17 »
Clint,
Cytuj
Oczywiście są różne pragnienia i w przypadkach gdzie niemożliwe jest szybkie zaspokojenie ich, to warto się skupić na uwalnianiu od braku itp., ale nie w takich przypadkach jak pragnienie miłości, które tak naprawdę można od ręki sobie samemu zaspokoić, jak się tylko tego chce.

Nie każdy potrafi kochać siebie, są ludzie którzy wręcz pałają nienawiścią do samych siebie, nie mogą na siebie patrzeć, akceptować itd., przy jednoczesnym ogromnym pragnieniu miłości, bycia kochanym. W takich przypadkach powiedzenie osobie by zaczęła siebie kochać raczej na niewiele się zda, wręcz może sytuację pogorszyć (znam pewien ekstremalny przypadek). Natomiast może właśnie pomóc choćby pozbycie się częściowego napięcia związanego z pragnieniem tej miłości. Człowiek wtedy wrzuca na luz, nie szarpie nim.

Nie mam czasu żeby teraz więcej napisać jak to widzę.

Kaja

  • Wiadomości: 473
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-04-28, 18:36:09 »
No właśnie mi się też wydaje, że zależy od jakości pragnienia i chodzi o to żeby nie żyć pragnieniami. Natomiast napisałam tu bo ta technika mówi o uwalnianiu wszystkich pragnień, a szczególnie trzech podstawowych bezpieczeństwa, kontroli i akceptacji. I o ile kontroli rozumiem to tych dwóch pozostałych już nie.

Clint

  • Wiadomości: 2 541
  • Płeć: Mężczyzna
    • Boski Spokój
  • Łukasz Kubiak - https://boski-spokoj.pl/
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2013-04-28, 17:42:29 »
Laka
Dlatego się śmiałem i próbowałem wytłumaczyć o co chodzi, ale ludzie różnie interpretują różne takie prawdy duchowe i potem są takie śmieszne akcje :D

Kaja

  • Wiadomości: 473
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-04-28, 17:41:34 »
Mela, rozumie to co napisałaś do momentu zaspokajania braku miłości przez innych, no ale braku miłości własnej już nie.

No bo ok załóżmy że uwolnienie to pragnienie pokochania się  (choć nie umie sobie tego nawet wyobrazić) to są dwa wyjścia
1. uwolnię pragnienie i pokocham siebie (już pomijam fakt czy to się stanie z automatu czy aktem woli) w efekcie zaspokoję pragnienie
2. uwolnię pragnienie i nie pokocham siebie - to co z tego mam ?  Więc wybieram opcje pierwszą. No ale to po co uwalniać pragnienie które i tak trzeba zaspokoić? 
I to nie zaspokoić na chwilę ale na zawsze?
 

Laka

  • Wiadomości: 2 310
  • Płeć: Kobieta
    • BlueFaerie
  • Andżelika Sobczak, sesje regresingu, wypalanie węzłów karmicznych, masaże Lomi Lomi
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2013-04-28, 17:38:20 »
"Zdarzało się, że ludzie chcieli mi odreagować potrzebę bycia kochanym "

Jak można Boskiej istocie odreagować potrzebę bycia kochanym?
Jakiś absurd.
Można odreagować nieczyste intencje do miłości, jakieś chęci by konkretna osoba nas kochała. Ale nie samą potrzebę. Ją trzeba zaspokoić. I przygotować sobie grunt do tego, czyli np poczuć że się na to zasługuje.


Clint

  • Wiadomości: 2 541
  • Płeć: Mężczyzna
    • Boski Spokój
  • Łukasz Kubiak - https://boski-spokoj.pl/
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2013-04-28, 17:32:05 »
Carolieen

Ja bym się nie do końca zgodził z tym co piszesz. To co podajesz przy przykładzie pragnienia miłości (że ktoś coś nam daje) to jest przypadek, gdzie ktoś zamiast rzeczywiście zaspokoić to pragnienie, wciska sobie jakieś substytuty (bo prawdziwej miłości nie potrafi sobie dać). Wtedy skutki są rzeczywiście takie, jakie opisujesz.

Rzecz w tym, że pragnienia można zaspokajać przez ich realizacje i nawet warto to robić w przypadku pozytywnych pragnień. No ja miałem ogrooooomne braki w czuciu miłości i tak bardzo chciałem, żeby mi jej ktoś dał. Z perspektywy czasu i swojego doświadczenia, jako iż próbowałem zarówno uwalniania się od tego pragnienia jak i zaspokajania go, najlepiej działało to drugie.

Czemu? Wyobraźcie sobie małe dziecko, skrzywdzone, niekochane i bardzo chcące, aby ktoś je pokochał. To dziecko jest dla Was ważne, cenne i wartościowe. Co dla niego zrobicie? Dacie mu miłość, ciepło i czułość której mu tak bardzo brakowało? A może będziecie z nim rozmawiać i tłumaczyć kilkuletniemu dziecku, że nie ma się przywiązywać do chęci odczuwania tych wspaniałych uczuć, że ma wpierw wyluzować, odpuścić sobie napięcia, zdystansować się, itp. itd.?

To dziecko to wasze wewnętrzne dziecko, ta część waszej osobowości, której brakowało miłości czy bliskości i która w tyłku ma te wszystkie rozwojowe mądrości, ona ich nie rozumie, ona chce tylko, żeby ktoś ją przytulił, ucałował i ukochał. I to jest właśnie ta część was, która potrzebuje uzdrowienia w pierwszej kolejności! Dopiero jak to się uzdrowi, to można sobie myśleć o braku przywiązania, uwalnianiu od jakiegoś tam poczucia braku i takich tam.

Zaspokojenie takiej potrzeby jak potrzeba miłości nic nie kosztuje. Niczego się nie poświęca ani nie traci ucząc się dawać sobie miłość. Więc zamiast kombinować, warto od tego zacząć. Bo dla mnie właśnie w takim przypadku zaczynanie od uwalniania się od pragnienia miłości to kombinowanie - bo zamiast dawać sobie coś w 100% korzystnego, człowiek tu wymyśla jak to zrobić, żeby ten brak miłości nie męczył. A tu nie o to chodzi, żeby brak miłości nie męczył, ale żeby po prostu nie było tego braku miłości. Różnica jest ogromna, konsekwencje też zupełnie inne.

Ja miałem poważne braki w miłości. I z tego powodu poświęciłem ogromne ilości czasu na zaspokojenie tej potrzeby. Wiele razy kontemplowałem miłość dość intensywnie, żeby uzdrawiać sobie do niej stosunek i nauczyć się ją rozpoznawać. Przeryłem ciężkie kwestie samooceny, żeby nie musieć nienawidzić siebie i uczyć się coraz bardziej lubić i kochać. Godziłem się z sobą, przepraszałem i dziękowałem, uczyłem się dawać wsparcie zamiast krytyki, nawiązywałem kontakt ze swoim wnętrzem i poznawałem siebie. Kontemplowałem jeszcze więcej miłość :) Leczyłem swoje zranione serduszko i nieustannie dążyłem do zaspokojenia swojej potrzeby miłości - zarówno tej od siebie, jak i od Boga czy cudownej partnerki. To proces, który wciąż trwa, ale który nieustannie przynosi wspaniałe skutki.

Zdarzało się, że ludzie chcieli mi odreagować potrzebę bycia kochanym przez kogoś innego, co było idiotyczne na etapie na jakim się znajdowałem (z tak głębokim niespełnieniem). Ja czułem całym sobą, że nie ma nic złego w tym moim pragnieniu i w chęci zaspokojenia go, więc dalej robiłem swoje. I teraz mogę się cieszyć efektami tej pracy, których być może bym jeszcze nie osiągnął, gdybym się bardziej skupiał na uwalnianiu od tego pragnienia, niż na dążeniu do niego.

Oczywiście są różne pragnienia i w przypadkach gdzie niemożliwe jest szybkie zaspokojenie ich, to warto się skupić na uwalnianiu od braku itp., ale nie w takich przypadkach jak pragnienie miłości, które tak naprawdę można od ręki sobie samemu zaspokoić, jak się tylko tego chce.