Problem w tym, że mam pewne ,,wspomnienia" i intencje, które idealnie pasują zarówno do atlantyckich klimatów, jak i do manipulacji na kodzie genetycznym człowieka. Innymi słowy czasami czuję, że to ja byłem jednym z ,,bogów" a przez to, co robiłem mam taką a nie inną karmę (być może nie bez przypadku inkarnowałem się w PL bo tutaj dość sporo ludzi ma podobne wcielenia, dodatkowo sporo poczucia misji, a Polska to właśnie kraj w którym teoretycznie szykuje się na spore zmiany w niedalekiej przyszłości więc to idealne miejsce dla ,,projektantów").
data zagłady Atlantydy może być tożsama z tym, co opisują odkrycia. Problem w tym, że oficjalna archeologia jeszcze długo nie będzie chciała przyznać się, że Atlantyda istniała naprawdę.
Co do miejsca, uważam, że znajdować się mogła na dzisiejszej Antarktydzie. Poza nią na Ziemi istniały inne cywilizacje, oraz liczne atlantyckie kolonie, między innymi w dzisiejszej Europie, Bliskim Wschodzie oraz tam, gdzie pojawiły się pierwsze cywilizacje ludzkie potem.
Zdziwiłbyś się, jak mocno konserwatywne jest środowisko archeologów. Od lat na przykład tłucze się, że chronologia starożytnego Egiptu ma wiele luk i są odkrycia świadczące o tym, że lista władców i okresy historyczne są przemieszane i należałoby ,,to i owo" poprawić. Ale póki co nie ma żadnej zmiany bo to wymagałoby praktycznie rozpoczęcia na nowo badań w tym kierunku. Fundusze, odkopywanie starych zbiorów, to są ogromne środki finansowe i reputacja ludzi, łatwo nie będzie.