Autor Wątek: Afirmacje, dekrety i napełnianie pozytywami  (Przeczytany 72778 razy)

Edyta

  • Gość
[#]   « 2013-12-08, 20:31:13 »
Nie bez powodu jest taki, a nie inny ojciec i matka. Problemem dzieci jest "wtracanie" się w rodziców, zamiast być "ich dziecmi" , z milosci ich odciazaja i stają sie podswiadomym partnerem matki, bo tatuś sie nie stawia do roli, albo podswiadomym rodzicem, bo rodzić taki biedny ..itd

nie spotkałam się z czymś takim - to rodzice wtłaczają dzieci w role zastępczych mężów, żony gdy ich potrzeby nie zostają zaspokojone w małżeństwie lub gdy są emocjonalnie niedojrzali. Dziecko jest małe i uzależnione od rodzica i musiało by urodzić się z wyjątkowo dobrą karmą aby oprzeć się takiemu wtłoczeniu lecz dusze o czystej karmie nie rodzą się w takich rodzinach. Znam dużo dzieci i obserwuje je i ani razu nie spotkałam dziecka które nie chciało by być dzieckiem, bawić się śmiać i być sobą za to wolało by się zajmować swoimi rodzicami. Dziwne to.

To co piszesz cyt. "  z milosci ich odciazaja i stają sie podswiadomym partnerem matki, bo tatuś sie nie stawia do roli, albo podswiadomym rodzicem, bo rodzić taki biedny ..itd " - to nie jest miłość tylko uzależnienie. Uzależnienie które blokuje czakrę podstawy - jak nie dam siebie, swojej części, energii to matka/ojciec umrze i ja zginę z głodu bo rodzic zapewnia mi życie.
« Ostatnia zmiana: 2013-12-08, 20:40:26 wysłana przez Edyta »

Edyta

  • Gość
[#]   « 2013-12-08, 20:13:45 »
VanillaOrchard
może wystarczy zaakceptować że człowiek ten jest taki i żyje tak został wychowany. Warto się pogodzić z tym że rodzic biologiczny nigdy nie da nam tego czego potrzebujemy bo on po prostu nie wie co to jest, sam nigdy tego nie doznał i nie ma o tym zielonego pojęcia. Mój ojciec nie potrafi okazywać miłości i czułości bo jemu też nikt nigdy tego nie okazywał. Gdy uzdrawiałam pamięć w DNA po moim ojcu to i tak jestem pełna podziwu że ten człowiek funkcjonuje w miarę normalnie po tym co przeżywał.
Co do wizualizacji ojca to stosuję wizualizacje duchowych rodziców co dało bardzo pozytywne efekty jednym z nich było uwolnienie się od oczekiwania na miłość, aprobatę od rodziców biologicznych i oni teraz tak się starają , tak zabiegają abym przyjechała itd kiedyś dostawałam same fochy a teraz kiedy dzwonią nawet pytają się czy mi przypadkiem nie przeszkadzają hihi a ja mam to już gdzieś i nawet mnie to ich podlizywanie denerwuje. Jednak każdy musi robić to co czuje :)

Davvidia

  • Wiadomości: 499
  • Płeć: Kobieta
    • http://www.podlasem.manifo.com
  • Regresja EFT Trener, NLP Coach zaśw. MEN
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-12-08, 20:09:32 »
Niestety Kochana, nie ma żadnej metody zastępczej :) I nawet nie próbuj kombinować, bo to tylko wieksze zakopanie się. Jest określona kolejnosc: najpierw ojciec, poźniej "bóg" nie dojdzie sie do boga bez zaakcetowania tego co sie od niego dostalo :)

Nie bez powodu jest taki, a nie inny ojciec i matka. Problemem dzieci jest "wtracanie" się w rodziców, zamiast być "ich dziecmi" , z milosci ich odciazaja i stają sie podswiadomym partnerem matki, bo tatuś sie nie stawia do roli, albo podswiadomym rodzicem, bo rodzić taki biedny ..itd

W kazdym razie wściekać sie mozesz :) Wskazane nawet ;) wylać z siebie te emocje do ojca, ale dopóki sie go nie zaakceptuje takim jakim jest, energetycznie pewne dostepy do zycia są zazwyczaj zablokowane .. Zatem buntujac sie zabieramy sobie "swoją podstawe" bez ktorej jesteśmy jak "bez kawalka siebie" w zyciu, bo pochodzimy w polowie od matki i w polowie od ojca takimi jacy są.
Czując ze ich masz za sobą, na spokojnie mozesz odwrócić sie w strone życia i z niego czerpać inaczej podświadomie caly czas "czegoś nam brakuje", "czegoś szukamy" itd ..

VanillaOrchard

  • Gość
[#]   « 2013-12-08, 19:17:09 »
Tak ogólnie:
Problemy z głodem, niemożnością nasycenia sie, karmienia w różnych sytuacjach, a także z oddechem, dusznościami, brakiem przestrzeni, sprawy sercowe, energetycznie pochodzą od braku zwiazanego z ojcem. Tu nie ma akceptacji spraw zwiazanych z ojcem takim jakim on był/jest i z tym co od niego płynie. Czasami jest to zwiazane juz z zyciem plodowym, gdzie wszelkie sprawy z niemożnością utrzymania ciąży są energetycznie przyporzadkowane niestawieniu się ojca do swojej roli. (mowa oczywiscie o głebokim wewnetrznym energetycznym stawieniu się w danej sytuacji, przyjeciu winy i odpowiedzialnosci). Ojciec daje zycie i jakość życia zalezy od pogodzenia się z tym aspektem takim jaki on jest

O cholera. No to po mnie. I dietę szlag trafił. Ojca nie zaakceptuję nigdy, nie cierpię go!!! Nie mogę znieść, co sobą reprezentuje. Jeśli jest jakaś metoda na wypełnienie braku energii ojcowskiej, którą mogę zastosować sama?... Czasem jak bardzo się go boję (ojca) to myślę o moim niedoszłym ojczymie, który był dla mnie bardzo, bardzo dobry, gdy byłam mała. A potem wyobrażam sobie takiego tatę, jakiego chciałabym mieć i wyobrażam sobie, że on istnieje albo istniał naprawdę i co mi mówi i jak rozmawiamy... Czy to mi pomoże czy to prosta droga do zwariowania?

Ostatnio mam napady czekoladowe, jem gorzką, im bardziej, tym lepiej. Jak zrobię przerwę, to potem nadrabiam, żeby wyszło tak, jakbym dawkowała sobie normalnie dniówki.

Jagienka44

  • Wiadomości: 13
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2013-12-08, 14:56:19 »
Dzięki za wsparcie Luks. jest piękny więc nie da się go nie lubić – no może ładniejsze jest tylko Monako. Są tu fajni ludzie i żyje się łatwo – chyba lepiej nie mogłam trafić, pochwał by nie było końca gdyby nie te kilometry. A tak w ogóle to ja się tą czekoladą nasycam i jest mi szybko niedobrze – bardzo, bardzo niedobrze i sama nie wiem po co żarłam. Dzięki, pracuję z afirmacjami i wiem że w kompie się kasuje i jest ok. ale w mojej głowie nie da się zostawić pustki jest coś za coś, tak było i jest dobrze bo wiem na czym stoję i łatwo jest pracować i wprowadzać zmiany. Wiem dla czego jem czekoladę, wiem również że jej nie lubię i mi przeszkadza. Wsmakowywać się chyba nie będę bo jej nienawidzę, czekolada jest obrzydliwa, ohydna i be, więc jej nie jem ale moje ręce.
Chyba pomedytuję w poszukiwaniu zamiennika może „ona” mi podpowie czego by chciała. Jutro pójdę do sklepów z perfumami i kupię sobie jakiś zapach, taki fajny, dla mnie fajny i postawię go przed czekoladą, jak będę sięgać po czekoladę to będę sobie ten zapach puszczać w zamian – może pomoże. Co tam musi pomóc bo ja tak chcę i już. A chcieć to móc nie.

Karina

  • Wiadomości: 3 331
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-12-08, 12:35:32 »
To wczuwanie się w to co się robi i dlaczego ma sens, maksymalne rozsmakowanie również.:)

Kiedyś słuchałam wykładu Ewy Cyzman Bany o uzależnieniach, gdzie opowiadała, że gdy namówiła jednego alkoholika żeby przy piciu rozsmakował się maksymalnie w wódce, poczuł to co robi i dlaczego, on uświadomił sobie, że chce w ten sposób spotkać się z nieżyjącym ojcem też alkoholikiem. I Ewa powiedziałą mu, żeby w takim razie specjalnie zaplanowywał picie alkoholu razem ze spotkaniem (oczywiście wyimaginowanymi rozmowami)) ze swoim ojcem. I gdy zaczął to robić świadomie, po jakimś czasie przestał pić.

Jagienka44

  • Wiadomości: 13
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2013-12-08, 11:38:39 »
Słowo pisane ma wielką moc, jak napisałam to zrozumiałam że problem jest w zastąpieniu czekolady czymś innym. Wiem to ja i wie to ona ale ona wie że po czekoladzie zostanie pustka którą ona chce wypełnić czymś bo nie lubi mieć pustostanów a że się boi że wpadnie z deszczu pod rynnę – innego gorszego uzależnienie a więc czeka na moją propozycję a ja nie mam pomysłu co jej zaproponować. W domu bym jej zaproponowała seks i mój Maruś byłby też zachwycony a ja miałabym z głowy ją i, ale seks nie wchodzi w grę. Jeśli ktoś ma jakiś pomysł na to czym zastąpić czekoladę to by było super.

KorneliaX

  • Wiadomości: 848
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-12-08, 11:09:46 »
Jagienka
Mozesz sprobowac jeszcze czegos takiego. Nie odmawiaj sobie tej czekolady, tylko dokladnie skupiaj sie na doznaniach podczas jedzenia. Smakuj powoli wczuwajac sie, ile slodyczy wyczuwasz, jaka czekolada ma temperature, jak szybko sie rozpuszcza. Skoncentruj sie totalnie na tym doswiadczeniu. To jest bardzo latwe do zrealizowania juz na teraz i zobaczysz, ze zaczniesz potrzebowac jej mniej. Ja okolo 2 miesiecy temu zapalalam totalnym uczuciem do rurek z kremem z jednej z warszawskich cukierni, do tego stopnia, ze potrafilam wsiasc na rower tylko po to, zeby po nie pojechac. Krem w smaku przypominal delikatnie wypelnienie nalesnikow z serem takich, jakie jadlam w dziecinstwie, do tego byly posypane grubym cukrem, ktory tak fajnie chrupal w zebach. I nie odmawialam ich sobie tylko zastosowalam dokladnie to, co opisalam, az ta potrzeba sama odpadla nie wiadomo kiedy.

Mariusz

  • Wiadomości: 4 015
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2013-12-08, 10:59:44 »
a twój dom jest tam gdzie ty jesteś :-) czuj się tam jak u siebie :-)

Mariusz

  • Wiadomości: 4 015
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2013-12-08, 10:58:10 »
ja bym się nie koncentrował na walce z nałogiem bo to daje odwrotne rezultaty np nienawiść do siebie. Ja bym się koncentrował na szczęściu i spełnieniu  w życiu. Dekrety mogą ci w tym wydatnie pomóc.

Możesz też afirmować - "czuję się świetnie spożywając przede wszystkim czyste i zdrowe pożywienie z umiarkowanymi ilościami czekolady". POczytaj o tym jak pracować a afirmacjami tu http://www.ezosfera.pl/leszek/artykul/174

Davvidia

  • Wiadomości: 499
  • Płeć: Kobieta
    • http://www.podlasem.manifo.com
  • Regresja EFT Trener, NLP Coach zaśw. MEN
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-12-08, 10:48:03 »
Tak ogólnie:
Problemy z głodem, niemożnością nasycenia sie, karmienia w różnych sytuacjach, a także z oddechem, dusznościami, brakiem przestrzeni, sprawy sercowe, energetycznie pochodzą od braku zwiazanego z ojcem. Tu nie ma akceptacji spraw zwiazanych z ojcem takim jakim on był/jest i z tym co od niego płynie. Czasami jest to zwiazane juz z zyciem plodowym, gdzie wszelkie sprawy z niemożnością utrzymania ciąży są energetycznie przyporzadkowane niestawieniu się ojca do swojej roli. (mowa oczywiscie o głebokim wewnetrznym energetycznym stawieniu się w danej sytuacji, przyjeciu winy i odpowiedzialnosci). Ojciec daje zycie i jakość życia zalezy od pogodzenia się z tym aspektem takim jaki on jest

Jagienka44

  • Wiadomości: 13
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2013-12-08, 10:33:52 »
Witaj Mariusz masz rację na 2000% a raczej km. Mam wielki problem z miłością ma on podłoże w 2 tysiącach kilometrów od domu. Dostałam wszystko czego chciałam, fajną lekką i bardzo dobrze płatną pracę – tylko nie ustaliłam gdzie i psikus polega na tym że jest to Luksemburg a nie Polska. Więc nie ma co doszukiwać się problemu tam gdzie go nie ma tylko walczyć z nałogiem, w moim przypadku to czekolada i nie jakąkolwiek – nie łapię co popadnie jestem koneserem wiem co lubię – a lubię te z marcepanem i wiem że mnie zgubią a raczej moją figurę bo czuję jak mi pupa rośnie.

Mariusz

  • Wiadomości: 4 015
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2013-12-08, 10:11:09 »
jagienka
to może być problem z niedostatkiem słodyczy/miłości w energiach. Ja bym spróbował z EFT, trenerów znajdziesz w internecie ale też tu na forum


fizycznie może być problem z przerostem grzybków zamieszkujących jelito i nie tylko zwanych candida albicans. One się domagają regularnych dostaw cukru. Sprawdź czy masz większość objawów typowych dla osób z kandydozą

Frisky

  • Wiadomości: 5 792
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-12-08, 09:36:47 »
witaj Jadziu : )
hah właśnie włożyłem sobie kostkę czekolady do ust i myślę sobie a zerknę jeszcze co tam ktoś napisał na forum ; ))


akurat napisałem coś o lęku o przetrwanie w innym wątku  i poczułem nagłą potrzebę, żeby sobie zasłodzić, ale że nie znalazłem słodkiej czekolady w domu, no to zasłodziłem sobie gorzką ; )
« Ostatnia zmiana: 2013-12-08, 09:42:22 wysłana przez Frisky »

Jagienka44

  • Wiadomości: 13
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2013-12-08, 09:34:07 »
Cześć „Kochani” jestem Jadźka
W poszukiwaniach czegoś na czekoladę – no takiego żeby jej nie jeść ba nawet do ust nie brać trafiłam na to forum i troszke poczytałam ale na żarcie czekolady do dekretu czy nawet afirmacji nie znalazłam. Sama próbowałam ją sobie obrzydzić (czekoladę nie afirmację), efekt jest dobry ale wieczorem ręce wciąż po nią sięgają a teraz mikołajki i święta za pasem. A ja mam do zgubienia 5 kilo a zanosi się że złapię i będzie hipopotam, jak tak dalej pójdzie.
Proszę o pomoc i wskazanie źródeł do poszukiwań. Bo coś mi się wydaje ze wpadłam w nałóg i bez silnego kopa w d.. nie dam sobie rady.
Pozdrawiam wszystkich - Pa.