Autor Wątek: Kącik Oczyszczania  (Przeczytany 346008 razy)

Sylvia

  • Wiadomości: 2 128
  • Płeć: Kobieta
    • www.sylwiawolf.com
  • Sylwia A. Tender Wolf - terapeuta, trener EFT, Instruktor Theta Healing, Regreser, Matryca Energetyczna, Bars, więcej www.sylwiawolf.com Artykuły: http://www.ezosfera.pl/sylwiawolf/artykuly
  • Status: Ekspert
[#]   « 2018-01-07, 18:49:29 »
Frisky
Ano tak:)

Frisky

  • Wiadomości: 5 792
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2018-01-07, 15:51:30 »
Sylvia
: )
jak najbardziej jestem za uwalnianiem się od przyczyn które są w nas, uwalnianie się od wpływów toksycznych ludzi w różny sposób się z tym splata, czasem najlepiej zacząć od akceptacji tego że ktoś tak robi ( a ktoś inny temu ulega) i  odcięcia się  od różnych zewn. wpływów i kontaktów, najprościej rezygnując z jakichkolwiek oczekiwań, wtedy z dystansu łatwiej jest zobaczyć co w tym jest naszego (albo wspólnego z tą konkretną osobą),  a co wynika z naszych wzorców, np. z naszej podatności czy zachłanności, które przyciągają  taką czy inną osobę i jej zachowania, a które to osoby i zachowania nagle stają się dla nas ważne i od zmiany których nagle uzależniamy coś tam w sobie bo raptem... znalazły się w polu naszego postrzegania (!), gdy jest możliwość prostego odcięcia się i nikt nawet nie domaga się naszej uwagi to sprawa jest jeszcze prostsza, zwłaszcza porównując ją z relacjami w których układ powiązań jest faktycznie silny ( np. jakaś toksyczny rodzic, współmałżonek, nauczycielka, sąsiad, pracodawca etc.) 

więc  tutaj była taka silna chęć zmiany tej pani i tego pana który jej ulegał, znając już własne reakcje jaki sens rozwojowy miałby z tego wynikać? dlatego pozwoliłem sobie zadać to pytanie, po co pani Wilson wciąż na własne życzenie zawraca sobie głowę takimi ludźmi i ich sprawami? próbując ich "naprawiać"?  odcięcie się od tego  spokojnie może się łączyć z uwalnianiem bez ciągłego angażowania się w walkę  z kimś takim, najwyżej można potem przyjrzeć się temu ponownie z bliska i ocenić na ile to nas jeszcze rusza, a  wtedy niezmienność zachowań takich ludzi jest błogosławieństwem, więc nawet nie powinno się próbować ich (zwłaszcza na siłę)  zmieniać ; )

Sylvia

  • Wiadomości: 2 128
  • Płeć: Kobieta
    • www.sylwiawolf.com
  • Sylwia A. Tender Wolf - terapeuta, trener EFT, Instruktor Theta Healing, Regreser, Matryca Energetyczna, Bars, więcej www.sylwiawolf.com Artykuły: http://www.ezosfera.pl/sylwiawolf/artykuly
  • Status: Ekspert
[#]   « 2018-01-03, 09:11:37 »
Wilson
po co sobie zawracać głowę jakimiś toksycznymi ludźmi, których znamy raptem przez internet?
: )

Z jednej strony zgadzam się z tym:) Z drugiej strony jeśli coś zawraca głowę i emocje, to pytanie dlaczego stało się to ważne.
Internet ma coraz częściej wpływ na realne życie, co też czasami jest istotne.

Frisky

  • Wiadomości: 5 792
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2018-01-02, 17:13:17 »
Wilson
<Próbuję zrozumieć ;) A jeszcze lepiej odpuścić.>
no to super ; )
po co sobie zawracać głowę jakimiś toksycznymi ludźmi, których znamy raptem przez internet?
: ) 

Wilson

  • Wiadomości: 774
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2017-12-11, 07:06:35 »
Frisky
Próbuję zrozumieć ;) A jeszcze lepiej odpuścić.
Na końcu też doszłam do wniosku, że skoro większość to akceptuje lub olewa a facet lubi po co nadal mam tracić energię przez prostowanie perfidnych manipulacji tej kobiety.     W ogóle na czytaniu jej. Istnieje taka funkcja jak "zablokuj" ale to w sumie żadne rozwiązanie.
Może należę po prostu do tych osób, które brzydzą się fałszem i to mi nigdy nie przejdzie i tak ma być. Tylko popracuję nad sposobem reakcji własnej. I tak jak pisała Lilliole, poszukam w przeszłości.

Frisky

  • Wiadomości: 5 792
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-12-09, 00:50:54 »
Wilson
może podejdź do tej sytuacji (do siebie, do tej starszej kobiety i do tych którzy są w to jakoś tam zaangażowani) ze współczuciem i zrozumieniem, to zwykle są jakieś traumy, niezaspokojone potrzeby i pragnienia, różne wpływy i przyczyny, w pewnym wieku dochodzą też zaburzenia hormonalne, etc.,  czyli mix składników których niekoniecznie jesteśmy w pełni świadomi, ale możemy w ten sposób podchodząc złapać większy dystans do tego co sami robimy i co robią inni

co do potrzeby demaskowania - znam kobietę która żyje w takich sprzecznościach i jednocześnie w zrzucaniu odpowiedzialności na innych i angażowaniu innych w usługiwanie jej, dla mnie jest to kwestia by samemu nie dać się wkręcać w takie manipulacje, a uświadamianie komuś takiemu czegoś na siłę, jakieś takie piętnowanie publiczne etc.  mija się z celem bo - przynajmniej w tym znanym mi przypadku - wynika to z wyparcia, takiego wieloletniego i wielu korzyści z tym związanych,  więc takie wymuszanie na kimś zmiany zachowania i podejścia samo w sobie pogłębiało by tylko mechanizmy obronne i wywoływało by obrazę,  trudno kogoś zmienić na siłę, a gdy dochodzi do tego jeszcze wiek ( np. 55 lat) to jest to jeszcze trudniejsze, zresztą po co to robić? akceptacja tego że ktoś sobie manipuluje (głównie sobą i tymi którzy są na to podatni), pewne zrozumienie przyczyn i współczucie jest przyjemniejsze i korzystniejsze

co do potrzeby ochraniania innych - ten pan jest chyba dorosły i skoro mu to nie przeszkadza, to może tak lubi? 

Wilson

  • Wiadomości: 774
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2017-12-08, 17:16:46 »
Trochę to też wypływa z potrzeby ochrony innych. Potrzeby gry fair  .  Od takiej osoby, która wie, że ja wiem jak ona kręci  idą na mnie silne presję, mają mi zamknąć buzię i chyba serce o bolącym splocie nie wspomnę. Dosłownie odbieram coś jak przekaz- zakaz mówienia i działania bo ona i tak dopnie swego a ja się nie liczę. Silne presje i wzbudzanie lęku. Potem przez kilka dni dochodzę do równowagi odcinając się od kontaktu, widoku itp takiej kreatury.
« Ostatnia zmiana: 2017-12-08, 17:28:25 wysłana przez Wilson »

Wilson

  • Wiadomości: 774
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2017-12-08, 17:12:36 »
Wewnętrzne dziecko powiadasz? Może by się coś znalazło. Na pewno kilka lat temu miałam bardzo podobna sytuacje z lawirantka a facet zdawał się nie chcieć tego widzieć, na szczęście tam większość osób przytomnym okiem widziało co ona wyprawiała. A nawet kiedy konkretne jej słowa pokazywano jako cytat wypierała się w żywe oczy. Jak piskorz potrafi się wić a wąż zrzucać skórę tak ona po tym potrafiła się otrząsnąć choć inni odchorowywali. Parała się w dodatku jakimś rodzajem magii, urokami itp.  Moje detektory nawet jak znajdę i uzdrowienie przyczyny ścigania takich gnid, zawsze będą wyczuwały fałsz i z nim walczyły. Może tylko później spokojniej . Dzięki Lilliole :)


Lilliole

  • Wiadomości: 1 657
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-12-08, 10:06:50 »
Wilson,
ja to widzę tak.
Można się na taka osobę wkurzać, a można popatrzeć na nią jak na kogoś kto coś pokazuje.
Skoro cię to rusza to jest jakaś rana i złość w relacjach z manipulantem. Kto? Ktoś kto pieprzył, inni mu wierzyli a ty czułaś sie bezsilna? Bałas sie że nikt nie uwierzy lub autentycznie nie wierzył, olewał. Takie wzorce rodzą się w dzieciństwie. (Oczywiście często jako odtworzenie czegoś z poprzednich wcieleń).
Moim zdaniem tę sytuację trzeba rozwiązać w przeszłości.
Ja to robię z wewnętrznym dzieckiem.
Wewnętrzne dzieci osób, które narażone były na kontakt z manipulantem kochają prawdę. Więc trzeba mu tą prawdę dać.
Fanie, że napisałaś tej kobiecie co myślisz. Warto teraz jeszcze poszukać tego pierwotnego manipulanta z przeszłości i też mu prosto w twarz , w obecności wewnętrznego dziecka powiedzieć prosto w twarz to co się widzi i zdemaskować manipulacje.
Wtedy w obecnym życiu przestanie to być problemem.


Wilson

  • Wiadomości: 774
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2017-12-08, 00:10:56 »
Spotkałam na fb taką manipulantkę, której krętactwa doprowadziły do tego, że nie wytrzymałam i skomentowałam jej kilka wpisów konkretnie podając jakie sprzeczności wygłasza. Teraz myślę czy mam jakaś karmę z nią. A jeśli nie z nią to ogólnie. Wolałabym do porządku dziennego przechodzić nad takimi sprawami. Ale trudno gdy widzę jak raz pisze komuś, nie znając zupełnie jego znajomych, że są ogólnie nieszczerzy a tylko ona jest, po czasie zaś, że znajomi tej osoby są super mądrzy. Reaguje na te manipulacje jedna osoba, która zwraca jej uwagę, że nie zna a już wyraża opinię  generalizując.  Drugą reagującą jestem ja. A na fejsie jak to na fejsie, posty szybko znikają pod kolejnymi i ślad się zaciera. Kolejny raz napisała o tym, że to mężczyzna powinien zdobywać a od roku to ona wypisuje pod każdym możliwym postem posiadacza konta, że go kocha. Oni z pewnością nie są parą. Ona zaś błaga go o uwagę, pisze że chce jego miłości i że chce mieć z nim dzieci . Ma 55 lat. Na mnie ma alergię a ja na nią. Czy można jej zachowanie nazwać obsesja? Moją wadą jest to że nie wytrzymuje jak ktoś tak pieprzy, pisze jedno, myśli drugie a robi trzecie. Próbuje nabierać dystans. Aaa i pisała próbując odgryźć się na mnie, że ten facet na którego stronie jest czyta jej w myślach .
 Chciałam więc pokazać jej popieprzenie wszystkim i jemu. Na razie tylko nieliczni też mają jej dość
 Reszta olewa. Co tu zrobić. ?  Jest identyczna energetycznie jak jeden damski twór który mi tu zbadano jako ziejącą chaos. Zagwozdkę mam. Tamta też mi podnosiła ciśnienie i nie tylko mi.
« Ostatnia zmiana: 2017-12-08, 00:17:21 wysłana przez Wilson »

Facilite

  • Gość
[#]   « 2017-10-11, 13:36:19 »
Mateusz,
rozumiem. Ale to, co opisałeś (w temacie uzależnienia) sugeruje, że jednak się odcinasz od emocji. I do tego się odniosłam.

Mateusz

  • Wiadomości: 1 234
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-10-11, 13:30:01 »
Mateusz,
zupełnie nie przekonuje mnie to, co piszesz (że nie masz lub że prawie nie masz emocji).
Pomijając inne kwestie, nie przekonuje mnie to, chociażby dlatego, że napisałeś:

Czym jest wg Ciebie owo "denerwowanie"?

Za tym stoją potężne emocje. Jak zresztą za wszystkim, co w jakiś sposób nam się nie podoba, z czym nie możemy się pogodzić, czego nie akceptujemy w sobie lub w innych.

Chodzi o to, że kiedyś byłem wulkanem emocji. Kiedy zacząłem pracę to schodziły całe lawiny. Po dłuższym czasie sporo ich zeszło i teraz nie mam tak, że mi buzują emocje. Mam spokój i nie dlatego, że ich nie czuję tylko że te z wierzchnich warstw już poschodziły. Jest ich mniej. Teraz pojawiają falami, wypływają głębsze pokłady i dalej to już jest tak, jak napisałem poniżej.

Mateusz

  • Wiadomości: 1 234
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-10-11, 13:21:52 »
"nie mam" a "nie czuję" to różnica , jak masz skłonność do uzależnień, to masz dużo emocji

Tak, zgadza się, ale jak nie czuję to przecież nie będę szukał, bo nie o to chodzi. Albo się czuje albo nie.

Facilite

  • Gość
[#]   « 2017-10-11, 13:08:28 »
I jeszcze jedno, bo czuję że powinnam wytłumaczyć, jak ja rozumiem określenia "emocje" i "uczucia".
Czasem używam ich zamiennie, jednak generalnie mam do tego takie podejście:
Emocje to nieuświadomione uczucia. Dopóki są nieuświadomione, to one rządzą. Żeby sobie z nimi poradzić (przepracować je, żeby mną nie powodowały), trzeba je sobie uświadomić i je przeżyć już jako świadome uczucie.
Wtedy można całkiem przytomnie spojrzeć na wcześniej emocjonującą kwestię i uświadomić sobie jej przyczyny i sposób, w jaki powinna być rozwiązana.

Facilite

  • Gość
[#]   « 2017-10-11, 13:00:20 »
Mateusz,
zupełnie nie przekonuje mnie to, co piszesz (że nie masz lub że prawie nie masz emocji).
Pomijając inne kwestie, nie przekonuje mnie to, chociażby dlatego, że napisałeś:

Kiedy widzę, że np. jakieś cechy u ludzi mnie denerwują to modlę się o uwolnienie siebie od tych cech.

Czym jest wg Ciebie owo "denerwowanie"?

Dopiero ostatnio, kiedy sięgnąłem po ciastka nagle uświadomiłem sobie, że ja to robię po to, żeby sobie dowalić, czyli przejaw agresji, czyli ostatecznie brak miłości do siebie.

Za tym stoją potężne emocje. Jak zresztą za wszystkim, co w jakiś sposób nam się nie podoba, z czym nie możemy się pogodzić, czego nie akceptujemy w sobie lub w innych.