Autor Wątek: Inspiracje  (Przeczytany 263174 razy)

macher

  • Gość
[#]   « 2018-10-30, 11:01:24 »
Ja miałem na myśli ewolucje gatunku (w tym zdaniu gdzie wspomnialem o ewolucji). Chodziło mi o to, że każdy traumy ma - glownie nabyte jako dziecko.  A jak ktos mowi , że mozna miec cialo bez zapisanych traum , to jest odrealnionym rozwojowcem w swiecie jednorożcow. Bierze się to z jego lęku / bezradności ktory mu się odpala na te oczywiste fakty. Nie moze zachowac przytomnosci umyslu gdy to slyszy i jego umysl ucieka na samą idee, że moge miec jakies traumy.
« Ostatnia zmiana: 2018-10-30, 11:07:20 wysłana przez macher »

monkas

  • Wiadomości: 408
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2018-10-30, 09:55:28 »
W jej ciele zapisały się traumy które odzwierciedliły zawartość duszy i przez to miała dostęp do swojej duszy i swojego rozwoju

W moim odczuciu to właśnie przez traumy traci się dostęp do swej duszy.. i to właśnie traumy blokują naturalny rozwój, nie są więc niczym dobrym.

Wniosek tej Pani to ta sama "mądrość" która stoi za hipnozami "że cierpienie uszlachetnia" albo że "to co Cię nie zabije to Cię wzmocni" Idąc tym tokiem to wieloletnie tortury w których torturujący  celowo niedpouszcza do śmierci torurowanego jednocześnie zwiększając jego cierpienie są najlepszym co może Cię spotkac, najlepszą mieszanką dla twego "duchowego wzrostu.."

Ja dziękuję za taki "wzrost" i uwalniam się od wszystkich tych fałszywych i kłamliwych "duchowych" nauk których celem jest  zniewolenie duszy/istoty i jej wykorzystanie.

Tym co niesie/umożliwia prawdziwy wzrost a wiec rozwój a wiec naturalną ekpresję duszy jest tylko i wyłącznie DOBRO, MIŁOŚĆ, WIEDZA o NATURZE/WŁASNEJ NATURZE oraz  NATURALNA OBFITOŚĆ/BOGACTOWO wszelkiego DOBRA.

Jak ktoś by nie miał traum to by znaczyło że jego ciało nie bierze udziału w procesie ewolucji.

Co do ewolucji to w moim odczuciu ewolucja zaczyna się dopiero wtedy/jest możliwa dopiero wtedy  gdy odzyskuje się świadomość prawdy, choćby  uczciwości, nie jest ewolucją nieświadome zniewolenie w traumach i/lub negtywnych skutkach nieświadomości skazujące na ich ciągłe powielanie.

To że w tym szaleństwie w którym tkwi ludzkość przejawia się dobro to nie dzieje się dzięki temu szaleństwu/nieświadomości/traumom/negatywności tylko dzięki temu u że DOBRO jest silniejsze.

Negatywność jest samoblokująca, jest wypaczeniem Natury/Dobra chyba że znajdzie naiwne owieczki które będą ślepo wierzyć i dawać się tym manipulacyjnym siłom, rozpowszechniającym fałszywe nauki/wiedzę doić. Ten system życia/wcieleń został "shakowany" przez negatywne siły, blokowana jest pamięć, wiedza o sobie, o Naturze, istota skazywana jest przez to na ciągłe popełnianie błędów/tkwienie w negatywności, od małego imprintowana jest fałszywą "ewolucyjną" wiedzą, typu "negatywność  jest potrzebna do rozwoju" , "nie ma dobra nie ma zła", "zło/dobro są względne" "aby istniała miłość musi istnieć nienawiść" "że wszystko ma swoje przeciwieństwo"  itp ściemy/hipnozy.

Natura to czyste DOBRO czysta ŚWIADOMOSĆ a wiec i MĄDROŚĆ, nie potrzebuje ngatywności do niczego. Prawdziwy naturalny rozwój dzieje się w domenie DOBRA, PIĘKNA, SZCZĘŚCIA, bo jest rozwojem DOBRA PIĘKNA i SZCZĘŚCIA...
« Ostatnia zmiana: 2018-10-30, 09:59:40 wysłana przez monkas »

macher

  • Gość
[#]   « 2018-10-29, 23:40:46 »
W jej ciele zapisały się traumy które odzwierciedliły zawartość duszy i przez to miała dostęp do swojej duszy i swojego rozwoju. Gdyby ktoś nie miał traum byłby przecież łoświecony. Każdy ma nawet takie tyci tyci. Np dzidziuś którego potrzeby są zaspokajane doskonale. Ale mały zgrzyt , coś nie tak, ktoś zgasił nagle światło i bum - trauma.
Co jest traumą / złym doświadczeniem zależy nie od samego faktu a od kontekstu np dla wyżej rozwiniętej osoby, wychowanej we wrażliwości, traumą może być potraktowanie w sposób który dla kogoś na innym pułapie jest codziennością i z którego całokształtu życia jest zadowolony / szczęśliwy. Jak ktoś by nie miał traum to by znaczyło że jego ciało nie bierze udziału w procesie ewolucji.

Sylvia

  • Wiadomości: 2 128
  • Płeć: Kobieta
    • www.sylwiawolf.com
  • Sylwia A. Tender Wolf - terapeuta, trener EFT, Instruktor Theta Healing, Regreser, Matryca Energetyczna, Bars, więcej www.sylwiawolf.com Artykuły: http://www.ezosfera.pl/sylwiawolf/artykuly
  • Status: Ekspert
[#]   « 2018-10-29, 19:28:29 »
:)

W ostatnim "Czwartym Wymiarze" jest fajny opis doświadczenia przebudzenia Kundalini u Autorki. ( poza - w moim odczuciu Jej wnioskiem, że wszystkie traumy które się Jej przydarzyły były najlepszą mieszanką dla Jej duchowego wzrostu)

Moim zdaniem też poza...:)

To zależy od intencji i świadomości jak wygląda wzrost duchowy, a nie od doświadczeń. Doświadczenia, też traumy, można wykorzystać rozwojowo, ale bez tych intencji i świadomości, różnie by mogło być ze skutkami w życiu. Raczej nieprzyjemne, czyli cierpienie. Można zaczynać od cierpienia, można mieć traumy, a można mieć w większości dobre, przyjemne życie i doświadczać wzrostu duchowego.

monkas

  • Wiadomości: 408
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2018-10-29, 10:15:13 »

:)

W ostatnim "Czwartym Wymiarze" jest fajny opis doświadczenia przebudzenia Kundalini u Autorki. ( poza - w moim odczuciu Jej wnioskiem, że wszystkie traumy które się Jej przydarzyły były najlepszą mieszanką dla Jej duchowego wzrostu)

monkas

  • Wiadomości: 408
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2018-10-24, 14:13:26 »
Nie wiemy też czy był oświecony ...

Nie był, oświecone jest jedynie Nieskończone Źródło Życia, nie da się zmknąć  Nieskończoności w butelce...
Można jedynie czerpać z tego Źródła Oświecenia, można więc być oświecanym raz za razem zanurzając się w tym Źródłe szukając wiedzy/mądrości..  i to nie znaczy że osoba w świadomym połączeniu wie o Tobie wiecej niż Ty sam...bo tak nie jest.

macher

  • Gość
[#]   « 2018-10-24, 12:47:04 »
W kontekscie moich poprzednich postow nasuwa sie tez pytanie co maja wspolnego wyobrazenia nt obcej mi osoby z moim życiem i czy oplaca mi sie zajmowac takimi rzeczami ?

macher

  • Gość
[#]   « 2018-10-24, 12:27:03 »
Artman , a co komu da zastanowienie się nad tym ? Nie wiemy tego i można tylko snuć teorie na ten temat. Nie wiemy też czy był oświecony czy po prostu był mistrzem w fazie nauczania. Może wkurzyła go rodzinka i  poszedl z uczniami na ukladzik: wy mi ogarniacie jedzenie i wszystko zebym sie o nic nie musial martwic, a w zamian sie czegos nauczycie, bede odpowiadal na pytania i moze rozwiaze wasze problemy emocjonalne. Moze nie mogl miec i bogactwa i dobrego towarzystwa jednoczesnie. Wiara w to że byl oświecony to religia i nazywa sie buddyzm.

monkas

  • Wiadomości: 408
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2018-10-24, 09:07:30 »

"Najwyższe" działa "Buddy" wyciągnięte.;) Buty na nogi i uczyć "głąbów"  Dyskusja zamknięta... 

Czy nie warto uwolnić się od się od choroby cudownego portalu i jedynie łoświeconego wzorca?

Zgodnie z sugestią zastanowiłem się i wiedzę że Miliarder Budda  zmarnował dobro które posiadał ( o ile całą ta historyjka ma jakieś znamiona prawdy).

Artman

  • Wiadomości: 172
  • Płeć: Mężczyzna
    • Rozwój duchowy pożyteczny i zdrowy:)
  • Krzysztof Chrząstek, konsultacje,analizy psychometryczne i czakr,porady,medytacje, warsztaty,artykuły, książki:) http://www.powiewwiatru.pl :) zapraszam
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2018-10-23, 22:06:10 »
Czasem warto się zastanowić, dlaczego miliarder Budda po opiewanym w legendach "oświeceniu" przez 40 lat za...chodził po całym kraju do ludzi , ucząc ich. Może niemądry był...

macher

  • Gość
[#]   « 2018-10-23, 12:34:04 »
Działanie jest uzdrowieniem. Wychodzisz poza lęk robiąc coś (w kierunku swoich celów). Oczywiście wszystko z umiarem.
« Ostatnia zmiana: 2018-10-23, 12:37:51 wysłana przez macher »

monkas

  • Wiadomości: 408
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2018-10-23, 09:05:20 »
A jak ktoś potrafi działać bez listy to jeszcze lepiej. Tyle , że jak jest ich dużo to pomaga na początku.
Rzeczy nie zrobione czy odkładane na później (nawet w obrębie dnia) po prostu zatrzymują człowieka w jego celach, a energia, przy zajmowaniu się bzdetami, ucieka..

Fajne :) ale czy nie lepiej byłoby "Get shit healed" ? Przecież jeśli to co masz do zrobienia jest naprawdę elementem Twojej "układanki" Twoich celów to nie jest to przecież "shit" tylko cześć Twojego Dobra, Twojego Spełnienia. Przyjmując te optykę "shit" to jest to co cię blokuje, powstrzymuje, odbiera wolę i energię aby działac na rzecz swojego dobra lub wymusza działanie które nie jest tak naprawde Twoje i w moim odczuciu od tego można a nawet trzeba się uwolnić/uzdrowić to. Można oczywiście pokonywać "opór" siłowo, działa, ale jest męczące (walka) i nie rozwiązuje/ nie uzdrawia przyczyny.

macher

  • Gość
[#]   « 2018-10-22, 15:10:34 »
Do pewnego momentu można mieć takie wrażenie, gdy się wyciąga siebie z pewnych energii i dużo może się zmienić tylko od tej zmiany nastawień...

Ja osobiście wyznaję teraz ideę : "Get Shit Done". To "shit" jest tam nieprzypadkowo, albowiem, to czego najbardziej się nie chce robić, często najbardziej pcha w sytuacji do przodu - a po zrobieniu tego umysł operuje już na innych faktach, innych danych i może sięgać wyżej.
Jak mam coś do zrobienia , to to robię i staram się zaczynać od rzeczy , które są właśnie najbardziej "shit", których robić mi się nie chce (mam opory) , ale jednocześnie są elementem mojej układanki i generalnie korzystne.
Żeby móc dokonywać rzeczy dużych, trzeba najpierw zrobić dużo rzeczy małych. Mocnym narzędziem jest lista rzeczy do zrobienia - gdy się taką spisze to po pierwsze, człowiek uświadamia sobie ile ma do zrobienia, a po drugie, widać czy się już to zrobiło, czy nie. Na kartce nie ma wymowek i kartka nie zapomina.
A jak mam wątpliwości to pomaga mi na ten diagram:
https://getsokt.com/wp-content/uploads/2018/05/best-afternoon-pic-me-ups-636-29.jpg

A jak ktoś potrafi działać bez listy to jeszcze lepiej. Tyle , że jak jest ich dużo to pomaga na początku.
Rzeczy nie zrobione czy odkładane na później (nawet w obrębie dnia) po prostu zatrzymują człowieka w jego celach, a energia, przy zajmowaniu się bzdetami, ucieka..

monkas

  • Wiadomości: 408
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2018-10-22, 10:18:54 »
W dzisiejszych czasach absolutnej pewności nie można mieć właściwie do niczego.

***
Niestety, ale aby coś się zmieniło w tzw. świecie, trzeba działać zarówno wewnątrz siebie, wewnątrz swojej rodziny, czy też swojego otoczenia fizycznego, energetycznego i duchowego, jak i zarówno na "zewnątrz" czyli w świecie poza tym obszarem. I to równocześnie.

Jeśli o mnie chodzi to mam taką absolutną pewność, jestem całkowicie pewny siebie i Natury.

Na początku mojej drogi byłem zaślepiony, chciałem zmieniać świat, inspirować, nauczać itd. To oczywiście spotkało się z przeciwem tego co chciałem zmienić lub uświadomić :).Zrozumiałem że 100% wpływ mam jedynie na siebie a próba zmiany kogoś/czegoś gdy nie ma w tym "czymś" gotowości/otwartości a więc nie ma poszukiwania tej zmiany przez to "coś" jest zwykłą przemocą/gwałtem. Po tym uświadomieniu musiałem się uporać z lękiem przed skutkami nieświadomości tych na których nie mam wpływu, a wiec z lękim przed  prawie całym "światem" którego się bałem i który  chciałem przez to zmienić.. w tym z całym nagatywnym prorookowniem/czarnowidzeniem odnośnie przyszłości...

Skoncentrowałem się więc na uzdrawianiu siebie,swoich lęków i swojego "czarnowidzenia", wraz z tym procesem pojawiła się mądrość która mówi że aby mieć szanse na w pełni pozytywną zmianę w swoim otoczeniu potrzebuję uzdrowić całą negatywność w sobie, inaczej zamiast szansy na zmianę/uzdrowienie bedę kontynuował przemoc.

Tak wiec w moim odczuciu uzdrowienie siebie jest kluczowe i najważniejsze,  uzdrowienie własnej negatywności to ogromna zmiana dla świata właśnie, najbardziej potrzebna i pierwsza w kolejności... gdyż związana jest z odblokowaniem Miłości która płynąc  i wchodząc w interakcję ze światem go uzdrawia..

Uświadomiłem sobie też że żeby dzialać np w dziedzinie ochrony Ziemi/Przyrody i być tu ale równiez w prawie wszystkich innych  obszarach znaczącą siłą.. trzeba mnóstwo kasy :) Czego wszystkim życzę :), o ile oczywiści też jej sobie życzą.

macher

  • Gość
[#]   « 2018-10-21, 18:53:41 »
Do pewnego momentu można mieć takie wrażenie, gdy się wyciąga siebie z pewnych energii i dużo może się zmienić tylko od tej zmiany nastawień...

Ja osobiście wyznaję teraz ideę : "Get Shit Done". To "shit" jest tam nieprzypadkowo, albowiem, to czego najbardziej się nie chce robić, często najbardziej pcha w sytuacji do przodu - a po zrobieniu tego umysł operuje już na innych faktach, innych danych i może sięgać wyżej.
Jak mam coś do zrobienia , to to robię i staram się zaczynać od rzeczy , które są właśnie najbardziej "shit", których robić mi się nie chce (mam opory) , ale jednocześnie są elementem mojej układanki i generalnie korzystne.
Żeby móc dokonywać rzeczy dużych, trzeba najpierw zrobić dużo rzeczy małych. Mocnym narzędziem jest lista rzeczy do zrobienia - gdy się taką spisze to po pierwsze, człowiek uświadamia sobie ile ma do zrobienia, a po drugie, widać czy się już to zrobiło, czy nie. Na kartce nie ma wymowek i kartka nie zapomina.
A jak mam wątpliwości to pomaga mi na ten diagram:
https://getsokt.com/wp-content/uploads/2018/05/best-afternoon-pic-me-ups-636-29.jpg

Można być pewnym wielu rzeczy poprzez duchową świadomość. Teksty o zasyfionej wodzie czy o tym , że mi chemikalia od sąsiada  wejdą do mojej uprawy są z deka - jak dla mnie - paranoiczne ;-) Oczywiście to też zależy gdzie kto mieszka. Może w centrach dużych miast gdzie wszystko dystrybuują np największe korporacje może i tak być gdyż działa tam jedna zasada pt optymalizacja kosztów . Ale jak ktoś jest taki eko, to co wogóle robi w mieście ?