Dożyliśmy takich czasów, że historia staje się polityką, socjologia i psychologia również. A tu nawet i pedagogika oo Salezjanów
Nawet matematyka wchodzi do polityki, gdyż jest narzędziem ekonomii, a to przecież nie nauka, tylko zbiór pobożnych życzeń na zamówienie polityczne
Niektórzy zawyliby z przerażenia czytając wypowiedzi hinduskiego guru śri Aurobindo, czy Mahatmy Ghandiego.
Nawet spirala domaciczna staje się sprawą i polityczną, i duchową, i religijną. To nie nasza wina. Ale pewne sprawy trzeba przemyśleć, zanim się zacznie wpadać w amok i zgłaszać do Moderatora. Więcej przytomności życzę zbulwersowanym
I więcej jasności umysłu.
Mnie z kolei nie podoba się stosowanie kryteriów "poprawności politycznej" w rozwoju duchowym, gdyż stanowi to poważne zagrożenie dla rozwoju i duchowego, i intelektualnego, który jest konieczny, żeby zrozumieć pojęcia i zjawiska duchowe
I żeby w końcu nie przeklinać Boga, "że do czegoś takiego dopuścił".
No i... takie podejście świadczy, że dla niektórych kryteria polityczne są nadrzędne nad duchowością. Tak wychodzi, niezależnie od deklarowanych intencji. Radzę się nad tym zastanowić, bo niektórzy właśnie już maczają łapki w nocnikach. A smród z takiej "duchowości" będzie coraz większy. Cynizm OMC rozwojowców zostaje coraz częściej demaskowany. Podstępne ataki psychomanipulatorów społecznych mają sens, kiedy stanowią zaskoczenie. Kiedy się przemyśli sprawę i zaskoczenie minie, okazuje się, że drugim razem już się nie da zmanipulować nieświadomych niczego ofiar. Bo po chwili zaskoczenia (dłuższej lub krótszej) ludzie odzyskują sprawność umysłów. Nie wszyscy, ale większość jednak tak.
I to jest ta iskierka nadziei, którą widzę
Karina
Linkowanych art. nie pochwalę, bo gdybym to uczynił, osoby które powinny je przeczytac, na pewno je pominą. Taka wywalanka