Autor Wątek: Pragnienia vs Boski Plan Stworzenia  (Przeczytany 28242 razy)

Frisky

  • Wiadomości: 5 792
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-10-11, 15:38:51 »
 ciekawy tekst, można to rozszerzyć na wszystkie obszary życia i zacząć się przyglądać na ile nasze postrzeganie (w tym siebie), motywacje do działania etc. oparte są na tej jedynej realnej przyczynie, a na ile na tym co nie istnieje : )

"Dla tego, co samoistne i oczywiste, nie ma nic do zrobienia, zaś to, co ma coś do zrobienia, nie jest samoistne i oczywiste”

Karina

  • Wiadomości: 3 331
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator

Frisky

  • Wiadomości: 5 792
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-10-08, 09:09:53 »
tutaj jakby o tym samym, ale trochę innym językiem (kursu cudów):
"(...) uczyniłeś tylko jedno zastąpienie. 2 Przybrało ono wiele form, bo było zastąpieniem prawdy złudzeniem; całości – fragmentacją. 3 Stało się tak rozszczepione, podzielone i wciąż dalej dzielone, że teraz prawie niemożliwym jest postrzeganie, że kiedyś była jedną i nadal jest, czym była. 4 Ten jeden błąd, który przyniósł prawdę do złudzeń, nieskończoność do czasu a życie do śmierci, był wszystkim, coś kiedykolwiek uczynił. 5 Twój cały świat na nim spoczywa. 6Wszystko, co widzisz, go odzwierciedla i każdy szczególny związek, który kiedykolwiek zawarłeś, jest jego częścią.
T 1328 Możesz być zaskoczony słysząc, jak bardzo inna jest rzeczywistość od tego, co widzisz. 2 Nie zdajesz sobie sprawy z ogromu tego jednego błędu. 3 Był tak ogromny i zupełnie niewiarygodny, że musiał się z niego wyłonić świat całkowitej nierzeczywistości. 4 Cóż innego mogło z niego wyniknąć? 5 Jego pofragmentowane aspekty są wystarczająco zatrważające, gdy zaczniesz na nie patrzeć. 6 Lecz nic, co zobaczyłeś, nie zaczyna ukazywać ci ogromu początkowego błędu, który wydawał się wyrzucić cię z Nieba, roztrzaskać twoje poznanie na bezsensowne okruchy porozłączanych postrzeżeń i zmusić cię do czynienia dalszych zastąpień.
 T 1329 To była pierwsza projekcja błędu na zewnątrz. 2Świat powstał po to, by go ukryć i stał się ekranem, umieszczonym między tobą a prawdą, na którym dokonywana była projekcja tego błędu.
http://www.kurscudow.pl/Prosty-bezposredni-Kurs.pdf

Frisky

  • Wiadomości: 5 792
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-10-07, 12:27:46 »
drążąc temat:
"W języku polskim termin wstyd definiowany jest jako „nieprzyjemne, upokarzające uczucie wywołane świadomością własnych lub cudzych braków (...) połączone z lękiem przed opinią innych" (Dunaj, 1996, s. 1253). Z kolei poczucie winy odnosi się do reakcji na własny „czyn, postępek, zachowanie uznane za wykroczenie, sprzeczne z normami obyczajowymi, moralnymi, z przepisami prawa."
https://depot.ceon.pl/bitstream/handle/123456789/2615/Wstyd%20i%20poczucie%20winy%20w%20teorii%20i%20badaniach.pdf

z tego cytatu interesujący jest fragment o uświadomieniu sobie braku - nakładając to na biblijną historię byłby to opis emocji związanych z uświadomieniem sobie tego że coś istotnego zostało utracone w wyniku pewnego własnego (ego) wyboru oddzielenia, ograniczenia etc.

"Miłość nie dopuszcza się bezwstydu"
- egoizm jest bezwstydny, a świadomość, uświadomienie sytuacji/wykroczenie poza ograniczony punkt widzenia oparty na pragnieniach, łączy z uczuciami i emocjami - dopiero usunięcie ich przyczyny usuwa te emocje : )

- egoizm opierałby się w takim ujęciu na kłamstwie (iluzji) i wyparciu (bezwstyd), co przejawia się np. tak na poziomie społecznym:

"Kłamstwo staje się "normalnym" narzędziem debaty? Byle tylko nie zostało szybko zweryfikowane?
Problem polega na tym, że nawet jeśli kłamstwo zostaje obnażone, nic z tego nie wynika. Szybko można je wszak usprawiedliwić jakimś rzekomym interesem wyższym czy nawet, ostatecznie i bezwstydnie, własną korzyścią. W świecie zdominowanym przez bezwzględny egoizm takie usprawiedliwienie staje się coraz bardziej akceptowane. A jeśli ma ona charakter korzyści dla jakiejś opcji ideowej czy politycznej, usprawiedliwienie przychodzi szczególnie łatwo. Tak jakby kłamstwo jako narzędzie walki politycznej przestawało być kłamstwem. Tolerancja jest tutaj związana z postępującym procesem odmoralnienia polityki. Wraz z odmoralnieniem relacji ekonomicznych oraz usytuowaniem się części mediów (np. tabloidów) poza dobrem i złem proces ten odpowiada za ponury obraz dzisiejszego świata."
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/klamstwo-i-oszustwo-sa-jak-rak/wx53lp3


Frisky

  • Wiadomości: 5 792
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-10-06, 16:36:26 »
a to jeszcze o wstydzie bo mnie to zaciekawiło:

"Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu" - mówi Księga Rodzaju. Na początku nie było wstydu?

Pojawił się dopiero po grzechu pierworodnym. To ciekawa myśl biblijna: wstyd nie jest związany z pierwotnym zamysłem Boga wobec człowieka. Adam i Ewa najpierw się nie wstydzili, ale nie dlatego, że byli prymitywni, nieświadomi. Byli niewinni."
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53664,18826268,wiele-pieter-wstydu.html


Wstyd pojawił się jako skutek grzechu pierworodnego, czyli jako skutek pewnego wyboru. Można podejść do tego jak do opisu uczuć które pojawiły się tuż po tym wyborze zanim zostało to wyparte i przykryte różnymi innymi rzeczami. Tak na to patrząc (a nie jak na sposób by kontrolować i manipulować innymi) to w jaki sposób można uwolnić się od tego wstydu i poczucia winy? Chyba najprościej usuwając przyczynę i zmieniając ten wybór, a takie czy inne gmeranie w skutkach bez tej fundamentalnej zmiany służyłoby tylko przykryciu/wyparciu tego odczucia i zastąpieniu go pozytywnymi uczuciami nieadekwatnymi do sytuacji, bo skoro istnieje aktywna przyczyna to wciąż będzie  wywoływała skutki : )
 
Budda (i nie tylko) wskazywał na to samo tylko w inny sposób - widział cierpienie tam gdzie inni upatrywali swoje szczęście i spełnienie, a on zamiast prowadzić nadal "doskonałe" życie i "realizować się" w złotej klatce, wybrał inną drogę, zachęcał również do tego innych:
Wszystko, co uwarunkowane jest cierpieniem.
Cierpienie ma swoją przyczynę.
Istnieje koniec cierpienia.
Istnieje droga, która prowadzi do końca cierpienia.
(nirwana - bez pragnień)
« Ostatnia zmiana: 2017-10-06, 16:38:47 wysłana przez Frisky »

Karina

  • Wiadomości: 3 331
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-10-06, 14:25:23 »
Odpowiedz mi proszę na pytanie - Dlaczego się rozwijasz duchowo ?

Nie spiesz się z odpowiedzią, bo ja zaraz muszę znikać. Jak bedę miała czas i natchnienie to cos napiszę.

Frisky

  • Wiadomości: 5 792
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-10-06, 14:17:03 »
no różne rzeczy możemy sobie wybaczać, mniej lub bardziej związane z rd, więc możemy sobie wybaczyć że w poszukiwaniu szczęścia ulegaliśmy pragnieniom które oddalały nas od szczęścia i wybaczając to sobie mniej  im ulegać a bardziej zacząć wpływać na pragnienia, z tego miejsca w którym się znajdujemy
 
oni tam piszą nie o potępianiu pragnień ale o takim podejściu które związane jest z oddaniem skutków czyli działaniami "na chwałę Boga", czyli działania zgodnego z głosem sumienia, zamiast wmawiać sobie że pogłębiając swoją odrębność będzie to bez skutków i wypierając związane z tym uczucia
- odnoszą się przy tym nie do kogoś kto jest lepszym i gdzieś poza, ale do uświadomienia naturalnego stanu w którym już jesteśmy spełnieni=osiągamy spełnienie pragnienia szczęścia, którego poszukiwaliśmy dotąd w świecie, będąc nieczułymi na własne odczucia i zastępując je jakimiś namiastkami w rodzaju wmawiania sobie co to znaczy kochać siebie np. dając sobie różne rzeczy, wchodząc w przemijające związki, zaspokajając różne doczesne pragnienia, czy gromadząc bogactwa , podczas gdy u podstawy wszystkie te działania wynikają z tego że odrzuciliśmy pełnię i kontynuując to co robimy jakby dalej ją odrzucamy ...w poczuciu niezasługiwania i bycia gorszymi?  więc może przestańmy oceniać siebie jako gorszych ; )

 dlaczego to podtrzymujemy i czemu rzekome wybaczanie sobie tego nie zmienia nas i naszego postępowania? ano bo jakby nie chcemy puszczać tego co już trzymamy i zmieniać naszego punktu widzenia na siebie, zmieniać naszego postępowania opartego na chwytaniu i trzymaniu i jest to wtedy taka czcza gadka o przebaczeniu, niewinności i czystości które przecież wzrastają im bardziej jesteśmy w jedności (zbliżamy się do niej) , a maleją gdy podążamy za pragnieniami opartymi na odrębności - stąd jako pewne rozwiązanie problemów i radzenia sobie z leżącymi u podstawy tego uczuciami ludzie tworzą systemy przekonań podtrzymujące ich dobre samopoczucie, wyobrażenie o sobie (wysoką samoocenę) i rozwijają całe systemy cech maskujących to co sprawiłoby, że zobaczyliby względność tego co robią i odczuliby na czym wszystko to się opiera, tak też rozumiem to zdanie:

 "Wszystkie nasze "osobiste" pragnienia pochodzą z systemu ciemnych sił, to znaczy nieskończenie oddalony jest człowiek i dlatego nie czuje Stwórcy (jest martwy duchowo). "



Karina

  • Wiadomości: 3 331
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-10-06, 13:40:34 »
Cytuj
więc  tutaj chodziłoby o zobaczenie pewnego związku przyczynowego między wyborami i odczuciami, w ten deseń że np. gdy kierujesz się sumieniem (a nie pragnieniem) to poczucie winy znika,

Nie, tutaj chodzi o to, aby wybaczyć sobie pragnienie, dać sobie prawo do pragnienia, dac sobie prawo do bycia w tym momencie tam gdzie jestes i czuc tego co czujesz bez oceniania i chęci bycia lepszym ;)

Frisky

  • Wiadomości: 5 792
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-10-06, 13:30:39 »
na czym polega przebaczenie sobie? chyba również kluczowym elementem jest  zaprzestanie robienia tego co musieliśmy sobie wybaczać?
 
niektórzy afirmują i udowadniają, że cokolwiek robią to są niewinni i wolni o wstydu, a bo mają taką tendencję czucia się winnymi i wstydzenia się, która jest bez związku z tym co właściwe i niewłaściwe, a ich to ogranicza, wtedy to jest dobre, ale wciąż z czegoś u podstawy to wszystko wynika, odkrycie podstawy tego zamiast poprzestawania na objawach byłoby dalszym krokiem

więc  tutaj chodziłoby o zobaczenie pewnego związku przyczynowego między wyborami i odczuciami, w ten deseń że np. gdy kierujesz się sumieniem (a nie pragnieniem) to poczucie winy znika, czym jest sumienie? jest głosem pełni i całości ,
więc gdy jesteśmy w jedności i zaczynamy działać wbrew niej/wbrew głosowi sumienia to są tego skutki zwane tutaj wstydem i poczuciem winy - gdy zagarniasz dla siebie część tego co jest całością, tego co przynależy do całości, to w jakim kierunku to prowadzi i jak się z tym czujesz? ; )

więc dokładnie o perspektywę patrzenia tu chodzi : )

Karina

  • Wiadomości: 3 331
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-10-06, 13:19:54 »
Tam gdzie jest poczucie winy, bądź wstyd to znaczy, że tam sobie nie wybaczyłes i nic poza tym.

Karina

  • Wiadomości: 3 331
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-10-06, 13:10:25 »
No zależy z jakiej patrzymy perspektywy, im bardziej czujemy się wyodrębnieni od Boga tym wiekszy jest bałagan w uczuciach. Im mniej tym mniejszy.

Bo jak czujemy się jednością z Bogiem to nie ma nikogo oprócz nas, a wstyd, bądź poczucie winy musi być wobec kogoś.

Frisky

  • Wiadomości: 5 792
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-10-06, 13:01:46 »
no trudno powiedzieć czy za dużo, raptem kilka zdań, można by się bliżej przyjrzeć jaki jest związek egoizmu i wstydu, na ile jest wmawiany na ile wypierany, np. tutaj:

"To co podoba mi się z nim najbardziej to fakt, że absolutnie nie krępuje się tego kim jest i czego pragnie od życia. A tym samym wpisuje się w nurt BEZWSTYDU – czyli żądania od siebie, od innych i od świata tego, co uważa za ważne. Gene jest również jedną z niewielu postaci, która nie udaje: jest oportunistą, jest egoistą i pod wieloma względami – hedonistą"
http://zenjaskiniowca.pl/gene-simmons-czyli-zycie-jako-sztuka-bezwstydnego-siegania-po-wiecej-pieniedzy/

albo tutaj ze wspomnień komendanta:
"Zdawałoby się, że jednakowy los i wspólne cierpienie powinny prowadzić do niezniszczalnej, nierozerwalnej wspólnoty, do niezłomnej solidarności. Nic błędniejszego. Nigdzie bezwstydny egoizm nie ujawnia się w sposób tak jaskrawy, jak w niewoli; im twardsze w niej życie, tym bardziej rażące jest egoistyczne zachowanie się, wynikające z instynktu samozachowawczego.
Szerokie rzesze nie mogą sobie nawet wyobrazić komendanta Oświęcimia. Nigdy tego nie zrozumieją, że on także miał serce, że nie był zły (...) Moim pejczem nie biłem prawie nigdy mego konia, a jeszcze rzadziej więźniów."
https://pl.wikiquote.org/wiki/Rudolf_H%C3%B6%C3%9F

a co do związku poczucia winy i egoizmu podobnie można podejść, na ile jest to wmawiane a na ile nierozłączne i wypierane, takie stwierdzenie popierające tą drugą opcję:
Postępuj w zgodzie z własnym sumieniem, a w naturalny sposób wyzbędziesz się poczucia winy
http://przewodnikduchowy.pl/a/poczucie-winy-mroczna-strona-duszy.php

Karina

  • Wiadomości: 3 331
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-10-06, 12:55:01 »
Wg mnie tam jest za dużo wspominanie o wstydzie i jest to "dodatek" od autora. No bo jak jest wstyd to i poczucie winy, a w relacji z Bogiem te uczucia są niepotrzebne, bo Bóg nie wie co to wstyd i co to poczucie winy. To są wynalazki człowieka. I cała ta zachłanność na emocje.

Frisky

  • Wiadomości: 5 792
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-10-06, 12:40:43 »
no też się zastanawiałem czy jest to tam wmawianie, czy raczej opis tego co wyparte : )

Karina

  • Wiadomości: 3 331
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-10-06, 12:25:43 »
Cytuj
I tak, jak w świecie duchowym gdzie nie ma odległości, bliskość jest określana zbieżnością czynów oraz myśli (bliskością wzajemną, wzajemną miłością), to dusza która otrzymuje "w imię Stwórcy" jest Jemu bliska, ponieważ wspólnie sprawiają jeden drugiemu obopólną rozkosz jak w relacji matka-dziecko.

Tu mi bardzo pasi ;)

a tu:

Cytuj
Dusza, która odczuwa nieskończenie palący wstyd, (odpowiednio do otrzymanej rozkoszy) zrozumiała, że jedyna droga pozbycia się go to zaprzestanie otrzymywania rozkoszy. Lecz jednakże Stwórca chciał sprawić przyjemność dla duszy, zgodziła się więc ona na przyjęcie przyjemności tylko ze względu na Stwórcę, a nie ze względu na własne zadowolenie. Jak i w naszym świecie dziecko, które zjada posiłek "dla mamy", im większą rozkosz otrzymuje ono od jedzenia, tym większą rozkosz sprawia ono matce. W takiej sytuacji dusza powinna stale kontrolować ilość otrzymywanej rozkoszy, by się napełniać rozkoszą tylko w imię Stwórcy.

nie bardzo.