Wczoraj miałam ciężką sesję węzłów w temacie głównie wewnętrznego dziecka...do końca dnia chodziłam rozbita..
Pracowałam już trochę nad traumami z tamtego okresu , wyprowadzania siebie z tych traum. Wczoraj przed snem przyszła do mnie inspiracja żeby popracować teraz nad pozytywami, nad docenieniem mnie z tamtego okresu. Czuję ,ze moja wewnętrzna dziewczynka potrzebuje uwagi i docenienia..wsparcia i przestrzeni też-choć przestrzeń też miałam ale to nie był ciągły stan- przede wszystkim przestrzeń do wyrażania siebie , bycia sobą.
Docenienie wiąże się nierozerwalnie z zauważeniem swoich talentów, tego co dobre w nas. Wczoraj leżąć wizualizowałam sobie siebie i doceniałam-ze ładnie śpiewam..

dostrzegłam jak wiele cudowności jest we mnie, jako dziecko korzystałam z tego co jest- jak padał deszcz to bawiłam się w "powodzianom"-zabawa mojego autorstwa- wyciąganie zwierząt z powodzi i pomoc im, nosiliśmy z kuzynem takie wodery i bawiliśmy się. Byłam bardzo pomysłowym dzieckiem. NIkt mnie nie docenił za te talenty toteż trudno mi w ogóle je z siebie wykrzesać, tak naprawdę długo to było potłumione we mnie, co ja mogę w życiu robić? Jest tego znacznie więcej i czuję,żeby to zauważyć, jaka cudowna jestem, jaka wartościowa jestem. Wcześniej nazywałam to pracą z wewnętrznym dzieckiem a teraz czuję żeby odnowić z nią kontakt, żeby była blisko mnie a ja blisko niej...
Dziś czuję zeby powyciągać zdjęcia z dzieciństwa i powiesić je gdzieś na widoku tak aby ten kontakt cały czas był... Chcę mieć kontakt z tą częścią mnie..