Miałam dziś zabieg odzyskania fragmentow duszy - pierwszy raz;-)
Czekałam na zabieg jak na prezenty pod choinką - taka byłam podekscytowana;-) Przygotowałam sie jak potrafilam - modlilam o jego korzystnosc pare dni przed i medytowalam w temacie przed samym zabiegiem. Wg Asi poszło ładnie;-) Ja obserwuję siebie przez cały dzień - wsłuchuję się w siebie - co sie bedzie działo..... I co się dzieje: na poczatku czulam sie troche zmeczona wiec zamiast myc okna (jak planowalam;-) dalam sobie czas na leniuchowanie - lezenie do góry brzuszkiem i relaksen na calego. Potem sie troche rozruszałam - musialam wyjsc z domu, potem jakis obiadek, umowione wrozby i tak na spokojnie caly dzionek mija. Zauwazylam ze mam jakby za duzo energii w sobie, ktora wybucha tak nie-kontrolowanie. Jakbym sie miala pzyzwyczaić, że nie ma we mnie "dziur", przez ktore energia uciekala. Teraz energia jest w srodku i z racji tego, że to coś nowego dla mojego ciala to ono nie wie jeszcze co z nia zrobic;-))) Mam zatem takie "wahania" energetyczne - ale same na plusie. Mogę powiedziec ze mam takie pozytywne wahnięcia w górę. Trochę to dziwne ale nie nie-przyjemne. Mysle że w kilka dni się unormuje.
Bardzo fajne natomiast jest to poczucie braku dziur - wreszcie czuje, że jestem CAŁA. W sumie wcześniej sobie nie zdawalam sprawy z tych dziur bo byly caly czas a teraz nagle jak zniknely - to się czuję fantastycznie - nic mi plecami nie ucieka;-)))))
Wiem że to pewnie dziwny opis - ale tak to teraz czuję.
Cieszę się, że zdecydowałam się na ten zabieg i wypatruję pozytywnych zmian w codziennym życiu;-)))