Autor Wątek: Samoocena  (Przeczytany 41626 razy)

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-12-14, 15:34:44 »
:O

Z tymi pachołkami to chyba mnie już przebiłaś :)

Jolanta 16

  • Wiadomości: 710
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-12-14, 14:24:23 »
Doktor ha ha

ja tez tak zdawalam prawko w Gorzowie na maluchu....teoria poszla, na placu malam wlaczone ssanie i wyrywal mi sie maluch, wykosilam wszystkie pacholki i gasl mi ciagle, zobilam wszystkie mozliwe bledy- egzaminator powiedzial- jeszcze jeden blad na miescie i nie zyjesz!!!!....jechalam z dusza na ramieniu....i nie wiem jakim cudem zdalam za pierwszym razem.....oj zdarzaly i nadal zdarzaja sie cuda w moim zyciu ;))))

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-12-14, 13:52:57 »
Pewnie masz racje Jolanta.

Zastanawiałem sie tak wczoraj w tym temacie.. że być może gdyby nie pomoc Boga to miał bym o wiele gorszy hardcore w rodzinie i w życiu, że być moze Bóg odcedzał moje życie wiele razy przez takie karmiczne sitko które zabierało odemnie część cierpienia żeby było mi łatwiej.
Trudno mi oddzielić co jest moją zasługą a co zasługą Boga.
Co sam dokonałem afirmacjami, myśleniem a co Bóg zrobił.

Mimo katastrofalnego kontaktu z bogiem zawsze miałem taką dziecięcą naiwność że i tak Bóg mnie prowadzi. I w sumie wiele razy mi się udawało o włos dawać sobie rade z różnymi rzeczami.
Np. prawo jazdy było takim doświadczeniem :)

Zgasł mi 3 razy na górce, przejechałem na czerwonym co jest niedopuszczalne, źle zaparkowałem, zgasł mi 4 raz na krzyżówce i prawie rowerzyste potrąciłem a i tak zdałem.
Typowe szczęście głupka

Jak to poźniej opowiadałem znajomym to niedowierzali jak mogłem zdać.

Jolanta 16

  • Wiadomości: 710
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-12-14, 11:37:30 »
Doktor...dla mnie najwieksza sztuka jest poddac sie prowadzeniu i zrezygnowac z kontrolowania sytuacji. Dlatego chwale sie, ze umiem Bogu zaufac, bo to trudnie i odwazne- poniewaz w grozniej sytuacji zamiast ja ratowac i panikowac- ucze sie spokojnie zaufac....pytac Boga -co mam robic? - co ma mnie to doswiadczenie nauczyc?
Wiec przyjmowanie pomocy od Boga jest trudne, bo nas ps zwodzi.....bo ona ma inne programy i podejscie i podsuwa nam inne rozwiazania.
Ile razy bylo, ze ufalam Bogu i myslalam tak zrobie- wyszlo dobrze......za jakis czas myslalam......eeee to chyba przypadek byl- to niemozliwe...i odbieralam Bogu jego zaslugi, potem bylam zla na siebie i mialam poczucie winy itd.

Wiem, ze kiedy Bog mi pomaga- ja musze umiec to przyjac ....a to nie takie proste jak sie wydaje, kiedy w umysle panuje zamieszanie i sprzeczne emocje rzadza sie na calego.
Skupic sie i trwac przy Bogu to nie lada wyczyn- dlatego chwale sie i podziwiam sie codziennie. Dziekujac Bogu, ze mnie ochrania i wspiera ;)))

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-12-14, 10:53:22 »
No w sumie przeszło mi też i takie podejście przez myśl wczoraj.
Chyba tak zrobie.

Witek D.

  • Wiadomości: 1 939
  • Płeć: Mężczyzna
    • Dotykduszy.com
  • Witold Dopierała, regresing, analizy psychometryczne i duchowe. Zapraszam na http://dotykduszy.com/
  • Status: Regreser
[#]   « 2012-12-14, 10:51:24 »
Możesz doceniać siebie ogólnie, za to że jesteś, jakim jesteś. Możesz siebie oczywiście chwalić za każde swoje osiągnięcie, nawet te małe, no i możesz chwalić siebie za przyjęcie pomocy od Boga, bo to też w sumie osiągnięcie i to wartościowe:) Ja siebie chwalę za to że umiem przyjąć :)

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-12-14, 10:47:08 »
Witam
Jeśli pozwole Bogu by mi pomagał to niebęde miał zbytnio za co siebie doceniać. Niebęde mógł nigdy powiedzieć że wszystko co mam osiągnołem sam bo jednak Bóg mi pomagał.
Będe miał tą świadomość że niedałem sobie rady, okazałem się słabszy i musiałem prosić o pomoc.

Jak wy to odbieracie  ?

Kaja

  • Wiadomości: 473
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-12-07, 14:44:32 »
Spróbuję tak jak piszesz wcześniej i z tym poczuciem bezpieczeństwa też. Ja nawet nie myślałam w ten sposób że nie powinnam chcieć czuć się lepsza bo to jest np. społecznie nieakceptowalne. Tylko że tak czy siak to to szkodzi (wartościowanie) i jak jestem gorsza i jak lepsza, więc lepiej się tego pozbyć.

Witek D.

  • Wiadomości: 1 939
  • Płeć: Mężczyzna
    • Dotykduszy.com
  • Witold Dopierała, regresing, analizy psychometryczne i duchowe. Zapraszam na http://dotykduszy.com/
  • Status: Regreser
[#]   « 2012-12-07, 14:35:16 »
Mam wrażenie że takie wartościowanie ludzi, daje Ci poczucie bezpieczeństwa. Można też spróbować - jestem całkowicie bezpieczna nawet jeśli nie wartościuję ludzi (bez względu na to). Potrzeba dopuścić te uczucia które masz, chęć bycia lepszą i je zaakceptować, nie walczyć z nimi. Nie ma co myśleć że nie powinnaś się czuć lepsza. Masz pełne prawo do swoich uczuć, no i potrzeba je przyjąć - nawet te które mogą się wydawać np. społecznie niewłaściwe :)

Kaja

  • Wiadomości: 473
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-12-07, 14:22:18 »
Jeśli nie lepsza to póki co gorsza :(

Odkryłam u siebie dwa mechanizmy. Z jednej strony boje się polepszać siebie i swoje życie bo ludzie będą mi zazdrościć. Boje się zazdrości bo wtedy mi dowalają i ok z tym wiem co zrobić. Z drugiej strony chce by mi zazdrościli bo wtedy jest to sygnał dla mnie że jestem lepsza ?!.  Pierwszy mechanizm odpala się przy ludziach których oceniam jako gorszych w czymś, drugi przy lepszych.

A po co mam być lepsza to póki co nie wiem...

Witek D.

  • Wiadomości: 1 939
  • Płeć: Mężczyzna
    • Dotykduszy.com
  • Witold Dopierała, regresing, analizy psychometryczne i duchowe. Zapraszam na http://dotykduszy.com/
  • Status: Regreser
[#]   « 2012-12-07, 14:15:23 »
Dostrzegam swoją realną wartość. Pozwalam sobie zobaczyć wartość swoją i innych w oczach Boga.

Można sobie też zrobić test skojarzeń:
Jeśli nie jestem lepsza, to jaka ?

Muszę być lepsza w oczach ... po to by ...

Zamiast dążenia do bycia lepszą, potrzeba zaakceptować siebie jaką się jest i dostrzec, docenić wartość w takiej sobie. Bóg już dostrzega:) Gdy człowiek częściej popatrzy na siebie jakim jest w oczach Boga, to może latwiej będzie mu zobaczyć, co Bóg takiego w nim widzi :)

Kaja

  • Wiadomości: 473
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-12-07, 14:00:35 »
Jak uwolnić się od chęci bycia lepszą i w ogóle od wartościowania lepszy-gorszy?

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-11-23, 21:51:46 »
Być może. Nie jestem dzisiaj w formie :p

Szafirowy Błękit

  • Wiadomości: 617
  • Płeć: Kobieta
  • W "wątku numerologicznym" nie wykonuję analiz dat urodzenia.
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-11-23, 21:26:37 »
Doktor X
W moim odczuciu w wypowiedzi Hydrozagadki którą zaznaczyłeś jest właśnie powiedziane, że będziecie się wzajemnie poznawali (Ty i Twoja partnerka) na bazie tego potencjału co już teraz w sobie macie, jacy jesteście w sposób naturalny bez improwizacji i "odgrywania ról" czy sztucznych nakładek.

Witek D.

  • Wiadomości: 1 939
  • Płeć: Mężczyzna
    • Dotykduszy.com
  • Witold Dopierała, regresing, analizy psychometryczne i duchowe. Zapraszam na http://dotykduszy.com/
  • Status: Regreser
[#]   « 2012-11-23, 21:01:49 »
Może nie że nic robić, ale robić zazwyczaj potrzeba niewiele i bez wysilania się :)