wysoka samoocena, wysokie mniemanie o sobie, to przekonanie o swojej dużej wartości, niezależnie od podstaw na których jest oparte - ktoś uważa się za wartościowego, bo ma jakieś osiągnięcia, ktoś inny obywa się bez tego, a jeszcze inny opiera to na negatywnych cechach i działaniach, które uważa za ważne/które ktoś ważny dla niego uznał za dające podstawy do czucia się wartościowym/ które ważna dla niego grupa uważa za ważne i nobilitujące, a on to też uznał jako ważne i niezbędne do czucia się wartościowym, więc je rozwija i przejawia i pozwala sobie przy tym, na czucie się wartościowym
- czuć się wartościowym można w oparciu o bardzo różne rzeczy i niczego ponadto to nie gwarantuje ani nie zapewnia, to pewne wyobrażenia o sobie, umowne warunki i związane z nimi reakcje oraz zabiegi podtrzymujące czy dążące do osiągnięcia tego : )
- wysoką samoocenę łatwo jest zbudować gdy uzależnia się ją od tego co jest nam dostępne, a trudno gdy warunkuje się ją tym co nieosiągalne i niedostępne
- wysoka samoocena zbudowana na negatywnych cechach i wzorcach jest przeszkodą w osiąganiu sukcesów, nawet przywiązanie do pozytywnych wyobrażeń o sobie też staje się pewną przeszkodą w rd
Sylvia
to co opisałaś w arcie to budowanie poczucia wartości na pozytywnych wewnętrznych cechach i to jest fajne, docenia się siebie i rozwija te cechy w powiązaniu z czuciem się wartościowym, ale do tego wysoka samoocena się nie ogranicza, takie wnioski to element życzeniowy, warto mieć tego świadomość, że jest to umowne i wyobrażone - umawiamy się z sobą samym i zgodnie z tym funkcjonujemy
samoocena to kwestia podtrzymywania pewnego przekonania budowanego na podstawach które są ważne dla tego kto siebie ocenia i w związku z tym sobie pozwala czuć się wartościowym, albo nie - patrząc z boku może jawić się to jako fałszywa wysoka samoocena, narcystyczna etc., możemy tworzyć warunki pod którymi jest to wysoka samoocena a kiedy nie jest "prawdziwa", jednak to nie ma nic wspólnego z samooceną... bo jest to ocena z boku i kwestia pewnych umownych uzgodnień które nie są wiążące dla nikogo oprócz nas i tych tych którzy w to wierzą i to sobie wyobrażają
czy wysoka samoocena prowadzi do tego co pisują jej piewcy, jak np. Leszek tutaj?:
http://www.ezosfera.pl/leszek/artykul/53to wygląda na podobne łączenie różnych (tutaj pozytywnych cech i celów) z przekonaniem, że się na to zasługuje i nazywanie tego wysoką samooceną nieuchronnie prowadzącą do upragnionych sukcesów, a tutaj stamtąd zestaw pewnych skojarzonych wyobrażeń:
"Wyobraź sobie bogacza i nędzarza. Nędzarz nie kocha i nie szanuje siebie, zadaje sobie dużo cierpienia, Natomiast bogacz kocha i szanuje siebie, no i dba o swoje interesy (choć nie zawsze). No i zobacz, jak różni się życie ceniących i kochających się ludzi od życia ludzi, którzy uważają się za bezwartościowych.
Wysoka samoocena działa tak, że gdy człowiek ceni się wysoko, to osiąga w życiu wszystko i wszyscy takiego człowieka kochają, i doceniają. Samoocena to również prowokacja wobec innych."
... to jest kwestia tendencyjnego bajkowego wyobrażania sobie i wmawiania sobie "w jedynie możliwy sposób" czegoś co może być takie albo równie dobrze zupełnie inne, co występuje w różnych konfiguracjach, tworząc sobie w ten sposób mniej lub bardziej realne wizje oraz związki i zależności, a osiągnięcie "wszystkiego czego się chce" , bycie kochanym przez wszystkich i docenianym i tego rodzaju ładne obrazki, niekoniecznie zależą od samooceny, czyli samego przekonania i wyobrażenia o sobie, zależy od tego czego się chce i kilku innych spraw,
co do wysokiej samooceny zbudowanej na miłości wtedy gdy się ją czuję i od tego uzależnia (a niskiej samooceny, gdy nie czuje się) to wystarczy się przyjrzeć że czym innym jest miłość dla Sylvii (wyrażona w jej arcie), a czym innym dla Leszka - ich samoocena może być równie wysoka i te podstawy mogą być podobne, ale chwilami albo i w dużej części są zupełnie inne
Mit o wyższości wysokiej samooceny:
http://www.psychologia.edu.pl/czytelnia/50-artykuly/202-mit-o-wyzszosci-wysokiej-samooceny.htmlstamtąd:
"Dweck wyciągnęła z badania następujący wniosek:
nie jest tak, że to niska samoocena popycha ludzi do przestępstw, przyczynia się do ich problemów w szkole i relacjach z innymi; to raczej ludzie, których wysoka samoocena jest zagrożona, stać się mogą przestępcami."
ot i jedna z przyczyn pewnych konfliktów również i tutaj, gdyby nie zagrażało to (jak zawsze wyobrażonym) podstawom poczucia własnej wartości - czyli podstawom wysokiej samooceny, to nie byłoby różnych walk i reakcji gdzie w obronie tego czy innego pozytywnego obrazu siebie ludzie przekraczają pewne granice i wtedy np. z przekonania o swojej wartość jako tego kto opiera to na miłości i zasługuje na miłość wszystkich pozostaje tylko takie pozytywne głębokie przekonanie, ale miłość czy szacunek w tym bronieniu tego obrazu, gdzieś nagle znikają ; )