Autor Wątek: Samoocena  (Przeczytany 41677 razy)

Karina

  • Wiadomości: 3 331
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-04-11, 14:41:07 »
Grażyna , świetny ten artykuł.

Grażyna Anna

  • Gość
[#]   « 2013-04-11, 09:29:44 »
Chyba się muszę zwolnić z tych ślubowań zakonnych dążenia do ideału i pogardy dla słabości ... ;)

Grażyna Anna

  • Gość
[#]   « 2013-04-11, 09:27:23 »
Oj zabolało przy czytaniu, mocne, ale prawdziwe.
Nie zdawałam sobie sprawy ile jest we mnie pogardy dla samej siebie za słabości i nie umiejętność osiągnięcia ideału ...
I dobrze mnie nos ciągnął w kierunku zakonnym ;)

http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/psychologia-na-co-dzien/art,395,pycha-pogarda-i-perfekcjonizm.html

Grażyna Anna

  • Gość
[#]   « 2013-04-11, 09:25:38 »
To pociągnę temat perfekcjonizmu, bo znów mi wylazł na tapetę:

Cena perfekcjonizmu: http://potencjalosobowosci.com/2012/09/12/cena-perfekcjonizmu/

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-12-17, 18:09:09 »
Dzięki za odpowiedzi.
Ja wiem co mam robić. Nie musze już więcej pytać jak uzdrowić to czy tamto.
Tak jak napisałaś Jolanta, to proces otwierania się. A jak się było przez wcielenia zamkniętym to tak właśnie bywa że są takie problemy.. o których wspomniałem w poprzednim poście.

Wiem że było by i inne rozwiązanie ale chyba uzdrawianie miłością to najlepszy wybór jaki mógłbym dokonać w tej sytuacji.

Pisałem na cudzie ostatnio, tam dostałem również sporo ćwiczeń i pomocy.
Nawet takie zwykłe leżenie z włączoną np. sutrą serca na telefonie i myślenie o miłości do siebie pomaga.
Sporo będe miał robótki bo jąkanie to wierzchołek góry lodowej, tam pod spodem są niezłe lęki. Nie jestem jeszcze chyba gotowy na konfrontacje z nimi ale powoli.. wszystko sie zrobi.

Korneliax
Szczęściarz z niego. Musiał wogule się nieprzejmowac swoim jąkaniem.


Dzięki !

KorneliaX

  • Wiadomości: 848
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-12-17, 13:15:57 »
Doktore X
Tak mi teraz przyszło, że możesz się docenić za to jaki byłeś dzielny, że tak ukrywałeś się z tym jąkaniem. Nieważne, że zupełnie niepotrzebnie, ale Tobie to było potrzebne w tamtym momencie, więc doceń tego przestraszonego dzieciaka w sobie, który robił, co mógł :) A mówię, że niepotrzebnie, bo pisałeś o tym w kontekście kobiet i przypomniał mi się kolega z liceum (dla mnie znacznie bardziej odległe czasy niż dla Ciebie :)) Jąkał się na potęgę, a miał śliczną dziewczynę od pierwszej klasy liceum. Nie zastanawiałam się nad tym, że to jakiś problem. Często zabierał głos zacinając się milion razy po drodze, ale ludzie go słuchali. Dla mnie to dobry kumpel był.

Witek D.

  • Wiadomości: 1 939
  • Płeć: Mężczyzna
    • Dotykduszy.com
  • Witold Dopierała, regresing, analizy psychometryczne i duchowe. Zapraszam na http://dotykduszy.com/
  • Status: Regreser
[#]   « 2012-12-17, 12:38:08 »
Miłość, to całkiem niezłe wyjście ;)

Jolanta 16

  • Wiadomości: 710
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-12-17, 12:32:25 »
Doktor

a czy probowalas uzdrowic swoje intencje wobec tego, ze sie jakasz, przebaczyc sobie , ze masz ta wade, innym ludziom, ze maja cie za gorszego i powiedziec do lustra....." I tak sie kocham , choc sie jakam"?
Co mam na mysli?- po prostu zastanow sie co do tej pory juz robiles i sprobuj zrobic dokladnie na odwrot!....to fajna zabawa...choc wymaga odwagi....co by bylo jakbym ja pokochal to moje jakanie i cieszyl sie ze sie jakam???   to cwiczenie...jesli nie masz na nie ochoty to nie zmuszaj sie, albo zapytaj sie siebie samego(swojej duszy) kochana...co moge jeszcze zrobic aby Ci pomoc? abys poczula sie szczesliwa? dla mnie jakanie to psychiczna blokada, proba zwrocenia na cos uwagi, mysle, ze szukales juz przyczyny, ale moze to przyczyna nie jest wazna....tylko sam fakt zwrocenia sie do swojego wnetrza i wew.dziecka. Ono pragnie, abys na niego zwrocil uwage i zamiast go krytykowac - wspolczuc mu i pocieszyc go. Utulic i nie gniewac sie wiecej na niego za jakanie.
Ja mysle, ze nie powinnienes swojej samooceny uzalezniac od faktu jakania. Kazdy ma jakis mankament i nawet piekni i bogaci,przebojowi ludzie maja jakas ryse i nie czuja sie pewnie i bezpiecznie. Ty sam jestes czlowiekiem kochanym przez Boga jakim jestes....pozostaje przyznac mu racje i usmiechnac sie do siebie i odpuscic sobie presje....to mozesz juz dzis zrobic i napewno lepiej sie poczujesz....to jest proces...ale, mozesz go zaczac, albo wzmocnic...jesli juz jestes w jego trakcie ;)))

Oczywiscie Twoje zdrowie jest wazniejsze od kobiet....wazne jest abys najpierw dobrze poczul sie ze soba samym.....potem kobieta pojawi sie sama i oboje bedziecie soba zachwyceni i swobodnie ze soba, dlaczego mialbys rezygnowac z adoracji kobiet/znajomych i przyjaciol ? Wszystko przed Toba- jestem tego pewna, bo sama to przechodzilam ( moja samoocena lezala na dnie i kwiczala) ale podnioslam sie...wiec Ty tez mozesz !!! Do dziela ;)))

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-12-15, 18:40:41 »
Pisałem wczoraj że nie wiem kiedy to Bóg mi pomaga a kiedy to za moją sprawą się poprawia moja sytuacja.
Dziś wyraźnie odczułem boże błogosławieństwo.
Wczoraj wieczorem miałem paskudne samopoczucie. Niebyło mowy o pracy nad sobą. Dusiłem się w emocjach, niewiedziałem co z sobą zrobić, chciałem coś napisac na forum ale pomyślałem że jutro mogę innaczej myśleć i załować że marudziłem.
Dziś od samego rana czuje się lżej na duszy, tak jakby Bóg dmuchnoł na mnie swoją miłością. Wszelkie intencje do walk i prowokacje tak jakby osłabły. Nie denerwowałem się dziś tak jak zawsze krytyką i wyzwiskami rodziny wobec mnie. Nieuczęstniczyłem w dzisiejszych awanturach. Wiem że to chwilowe ale widze że miłość to sprawiła i dlatego wiem że to najlepszy kierunek.

Miałem też takie jedno zapytanie od jakiegoś czasu dotyczące samooceny i wkońcu dostałem inspiracje, z kądś..  ale chciałbym się tutaj tym podzielić i poczytać jakie Wy mieli byście zdanie na ten temat.

Miałem taką poważną rozterke dotyczącą samooceny i kobiet.
Z jednej strony chciałem (i chce nadal)  mieć kobiety, sex, podobać się im, być z kobietami i z sexem spełniony a z drugiej strony niechciałem zaakceptować tego że się jąkam, że mam bloki w mowie itd no bo jaka dziewczyna chciała by takiego zawstydzonego jąkałe ?
Wiem że związki z kobietami niemogą mi się spełnić bez akceptacji.

I dostałem taką inspiracje / migawke
//Że moje zdrowie jest dla mnie ważniejsze niż te kobiety.

Wczoraj też przypomniałem sobie że większość moich lęków przez które uważałem się za leszcza, i mięczaka bez jaj spowodowane jest.. poprostu nieakceptacją siebie, te moje lęki to nic innego jak lęki przed pokazaniem słabości.
Jak bym się kochał to praktycznie nikogo bym się niebał i niepatrzał bym na ludzi jak na potencjalne zagrożenie.

W liceum tak cholernie wstydziłem się jąkać że je poprostu wyparłem. Tak to możliwe. W sytuacjach stresowych gdy za wszelką cene próbowałem zdławić to jąkanie żeby niewyszło na jaw, rzeczywiście sie udawało, ale niedało się tego kontrolować. Bywało i tak że ktoś się mnie w klasie o coś pytał a ja niemogłem wydusić słowa. Na lekcjach tak się bałem odezwać że raz wydawało mi sie że sie zsikałem w portki ze strachu al nieczułem bo moje nogi były tak spięte że nic nieczułem. Z ogromnym trudem udawało mi się wymówić jedynie "tak" lub "nie" i to jeszcze głos mi się załamywał.
To był bez wątpienie jeden z najgorszych czasów mojego zycia.
Żadna dziewczyna w klasie przez 3 lata niewidziała że się jąkałem. Koledzy wiedzieli bo przy nich byłem mniej spięty.

W każdym razie teraz nadszedł czas bym to wreszcie przekroczył. Niemam zresztą wyboru bo to dla mnie czas gdzie trzeba wejść w dorosłe życie, prace i samodzielność.
Musze sobie poradzić.
Wiem że miłość to jedyne wyjście.
« Ostatnia zmiana: 2012-12-15, 18:43:14 wysłana przez Doktor-X »

Jolanta 16

  • Wiadomości: 710
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-12-15, 14:11:16 »
Mariusz dzieki...choc to nie calkiem moja zasluga....przez tydzien chodzilam do tylu i nie moglam uwierzyc, ze to prawda. Dziekuje jednak Bogu i dobrym energiom za ta pomoc wtedy ;)))

Mariusz

  • Wiadomości: 4 015
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2012-12-15, 13:56:56 »
gratulacje :-))

Jolanta 16

  • Wiadomości: 710
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-12-15, 13:55:01 »
U mnie cala grupa 30 osob zdawala tydzien przede mna i nikt nie zdal do konca....instruktor byl wsciekly i zrezygnowany. Zostalam ja i inna dziewczyna. Stwierdzil- ze i tak nie zdamy- jego wiarygodnosc i efektywnosc i tak juz legla w gruzach. Na placu w Gorzowie bylo z 40 osob- na raz zdawali osobowe,traktory i motory- wiem ze bylo niezle zamieszanie i ciagle koles krzyczal: TY w traktorze idz do domu nie zdales!!!! i ciagle kogos wylewal.....jak zaczelam to juz moj instruktor wygrazal sie zza plotu piescia ....mialam szczescie - byl tlok i inni ludzie stawiali z powrotem moje wykoszone pacholki....jednak egzaminator musial to widziec....to byl cud....bo ja i ta druga dziewczyna zdalysmy obie tego dnia i instruktor nie mogl sie nadziwic...szczeka mu opadla po prostu.
Ja w trakcie prawka juz zalowalam, bo tyle mnie nerwow kosztowalo i stwierdzilam, ze do matury sie mniej balam, niz do piep.....go prawka i chcialam uciekac z tego egzaminu.....ale kocham jezdzic i ciesze sie, ze go mam.!!!;)))

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-12-14, 18:19:18 »
Ja też na lekcjach miałem wiecej stresu ale nie przed jazdą tylko przed rozmawianiem z tym instruktorem.
Cholernie sie jąkałem.
Na egzamin na luzie jechałem bo wiedziałem ze niebede musiał nic gadac, no prawie :)
Ale jak wszedłem do tej poczekalni tam gdzie wszyscy czekali na egzamin i sie stresowali to i mi sie udzieliło.

Clint

  • Wiadomości: 2 541
  • Płeć: Mężczyzna
    • Boski Spokój
  • Łukasz Kubiak - https://boski-spokoj.pl/
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2012-12-14, 15:51:38 »
Ja na pierwszym podejściu miałem kolesia, który zahamował ułamek sekundy przede mną i mógł mnie ulać za wymuszenie pierwszeństwa, ale przymknął oko. Niestety za nerwowy byłem i potem wymusiłem ponownie, więc ulałem, ale to nawet lepiej bo potrzebowałem takiego otrzeźwienia, a lepiej na egzaminie niż podczas wypadku. Za drugim razem trafiłem również na spoko gościa, czepiał się że nie zwalniam przy przejściach na pieszych, a kiedy drugi raz mi się to zdarzyło to się lekko zdenerwował i powiedział, że w tym momencie mógłby mnie ulać, ale zbyt dobrze jeżdżę (płynność jazdy i te sprawy), wiec szkoda by było. I wtedy też zdałem.

Na lekcjach miałem więcej stresu bo trafiałem na frustratów właśnie, ale na egzamie to sami dobrzy ludzie :)

Witek D.

  • Wiadomości: 1 939
  • Płeć: Mężczyzna
    • Dotykduszy.com
  • Witold Dopierała, regresing, analizy psychometryczne i duchowe. Zapraszam na http://dotykduszy.com/
  • Status: Regreser
[#]   « 2012-12-14, 15:45:53 »
Doktor-X
Szczęście głupka to szczęście prostego człowieka ;) Ja miałem spore kłopoty ze zdaniem (egzaminatorów też, frustratów), ale gdzieś tam mi się udało (za 4-tym razem). Z drugiej strony, jakby się żyło w USA, to przejechałbyś kawałek prostego odcinka i też miał prawko :)) (jeśli się nic nie zmieniło tam). Łatwość jest ok, w końcu dobre sposoby na coś, są związane z łatwością i prostotą