stokrotka
Niektóre szkoły buddyjskie (np. buddyzm tybetański) uważają, że oświecona istota posiada cudowne zdolności (siddhi). Inne szkoły (np. zen) są tu znacznie bardziej krytyczne i
albo twierdzą, iż nic takiego nie ma miejsca, albo, że owszem, przypadki wyzwolenia sił parapsychicznych w trakcie medytacji zdarzają się i są niepożądanymi skutkami ubocznymi (tzw. jap. makyō),
które nie mają nic wspólnego z oświeceniem i jedynie odwracają uwagę od właściwej ścieżki.
cała tradycja jogi przekazuje spójne nauki dotyczące oświecenia, jego etapów i związku poziomu oświecenia z różnymi mocami,
poza tym przykłady oświeconych pokazują że dysponowali i dysponują oni tymi mocami/siddhi etc. , na różnych poziomach różnymi, więc stwierdzenia z zen które przytaczasz
dotyczą uczniów , adeptów dla których na różnych etapach są to rozproszenia i przeszkody, ale na poziomach mistrzów duchowych, czyli z definicji tych którzy osiągnęli cel, jakim jest zjednoczenie z Bogiem, są one częścią ich oświeconej natury i po nich można ich poznać, tego dotyczy stwierdzenie zaczerpnięte z "niektórych szkół buddyzmu"
Oświecenie nie jest też stanem wszechwiedzy, nie powoduje zaniku aktywności (wręcz przeciwnie), zaniku myśli, ani uczuć.
Jeśli jednak rozumieć wszechwiedzę jako znajomość ostatecznej natury zjawisk (a nie całości zdarzeń, które są przez zjawiska kształtowane), można ten stan uznać za rodzaj takiej wszechwiedzy.
to też zależy co uznamy za oświecenie, gdy zdefiniujemy je jako zjednoczenie z Bogiem, a Boga jako wszechwiedzącego, wszechmocnego i wszechobecnego, to naturalnym wnioskiem jest że na tym poziomie stajemy się wszechwiedzącymi w każdym znaczeniu, co potwierdzają przykłady mistrzów na tym poziomie oświecenia, na pewnych pośrednich etapach jesteśmy nieomal wszechwiedzący a na jeszcze innych zyskujemy jakiś dostęp do wszechwiedzy poprzez techniki, czy praktyki
jedyny oswiecony na tej ziemi
a to po co wymyśliłaś? : D