Największym osiągnięciem Jezusa było wzniesienie swej świadomości, pomimo iluzji płaszcza ciała z materii do świadomości "Chrystusowej".
Co do Jego zmartwychwstawania, to najprawdopodobniej j było to "powstanie z grobu" niby to samo, ale zupełnie coś innego.
A fakt, jakby Polskie czy Europejskie chrześcijaństwo poszło w nurt filozofii Josepha Murphy to leżelibyśmy teraz na hamakach, każdy na Anastazjowej Przestrzeni Miłości i cieszylibyśmy się błogim śpiewem ptaków w ogrodzie i miłością w sercu grzejącą nas jak pochodnia i oświetlajaca nam drogę jak latarnia.