Autor Wątek: Wzorce religijne i ascetyczne do odreagowania  (Przeczytany 72681 razy)

hydrozagadka

  • Wiadomości: 2 696
  • Płeć: Kobieta
  • http://uzdrawianieswiatlem.pl/ Zwrot-odzyskiwanie energii, rozpuszczanie więzów karmicznych, rozpuszczanie blokad i węzłów.
  • Status: Ekspert
[#]   « 2012-01-07, 13:06:42 »
Afirmacje, przydatne na ten pakiet:

"Materia jest dobra, materia jest częścią energii Miłości (Boga)"
"Ja... jestem w porządku, kiedy żyję pełnią życia i korzystam z materialnych zasobów."
"To w porządku, kiedy korzystam z materii, cieszę się życiem w materii"
"Bóg realnie działa w materii, ma moc w materii, bo materia jest częścią bogactwa Boga."
"To w porządku, jestem niewinna, bezpieczna i w porządku, kiedy uwalniam się od wszelkich przymusów, intencji i mechanizmów pozbywania się materialnych dobrodziejstw i zasilania innych swoim kosztem."

Coś jeszcze? :) Jak ktoś ma inne pomysły lub rady, to ja bardzo chętnie skorzystam, jestem na nie otwarta - bo możliwe, ze sama czegoś prostego, a trafnego nie widzę.

hydrozagadka

  • Wiadomości: 2 696
  • Płeć: Kobieta
  • http://uzdrawianieswiatlem.pl/ Zwrot-odzyskiwanie energii, rozpuszczanie więzów karmicznych, rozpuszczanie blokad i węzłów.
  • Status: Ekspert
[#]   « 2012-01-07, 12:43:35 »
Wczoraj miałam bardzo mocną sesję w temacie - a dokładnie odreagowywanie zbioru wzorców, przekonań i przywiązania do gnostycyzmu. Szczególnie upierdliwe było przekonanie - Boga nie ma w materii, bo materię stworzył Zły Demiurg. Puszczałam całą fascynację tą "genialną";) ideą, tłumaczącą aniołkowe zaplątanie w materię, poczucie ograniczenia, brudu, ciężkości itp., chęci wyzwolenia się, oraz poczucie zagubienia, oddzielenia od Boga, oraz brak odczuwania jego działania (zamknięcie na to).
Cały dowcip polegał tez na tym, że z jednej strony czułam niechęć do materii i przekonanie, ze Bóg nie ma mocy w materii, bo go tu po prostu nie ma - a z drugiej czułam zachwyt, że udało mi się wymyślić ideę (bo maczałam palce w tworzeniu tej doktryny Złego Demiurga), która miała swoich zwolenników, czyli jednak udało mi się poprzez to coś realnego osiągnąć w materii;)

Obciążenia - jakże mogę się dobrze bawić, korzystać z dobrodziejstw materii, skoro "materia jest złem, stworzonym przez Złego Demiurga"? Jakże mam zdradzić własne idee, które pilnie wprowadzałam ongiś w życie, głosiłam i rozpowszechniałam? Uwolnienie od poczucia winy, przekonania, ze żyjąc pełnią życia w materii, zdradzam siebie i "wyznawców"; Uwalniałam się tez od przymusu zasilania dawnych uczniów, jak i astralnego tworu "Złego Demiurga" (była to istna "czarna dziura", aktywowana z jednej strony "posiadaniem" w materii, a z drugiej - poczuciem winy - każdym, nie tylko związanym ze "zdradą ideałów" gnostyckich).

Inne obciążenia pognostyckie (część występowała/-uje oczywiście też w innych doktrynach;)): - mechanizmy autodestrukcji i destrukcji materii - "jedynym sposobem na opuszczeni świata materii jest zniszczenie siebie lub materii"
- niedocenianie życia materialnego, przymus wyrzekania się, ograniczania się, by nie żyć pełnią życia w materii (także by się przypadkiem nie spodobało;) - nie "skazić się" materią
- ciągłe oczekiwanie na zniszczenie materii, koniec świata "złego demiurga".

Po upadku gnostycyzmu, wiele wcześniejszych zwolenników przenosiło się do pustelni, klasztorów itp ;) i tam kontynuowało umartwianie, wyrzekanie się materii, niszczenie ciała etc.

Tola

  • Wiadomości: 147
  • Płeć: Kobieta
  • Anna Wolska-Maślanko, sesje BARS, regresing, uzdrawianie duchowe, anna.maslanko@gmail.com
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2012-01-07, 11:22:10 »
Droga Ingo

Nadal Twoim przeznaczeniem jest świętość, tylko nie taka "wyjątkowa" przez cierpienie i samoudręczenie, tylko taka OCZYWISTA. Taka, gdzie spadają  przekłamania i nieprawdziwe wyobrażenia na temat Boga, siebie i świata i Ona po porostu ŚWIETLIŚCIE  JEST i Ty jej doświadczasz.

Inga

  • Gość
[#]   « 2012-01-07, 08:45:26 »
Leszek
Na terapii potwierdziło się to co mi mówiłeś.
Ja nadal żałuję że w niemowlęctwie za mało wycierpiałam, że ten dupcyngiel i pedofil za mało mnie molestował, bo tylko doustnie a powinien również mieć ze mną stosunki czym powinien doprowadzić mnie do śmierci. Bo przez niego nie zostałam świętą i nadal muszę żyć. A przecież mogłam umrzeć i zostać świętą już w niemowlęctwie i wtedy upiekłabym 2 pieczenie na jednym ogniu. Teraz już za późno na zostanie świętą a ja nie mam po co żyć. I tkwię w takiej pustce, bo nie widzę drogi dla siebie.

Lucjan

  • Wiadomości: 613
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2011-09-03, 14:30:45 »
Żyjemy w kulturze chrześcijańskiej i jak wiadomo, jest ona ściśle związana z wszelkimi wzorcami cierpiętnictwa i ascezy. Często potrzeba wielu lat by uwolnić się od tych wzorców. Kluczem jest uświadomienie sobie w ogóle, że takie wzorce istnieją w naszym umyśle. Dopiero wtedy można zacząć właściwą pracę nad sobą, gdzie sposobów znajdziemy wiele.

Z moich "ciekawych" wzorców, to miałem takie popularne, że cierpienie uszlachetnia i że cierpienie to najlepsza praktyka duchowa.

Szczytem było, gdy w szkole zawodowej, na praktyce "koledzy" przywiązali mnie do fotela chcieli wynieść na korytarz, by ludzie z innych klas się na przerwie zdziwili, rozbawili(?). No i im nie wyszło, ponieważ fotel ze mną się im wywrócił, a że miałem ręce i nogi przywiązane, upadłem na brodę. Oczywiście musiałem iść do szycia, a oni później błagali, by powiedzieć, że to był wypadek. Ja głupi ich kryłem ale nie dlatego, że się bałem, bo marzyłem o zemście. Jednak po chrześcijańsku im wybaczyłem i dałem szansę na poprawę, z której oczywiście nie skorzystali.

A wiecie jak spędzałem własną osiemnastkę? Podczas gdy znajomi swoje 18nastki obchodzili hucznie imprezując w gronie licznych znajomych, gdzie alkohol lał się strumieniami, ja spędziłem ten dzień w prawie całkowitej samotności(pomijając domowników rodziców, brata i wspaniałego pieska śp.). Nie miałem żadnych gości a wczesnym rankiem o 6 lub 7 godzinie poszedłem do kościoła. Cały dzień był bardzo ascetyczny i gdyby nie rodzinka, to w ogóle nie miałby sensu.

Z kolei zimą z takich wzorców ascetycznych, w czasach gdy jeszcze odmawiałem zdrowaśki, to będąc na mrozie(na spacerze z psem), podczas tych zdrowasiek, które powtarzałem w myśli, zdjąłem rękawiczki i czapkę na czas modlitwy, bo skoro Jezus i święci się tak nacierpieli, to moje cierpienie mrozu przez tak krótki czas jest niczym wobec tego, co oni przeszli. Dziękowałem za to, że mi tak dobrze, choć pełen byłem niepokoju. Aczkolwiek modlitwa taka czy siaka, zawsze mi pomagała, ponieważ oprócz powtarzania, zawsze dodawałem coś od siebie. Wtedy daleko mi było do tworzenia cudownych związków z ludźmi. Nie ukrywam, że poza pracą nad sobą, pomogły mi błogosławieństwa, które otrzymywałem. I tak dla przykładu, gdy ze szkoły zawodowej, poszedłem do szkoły średniej, to byłem w szoku, kiedy ludzie traktowali mnie, nie jak kompletne zero, ale jak avatara z pełnym szacunkiem, tylko jeszcze nie klękali :) To było prawdziwe błogosławieństwo. I to nawet ludzie, z którymi nie miałem korzystnego biopola, mieli do mnie szacunek. Ja oczywiście do wszystkich miałem szacunek - to już wytrenowałem w ascezie :) I po części ci ludzie mnie "naprawiali" z tej ascezy, zapraszali do kawiarni, zarażali swoim hobby, pokazywali, że można inaczej.

Leszek.Zadlo

  • Wiadomości: 10 566
  • Płeć: Mężczyzna
    • Cuda Ducha
  • Leszek Żądło - regresing, huna, radiestezja, rozwój duchowy, uzdrawianie duchowe
  • Status: Ekspert
[#]   « 2011-09-02, 13:21:38 »
Zestaw wyobrażeń świętych chrzęscijańskich NA TEMAT KOBIET, nadal pielęgnowanych w chrześcijaństwie:
http://bebzol.com/pl/O-wszyscy-swieci.24652.html
« Ostatnia zmiana: 2016-01-13, 21:15:57 wysłana przez almighty »