tod
to jak sie przejawiamy rzeczywiście nie wpływa na nasza wartość, a wszystko co sie przejawia jest przede wszystkim informacją .
Można to osądzać albo to wykorzystać do tego, aby uzdrowić swój stosunek do samego siebie. Mi od paru dni bardzo pomagają kierowcy: zajeżdżający drogę, wciskający się albo po prostu robiący to czego ja nie ma odwagi.
Najpierw czułam głownie wściekłość na nich. Ale zamiast ich osądzać zaczęłam się przyglądać tej wściekłości i sobie wściekłej. Oczywiście w pierwszym momencie zaczęłam siebie osądzać. Przecież kogoś trzeba
. Jak nie mogę kogoś innego to chyba muszę siebie.
I wtedy zrobiłam coś dokładnie odwrotnego. Zaczęłam się zachwycać ta wściekłością i nad soba wściekłą. Dokładnie tak jak to się często zachwycają dorośli nad niemowlaczkiem.
"Ach jaka cudna wściekłość! A ja jak pięknie sie wściekam
ojojoj!
A gu gu gu
Nikt tak pięknie się nie wścieka jak ja ...!" itp I wtedy ta wściekłośc przestała byc taka wściekła.
Kolejnym razem wścekłość juz była mniejsza. Za to wyszło poczucie wyższości. I znowu zaczęłam się zachwycać. 'Ach jakie cudne poczucie wyższości1 A jakie wielkie! Jak to dopiero potrawię czuć się ponad!"
Potem wyszła zazdrość, że ja tak nie potrafię bo się po prostu boję. Bo nie wierzę, ze potrafię. No i zazdrośc tęz zaczęłam wielbić
. Te emocje wychodziły, a ja sie z nimi czułam w porządku. Skoro ja czułam sie ok i ich nie osądzałam to nie miały powodu już się chować. I traciły na sile, bo energią dla tych wszystkich emocji było osądzanie ich.
A co ciekawe, że dzisiaj zrobiłam dokładnie to o co sie jeszcze niedawno wściekałam i czułam zazdrość. Na skrzyżowaniu, prawy pasem, prawie bez zatrzymywania ominęłam chyba z 10 samochodów, które właśnie ruszały po zmianie świateł i eleganckim ruchem wjechałam przed ciężarówke. Jeszcze parę dni temu zatrzymałabym się i ustawiłabym grzecznie na końcu kolejki. Przepisu żadnego nie złamałam, ale czułam, że pan z ciężarówki jest wściekły, bo jak ustawiłam sie potem do skrętu to minął mnie tak szybko i tak blisko, że niemalże czułam jego oddech w kabinie. teraz ma szanse popracowac nad swoimi emocjami
A ja zacznę pracę nad surowością. Jak o tym pomyślę to juz mi sie chce śmiać, bo surowość to mi się głównie z wołowiną kojarzy. "Ach jaka jestem cudownie surowa- powiedziała wołowina
))) "