Leszek
Faktycznie może chodzić o jakieś silne poczucie winy, gdybym zupełnie nie przyciągała takich osób. Chodzi i misje i czucie się nie w porządku, że ktoś cierpi, bliska osoba, a ja miałabym jej nie pomóc w potrzebie. Czuję, że wtedy nie jestem godna miłości.
Że nie pomóc bliskiej istocie, gdy jest ofiarą, to największe zło jakie mogę zrobić. Troche z tego powodu boję się miłości, bo mam przekonanie pś że ochrona osób które kocham i pomaganie im, gdy ktoś chce je skrzywdzić, wchodzi w pakiet takiej relacji opartej na miłości. A ja czuję, że nie dam rady stawić temu czoła, ochronić, albo że mi mocy, możliwości brakuje, lub zwyczajnie
że poniosę konsekwencji bycia ofiarą za te osoby. Tak mam wobec bliskich mi osób.