Ja skaczę często. Kiedyś sie stresowałam tym, ze to nie tak cos i ze pś kombinuje. Czasem kombinuje, ale okazalo się, że nie koniecznie tak jest, bo często pod koniec sesji okazuje się wspolna intencja w tym wszystkim ktora jest glebiej, i te skoki po tematachto pś pokazuje w jakim zakresie jest moje zycie tym obciazone. teraz nie oceniam tylko plyne w sesji jak leci, efekty sa swietne, bo idzie przekrojowo+ intencje bardziej pierwotne. Bo ja nie blokuje i nie oceniam, nie kontroluje wg swoich oczekiwan i wyobrazen co ma wyjsc i jak. natomiast faktycznie jesli czuję, że są jakies wykrety pś, jakie opory czuje, to mowie i prowadzacy sesje odlicza mi w pierwszej kolejnosci opory i niecheci do uzdrowienia:) Wtedy idzie z gorki.
Np skacze w sesji ze zwiazku, na prace, na relacje z ludzmi, na cialo itd, a potem sie okazuje, ze glebiej jest jakas trauma, ktora pierwotnie wszystkie te problemy zapoczatkowala.
Czasem potrzeba wiecej sesji niektorym, by to dostrzec i dojsc do tej glebszej przyczyny-podwaliny:)