Autor Wątek: Praca  (Przeczytany 34879 razy)

dżonny

  • Gość
[#]   « 2017-08-01, 20:26:53 »
Mam opór przed pisaniem, bo mam opór przed dawaniem podświadomości konkretnych wytycznych. To przez to, że chce wybierać i kreować zgodnie z wolą boga. A tu w zależności od "przepustowości podswiadomosci" (aktualnej energii) rożne kierunki mi się pokazują i w rezultacie nie dąże do konkretnego celu. Mam tu namieszane.


Mam wystarczające kwalifikacje by pracować w ... (miasto, lub wstaw co chcesz) i zarabiać XX (wstaw realną, ale ekscytującą kwotę) tysięcy ... (wstaw walutę ;)

Aha... ja mam rozpoznane przez afirmowanie realizacji woli boga,  gdzie wyczuwam, że "coś dla mnie jest" , więc tam już czuję DOBRĄ ENERGIĘ. Nie polecałbym obierać celow z kosmosu , bo nie ma to sensu rozwojowego i może przyciągnąc sytuacje w ktorych nie ma nic ciekawego.

« Ostatnia zmiana: 2017-08-01, 20:34:56 wysłana przez dżonny »

dżonny

  • Gość
[#]   « 2017-08-01, 20:16:43 »
Może komuś się przyda, mi się jakoś nie chce jej pisać ;) i może dlatego powinienem, przyszło jako odpowiedź.

Mam wystarczające kwalifikacje by pracować w ... (miasto, lub wstaw co chcesz) i zarabiać XX (wstaw realną, ale ekscytującą kwotę) tysięcy ... (wstaw walutę ;)

« Ostatnia zmiana: 2017-08-01, 20:19:52 wysłana przez dżonny »

Wilson

  • Wiadomości: 774
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2017-07-27, 14:20:41 »

no a Tobie Wilson powiem - jakaś okazja może ci się i wypaliła, ale wyjechać i spróbować nowego możesz zawsze :) okazje tak na prawde często nie sa chwilowe, jak coś było, to tak sobie się nie wypaliło, tylko zeszlo na inny plan, często sa miejsca otwarte cały czas na przyjęcie cie... to akurat wiem z doświadczenia

Dzięki dżonny , może to jeszcze sprawdzę :)

dżonny

  • Gość
[#]   « 2017-07-26, 12:59:41 »
nie mialaby sensu na dluzej ze wzgl finansowego (zostawaloby 600 funtow po niezbednych oplatach miesiecznie) i to mnie zniechęca.

miałem na myśli, że to nie ma sensu, biorąc pod uwagę poświęcenie - dzielenie domu (musialbym brac co jest) i prace ktorą od razu chciałbym zmienić :)
bo w drugim kraju za taka kase na dzielenie mieszkania nawet z 1 osoba nie mialbym ochoty , chyba ze z taką , co poznam
ogólnie jak praca nie męczy i warunki mieszkaniowe spoko (sam, albo z fajnymi ludźmi), to dobrze jak wpada 600 funtow

dżonny

  • Gość
[#]   « 2017-07-26, 12:36:45 »
Masz racje, podświadomość tam się będzie lepiej czuc, to pewne. Ja wróciłem jeszcze z innego kraju 4 mies temu , albo 5. Tu mnie trzyma tyle , że koszty życia mam nminimalne i nie muszę pracować ;) oraz, inne odczucia dotyczące innej sfery, jak wspomniałem uczuciowej. Nastąpił tu pare miesięcy temu rozdźwięk.

Do zostawienia PL żalu nie mam, choć wiosna, lato i natura są piękne, ale gospodarczo / kulturowo to są lepsze miejsca , a cena tylko taka, że nie mówisz w ojczystym języku ;)

a różnice kulturowe potrafią być kolosalne na niekorzyść PL

no a Tobie Wilson powiem - jakaś okazja może ci się i wypaliła, ale wyjechać i spróbować nowego możesz zawsze :) okazje tak na prawde często nie sa chwilowe, jak coś było, to tak sobie się nie wypaliło, tylko zeszlo na inny plan, często sa miejsca otwarte cały czas na przyjęcie cie... to akurat wiem z doświadczenia

Wilson

  • Wiadomości: 774
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2017-07-26, 12:09:53 »
To doprecyzuj a może właśnie w tym poście już to zrobiłeś ;) , sytuację faktycznie masz teraz super komfortową, realnie już masz zbudowany obraz perspektyw,  poproś o prowadzenie i jak wyczujesz momąt ruszaj po swoje. Bo kiedyś trzeba tej zagranicy skosztować i sprawdzić się, żeby po latach nie żałować. Z tego co piszesz nasz kraj zostawisz raczej bez żalu , podświadomość nie będzie rozedrgana i będzie mogła skupić się na realizacji celu. Sukcesów! :)

dżonny

  • Gość
[#]   « 2017-07-26, 11:55:20 »
Dzięki za podzielenie się :)
Te różne opcje, to jest coś takiego jak rozne drogi do tego samego celu. Tak na prawde moje nastawienie jest dość luźne i poddane woli Boga, jak Bog czegos ode mnie chce, to chyba powinienem mieć z tego coś fajnego, a nie się włoczyć i łaski mi nie robi ;) mi nie zależy tak na prawde na niczym konkretnym, chce żyć zgodnie z tym co czuję jako wolę Boga, nie chce sytuacji ktore mnie męczą denerwują, frustrują.
 UK teraz to droga poniekąd męcząca (ale zostanie w PL też :D, bo musiałbym tam po prostu pracować w czymś co do niczego pozniej by mi się nie przydalo, no teraz chwilowo zmieniloby mi to samopoczucie, bo jakos energia by na nowo sie uksztaltowala. Chętnie polecialbym tam jutro.
Ale nie chce blokowac kwestii w Drugim Kraju, bo musialbym to na jakis czas zarzucic. Tu w PL nie pracujac obecnie mam duzo energii na kreacje no i... czas na ewentualna rozmowe, przygotowanie sie w drugim kraju itd w UK zarobilbym tyle co kot napłakał, musiałbym szukać innej pracy bo ta co ja moge zalatwic na tel nie mialaby sensu na dluzej ze wzgl finansowego (zostawaloby 600 funtow po niezbednych oplatach miesiecznie) i to mnie zniechęca. W drugim kraju w tej branzy i specjalizacji zarobki zaczynaja sie od 12 tys w pln a tak na prawde to licze na inne pieniadze po np 8 mies gdybym podciagnal kwalifikacje, a koszty życia w miescie ok 6 tys. A kraj by mi dawał energie bo to dla podswiadomosci nowość i bajka. Tajemniczy jestem, to powiem, że to kraj poza UE ale w strefie schengen. Pragnę tego wlasnie rozwiazania, ale nie wiem ile by mi zajelo zrealizowanie go (glownie pod względem kreacji, usunięcia przeszkod), jak daleko jestem od niego i to jest wielka niewiadoma, moze to tuż tuż, moze nie.
« Ostatnia zmiana: 2017-07-26, 12:04:44 wysłana przez dżonny »

Wilson

  • Wiadomości: 774
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2017-07-26, 11:20:49 »
Dżonyy.
Z mojego doświadczenia wynika, że tak działa odwlekanie decyzji na później. Wiadomo, że trzeba taki wyjazd za granicę przemyśleć, ustawić ale jak jest decyzja, jest czucie , że tam będzie ok do 3 m-cy trzeba zdecydować. Ja np. jednego roku czułam ewidentnie, że dobry będzie wyjazd do Anglii, nie na wieki ale na ten rok, zaczęłam przemyśliwać, patrzeć na to, że może jednak tu nie jest mi tak xle a było i po ok 3 miesiącach neergia tamtego wyjazdu się wyczerpała. Kolejnego roku wiosną przyszło mi wyraźne czucie wyjazdu do Rzymu, zdzwiwiło mnie to bo nie lubię upałów, nie miałam tam nikogo, kiedyś po głowie krążylo mi zrobienie kursu animatora i tak pukając się w głowę porzuciłam odczucia. Po paru dniach odezwała się znajoma znajomej z Włoch :) powiedziała, ucz się włoskiego i przyjeżdżaj do Rzymu. No i tez olałam. Trzeciego roku czułam jak mnie ciągnie nad nasze morze, Mazury, Gdańsk gdzieś tam, też zignorowałam. Tyle szans przebeblanych przez mózg a kto wie jak by się potoczyło. Na 100000 % ciekawiej niż tu gdzie zostawałam. Także nie zastanwiaj się za długo bo energia która być może tam układa się dla Ciebie pryśnie. Na wszystko jest miejsce i pora.
( zaufać sobie jest trudno ale co pozostaje? ja z tej niepewności zostałam w miejscu i żałuję )

dżonny

  • Gość
[#]   « 2017-07-26, 11:13:04 »
Chciałbym te kilka opcji zintegrować w jedną, żeby inne straciły na znaczeniu, przynajmniej na daną chwilę. Wcześniej, jeszcze pol roku temu tak nie miałem , było jasne i proste czego chce. Komplikacje w sferze uczuciowej tak na mnie wpłynęly.

dżonny

  • Gość
[#]   « 2017-07-26, 11:02:53 »
A dziś obudziłem się z presją żeby uruchomić kontakt w UK, bo tam wiem gdzie moge się zaczepić , choć to kawałek od moich marzen, to prędzej by mi się udało i skończyłaby się sytuacja zastoju w PL, ktora zaczyna mnie męczyć i podswiadomość dostałaby może lekkiego kopa po 4 miesiacach wakacji / spa. Podświadomość juz podsuwa obrazy jak to fajnie by mi tam nie bylo. Zmęczenie sytuacją opukam, ale co dalej?
Planuję ostatecznie żyć w UK, ale na odpowiednim poziomie. Wychodzi mi, że paradoksalnie mimo brexitu (sadze że będzie można sie tam przeniesc i po brexicie), to lepsza droga do tego celu wiedzie prerz ten Inny Kraj, o ktorym pisalem niżej, gdzie zdobyłbym doświadczenie w mojej branży, sadze że tam i tak jesli chodzi o moją branze to prędzej mnie wezma w dobry temat niż w UK gdzie karierowiczow po Oxfordach itp od groma. No ale o co chodzi ? O to, że jak wczoraj wieczorem bylem zdecydowany na inny kraj, to dzis na pierwszym planie UK. Masakra... i ja tak mam ciągle, sa jeszcze na dodatek 3 inne opcje ktore czasem biorę pod uwagę, ktore nawet mi wychodzily jako najlepsze, no ale nic nie wykreowalem w tamta strone i gdzies je zaorałem.
« Ostatnia zmiana: 2017-07-26, 11:07:10 wysłana przez dżonny »

dżonny

  • Gość
[#]   « 2017-07-25, 21:52:27 »
Aha no nie wyjaśniłem , mam takie inspiracje , super odczucia , ale nie jest to na tyle urzeczywistnione, że wiem co robić , gdzie aplikować i gdzie faktycznie (jakie stanowiska, firmy) mam szanse. Nie wiem też co afirmować, po prostu że mam taką prace w tej branży w tamtym miejscu ?
Czy chodzi o konkretne miejsce, gdzie jest coś dla mnie (firme) czy mam szans w wiele miejsc ?
Czy aplikowac na bezczela tam gdzie nie spelniam wymagań - juz raz tak zrobiłem ;)
Ogolnie to wymaga jakiejś formy urzeczywistnienia. Jedna część mnie ma fajne nastawienie i entuzjazm, druga nie wierzy chyba że to realne. To fajne odczucie jest porownywalne z rajem - wszystko jest idealnie. Nie wiem czy skupić się na celach energetycznych (to uczucie raju) czy na efekt zewnetrzny - ktory pomoże w urzeczywistnieniu tego "raju" :) Ktoś wie o co mi chodzi ? ;)
« Ostatnia zmiana: 2017-07-25, 22:01:04 wysłana przez dżonny »

ontoja

  • Wiadomości: 1 228
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2017-07-25, 21:31:58 »
Jak masz odwagę i chęć to co szkodzi spróbować?

dżonny

  • Gość
[#]   « 2017-07-25, 19:20:01 »
Co myślicie o celu dotyczącym kreacji pracy za granicą, którą spokojnie mogłbym wykonywać, ale słabo wypadam jesli chodzi o kwalifikacje /wiedząc kto aplikuje tam na takie stanowiska/?
Bo dostaję inspiracje dot. konkretnego miejsca i branży. Czuję to jak by w sercu i jednocześnie troche się dziwie :)
Jest też taki motyw, że ja nie znam języka lokalnego (są tylko solidne podstawy i mógłbym go po fakcie podkecić), ale wiem że wiele firm funkcjonuje tam po angielsku a wszyscy wyksztalceni mowia normalnie po angielsku, no ale wiekszosc firm funkcjonuje raczej w lokalnym, co teoretycznie mocno zawęża pole.
W sumie wiele osób może odnieść te sytuacje też do siebie , któż by nie chciał przeskoczyc swoich niedociągnięć i osiągnąć więcej niż normalnie w marszu jest w stanie? Chciałem się z kimś podzielić i usłyszeć jakies opinie.
W sumie byłbym słabszy od aplikantow teoretycznie jesli chodzi o wyksztalcenie, doswiadczenie i nieznajomosc języka, choć mam doświadczenie, ktore może być przewagą no i może być ktoś kto by chciał pracowac z kimś takim jak ja , w sensie czuje się wyjątkowy ;-) generalnie wiem, że byłbym tak samo dobrym pracownikiem jak inni, ale dla przyjmującego była by to decyzja iejako irracjonalna, podyktowana względami osobościowymi np, a w branży bardzo racjonalnej.
« Ostatnia zmiana: 2017-07-25, 19:25:47 wysłana przez dżonny »


Michał486

  • Wiadomości: 802
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2016-11-03, 08:15:09 »
Jestem dziś sobie w biurze i szef obok tłumaczy coś pracownikowi i na koniec dodaje a i tak administracja to przepie.....
Ja pracuję w administracji tej że firmy.

Dziękuje mojemu szefowi za to bo pozwoliło mi to coś sobie uświadomić u mnie w domu mama całe życie w urzędzie pracowała. Choć była dobrym pracownikiem często uważała, że jej praca jest bez sensu i idzie na marne i nie miała i nie ma dobrego zdania o urzędnikach i administracji.
Jakiś jest we mnie chyba wzorzec, że nie szanuję pracy biurowej/administracyjnej i uważam ją za bezsensu.