Zawsze miałam sentyment do czasów dwudziestolecia międzywojennego. Jak byłam mała to lubiłam oglądać filmy z tego okresu. I teraz od jakichś 3 tygodni namiętnie oglądam wszystkie czarnobiałe polskie filmy. A właściwie to nie tyle namiętnie co świadomie. I uwalniam sie od tych wzorców i tego zachwytu tą epoką.
To jest niesamowita skarbnica durnych wzorców. Oni tam ciągle pili wódkę.
A muzyka... Ta niesamowita atmosfera grozy w melodramatach. To ciągłe napięcie, że coś się stanie.
I to przekonanie, że za błędy trzeba słono zapłacić.
Niesamowity podziw dla biednych, pracujących ponad siły ludzi, którzy czekaja na śmierć, żeby wreszcie odpocząć.
Wzorzec, że człowiek uczciwy sie nie broni. Czeka az inni to za niego zrobią.
I wszelkie mądrości ludowe np "Przez baby to tylko kłopoty, ale żenić sie trzeba, bo takie prawo boskie".
Wzorzec, że jak zabawowy i trunkowy facet się wyszumi i naprawde zakocha to się automatycznie zmieni.
Wzorzec, że kobieta musi być krystalicznie czysta, bo jak nie to jest kobieta upadłą.
Wzorce poświęcenia.
polecam do obejrzenia na trzeźwo i przytomnie, na yt tego sporo