Rozumiem, ze kwestie dora i zla sa dla wielu waze i znaczące. Ale....
Podobno Bog nie ocenia. I podobno nie rożnicuje. I coś w tym jest.
A co?
Bóg jednakową milością obdarza wszelkie swoje Stworzenie. A więc nie uzależnia swej miłości od oceny ludzi. Ludzie jednak oceniają i od swych ocen uzależniają miłość, jaką darzą innych. Oceniają wszyscy, ktorzy nie doszli do stanu oświecenia, czyli patrzenia na innych, jak patrzy Bóg - bez uprzedzeń i oceniania. Ale...
Istoty oświecone NIEJEDNAKOWO traktują innych, choć obdarzają ich taką samą miłością.
Mamy też wrażenie, jakby Bóg niejednakowo traktował wszystkich.
To złudzenie, jakoby istoty pełne miłości róznicowały swoje oceny, a w ślad za nimi zachowanie.
Jednak ani Bóg, ani oświecone istoty nie różnicują ocen. Nie oceniają.
No to skąd się bierze róznicowanie zachowania?
To kwestia ludzkiej otwartości na to, co Bóg czy istoty oświecone mogą im dać. To kwestia wybou kilku opcji SPOŚRÓD nieskończonej ilości możliwych najlepszych wyborów! Tak naprawdę, róznicowanie zachowania Boga czy istot oświeconych wynika z ludzkiej otwartości (raczej jej braku) na to, co te istoty oferują. A oferują na pewno znacznie więcej DOBRA, niż ludzie chcą przyjąć.
Dobre / złe to oceny. Oceny ludzkie, a nie boskie. Złym nazywamy zazwyczaj to, co nam nie pasuje, co nauczyliśmy się potępiać. Dobrym zaś to, co zaspokaja nasze potrzeby i sprawia przyjemnośc. To subiektywne LUDZKIE i nieoświecone oceny. Bóg z nimi nie ma nic wspólnego. Również oświecone istoty nie dokonują takiego zróznicowania. Ale...
Bóg oraz oświecone istoty zauważają (nie uznają), że coś jest korzystne, bądź niekorzystne. Wspierają w tym, co korzystne, nie wspierają w tym, co niekorzystne. To, co REALNIE korzystne i najkorzystniejsze, jest zgodne z Najwyższym Dobrem. Reszta złego ,bądź dobrego, to efekt urojeń ludzi nieoświeconych.
Jeśli medytujemy i oczyszczamy intencje odwołując się do miłości i czystej świadomosci, wówczas możemy się stać świadomi tego, co dla nas korzystne lub niekorzystne. Jeszcze lepiej zauważamy to, kiedy uda nam się obserwować ciąg przyczynowo - skutkowy, czyli jeśli stajemy się świadomi KONSEKWENCJI takiego czy innego nastawienia bądź wyboru. I tu też trzeba zauważyć, że większośc ludzi zamiast rozwijania świadomości konsekwencji wyborow i intencji, opiera swoje oceny dobra / zła na uprzedzeniach swoich, bądź swych rodziców oraz autorytetów. Chcą wierzyć, nie chcą wiedzieć!
Tymczasem po drodze do stranu oświeconego - nieróżnicującego umysłu, konieczne jest przejście przez stan rozróżniania tego, co niekorzystne od tego, co korzystne. Najkorzystniejsze okazuje się to, czemu towarzyszy czysta miłość, radość, szczęśliwość. To jest procesz uczenia się rozróżniania tak, by wybierać to, co najkorzystniejsze i przyzwyczajać umysł do tego wyboru. W oświeconym umyśle przestaje się bowiem pojawiać to, co niekorzystne. Nie ma tam dla tego miejsca!