Autor Wątek: Wsparcie  (Przeczytany 8217 razy)

Clint

  • Wiadomości: 2 541
  • Płeć: Mężczyzna
    • Boski Spokój
  • Łukasz Kubiak - https://boski-spokoj.pl/
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2016-09-30, 09:25:47 »
Kinia
To w dużej mierze zasługa tego że wiedziałaś za które sznurki pociągnąć u mnie żeby mnie do tego sprowokować :)

Tak się cieszę że jesteś :)

kinga roszczyniała

  • Wiadomości: 903
    • www.czysteswiatlo.com
  • Kinga Roszczyniała, www.czysteswiatlo.com (konsultacje,analizy,wypalanie węzłów,sesje regresingu)
  • Status: Terapeuta
[#]   « 2016-09-30, 07:33:37 »
Clint,
mocno się ruszyło :)) I o to właśnie chodzi :))

Clint

  • Wiadomości: 2 541
  • Płeć: Mężczyzna
    • Boski Spokój
  • Łukasz Kubiak - https://boski-spokoj.pl/
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2016-09-29, 23:06:21 »
Miałem dzisiaj bardzo fajne doświadczenie duchowe. Nie chce mi się wchodzić za bardzo w szczegóły, ale generalnie zajmowałem się oczyszczaniem relacji z rodzicami i uwalnianiem od wyobrażeń na ich temat (żeby nie postrzegać ich wiecznie przez pryzmat przeszłości, kiedy oni mogą być już kompletnie innymi ludźmi). Intuicyjnie zrobiłem sobie wizualizacje jak rodzice mnie wspierają, kochają, akceptują, itd. skupiając się głównie na uczuciach i było mi z tym bardzo miło.

Pojawił się jednak jakiś zgrzyt - czy ja przypadkiem się nie zakłamuje tylko po to, aby lepiej się poczuć więc pomedytowałem nad tym i przyszła mi nieoczekiwana dla mnie odpowiedź. Że rodzice zawsze mnie kochali, wspierali, akceptowali. Tylko że to się działo na poziomie naszych WJ, a że wszyscy byliśmy mocno oderwani od naszych WJ to cóż... Momentalnie moja świadomość przeniosła się do serca, a ja poczułem jak w skali wszechświata wszystkie WJ są ze sobą połączone i jak się kochają czy wspierają. Poczułem jak przychodzi do mnie wsparcie od istot nawet z innych planet, które aktualnie modliły się za wszystkie nieoświecone istoty, które potrzebują wsparcia. To było naprawdę piękne i wspaniałe uczucie, że na poziomie WJ miłość i wsparcie są tak potężne i niczym nieograniczone. I tak całkowicie zapomniałem o poczuciu osamotnienia i braku wsparcia w swoich planach zawodowych - teraz już czuję, że tego wsparcia zawsze mogę mieć pod dostatkiem, wystarczy tylko czerpać z tego nieskończonego źródła :)

No i przy okazji miałem okazji poczuć tak silnie jak jeszcze nigdy jak wspaniałe jest postrzeganie innych ludzi przez serce, w oderwaniu od tych wszystkich iluzji ego :)

Lilliole

  • Wiadomości: 1 657
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2016-02-19, 09:00:33 »
Najważniejsze,że masz psa:) On cie kocha bezwarunkowo i zawsze będzie wspierał.

Wiem. Piesek jest cudowny. Kocha bezwarunkowo nie tylko mnie.

Ale w sumie to ja mam takie ogólne poczucie, że jestem kochana. niezależnie od wszystkiego. Pewnie to efekt pracy z wewnętrznym dzieckiem.
Ciężko mi było głównie dlatego, że brakowało mi czasu i siły żeby ogarnąć wszystko. Bo jak jest rodzeństwo to się może dzielić opieką nad rodzicami. A jak jest małżeństwo to sie może dzielić opieką nad dzieckiem. Nie mówię, że zawsze tak jest. Bo to różnie bywa.

Ale u mnie już się uspokoiło. Pewne rzeczy odpuściłam. Niektóre scedowałam trochę na córkę np część spacerów z psem, zmywanie naczyń itp.
Więc ogólnie jest na plus. Czuję, ze odpuściłam sporo odpowiedzialności za innych. Jeszcze nie wiem czy wszystko, ale całkiem sporo :)

Wniebowziecie Grubego

  • Wiadomości: 2 288
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2016-02-18, 14:41:15 »
Nie wstydźmy się prosić o pomoc i wsparcie.

Michał486

  • Wiadomości: 802
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2016-02-18, 14:03:23 »
Najważniejsze,że masz psa:) On cie kocha bezwarunkowo i zawsze będzie wspierał.

Pamiętam jak mój śp pies zawsze mnie witał jak wracałem do domu niezależnie czy były to 3 godziny czy tydzień z takim samym wielkim entuzjazmem. Zawsze mi to energii dodawało.

Lilliole

  • Wiadomości: 1 657
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2016-02-18, 13:59:42 »
Lilliole
to co napisałaś o tych szpitalach o mamie i tacie zasmuciło mnie to sobie wyobrażam jak wiele to od ciebie wysiłku kosztuje.
Wspieram ciebie dobrą myślą:).

Dziekuję Michał :)

Rzeczywiście ostatnie wydarzenia były dość trudne dla mnie. I psychicznie i fizycznie, bo nie mam ani rodzeństwa ani męża. Za to mam dziecko, psa, do niedawna kota i przeboje z rodzicami. Chociaż muszę przyznać, że dalsza rodzina trochę pomogła.

Ale czasem tak jest, że trudne wydarzenia wymuszają pewne zmiany. Więc w przyspieszonym tempie uczę się asertywności, stawiania granic, uczę, że nie tylko dawać, ale i brać. No i szukania pomocy i wsparcia. Bo zawsze wydawało mi się, że muszę być silna i  sama sobie ze wszystkim dać radę, trzymać fason i udawać, że jest wszystko ok. Tylko po co i dla kogo.

Michał486

  • Wiadomości: 802
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2016-02-18, 10:08:26 »
Lilliole
to co napisałaś o tych szpitalach o mamie i tacie zasmuciło mnie to sobie wyobrażam jak wiele to od ciebie wysiłku kosztuje.
Wspieram ciebie dobrą myślą:).

Lilliole

  • Wiadomości: 1 657
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2016-02-18, 09:58:45 »
Ciekawe. Jak jakiś anioł stróż promieniujący pozytywnie.
Twoja obecność może też dawać jej pewnośc siebie.

Na ten moment chyba jakieś zmniejszenie lęków i zagubienia.

Inga

  • Gość
[#]   « 2016-02-17, 14:03:44 »
Ciekawe. Jak jakiś anioł stróż promieniujący pozytywnie.
Twoja obecność może też dawać jej pewnośc siebie.

Lilliole

  • Wiadomości: 1 657
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2016-02-17, 13:50:07 »
A do tej pory pewnie ty ją chroniłaś przed takimi kontaktami z wrogami karmicznymi.

Rzeczywiście. Wiele rzeczy brałam na siebie. Ja byłam takim buforem.

Ale zastanawiam jak jest teraz. Na ile to  się zmieniło. Bo ręke ma złamaną na początku stycznia. I jak było tak, że ja tylko podwoziłam ją do lekarza, a ona zostawała sama, lub też na początku z ojcem to wszystko sie pieprzyło. Byl błąd za błędem.

W szpitalu jeden lekarz źle zakwalifikował złamanie, drugi w przychodni nie sprawdził, nie zlecił wykonania ponownego rentgena chociaz powinien, potem zdjął gips i kazał kupić usztywiacz chociaż nie wolno tak przy złamaniu z przemieszczenim,

Juz nie mówię o ojcu, który zamiast pomóc żonie trafił do szpitala, a gdy z niego wrócił to umarł, a ona chcąc ratowac go jeszcze mogła sobie ręke doprawić. Bo nie miała gipsu tylko usztywniacz. A próbowała go podnieść jak upadł z łóżka
Kolejny lekarz w szpitalu naciągał rękę chociaz sensu w tym nie było. Tylko ból. I opóżnienie leczenia.

A odkąd ja chodzę z nią po lekarzach to sprawy sie prostują. No i odganiam wrogów. Jak dzisiaj.
 

Inga

  • Gość
[#]   « 2016-02-17, 13:28:58 »
A do tej pory pewnie ty ją chroniłaś przed takimi kontaktami z wrogami karmicznymi.

Lilliole

  • Wiadomości: 1 657
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2016-02-17, 13:12:59 »
Byłam dzisiaj z moją mamą w szpitalu i udało nam sie zmienić lekarza prowadzącego. Jestem prawie pewna, że ten co jej tak naciągał rękę ma z nią jakieś karmiczne powiązania. Bo jeszcze pierwsze naciąganie to jakoś dałoby sie wytłumaczyć dobra wolą.

Ale drugie było zupełnie niepotrzebne i tak potwornie bolesne, że moja mama do tej pory ma przerażenie w oczach jak o tym mówi. Teraz usiłował ją namówić na operację. Chciał wymusić zgodę prawie natychmiast. Bez żadnych oględzin ręki (jest w gipsie) i bez ponownego prześwietlenia.
Normalnie widziałam jak ja kołował energetycznie. W pewnym momencie to miała juz taka nieprzytomność w oczach i tylko bezwiednie kiwała głową na tak. Musiałam prostować, że ona kiwa głową, ze rozumie a nie dlatego, że się zgadza. Jeżeli to jakiś wróg karmiczny to jeszcze by to nieświadomie spieprzył.
Całe szczęście, że kierownik jednostki okazał się w porządku. I miał inne zdanie co do leczenia. Na razie ręka zostanie w gipsie i zobaczyny jaka będzie sprawnośc po cąlkowitym zrośnięciu. Potem będzie decyzja czy operować czy nie.
Chcemy pojechac do Serwinki koło Lubartowa. A jakby wstawili jakies druty czy blaszkę to i ona by już nic nie poradziła.

Inga

  • Gość
[#]   « 2016-02-14, 16:57:04 »
Lilliole
Zyczę dalszego tak owocnego uzdrawiania:)

Lilliole

  • Wiadomości: 1 657
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2016-02-14, 00:29:22 »
Ucięcie wiązałoby się z zablokowaniem pewnych obszarów w mózgu, co wiązałoby się pozostawieniem pewnych obszarów psychicznych oraz pewnych pól energi w formie bez zmian. To by oznaczało także brak istotnych zmian u rodziców którzy sami z siebie nigdy by sie nie zdecydowali  na doświadzenie takiego bólu jaki mają obecnie. Jestem przekonana że dusze rodziców są ci wdzięczne za to co zrobiłąs, za to że się odważyłaś postawić wszystkich was na swoim miejscu, za to że ich od siebie odcięłaś, tak że już nie mogą na tobie żerowac tylko muszą zacząć byc odpowiedzialni za siebie i wejść w rozwój.
A tobie gratuluję odważenia się na tak radykalny krok, bo z pewnością twoja dusza (wnętrze) wiedziała jakie będą skutki tego co robisz. Poruszyłaś głeboko energie które powróciły na swoje miejsce.

Inga,
dziękuję.

Jak dobrze, że jest to forum...