Nie wiem co się dzieje, od kilku dni odczuwam tak silne cierpienie, poczucie skrzywdzenia, że boję się wziąść głębszy oddech. Większość życia uciekałam od czegokolwiek co mogło się kojarzyć z cierpieniem, nazywałam tych co lgnęli do cierpienia - cierpiętnikami. Unikałam wszelkich filmów, które jakoś nawiązywały do cierpienia. Koncentrowałam się na miłych, przyjemnych filmach. A teraz widzę, ze się we mnie coś potężnie zmienia, chcę sięgać po filmy mocne, mówiące o ludzkim cierpieniu, o byciu w cierpieniu. Nie chcę juz dłużej wypierać tego cierpienia. Dla zainteresowanych na pierwszy ogień polecam film pt: "Joanna" z 2011 roku.