medżikowsky
Nie rozumiem, czemu dostałeś ostrzeżenie? Może Admin poczuł, że to, o czym piszesz, "krzywdzi" go jako nieuzdrowione dziecko?
Muszka
Kiedyś zamieszkała u mnie lokatorka z 2 dzieci.
4 i 5 lat. No, ale to były dziewczynki. I to moze byc róznica, choć nie musi.
Dziewczynki potrafiły sobie ugotować herbatę, podgrzać mleko, a nawet inne potrawy, łacznie ze zrobieniem jajecznicy. Potrafiły też posprzątać po sobie, umyć naczynia i sztućce. Tylko krojenie chleba im nie wychodziło. Ale to akurat mogła zrobić ich mama, albo ja. Poza tym były wspaniale samodzielne, a mamusia medytowała nad ich szczęściem, zamiast się nimi zajmować, czy nie daj Boże, je niańczyć
Inna historia z nimi:
Mama chciała dzieci wychowywać bezstresowo, tylko że one nie mialy najmniejszej ochoty jej się odwdzięczać. Kopaly się, gryzły, targały za włosy, opluwały, szczypały, nawet pod oczami. Raz jedna, raz druga skarżyła. Matka była bezsilna. I tak było kazdego dnia od rana do wieczora.
I teraz napiszę coś, co rozsierdzi toda i innych skrzywdzonych, a nie uzdrowionych.
Poradziłem jej, żeby wzięła kawałek plastykowego węża i obiecała dzieciom, że jak znów będą sobie robiły krzywdę, to przyleje obu bez pytania, kto zaczął. Zapanowała konsternacja, dzieciaki trwożnie popatrzyły na mamę, czy mówi poważnie i na kawałek węża w jej ręce. Caly dzień był spokój, zgodnie się bawily.
No, ale, jak to dzieci, postanowiły wypróbować stanowczośc mamusi i już następnego dnia zaczłęy sobie wyrzadzać bolesną krzywdę i skarżyć na siebie na wzajem. Wtedy mama spełniła obietnicę, przylała jednej i drugiej i, jak łatwo się domyślać,... "w domu zapanował terror nieolmal jak w obozie dla uchodźców!"?
Nie, to nie ten scenariusz! Zupełnie nie ten.
Dzieci twórczo się bawiły, przy okazji miały mnóstwo świetnych pomysłów, które im wcześniej w ogóle nie wpadły do głowy, gdy były zajete wajemnym krzywdzeniem się.
Jednakże pociąg do zabaw sprawijących ból i cierpienie tkwił w nich nadal. Czasami namawiały mnie, żebym zdjął z szafy kawałek węża i schował go tak, by mama nie znalazła go. Ale nie dawałem się przekupić.
Marzenia jednak się spelniają, a dzieciom dość szybko. Po miesiącu dziewczynki pojechaly na kilka dni do babci. Wróćiły w świetnych nastrojach, bo babcia bezstresowo przyzwoliła im na wzajeme bicie, kopanie, szczypanie, plucie itd.
Tym razem zapanowanie mamy nad szaleństwem dzieci zabrało 3 dni, a ostatniego jednak w ruch poszedł wąż. I znow był spokój aż do kolejnej wizyty u babci. Jednakże po tej wizycie dzieci już wiedziały co je czeka. I szybko wróciły do twórczych zabaw bez krzywdzenia sie.
Straszne, nieprawdaż?
furyah ma rację.
Bez przesady i nie obwiniaj się, bo dzieciek to wykorzysta przeciw Tobie!