Wiecie a mi sie wydaje że bogactwo/dostatek nie musi się koniecznie wiązać z pracą. Chcę żyć dostatnio i pracować niezależnie od urzeczywistnionego dostatku, dlatego że lubię to co robić, choć niekoniecznie dla dużych pieniędzy. Jakoś nie potrafię połączyć dostatku z pracą, ale potrafię sobie wyobrazić że żyję dostatnio bo mam po prostu dużo pieniędzy. Napisałem dzisiaj taki dekret:
Dobry Boże, proszę Cię uzdrów moją samoocenę finansową. Proszę też rozpuść we mnie wszelką niegodność, i wszelkie bariery i opory dotyczące posiadania i korzystania z ogromnych sum pieniędzy. Bóg uwalnia mnie od intencji kreowania niedostatku. Bóg uwalnia mnie od oczekiwań i zachłanności na pieniądze. Bóg ma dla mnie zawsze coś lepszego – Bóg oferuje mi zawsze dostatek pieniędzy pozwalający mi kupować to co chcę, kiedy chcę.
Ja, Sebastian, otwieram się na bogactwo. Otwieram się na obfitość. Daję sobie pełne prawo do bogactwa i obfitości. Stać mnie na zaspokajanie moich potrzeb, stać mnie na realizację moich wspaniałych pragnień i spełnianie Moich bosko cudownych marzeń. Pozwalam Sobie się bogacić, i mieć zawsze więcej pieniędzy niż potrzebuję. Z radością i przyjemnością otwieram się na przypływy bogactwa. Otwieram się na to żeby pieniądze płynęły do mnie szerokim strumieniem. Jestem z tym bezpieczny, niewinny i w porządku wobec siebie.
Ja, Sebastian jestem zdecydowany na to by żyć dostatnio. Jestem zdecydowany na to by mieszkać tak jak chcę, podróżować, korzystać z całej rozmaitości usług i dóbr które oferuje mi życie. Jestem zdecydowany na to, by zawsze mieć pieniądze na realizację wszelkich moich śmiałych planów. Bóg daje mi pieniądze nawet na to, z czego inni ludzie w przeszłości kazali mi zrezygnować. Jestem z tym bezpieczny, niewinny i w porządku. Przebaczam tym ludziom ich zaślepienia. Uwalniam się od całej nienawiści za to, że inni mnie ograniczali. Jestem ukochanym dzieckiem Boga, i zasługuję na to by żyć dostatnio i rezygnuję z wszelkich ograniczeń na rzecz swojego szczęścia, spełnienia i obfitości.
Istnieję po to by doświadczać bogactwa. Bogactwo jest naturalne w moim życiu, a więc pozwalam mu płynąć we mnie. Otwieram się na to żeby bogactwo nieustannie mnożyło się w moim życiu i przyciągam do siebie ogromne ilości pieniędzy.
Wchodzę w relacje z ludźmi którzy żyją dostatnio, harmonijnie i akceptują dostatek. Moje związki są po to, by przejawiały się w nich miłość, doskonała harmonia i dostatek. Uwalniam się od przymusu i potrzeby przejmowania się innymi ludźmi. Uwalniam się od przymusu i potrzeby przejmowania się ludźmi którzy się boją o swój byt i gardzą bogatym, dostatnim i przyjemnym życiem. Uwalniam się od przejmowania się ludźmi którzy manipulowali mną, żebym uwierzył w ich gadki o biedzie i trudnościach. Uwalniam się od przymusu przejmowania się ludźmi którzy chcieli odebrać mi moje pieniądze. Moje pieniądze należą do mnie. Jestem z tym bezpieczny, niewinny i w porządku. Uświadamiam sobie że beztroskie i dostatnie życie jest naturalne i normalne.
Otwieram się na milion złotych. Jestem zupełnie zdrowy i normalny, kiedy otwieram się na sumy pieniędzy, które dla innych są nie do przyjęcia. Jestem bezpieczny, niewinny i w porządku wobec siebie, kiedy na moje konto wpływa milion złotych. Z przyjemnością i entuzjazmem akceptuję przypływ takiej kwoty pieniędzy na moje konto. Potrafię przytomnie rozporządzać taką sumą pieniędzy dla mojego dobra i przeznaczam ją na realizację moich pomysłów. Kiedy mam już milion złotych na moim koncie to czuję z tym dobrze, bo wiem że mogę przyciągać tyle pieniędzy na ile mam ochotę.
Moje bogate życie ma sens, Bogate życie jest dla mnie, Bogate życie jest miłe, przyjemne, rozwojowe i oświecające.
Dziękuję Ci Boże za to.