Mam pytanie co do związków, w takim wątku, no bo nie wiem czy wystarczy jakieś wytłumaczenie, a bardziej chyba trzeba to przepracować, ale wszelka pomoc mile widziana. Nie wiem gdzie tu są jakieś (mniemam że emocjonalne / świadomościowe) luki w moim rozumowaniu...
Mianowicie, jak by mi teraz ktoś powiedział, że miałbym mieć żonę (w sensie postanowić być z jedną kobietą, tudzież mieć z nią dzieci) to wydaje mi się taka idea z jakiegoś powodu niedorzeczna - odrzucić całą resztę tych wszystkich pięknych , młodych kobiet ? brzmi trochę jak najgłupszy pomysł na świecie.. . jednocześnie... tak jak bym chyba nie wierzył, że jedna by mi wystarczyła.
Z drugiej strony.,.. nie tak widzę swoje życie, żeby zmieniać kobiety ciągle, czy co pare lat, albo żeby żyć samemu.
Ponieważ dużo sesjowałem ogólnie , to mam z wielu wielu wglądów świadomość że jest kobieta , która jest mi "przeznaczona" na to wcielenie, tzn że umówiliśmy się przed wcieleniem na związek, dzieci, że jest taka, która po prostu jest dla mnie najlepsza... wglądy miałem bardzo szczegółowe. Np dosyć jasne jest gdzie ona jest ( w jakim kraju, to polka, ale nie jest w Polsce). No raczej chciałbym ją już spotkac, ale - wogóle to jak do tego doprowadzić
czy będzie to łatwe, żeby ją spotkać i poznać?
oraz,
wydaje mi się - nie wiem czy to świadomość, czy przekonanie (troche na podstawie wgladow z sesji) że jest kobieta - którą już spotkałem - z którą mam karmę, bardzo mocną i bardzo starą, bardzo barwną, z tego co rozumiem mój plan karmiczny, mieliśmy mieć związek, który by nas popchnął do przodu, zaprowadził itd, mam wrażenie inaczej mówiąc, że bez tego związku , będzie mi bardzo ciężko ułożyć sobie życie z tą "przeznaczoną". I to działa chyba też w jej stronę - mógłbym jej bardzo pomóc - ale troche narozwalałem w tym i do niczego między nami nie doszło. Można powiedzieć , że jestem u niej spalony
Moge jakoś jeszcze sprobować, ona jest w moich uczuciach jeszcze, no ale nie ważne. Mówię karmiczna , więc negatywnie się kojarzy, ale to są boskie wibracje dobra itp gdy podświadomość dopuszcza ją w uczuciach. Wcześniej jednak , byłem na to totalnie zdecydowany, ale w ciągu ost roku do mnie dotarło, że to ma szanse istnieć tylko jakiś czas. A wczęsniej myślałem, że to moja połowka , miałem też odczucie że to jest wieczne i niesamowite uczucie itd.
jak sobie uświadomić co właściwie jest dla mnie na teraz korzystne ? jak te rzeczy uporządkować ?
abstrahując od tych dwóch, skoro na dziś ani jedno ani drugie "nie wchodzi" , to przydała by mi się jakaś odpowiednia kobieta bo mam pewne potrzeby jak każdy, ale jak mam znaleźć sobie jakąkolwiek panne , zaangażować się, wiedząc , mając tą świadomość, że to nie jest najlepsza, bo jest tamta inna "przeznaczona"?
temat złożony i na każdy akapit chyba oddzielna odpowiedz by się przydała i afirmacje
z góry dzięki za ewentualne podsuniecie / wytlumaczenie tych kwestii