Na wczorajszej terapii miałam sesję oddechową połączoną z uzdrawianiem za pomoca kamertonów.
Tu jest trochę o uzdrawianiu za pomocą kamertonów
http://www.dotykdlazdrowia.pl/leczenie-kamertonamiJa leżałam i starałam się oddychać a terapeuta biegał wokół mnie z tymi kamertonami, co mnie bardzo rozpraszało.
Ta sytuacja wywołała we mnie trochę wspomnień karmicznych. Czułam się też trochę jak w kośćiele, bo to bieganie wokół mnie kojarzyło mi się z okadzaniem mnie.
Ale jeden moment był bardzo silny.
On stanął mi za głową z tym kamertonem i chyba mi dotknął głowy. Zerwałam się jak oparzona z wielkim lękiem. Miałam bardzo silne skojarzenie z tym że on jest księdzem i chce mnie ochrzcić, chce dotknąć mojego czoła. To było przerażające. Chrzest był dla mnie czymś strasznym, ksiądz mi wyrządził jakąś wielką krzywdę, tak jakby mi odebrał część mnie. Miałam ochotę wziąć nóż i zabić go za to co mi zrobił.
Nie wiem czego mnie pozbawił ksiądz. Potem miałąm drugie wspomnienie, jak po powrocie z kośćioła mama karmi mnie piersią. To też było straszne bo ja byłam już inna, w stanie cierpienia.
A dzisiaj czuję że te kamertony coś we mnie zmieniły, jestem spokojniejsza, coś jest lepiej.
zastanawiam się nad tym aby sobie kupić taki kamerton, np do uzupełniania pierwiastków.