To martwienie się może być też wynikiem dotychczasowych doświadczeń człowieka.
Otóż zawsze mówi się, że należy do ludzi wychodzić "z otwartym sercem", z pozytywnym nastawieniem.
Moje doswiadczenie : zawsze to starałam się robić. I dostawałam, od psychopatycznych, cios. Znienacka. Totalnie niespodziewany ! I ciągle to niepomierne zdziwienie 'jak to ?' 'Za co ?'
"I ty, Brutusie, przeciwko mnie ?"
Well.
Np.
Nie tak dawno, rok temu, poprosiłam o wróżbę na temat układów w pracy. Wg niej miałam podejść miło, ciepło, serdecznie i z entuzjastycznym nastawieniem do człowieka, który decyduje. No bo to 'też człowiek'. I dostałam nadzieję, że on przestanie się nade mną pastwić. Najpierw bedzie zdziwiony moją postawą ( chociaż ta postawa nigdy nie była zła ), a potem polubi. Nawet bardzo
Zaczęłam więc działać tak jakby nigdy nie było miedzy nami konfliktu. Byłam "pozytywna". Z założenia
Ależ sobie narobiłam !
Wspierałam go w rozmowach, w opiniach o nim. szczególnie z jego kapusiami.
Korzystał z wszelkich plusów, z każdej okazji.
A potem ?
Nadal przyp... ! I to tak, że nie wiedziałam kim jestem !
Tak więc teraz wiem, że to prawda, że osoba psychopatyczna, demoniczna NIE POPRAWI SIĘ !
NIE MA SZANS ! NAJMNIEJSZYCH !
Chęć zmiany NA LEPSZE, poprawy jest jej ABSOLUTNIE OBCA !
To nie jest jej bajka !
Więc niech mi nikt nie próbuje nawet tłumaczyć, że do ludzi trzeba mieć pozytywne nastawienie, to i oni 'odwdzięczą się' tym samym.
Ludzie - może tak.
Bestie - nigdy !
Trzeba uważać. Być czujnym. Przyjrzeć się otoczeniu. Zdiagnozować.
Poprosić o pomoc profesjonalistów w tym temacie.
Nie z każdym wszystko.