healingintelect
Kolejny raz wykazujesz, że nie wiesz, jak działa prawo karmy. Ponieważ nie życzę Ci dalszego łudzenia się, spróbuję wyjaśnić.
Jestem poruszony troską, z jaką niektóre osoby radzą ofiarom, by te uwalniały się od prowokowania prześladowców. Z jaką zajadłością bronią prawa prześladowców do atakowania ofiar i nie ponoszenia za te ataki konsekwencji. I nie zdają sobie sprawy z faktu, że stały się ofiarami propagandy podwójnych standardów i poprawnosci politycznej. Myślą, że to intuicja podpowiada im prawa karmy
No i w niezauważalny sposób zaczynają ponosić konsekwencie wiary w te kłamstwa.
W przypadku ataków psychicznych, energetycznych oraz stosowania czarnej magii, ktoś może się czuć całkowicie niewinny, a nawet chroniony (przez Pana, czy swoją cudowną aparaturę, albo krąg magiczny). A jednak karma mu zwraca. Im większe zakłamanie, tym mocniejszy zwrot. No i w ogóle nie wiadomo, dlaczego nas spotkało to nieszczęscie, bo przecież SOBIE tego nie życzyliśmy!
W przypadku zasilania umysłu nagatywnymi wyobrażeniami na temat innych, wytwarzamy pole energetyczne. Tym silniejsze, im bardziej intensywnie myślimy na temat. Pole to gęstnieje i... wzbogaca się o poczucie niesprawiedliwości, że nasza ofiara jeszcze nie poniosła kary (np. karmicznej). Następuje intensyfikacja złych zyczeń i... nasz negatywny myślokształt rozbudowuje się. Oczywiście, osoba chcąca szkodzić wysyłaswoje życzenia pod adresem ofiary. Jednakże ciągle pozostaje w wibracjach tych negatywnych myśli, jakie wysyła. Wysyłając negatywne myśli wcale się z nich nie oczyszcza. Przenosi swoje świństwo w otoczenie lub do atakowanej osoby, ale sama się od niego nie uwalnia. Dzięki temu ma już 2 demony: swojego i osaczającego ofiarę. Jeśli ofiara przyjmie atak, 1 z demonów zostanie zdezaktywowany, jednak ładunek z nim związany szkodzi ofierze w stopniu, na jaki ona zezwala (podświadomie oczywiście).
Ale co się dzieje z demonem atakującego? Jest obecny w jego aurze, trafia do jego podświadomości i zaczyna wpływać na osobowość atakującego, w tym na jego samoocenę, która może sie okazać np. nadętym ego.
A co się dzieje, jeśli ofiara nie przyjmie energii ataku?
To jest najciekawsze!
Energia ta wraca do nadawcy ze zwielokrotnioną siłą!
Zahacza się o jego negatywne wzorce, do których dostroił się myśląc, że nie poniesie konsekwencji karmicznych, bo już się czuł niewinny, dzięki autohipnozie.
Owszem, energia światła, energia miłosci mogłaby rozpuścić ten negatywny myślokształt, ale jego twórca nie jest dostrojony do energii miłości, tylko do syfu, który narzuca innym. W ten sposób staje się podatny na energie, które wysyła do innych.
Czy można nagle zmienic dostrojenie z nienawiści i złośliwości na miłość?
Czasami się udaje, jednak w wiekszości przypadków prowadzi to do poważnych zaburzeń, czyli rozstrojenia aury i wewnętrznej energetyki, a także do dysharmonii.
Poza tym, coś się musi stać z negatywnym myślokształtem stworzonym przez atakującego. Dąży on do rozładowania. A gdzie może się rozładować, jeśli podobne przyciąga podobne?
Nie, nie liczę na sprawnosć waszego intelektu. Zbyt często bowiem przekonałem się, że w kwestiach duchowości i polityki on nie działa.
Dlatego powiem jasno: NEGATYWNY myślokształt wraca do nadawcy i rozładowuje się u niego stając się elementem jego karmy!
Owszem, próbowano temu zaradzić: magowie mieli osłonę robioną przez uczniów, którzy na siebie zbierali ataki. Pamiętając o tym, niektórzy myślą, że zapewnią sobie ochronę za pomocą urządzeń psionicznych czy kwantowych. I częściowo mają rację. W jakiej części? Tu osobom nierozsądnym pozostawiam pole do własnych doświadczeń
Kiedyś przyjdzie czas zrozumienia.