Autor Wątek: Tworzenie związku, znalezienie właściwej osoby  (Przeczytany 124722 razy)

hydrozagadka

  • Wiadomości: 2 696
  • Płeć: Kobieta
  • http://uzdrawianieswiatlem.pl/ Zwrot-odzyskiwanie energii, rozpuszczanie więzów karmicznych, rozpuszczanie blokad i węzłów.
  • Status: Ekspert
[#]   « 2012-10-23, 10:58:02 »
Asia:

Mówiłam o podobieństwie, nie identyczności :) Podobieństwa nigdy nie są identyczne, a bardzo fajnie się dopełniają. Bardziej obrazowo: Jest sobie wspólny rdzeń - kulmuna, a na 'peryferiach' lub 'odgalęzieniach' są pewne cechy, zarówno fizyczne, psychiczne etc. Te cechy nigdy nie będą identyczne, ale na tyle spójne, aby nastąpiło wzjamne przyciąganie i wypełnianie.

Starfire - pisałam te swoje przemyślenia ogólnie w tym przypadku, nie szczególnie :))

Są osoby, które rozumieją harmonię jako praktycznie bycie takimi samymi np.: posiadanie dokładnie takich samych przekonań, rozumienie się bez rozmowy itp. - a jak wystąpi najmniejszy odchył od ich wyobrażeń (np.; inne zdanie na jakiś nawet niezbyt ważny temat), to od razu wpadają w w drugą krańcowość - " w ogóle nie jesteśmy harmonijni!" ;)

Felicite

  • Gość
[#]   « 2012-10-22, 22:06:27 »
Starfire,
a nie wiem, być może. Myślę, że różne mogą być tego przyczyny. Jak coś takiego jest, to najlepiej na konkretnym przypadku (czyli na sobie) zaobserwować z czego to wynika. I zmienić to, jeśli się ma ochotę (i jeśli się da), albo zostawić, jeśli pasuje :)
No ale zawsze warto mieć świadomość tego, że coś w co wierzę, może się okazać zwykłym ograniczeniem, które da się zmienić. Wtedy człowiek nie zamyka się na lepsze :)
Tak jak z tą nogą (czy palcem, nie pamiętam dokładnie) było: my wierzymy w to, że palec po odcięciu nie odrośnie, a jakiemuś chłopczykowi (który zapatrzył się na jaszczurce, której odrastał ogon), ponoć odrósł ;) Nie wiem, czy ta historia jest prawdziwa, ale ja nie wykluczam niczego :) Wiem jednak, że przekonanie w moim umyśle o tym, że palec mi nie odrośnie jest tak silne, że nie zamierzam go odcinać, żeby się przekonać, co jest prawdą, hehe. Bo z drugiej strony wiem, że prawdą jest to, w co wierzę, a póki co przekonanie o tym, że mi nie odrośnie jest silniejsze niż wiara w to, że wszystko jest możliwe :)

Trochę od rzeczy (na pierwszy rzut oka) napisałam, ale jakoś tak mnie chętka naszła o tej nodze napisać ;))

Starfire

  • Wiadomości: 853
  • Alien Zen Master
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-10-22, 21:36:55 »
Fel:

A nie myślisz, że to może wynikać właśnie z nadmiernego introwertyzmu i/lub niewystarczającej otwartości?

Felicite

  • Gość
[#]   « 2012-10-22, 21:34:21 »
Starfire :))

Starfire

  • Wiadomości: 853
  • Alien Zen Master
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-10-22, 19:42:42 »
Felicite:

Dzięki, coś jest w tym przyjmowaniu ograniczeń. Pomedytuję nad tym. I dzięki za inspirację :)

Felicite

  • Gość
[#]   « 2012-10-22, 18:34:11 »
Feli:

Nie pisałam o odmianie :) Pisałam o tym, że czasem po prostu trzeba wyjść z tej wody, zaczęrpnąć powietrza, aby zrobić miejsce na jeszcze więcej. W teorii 100/100 wygląda fajnie, ale praktyka często pokazuje, że istnieją też ograniczenia biologiczne, fachowo nazwywane habituacją bodźca (w skrócie: przyzyczajenie, mniej intensywne odczuwanie po czasie) Nie mówię tu, że harmonii nie ma, albo że szuka się czegoś poza nią, chodzi mi właśnie o zachowanie ciągłej świeżości w związku. Poczucia, że nie ma czegoś takiego, jak zwyczajność czy przyzwyczajenie, a każda chwila może być niepowtarzalna :)
Po prostu od jakiegoś czasu staram się podchodzić bardziej praktycznie do tematu :)

Ja też podchodzę praktycznie do tematu, bo piszę o swoich doświadczeniach :)
Różnie było w naszym związku (wiadomo jak to między dwiema rozwijającymi się osobami, czasem wywalało i nadal wywala), ale nigdy nie czułam czegoś takiego, jak opisujesz. A bycie z jednym i tym samym partnerem praktykuję już od ponad 16 lat, okresowo nawet 100/100. Nigdy nie czułam, żeby w tych okresach było "mniej intensywne odczuwanie". Nigdy nie było mi potrzebne "zaczerpnięcie powietrza" dla poczucia ciągłej świeżości w związku (nie mówię, że nigdy nie chciałam okresowego rozstania. Chciałam, ale z zupełnie innego powodu). Naprawdę, bez tego też każda chwila może być niepowtarzalna :)
Coś mi to "ograniczenie biologiczne" wygląda podejrzanie. To jakaś wkrętka – jak każde ograniczenie :) A ja jestem nieograniczoną istotą, więc sama rozumiesz :P :))
Starfire, może warto się temu przyjrzeć z bliska, czy przypadkiem nie przyjęłaś tego ograniczenia automatycznie, uznając, że "tak ma być, bo tak mają wszyscy"?

Lynd Seagull

  • Global Moderator
  • Wiadomości: 2 120
  • Płeć: Mężczyzna
  • mój Nick moim Dziełem
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-10-22, 17:27:43 »
Ewa,
no brzmi fajnie :)

(Następująca myśl, chodziła mi po głowie od dłuższego czasu akurat przypomniała się Twoim postem, ale w żaden sposób nie jest z nim powiązana, ani też nic nie insynuuje: )

Uważam że powinna być zasada w stylu: jeśli nie mieszkałem z moim aktualnym partnerem minimum rok, muszę to zaznaczyć przed wypowiedzeniem się o tym jak fajnie jest mi w swoim związku, albo jak sobie przyciągnąłem takiego super partnera. Bo obserwując forum to, poprzednie i, cóż, samego siebie ;) stwierdzam że nierzadko w takich sytuacjach przemawia zakochanie. I zdarza się że ktoś opisze jak jest super, ktoś inny pogratuluje i zapyta jak się przyciągnęło, osoba wyjaśni, inni też podziękują i zaczną stosować.
A po kilku miesiącach pierwsza osoba nagle zacznie się więcej udzielać na forum. Jak jest bardziej świadoma, to zacznie pytać nieakceptację siebie, niezasługiwanie na miłość itp. Jak mniej, to będzie o przyciąganiu nieharmonijnych, nieprzytomnych i nierozwojowych osobników ;)

I tak jeszcze jako ciekawostkę, moja obserwacja: jakość życia związkowego (zwłaszcza w początkowej fazie (rok-dwa)) jest odwrotnie proporcjonalna do aktywności na forum :D Najczęsciej ludzie po znalezieniu kogoś fajnego poświęcają mu większość tego czasu, który poświęcili na pisanie. Również nierzadko zdarza się, że osoby w ogóle praktycznie znikają z forum.
(Żeby nie było, odnośnie tematu wątku: ta zależność nie działa w drugą stronę: jak ktoś przestanie pisać, to nie znaczy że zaraz znajdzie kogoś super ;)

ewa

  • Wiadomości: 39
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-10-22, 16:15:28 »


:)))))

A co powiecie na to? Przez ok. 20 lat zbiera się doświadczenia i szczególiki wyglądu zewnętrznego, które bardzo się podobają np. błękitne oczy o niesamowitym odcieniu, harmonijne rozbudowane barki przy szczupłej budowie, 2 dniowy seksowny męski zarost.... itd....
A jak już spotykasz uosobienie tych wszystkich drobnych szczegółów fizycznych w jednej osobie i o dziwo, wszystkich fajnych i wspaniałych zachowań, upodobań, które wydawały ci się super przyjemne, słyszysz na dzień dobry: "zawsze chciałem, by Moje Kochanie miało takie niesforne złote loczki jak ty :)) ..... choć skoczymy do lasu pooddychać pięknem przyrody :)))), a potem proponuję długą kąpiel w olejkach ...:))))))     

miodzio


Grażyna Anna

  • Gość
[#]   « 2012-10-22, 14:35:14 »
GA:

Zapewne jesteś typem introwertyka :) Wiem po sobie, że takie osoby potrzebują bardzo dużo czasu dla siebie, ale z osobami harmonijnymi, które to szanują i wspierają swoją obecnością także ten 'samotny czas zadumy' lub 'ładowanie baterii' można spędzać razem :) Trzeba tylko przyzwyczaić pś do obecności drugiej osoby no i do stanu otwartości. Oczwywiście piszę ze swojego punktu widzenia, Ty możesz mieć inaczej :)

Zgadza się, introwertyk ze mnie :)

Ja mam jednak raczej potrzebę dosłownego bycia samej ze sobą - chociażby w innym pokoju, ale jednak z możliwością czasowego odcięcia się od innych (przyzwyczajenie jedynaka ;)
W tej chwili jednak nie mam takich możliwości, co doprowadza mnie do szału momentami ;)

Zdaje się, że wychodzi mi temat Pozwalam sobie na .... :))))

Starfire

  • Wiadomości: 853
  • Alien Zen Master
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-10-22, 13:34:18 »
GA:

Zapewne jesteś typem introwertyka :) Wiem po sobie, że takie osoby potrzebują bardzo dużo czasu dla siebie, ale z osobami harmonijnymi, które to szanują i wspierają swoją obecnością także ten 'samotny czas zadumy' lub 'ładowanie baterii' można spędzać razem :) Trzeba tylko przyzwyczaić pś do obecności drugiej osoby no i do stanu otwartości. Oczwywiście piszę ze swojego punktu widzenia, Ty możesz mieć inaczej :)

Grażyna Anna

  • Gość
[#]   « 2012-10-22, 13:29:26 »
Ja nie jestem wstanie przebywać 100% czasu z drugą osobą.
Od 3 lat większość czasu spędzam z rodziną i mężem. I średnio co 3 miesiące dostaje jazd, bo taka ciągła obecność innych, którzy na dodatek czegoś ode mnie co chwila chcą doprowadza mnie do stanu wyczerpania.
A ja potrzebuję czasu sama ze sobą żeby naładować baterie :)
Także są różne potrzeby i gusta.


 

Starfire

  • Wiadomości: 853
  • Alien Zen Master
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-10-22, 13:27:36 »
Asia:

Mówiłam o podobieństwie, nie identyczności :) Podobieństwa nigdy nie są identyczne, a bardzo fajnie się dopełniają. Bardziej obrazowo: Jest sobie wspólny rdzeń - kulmuna, a na 'peryferiach' lub 'odgalęzieniach' są pewne cechy, zarówno fizyczne, psychiczne etc. Te cechy nigdy nie będą identyczne, ale na tyle spójne, aby nastąpiło wzjamne przyciąganie i wypełnianie.

Feli:

Nie pisałam o odmianie :) Pisałam o tym, że czasem po prostu trzeba wyjść z tej wody, zaczęrpnąć powietrza, aby zrobić miejsce na jeszcze więcej. W teorii 100/100 wygląda fajnie, ale praktyka często pokazuje, że istnieją też ograniczenia biologiczne, fachowo nazwywane habituacją bodźca (w skrócie: przyzyczajenie, mniej intensywne odczuwanie po czasie) Nie mówię tu, że harmonii nie ma, albo że szuka się czegoś poza nią, chodzi mi właśnie o zachowanie ciągłej świeżości w związku. Poczucia, że nie ma czegoś takiego, jak zwyczajność czy przyzwyczajenie, a każda chwila może być niepowtarzalna :)
Po prostu od jakiegoś czasu staram się podchodzić bardziej praktycznie do tematu :)
« Ostatnia zmiana: 2012-10-22, 13:30:14 wysłana przez StArfire »

Felicite

  • Gość
[#]   « 2012-10-22, 13:03:27 »
A przy spędzaniu 100% czasu człek się trochę przyzwyczaja, czasem nawet jeśli spokojnie można spędzić ze sobą 100% warto zrobić sobie przerwę, aby móc poczuć się na świeżo i zauważyć tą fajność. Coś na zasadzie, że jeśli siedzę cały czas w wodzie, to po pewnym czasie przestaję zauważać, że w niej jestem.

Trochę mi to przypomina szukanie wrażeń :P

Gdy leżę sobie w wygodnej pozycji, to po co miałabym ją zmieniać? Zmieniam dopiero wtedy, gdy coś mi uwiera lub gdy mam podejrzenie, że inna pozycja będzie wygodniejsza.
Podobnie z towarzystwem harmonijnej osoby: Jeśli jest mi z nią dobrze, jeśli wspaniale się z nią bawię, to chcę więcej i więcej, a nie szukam odmiany. Odmiany szuka się wtedy, gdy coś staje się nudne, a w harmonijnej relacji nie ma miejsca na nudę :)

hydrozagadka

  • Wiadomości: 2 696
  • Płeć: Kobieta
  • http://uzdrawianieswiatlem.pl/ Zwrot-odzyskiwanie energii, rozpuszczanie więzów karmicznych, rozpuszczanie blokad i węzłów.
  • Status: Ekspert
[#]   « 2012-10-22, 13:00:06 »
Mnie rzadko pociągają osoby w podobnym typie fizycznym jak ja. Jestem raczej krępa, z okrągłą twarzą, a podobają mi się wysocy mężczyźni, smukli, choć nie chudzi (masa mięśniowa i harmonijna budowa mile łechczą oko i nie tylko;) oraz najlepiej dobrze zarośnięci ;) Oczywiście od tego "wzorca" wielokrotnie były odstępstwa od reguły i podobali mi się mężczyźni, którzy nie mieli tych wszystkich cech.
Z natury miałam włosy średni blond... i jaśni blondyni mnie generalnie odrzucają (choć są wyjątki:). Pociągają za to od ciemnych blondynów w górę.

Czemu to piszę. Bo się zastanawiam na ile jest to naturalne - z punktu widzenia biologii człowieka i genetyki - a na ile jest to jakiś wzorzec do odreagowania? Czy może tak objawiać się odpychanie harmonii?
Z drugiej strony nie należy mylić harmonii z byciem podobnym lub takim samym pod każdym względem - harmonia wg mnie może się przejawiać także w dopełniającej się różnorodności. Czyli ze można być w pełni harmonijnym z drugą osobą, uwielbiać wspólne spędzanie czasu, ale nie być podobnymi pod względem wyglądu czy wszystkich zainteresowań, przekonań, doświadczeń. Oczywiście dobrze kiedy jest podobieństwo i wspólnota celów związkowych, życiowych, duchowych itp - to jest bardzo ważne i bez tej podstawy trudno mówić o harmonii w relacji - ale nie trzeba mieć takich samych zainteresowań czy doświadczeń, by była harmonia. Zainteresowania mogą się uzupełniać, można się nimi inspirować, wspólnie rozwijać dzięki nim i różnym doświadczeniom, talentom - i nadal pozostawać w harmonii. Wg mnie uważanie, ze ludzie harmonijni powinni rozumieć się zawsze bez słów, robić i lubić zawsze to samo, a jak jest jakieś odstępstwo od podobieństwa, to już jest dysharmonia - jest błędem i to często powtarzanym. I być może ze względu na to przekonanie, ze harmonijny = podobny lub nawet taki sam, wielu osobom harmonia kojarzy się z nudą i stagnacją.

Tak to czuję. Czy nie popełniam w moim rozumowaniu jakiegoś błędu - nie wiem - dlatego jestem ciekawa, jak Wy widzicie to, co napisałam? :)

Starfire

  • Wiadomości: 853
  • Alien Zen Master
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-10-22, 12:38:53 »
Clint: Pewnie, że się zmienia. Chodzi mi o to, że to wyszstko było budowane na tym samym rdzeniu, więc pewna podstawa zawsze będzie. No i większe podobieństwo będzie też oznaczało większą harmonię celów i intencji w takim wypadku.