Nom Wstrzasnela mną. Dlugo poobejrzeniu dochodzilam do siebie.
Mnie najbardziej poruszyła modlitwa małej Sylwi w odpowiedzi na którą przychodzi upadła istota-kłamca/pasożyt.
I dzisiaj rano mi się to rozkodowało, zaczęło się od tego że w medytacji zacząłem czuć gniew, zacząłem go werbalizować i pojawiły się "standardowe" pierdolę, mam to gdzieś, wali mnie to itd, to aspekt/kompleks który wracał jak bumerang/męczył mnie i nie dawał mi spokoju
(teraz wiem że był moim wybawieniem) zacząłem w niego wnikać aby uświadomić sobie przed czym się bronię/na co się nie zgadzam i w końcu dotarło do mnie, że u podstawy jest to obrona przed wolą z zewnątrz, i tu już było łatwo, powiedziałem sobie ok, ale to nie najlepszy sposób , lepszym i wystarczającym jest po prostu nie uznanie tej woli ani żadnej innej.
Zacząłem afirmować że nie uznaje żadnej władzy poza sobą i nad sobą, poczułem ogromna ulgę, wreszcie !:) sobie pomogłem/uwolniłem się, potem przyszły kolejne uświadomienia/uwolnienia/przypomnienia, że nie uznaje żadnego boga/Boga poza sobą, że jestem jedynym twórcą/stwórcą siebie i swojego życia.
W następstwie poczułem pełnię mocy i władzy w sobie, tu pojawił mi się dylemat, czy to oznacza ze jestem bogiem/Bogiem , że Źródło we mnie jest bogiem/Bogiem ?
Chwile to trwało
ale dotarło do mnie, że to pełnia mocy jest tutaj kluczem, bóg/Bóg to jedynie forma kontroli/władzy - zawłaszczenie/przywłaszczenie Jej sobie, a Źródło we mnie nim nie jest, gdyż nie zatrzymuje jej dla siebie, nie kontroluje więc ani mnie ani nikogo innego, a tym samym nie wywyższa/nie oddziela się ode mnie ani od nikogo i nie ma urojeń wielkości i wszelkich fiksacji gdyż jest nieskończone
, jest za to w pełni świadome tego, że jest Pełnią Mocy.
Poza tym decyzja o wydzieleniu się ze Źródła poprzez formę była i jest w pełni moja , prawdą jest więc że jestem zarówno wieczną istotą jaki i twórca/stwórcą siebie i swojego życia
Wracając do malej Sylwi, zrozumiałem że do tego doszło ponieważ Rodzice nie przekazali/nie przypomnieli Jej, że jest jedyną twórczynią/stwórczynią siebie i swojego życia, nie przypomnieli Jej (bo sami zapomnieli) ze jest wieczną istotą, że jest samowystarczalna - ma pełnię mocy i inteligencji w sobie i że bóg/Bóg to jedynie zewnętrzne zawłaszczenie przez upadłe istoty pełni mocy, pełni twórczej mocy którą ma w sobie.
Mocy, której źródłem jest Jej wewnętrzna Pierwotna Natura, Jej nieograniczona Jaźń, Jej nieograniczone Ja, a tym samym nigdy nie będzie samotna jeśli pozostanie w świadomym kontakcie ze sobą/z Nią/z Nim
.